Czasy są takie, że coraz więcej roboty mogą mieć windykatorzy i komornicy. Najnowsze raporty Związku Przedsiębiorstw Finansowych mówią, że wartość pojedynczej wierzytelności po raz pierwszy przekroczyła 8000 zł. Ale, niezależnie od koniunktury, handel długami kwitnie – sprzedają firmy finansowe, telekomunikacyjne i przedsiębiorcy, a kupują kancelarie prawnicze, windykacyjne, firmy windykacyjne i fundusze inwestujące w długi. Niewykluczone, że niedługo handel długami przeniesie się na aukcje
O tym, że na aukcjach kupuje się dzieła sztuki, słyszał każdy. Mniej przyjemną sprawą są licytacje komornicze, które mają na celu uzyskanie możliwie najwyższej ceny za majątek dłużnika. W najbliższych tygodniach ma ruszyć platforma, która ułatwi handlowanie długami i będzie wykorzystywać właśnie mechanizm aukcyjny. O wyznaczonej godzinie wszyscy uczestnicy będą się logować na specjalną platformę i w ciągu kilkudziesięciu minut licytować cenę za konkretny pakiet wierzytelności.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Fintech proponuje… aukcje długów
Po co takie udziwnienia? Eugene Karastoyanov, który jest współtwórcą platformy BidFinance (wcześniej pracował m.in. w MCI Managament i Deloitte, a ostatnio w funduszu private equity Corviglia), oraz jeden z głównych menedżerów Paweł Piotrowski spotkali się ze mną, by opowiedzieć o swoim pomyśle. Przekonują, że handel długami w Polsce nie został jeszcze na dobre dotknięty rewolucją technologiczną, którą przeżyły inne części rynku finansowego. I że jest miejsce na rynku dla firmy, która może handel wierzytelnościami „uporządkować”.
Dziś większość ustaleń dotyczących sprzedaży i zakupów długów odbywa się poprzez e-maile, telefonicznie albo za pomocą platform typu Zoom czy Google Meet. Firmy sprzedające długi mają telefony do przedstawicieli swoich potencjalnych kontrahentów i po prostu informują ich, gdy mają „coś” na sprzedaż, podają oczekiwaną cenę, a potem odbywa się coś na kształt due dilligence (wycena pakietu wierzytelności w siedzibie sprzedającego) i targi cenowe.
Najwięksi sprzedawcy długów (np. banki) oraz ich najwięksi nabywcy (np. wielkie firmy windykacyjne typu Kruk) zwykle mają otwarte ekskluzywne kanały komunikacji i żadnych technologicznych ułatwień nie potrzebują – wartości transakcji jest czasem liczona w dziesiątkach milionów złotych i jest poza zasięgiem kogokolwiek spoza „klubu”. Ale mniejsi gracze na tym rynku – same tylko firmy windykacyjne zarządzają pakietami wierzytelności o wartości 150 mld zł – działają tak, jakby nie było technologicznych narzędzi, chmury oraz platform aukcyjnych.
Twórcy BidFinance – w platformę zainwestował fundusz private equity Digital Ocean Ventures – uważają, że nie ma żadnego powodu, dla którego wierzytelnościami miałoby się nie handlować na zasadzie internetowej licytacji, tak jak np. na Allegro (co prawda coraz mniej jest tam aukcji, dominuje model „kup teraz”, ale w dalszym ciągu można spotkać licytujących fikuśne skarpetki albo audika „prawie nówka” na zasadzie „kto da więcej”).
Widziałem wersję demo tej platformy i przyznam, że gdybym zajmował się handlem długami, to bym to chyba przetestował w boju. BidFinance obiecuje, że nie tylko zapewni miejsce do wygodnej i bezpiecznej licytacji wierzytelności, ale też pomoże ustandaryzować dostęp do informacji na ich temat. Każdy, kto zarejestruje się na platformie i zgłosi pakiet wierzytelności, będzie musiał dostosować się do standardu ich prezentacji. A więc pokazać zanonimizowany kawałek bazy posiadanych wierzytelności i wypełnić specjalną ankietę.
Potencjalni nabywcy będą więc wiedzieli nie tylko, ile i na jakie kwoty są wierzytelności w danym pakiecie oraz jakie jest ich przeterminowanie, ale też dowiedzą się wielu szczegółów ułatwiających wycenę portfela (np. czy w bazie dłużników są numery telefonów, adresy zameldowania, adresy e-mail i co jeszcze wiadomo o dłużnikach lub wierzytelnościach). Wszystkie dokumenty pozwalające wycenić portfel wierzytelności będą „powieszone” na platformie i dostępne dla chętnych dopuszczonych do licytacji.
Sprzedający będzie musiał dostarczyć sporo informacji, ale z drugiej strony będzie mógł też mieć wpływ na to, kto będzie licytował. Aukcje mogą być dostępne dla każdego zarejestrowanego na platformie potencjalnego nabywcy albo tylko dla autoryzowanych przez sprzedającego firm (bo np. chciałby sprzedawać wierzytelności tylko firmom, z którymi ma umowy o współpracy).
Sprzedający będzie mógł też jednocześnie wystawić cały portfel oraz jego części (żeby wybrać ten sposób sprzedawania, który przyniesie mu największe zyski). Będzie też możliwość ustalenia ceny minimalnej, poniżej której sprzedający nie zgodzi się na sprzedaż wierzytelności. Po jej przekroczeniu odstąpienie od transakcji będzie się wiązało z opłatą karną na rzecz tego, kto wygrał licytację.
