15 czerwca 2022

Czytelnik alarmuje: rata kredytu wzrosła, a będzie spłacać mniej kapitału. Jak to możliwe? Winna patologiczna(?) rata annuitetowa. Czas ją zlikwidować?

Czytelnik alarmuje: rata kredytu wzrosła, a będzie spłacać mniej kapitału. Jak to możliwe? Winna patologiczna(?) rata annuitetowa. Czas ją zlikwidować?

Czy w Polsce sztucznie poprawia się zdolność kredytową? Kredytobiorcy, mając do wyboru raty równe lub raty malejące, często decydują się na te pierwsze. A to przecież raty malejące są dla nas bezpieczniejsze, bo oznaczają niższy koszt kredytu i szybszą spłatę części kapitałowej. Czy to kolejna, po kredytach walutowych i kredytach ze zmienną stopą procentową, pułapka na kredytobiorców?

Zobacz również:

W czerwcu Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe o kolejne 0,75 pkt proc. Tymczasem na ostatniej prostej są prace nad wakacjami kredytowymi, których celem jest ulżenie kredytobiorcom. Prawdopodobnie będzie można przesunąć na później, bez dodatkowych kosztów, osiem rat swojego kredytu (dwie raty na kwartał w 2022 r. oraz jedną na kwartał w 2023 r.). Tutaj opisywaliśmy meandry projektu tej ustawy.

Banki ostrzegają, że możliwość niepłacenia teraz kilku rat kredytu przez klientów oznacza ogromne straty dla sektora bankowego. Dlaczego? Bo klienci pieniędzmi, które zaoszczędzą dzięki wakacjom, będą mogli od razu nadpłacić część kapitału kredytu. A wtedy poprosić o przeliczenie harmonogramu i mieć ratę niższą o kilkaset złotych już do końca „życia” kredytu. Banki przygotowują dla klientów korzystających z wakacji różne „niespodzianki”. A może tylko straszą?

Zdolność kredytowa nas ogranicza czy chroni?

Jak to jest, że nagle trzeba pomagać kredytobiorcom, skoro banki prześwietlają nas bardzo dokładnie w momencie zaciągania zobowiązania, zaś uzyskanie zdolności kredytowej na wymarzoną kwotę kredytu jest niczym przepustka do nieba? Czyżby okazało się, że bankowcy nie prześwietlali nas wystarczająco dokładnie? A może zaproponowali nam niewłaściwy rodzaj kredytu? Może gdyby nie raty annuitetowe, to raty nie wzrosłyby nam tak bardzo?

Na początek krótkie wyjaśnienie. Od czego zależy nasza zdolność kredytowa? Po pierwsze od naszych dochodów. Czym wyższe, tym lepiej dla naszej zdolności. Po drugie, od ceny pieniądza. Czym wyższe stopy procentowe, tym gorsza zdolność kredytowa, bo banki pobierają więcej odsetek. Po trzecie, od ponoszonych wydatków (szczególnie ważne są już zaciągnięte zobowiązania i zobowiązania na mocy tytułów wykonawczych, np. alimenty). Czym wyższe są nasze miesięczne zobowiązania, tym gorsza jest nasza zdolność kredytowa.

Innymi słowy, banki sprawdzają, jaki jest udział ewentualnych przyszłych rat w naszym domowym budżecie. Oczywiście nie tylko na tej podstawie banki uznają, czy będziemy w stanie spłacać potencjalną ratę co miesiąc. Banki mają swoje algorytmy i istnieje też po prostu wewnątrzbankowa ocena klienta. Wprawdzie banki mają obowiązek udzielić nam wyjaśnienia dotyczącego naszej zdolności kredytowej, ale różnie z tym bywa.

Problem pojawia się, gdy ktoś nie ma wystarczającej zdolności kredytowej i „teoretycznie” nie może zaciągnąć kredytu. W cywilizowanym kraju spróbowałby zwiększyć swoje dochody, ograniczyć wydatki lub poczekać, aż uzbiera wyższy wkład własny. W Polsce zastanawia się, jak poprawić zdolność kredytową, nie zmieniając swoich dochodów i wydatków! A bankowcy proponują różne, najczęściej ryzykowne, rozwiązania.

Tutaj Maciej Jaszczuk opisywał Nową Zelandię, gdzie potencjalny kredytobiorca jest bardzo dokładnie prześwietlany, a za niedopilnowanie procedur odpowiadają osobiście menedżerowie banków. Mam wrażenie, że w Polsce jest dokładnie na odwrót i w sytuacji, w której ktoś nie ma wystarczającej zdolności kredytowej, to się ją jakoś sztucznie powiększa.

Polak zawsze wykombinuje sobie lepszą zdolność kredytową

Pomysły były różne. Całkiem sporo osób decydowało się zaciągnąć kredyt walutowy (popularni frankowicze), inni zmniejszali wkład własny, jeszcze inni ten wkład własny finansowali z kredytu. Ostatnio głośno jest o tych, którzy wybrali zmienną stopę oprocentowania kredytu zamiast stałej (chociaż oni nie mieli tak naprawdę wyboru, bo kredyt ze stałą stopą na 5 lat to – w moim odczuciu – tak naprawdę ciągle kredyt ze zmienną stopą).

Banki nie są tu więc bez winy. Od dawna starają się przerzucać ryzyko na klienta. Nie uwierzę też, że to konsumenci wpadli na te pomysły. To bankowcy wymyślali rozwiązania, które sztucznie poprawiły naszą zdolność kredytową, bo chcieli zwiększyć swoją sprzedaż.

Oczywiście można powiedzieć, że – bez takich rozwiązań – wielu ludzi nie byłoby stać na kredyt, ale czy w takiej sytuacji zaciąganie kredytu na pewno jest w ich interesie? Przydałyby się jakieś rozwiązania prawne wspomagające kredytobiorców, ale słowem klucz jest „wspomagające”. Bo nie chodzi o to, żeby im sztucznie poprawić zdolność kredytową i wpędzić ich w tarapaty za kilka lat, a o to, aby łatwiej mogli zaciągnąć bezpieczny kredyt. Rząd niby próbuje – np. przez mieszkania bez wkładu własnego – ale jakoś niezbyt to wychodzi.

Teraz mamy taką sytuację, że po zmianie warunków rynkowych kredytobiorcy są zszokowani i nie stać ich na spłatę kredytu. Najpierw oburzali się posiadacze kredytów walutowych (głównie frankowicze), którym nikt nie powiedział (albo powiedział, ale niewystarczająco głośno?), że kurs franka może wzrosnąć (Maciek Jaszczuk ostrzegł ostatnio, że TO znów może się zdarzyć). Teraz problemy mają posiadacze kredytów złotowych (wiborowicze?), którym z kolei nikt nie powiedział, że WIBOR może wzrosnąć.

Nie wiem, kto jest autorem poniższego mema, ale nie da się ukryć, że jest w nim ziarno prawdy. Za każdym razem, gdy z jakiegoś powodu odwiedzam placówkę bankową, jestem świadkiem jakiejś ciekawej (absurdalnej?) sytuacji…

Polak zaciągający kredyt
Polak zaciągający kredyt

Może najwyższy czas zastanowić się nad tym, czy jakoś nie ujednolicić ofert kredytowych w bankach. To znaczy zakazać tych, które są dla konsumentów niekorzystne, a więc sztucznego pompowania zdolności kredytowej. To się już dzieje (pojawiają się rekomendacje i zmiany w ustawie), ale najczęściej jest to musztarda po obiedzie.

Nowych kredytów walutowych już nie ma, ale ciągle są kredytobiorcy. Reagować powinno się szybciej. Zastanawiam się, czy jednym z takich patologicznych pomysłów nie jest czasem rata annuitetowa, którą często wybierają kredytobiorcy.

Czytaj też: Rośnie oprocentowanie obligacji skarbowych! Czy opłaca się wymienić „stare” obligacje na nowe, lepiej oprocentowane? Na co trzeba uważać? Liczę i wyjaśniam!

Równe raty a malejące raty. Jaka jest różnica?

Raty kredytów składają się z dwóch części. Po pierwsze, spłacamy kapitał należny bankowi. Po drugie, spłacamy odsetki. Oprocentowanie kredytu ustala bank (czasami możemy je oczywiście negocjować). Rata odsetkowa zależy więc od kapitału pozostałego do spłaty i aktualnego oprocentowania kredytu. W związku z tym powinno nam zależeć na jak najszybszej spłacie części kapitałowej, ale nie zawsze tak się dzieje.