Z kolei kupujący będzie mógł nie tylko licytować ręcznie, klikając ikonę młoteczka, ale też korzystać z narzędzi do automatyzacji swojego udziału w licytacji – np. może ustalić cenę maksymalną, po której chce kupić wierzytelność oraz zlecić platformie podwyższanie podczas aukcji ceny zakupu o jeden poziom powyżej dotychczasowej ceny, aż do momentu, w którym zostanie osiągnięta jego cena maksymalna. Wszyscy kupujący będą też mieli informację czy została już osiągnięta minimalna wiążąca cena podyktowana przez sprzedającego (ale nie będą znali ten ceny). Sprzedający będzie widział w czasie rzeczywistym kto i za jaką kwotę licytuje, kupujący nie będą widzieli z kim się „ścigają”.
W wierzytelnościach też jest inflacja
Platforma BidFinance liczy na to, że dzięki temu, iż aukcje będą ustandaryzowane, dostęp do informacji lepszy dla wszystkich stron, a mechanizm, którym rządzą się aukcje przejrzysty (będą wprowadzone różne rodzaje aukcji, już nobliści z ekonomii udowodnili, że to podniecająca materia – chętnych na aukcje portfeli długów nie zabraknie.
Samo zarejestrowanie się na platformie nic nie kosztuje, nie ma też opłat za uczestnictwo w aukcji, ma być pobierana prowizja liczona od wartości zawartych transakcji. Po zakończeniu aukcji platforma będzie przekazywać obu stronom transakcji dane pozwalające formalnie przenieść własność wierzytelności i wystawi fakturę za pośrednictwo.
Niestety, na platformie nie będzie można sprzedać swojej prywatnej wierzytelności (jeśli np. mój kontrahent nie zapłaci mi faktury na 5000 zł albo na 50 000 zł – nie będę mógł wystawić tej faktury na aukcję), to ma być „zabawa” dostępna dla posiadaczy całych pakietów wierzytelności o wartości przynajmniej kilku milionów złotych. Bo to głównie takie pakiety są przedmiotem handlu i są kupowane przez firmy windykacyjne, czy kancelarie prawnicze, które potem zajmują się „wyciskaniem” pieniędzy z dłużników.
To biznes niełatwy, ale chyba dochodowy, bo duża część branży finansowej się nim para. Kupić pakiet wierzytelności np. za 15% jego wartości i potem spróbować „wycisnąć” z dłużników choćby 25% tego, co są winni – taki to model biznesowy. Można się zżymać, że to żerowanie na ludzkich kłopotach, ale prawda jest taka, że gdyby nie było rynku obrotu wierzytelnościami, to pewnie wielu konsumentów byłoby też odciętych od różnych usług (w tym pożyczek i kredytów).
Średnia wartość pojedynczej wierzytelności obsługiwanej przez firmy z branży windykacyjnej wynosi dokładnie 8.063 zł. Tak wynika z kolejnej edycji cyklicznego raportu „Polski rynek wierzytelności”, opublikowanego właśnie przez Związek Przedsiębiorstw Finansowych. Powstał on na podstawie ankiet zebranych wśród 17 przedsiębiorstw – liderów sektora wierzytelności w Polsce, zrzeszonych w ZPF.
Na rynku wierzytelności też jest inflacja. Jeszcze w 2018 r. średnia kwota pojedynczej wierzytelności w firmie windykacyjnej nie przekraczała 6500 zł.. Największe jednostkowe długi pochodzą z banków: to średnio 12 500 zł. Najmniejsze zaś od operatorów telekomunikacyjnych: 500 zł.
ZPF zwraca też uwagę na to, że w porównaniu do poprzednich edycji badania wzrósł odsetek multidłużników. To osoby, które mają do spłaty co najmniej dwa zobowiązania w jednej instytucji zarządzającej wierzytelnościami (pewnie tak naprawdę multidłużników – rozumianych jako osoby mające do spłacenia co najmniej dwa długi – jest więcej, tu mowa o tych, którzy mają co najmniej dwie wierzytelności obsługiwane przez jedną firmę). Multidłużnicy stanowią obecnie 21,7% wszystkich „podopiecznych” firm windykacyjnych. W 2018 r. ten odsetek nie przekraczał 18%
Według raportu nominalna wartość wierzytelności obsługiwanych przez należące do ZPF firmy windykacyjne i zarządzające wierzytelnościami wyniosła 151,4 mld zł. To o 8,9% więcej niż rok wcześniej.
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
————
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
Ekipa „Subiektywnie o Finansach” co środę publikuje nowy odcinek podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” (w skrócie: FST). Rozmawiamy o tym, co nas zbulwersowało albo zaintrygowało w minionym tygodniu i zapowiadamy przyszłe sensacje wokół naszych portfeli. Do tej pory ukazało się 130 odcinków podcastu, zaprosiliśmy też kilkudziesięciu gości.
Poza cotygodniowym podcastem możesz też posłuchać tekstów z „Subiektywnie o Finansach” czytanych przez ich autorów. Ten cykl podcastowy nazywa się „Subiektywnie o Finansach do słuchania” (w skrócie: SDS). Wszystkie podcasty znajdziesz pod tym linkiem, a także na wszystkich popularnych platformach podcastowych w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music, Castbox, Stitcher)
————
ZNAJDŹ NAS W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH
Jesteśmy także w mediach społecznościowych, będzie nam bardzo miło, jeśli zaczniesz nas subskrybować i śledzić: na Facebooku (tu profil „Subiektywnie o Finansach”), Twitterze (tu Maciek Samcik, tu Maciek Danielewicz, tu Maciej Jaszczuk) oraz na Instagramie (tu profil „Subiektywnie o Finansach”) i Linkedin (tu Maciek Samcik, tu Maciek Danielewicz, tu Maciek Jaszczuk).
źródło: Goumbik/Pixabay