Banki dają nam wybór, czy chcemy spłacać kredyt w ratach równych (annuitetowych) czy malejących. Raty równe, jak sama nazwa wskazuje, są takie same przez cały okres spłaty kredytu (choć niekoniecznie, o czym niżej). Składa się na nie część odsetkowa (coraz niższa) i część kapitałowa (coraz wyższa – chociaż niektóre banki liczą na podstawie realnej liczby dni miesiąca i to nie będzie liniowy wzrost). Jest na to skomplikowanie wyglądający wzór matematyczny.

Natomiast w przypadku rat malejących zawsze spłacamy dokładnie taką samą część kapitału (czyli kwotę kredytu podzieloną przez liczbę rat), a oprócz tego płacimy bankowi odsetki. Są one coraz niższe z uwagi na to, że obliczane są w stosunku do pozostałej kwoty kapitału pozostałego do spłaty (ale i one wzrosną po wzroście stóp procentowych).

Równe raty oznaczają droższy kredyt i… wyższą zdolność kredytową

W rezultacie identyczny kredyt, w tym samym banku, może się znacznie różnić pod względem poniesionych kosztów. Weźmy 5-letni kredyt samochodowy na kwotę 88 000 zł (problem nie dotyczy tylko kredytów hipotecznych, chociaż tam jest on największy z uwagi na wyższe kwoty i dłuższy okres spłaty).

Oto przykład z jednego z większych banków w Polsce. Prowizja za udzielenie takiego kredytu wynosi 7% (6160 zł), a oprocentowanie 9,99% (marża banku 3,43% + WIBOR 3M, ale pewnie coś bym wynegocjował). W przypadku rat annuitetowych, zakładając niezmienność wskaźnika WIBOR, całkowita kwota, którą będziemy musieli spłacić, wyniesie 120 009,47 zł.

Wszystkie raty (z wyjątkiem ostatniej, która może się minimalnie różnić) wyniosą 2000,16 zł. Na przestrzeni miesięcy zmienia się jednak stosunek spłacanego kapitału i odsetek. W pierwszej racie spłacamy zaledwie 1216,28 zł kapitału i 783,88 zł odsetek. Skutkuje to tym, że bardzo powoli zmniejszamy swoje zadłużenie.

Jeżeli zdecydujemy się na identyczny kredyt, ale z ratami malejącymi, to łącznie zwrócimy do banku 118 068,46 zł. Pierwsza rata w tej symulacji wyniesie 2353,22 zł, ale ostatnia już zaledwie 1582,40 zł. Już 29 rata będzie niższa niż wszystkie raty przy wyborze ich stałej wartości. W tym wypadku zawsze spłacamy taką samą wartość kapitału (kwota kredytu / liczba rat), a odsetki stopniowo maleją z 783,88 zł w pierwszej racie do 13,06 zł w ostatniej racie.

To oznacza, że – jeżeli wybierzemy raty równe – to łącznie będziemy musieli zwrócić do banku prawie 2000 zł więcej. Przy kredytach hipotecznych (na wyższe kwoty i z dużo dłuższym okresem spłaty) ta różnica będzie jeszcze większa. A to nie jest jeszcze najgorsze w ratach równych.

Czytaj też: COVID-19 w portfelu, czyli jak poszła nam walka z finansowymi skutkami pandemii? Są nowe dane: ile w Polsce jest osób ubogich i tych żyjących w skrajnej nędzy

Równe raty nie muszą być takie równe

Raty annuitetowe są najczęściej wybierane z trzech powodów. Po pierwsze, w początkowym okresie są niższe niż raty malejące, a więc lepiej działają na naszą podświadomość. To trochę tak, jak z ofertami abonament + telefon. Wszyscy wiedzą, że to się nie opłaca, ale jednak sporo osób z tego korzysta.

Po drugie, poprawiają naszą zdolność kredytową, bo banki patrzą na zdolność spłaty pierwszej raty. Czyli może się okazać, że mamy zdolność kredytową, aby wziąć kredyt na 400 000 zł (30 lat, stałe raty), a nie mamy zdolności kredytowej, aby wziąć kredyt na 400 000 zł na 30 lat z malejącymi ratami). A to w tym drugim przypadku musimy zapłacić więcej odsetek. Kuriozalne?

Po trzecie, ludzie chcą sobie zapewnić spokój i stałą miesięczną ratę, którą łatwiej zaplanować w swoim budżecie domowym. Niestety ten trzeci argument nie jest w pełni prawdziwy, bo zmienne oprocentowanie kredytu składa się z marży banku oraz zmiennej stawki bazowej obowiązującej w banku (która zależy np. od stopy referencyjnej WIBOR 3M). Czyli, jeżeli WIBOR 3M się zmieni, to zmieni się wysokość zarówno rat pozornie równych, jak i tych malejących.

Dla przykładu, jeżeli WIBOR 3M wzrośnie z 6,56% do 9% w połowie spłaty kredytu (po 30 miesiącach), to rata równa powyższego kredytu samochodowego wzrośnie (mniej więcej) z 2000,16 zł do 2060,71 zł. Biorąc pod uwagę, że po 30 miesiącach spłacaliśmy głównie odsetki, to do spłaty pozostało nam aż 52 904,78 zł kapitału i to właśnie od tej kwoty uderzy nas wzrost oprocentowania.

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku rat malejących. One również wzrosną, ale do spłaty pozostało nam już tylko 47 080,10 zł. Na poniższym wykresie (trzeba kliknąć w strzałkę) zobaczycie, jak zmniejsza się kapitał pozostały do spłaty wraz z upływem miesięcy w zależności od wybranego rodzaju raty.

Ponadto, z powodu zawiłości matematycznych, niezmiennego okresu spłaty i tego, że celem rat annuitetowych jest to, aby miesięczne raty stanowiły bardzo zbliżone kwoty, niejako cofamy się w spłacie kredytu. Skoro rata odsetkowa zależy po prostu od oprocentowania i kapitału pozostałego do spłaty, to obniży nam się cześć kapitałowa raty (bo gdyby wzrosła proporcjonalnie, to spłacilibyśmy kredyt dużo szybciej). Innymi słowy: będziemy mieć wyższą miesięczną ratę, ale będziemy spłacać mniej kapitału niż dotychczas!

Z takim właśnie problemem zgłosił się do nas pan Mariusz, który w 2015 r. zaciągnął kredyt hipoteczny na kwotę 355 000 zł na 30 lat. Wybrał raty równe. W międzyczasie trochę kredytu nadpłacił, korzystał też z ubezpieczeń, a w maju dotknęła go kolejna podwyżka oprocentowania. Oddajmy mu głos.

„Dostałem od banku nowy harmonogram spłaty kredytu. Zdziwiłem się bardzo, że przy racie 1683,74 zł kwota kapitału to tylko 199,44 zł, a kwota odsetek to 1484,30 zł. Poprzednio, przy racie 1081,63 zł, kwota kapitału wynosiła 463,68 zł, a kwota odsetek 617,95 zł zł. Myślałem, że przy wzroście wskaźnika WIBOR do góry pójdzie kwota odsetek, a kwota kapitału pozostanie bez zmian. Czy jest to legalne działanie?”

Niestety jest to nie tylko legalne, ale też matematycznie poprawne (co do grosza nie policzę bez wszystkich danych, ale to, że kwota kapitału się zmniejszy, to się zgadza). Nasz czytelnik byłby w dużo lepszej sytuacji, gdyby miał kredyt z ratami malejącymi. Taka rata też by wzrosła, ale mniej (bo wyższe oprocentowanie liczone byłoby od niższej kwoty kapitału pozostałego do spłaty), a ponadto nadal spłacałby kapitał w tym samym tempie (część kapitałowa raty by się nie zmieniła).

Jeżeli czytelnik ma możliwość, to rozwiązaniem może być zamiana rat równych na raty malejące. Niestety będzie się to wiązało z aneksem do umowy, prawdopodobnie z ponownym badaniem zdolności kredytowej przez bank (a z tym różnie bywa) oraz ze wzrostem wysokości rat w najbliższym czasie (najbliższa rata byłaby wyższa jeszcze o około 500 zł).

Ostatecznie jednak będzie to korzystne rozwiązanie, bo łączna suma odsetek należnych bankowi będzie niższa, a do tego pan Mariusz będzie bardziej odporny na dalsze podwyżki stóp procentowych.

Czytaj też: Prawie każdy może wpaść w pętlę długów. Ten przykład pokazuje, jak niewiele trzeba. Próbujemy pomóc czytelnikowi uratować się przed bankructwem

Stąd też wynikają problemy wielu kredytobiorców, którym drastycznie wzrosły raty kredytów w ostatnim czasie. Jeżeli wybrali system spłaty w równych ratach, to bardziej odczują podwyżkę stóp procentowych niż ich koledzy, którzy wybrali identyczny kredyt z ratami malejącymi. Oni po prostu zdążyli już więcej tego kredytu spłacić.

Przy spłacie kredytu bardzo ważne jest, aby spłacać część kapitałową, bo tylko w ten sposób będziemy się w stanie kiedyś uwolnić z zaciągniętego zobowiązania. Odsetki moglibyśmy spłacać w nieskończoność, a zmniejszając kapitał pozostający do spłaty, obniżamy kwotę przyszłych odsetek. Zdecydowanie łatwiej to robić, jeżeli wybierze się raty malejące, a nie raty równe.

Niestety rozumiem, że trudno będzie przekonać do tego kredytobiorców, bo trzeba by ich namówić do wyższej raty początkowej. W związku z tym zwracam się z apelem do Komisji Nadzoru Finansowego oraz polityków: zlikwidujcie te praktyki albo chociaż wymuście takie badanie zdolności kredytowej, aby raty równe (annuitetowe) nie wydawały się preferencyjne!

————————————

„Finansowe sensacje tygodnia”: Kontrowersyjna opłata, plusy i minusy BNPL, karty bezspreadowe kontra wielowalutowe

W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” trzy Maćki rozmawiają o ważnych sprawach dla każdego portfela. A przede wszystkim o kontrowersyjnej opłacie, która wykwitła w mBanku, a ściślej pisząc w jego domu maklerskim (zahaczając wszakże o usługę eMakler, umożliwiającą inwestowanie w ramach rachunku bankowego). Kant to czy nie kant? Poza tym zastanawiamy się nad rosnącą popularnością usługi BNPL, czyli odroczonej płatności. Czy to dobrze, że tak szalenie szybko się rozwija? A może będą z tego kłopoty? No i powoli wchodzimy już w tryb wakacyjny, zastanawiając się jaką kartą płacić za granicą? Wielowalutową? Bezspreadową? Jaka to różnica? Czas się jaką kartą jest ta, którą mamy w portfelu. Bo od tego zależy jak ona zadziała. Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem!

Zdjęcie główne: pixabay / Raten-Kauf

Subscribe
Powiadom o
108 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jacek
2 lat temu

A dlaczego piszesz żeby zmienić kredyt na ten z malejącą ratą? Przecież ten sam efekt uzyskamy przy nadpłacie…

piotr
2 lat temu

No nie. Jeśli ktoś nie ma na nadpłatę, to nie ma też na wyższą ratę. Portfel się nie rozciągnie 😉

Michał
2 lat temu

A dlaczego nie? Mozna nadplacac co miesiac do kwoty, jaką wynosilaby rata malejąca – a w razie jakichs problemow zyciowych zawsze mozna odpuscic w danym miesiacu. Jesli nic sie nie wydarzy, to koszt kredytu identyczny – a zawsze jest bufor bezpieczeństwa

Therion7777
2 lat temu

A czemu nie? Chodzi o to, żeby nadpłacać ile się da i jak najczęściej. Zamiana na raty równe jak u kogoś budżet się nie spina to zakładanie pętli na szyję.

luc
2 lat temu

czemu nie o to chodzi?

eeeeax
2 lat temu

Jezeli w jakims banku jest to skomplikowane to owszem. Ale jezeli nadplata polega tylko na wypelnienieu kilku pol w systemie do dlaczego nie?

Tomek
2 lat temu

Dokładnie o to chodzi.

Mario
2 lat temu

Tylko 500? Nadpłacałem znacznie więcej, motywacją dla mnie były niższe odsetki, w sumie zaoszczędziłem kilkadziesiąt tysięcy złotych. Każdy kredyt „liczy się indywidualnie”, każdy ma swoją strategię. Malejące są lepszym wyborem, pod warunkiem, że nie będziemy nadpłacać kredytu, spłacać cały okres zgodnie z harmonogramem.

Jacek
2 lat temu

Nie zgadzam się. Sam w zeszłym roku wziąłem kredyt z równymi ratami z pełną świadomością z czym to się je. Kredytu nie mam obwarowanego karami za wcześniejsze nadpłaty, dlatego co miesiąc nadpłacam te '500′ zł. Jak mam to nadpłacam, jak przyjdą czasy gdzie nie będę mieć, to po prostu zapłacę to co muszę. W przypadku rat malejącym będzie płać i płacz, a jak nie masz to się martw… Także raty malejące są dla 'leniwych’ z kasą i myślących, że zawsze będzie dobrobyt. Ja wolę to mieć choć trochę pod swoją kontrolą. Wyjdę na tym lepiej niż na ratach malejących.

Marcin
2 lat temu
Reply to  Jacek

Raty malejące są wyższe niż raty równe jedynie na początku spłaty kredytu. Przy kredycie na 25 lat po ok. 8-10 lat wysokości rat się wyrównują, więc jeżeli czasy „gdzie nie będziesz mieć” przyjdą po tym okresie to wyjdzie na to, że lepiej mieć raty malejące.
Nie mówiąc o tym że kredyt z ratami malejącymi też można nadpłacać. I jako że kwota, którą musisz oddać do banku co miesiąc się zmniejsza to możesz nadpłacać coraz więcej, dodatkowo przyspieszając czas spłaty kapitału.

Jacek
2 lat temu
Reply to  Marcin

Jak napisałem wziąłem opcje rat równych w pełni świadomie. Wiem jak działają raty malejące i nadal nie zgadzam się z Twoim wywodem. Biorąc raty malejące płacę większą rate na początku, nie wiem co wydarzy się przez te wspomniane przez Ciebie 8-10 lat. Ja osobiście nadpłacam więcej aniżeli wynosiłaby mnie rata malejąca i z kwartału na kwartał rata mi 'spada’ (przy obecnym WIBOR jednak rośnie bo ciężko nadążyć (sic!) ).

Marcin
2 lat temu
Reply to  Jacek

Ależ wiadomo co się wydarzy za 8-10 lat. Raty sie wyrównają, a poźniej raty maląjce będą dalej spadać. Im wyższe oprocentowanie tym szybciej raty się wyrównają.
Gdybyś wziął raty malejące i nadpłacał tyle ile nadpłacasz teraz to miałbyś więcej kapitału spłaconego, czyli raty malejace dalej wychodza na plus.

gerth
2 lat temu
Reply to  Marcin

Bzdura. Kredyt ze stałą stopą to kredyt z ratą malejącą ale modelowany wg własnego uznania: jak chcesz to nadpłacasz żeby skrócić okres albo nadpłacasz żeby później mieć ratę niższą (jak w malejącym) albo nie nadpłacasz i masz bezproblemowo niższą ratę (choć wtedy kredyt będzie droższy – tyle że jeśli nie będziesz miał na ratę malejącego i będziesz musiał np. go wydłużyć o 10 lat to też będzie drożej. Cudów nie ma – im więcej i im szybciej spłacasz tym kredyt tańszy. Koszt jednego i drugiego jest praktycznie taki sam – przy stałym możesz po prostu sobie to elastycznie samemu regulować… Czytaj więcej »

Marcin
2 lat temu
Reply to  gerth

Bez sensu, równie dobrze można by napisać, że kredyt z ratą malejąca to kredyt ze stałą stopą tylko modelowany wg własnego uznania 🙂 Też możesz nadpłacać żeby skrócić okres, możesz nadpłacić żeby miec jeszcze niższą ratę, a jak nie nadpłacasz to po 8-10 latach (przy kredycie na 25 lat) masz bezproblemowo niższą ratę niż przy ratach równych. Jeżeli systematycznie nadpłacasz to faktycznie praktycznie nie ma większej różnicy. Różnica jest taka że przy ratach stałych masz większa elastycznośc na początku spłacania kredytu, a poźniej się to odwraca i raty malejące mają niższą „obowiązkową” część raty więc staja się bardziej elastyczne. Ja… Czytaj więcej »

Marcin
2 lat temu

Chyba o to właśnie chodzi (przynajmniej w okresie, gdy nie mamy dodatkowych opłat czy prowizji za wcześniejszą spłatę). Rozwiązanie hybrydowe – czyli płacę raty równe (bo taką mam już umowę, więc aneks itp. to za dużo ceregieli), ale nadpłacając miesięcznie np. 500 zł (w zależności od parametrów kredytu) symuluję niejako ratę malejącą. Oczywiście będzie to wymagać sporej samodyscypliny (bo rata schodzi automatycznie, a tu trzeba „samemu” oddać kasę ;)), ale w razie czego, w przypadku cięższych miesięcy, lecę po staremu i płacę ratę równą :). Jeśli ktoś się przyzwyczai i da radę udźwignąć, to po jakimś czasie może spróbować zmienić… Czytaj więcej »

Tomasz
2 lat temu
Reply to  piotr

Jeśli ktoś nie ma na wyższą ratę to nie powinien brać kredytu. Swoją drogą jakim cudem banki wyliczały zdolność przy zerowych stopach procentowych kiedy już wszyscy (poza prezesem NBP) wiedzieli że stopy pójdą mocno w górę? Tego nie mogę rozgryźć.

Przemo
2 lat temu

Jeszcze argument za: ratę trzeba zapłacić, nadpłata może przegrać z innymi wydatkami. Zycie…

Marcin
2 lat temu

Przy czym należy patrzeć bankom na ręce. Trafiły do mnie ostatnio dwie osoby, którym po weryfikacji nie zgadzała się część kapitałowa raty. Przy poprzednich podwyżkach rat było ok. A nagle kapitał w banku rozjechał się z weryfikacją w kalkulatorach. Sprawdzaliśmy to w 3 różnych (w tym Excelu licząc przez zaawansowane makro XIRR). I bankowi wychodziło o 50% mniej kapitału (ok. 200 zł vs 300 zł).
Poszła reklamacja do banku. Aż jestem ciekaw, co odpiszą.

Admin
2 lat temu
Reply to  Marcin

No tak, ale dla laika taki annuitet jest w zasadzie „niewyliczalny”

Marcin
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tym większe pole do „pomyłek”. Da się nieźle oszacować tę część kapitałową np. tu https://finanse.uokik.gov.pl/kalkulator-zmiany-oprocentowania/

Admin
2 lat temu
Reply to  Marcin

Dzięki za link!

kjonca
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

jak to niewyliczalny?
W najgorszym razie bierze się arkusz kalkulacyjny i próbkuje.
Nie wiem czy taki np. excel nie ma też odpowiedniej funkcji.

W ogole jak patrzę na te zawirowania z kredytyami (najpierw CHF, teraz zmienna stopa, tu rata równa vs malejąca) to zaczynam się zastanawiać czy kredyty nie powinny być … zabronione, dla osób prywatnych.
Przecież matematyka związana z kredytami to nie jest żadne rocket science.
Bardziej chodzi o uczciwość względem siebie i zrobienie prostej symulacji. Co będzie przy oprocentowaniu x% y% z%

Admin
2 lat temu
Reply to  kjonca

W excelu się da, ale ręcznie i w pamięci się nie da. Poważam rzeczy, które mogę policzyć w pamięci. Pozostałych nie poważam 😉

kjonca
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie no, bądźmy poważni. ZTCP istnieje na to wzór więc „ręcznie” również da się policzyć. (Choć wzór dość skomplikowany)

Poza tym chyba lepiej użyć arkusza, niż całemu światu obwieszczać, że decyzje finansowe podejmuje się bez próby oszacowania konsekwencji.

Admin
2 lat temu
Reply to  kjonca

Można też nie podejmowac decyzji, której skutków nie możemy oszacować, albo potrzeba do tego zewnętrznych narzędzi 😉

kjonca
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Pewnie, że najlepiej jest ograniczyc branie kredytów (sam to zresztą napisałem). Jezelil jednak już bierzemy, to dlaczego nie użyc narzędzi, które są? (Zaczynam mieć straszne podejrzenia, że nie umie Pan obslużyć arkusza kalkulacyjnego)

Admin
2 lat temu
Reply to  kjonca

Mam w Excelu wszystkie moje inwestycje, a kiedyś też w Excelu ewidencjonowałem wszystkie swoje codzienne wydatki, więc umiem obsługiwać duże arkusze :-)))

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A co na to wyrocznia z Omaha?

Dominik
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

W excelu mamy funkcję PMT, która liczy wysokość raty annuitetowej, PPMT liczy kapitał w takiej racie, a IPMT odsetki. Podając podstawowe parametry kredytu można w miarę prosto zasymulować sobie zmiany bez znajomości tego skomplikowanego wzoru.

Dociekliwy
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale jest bardzo łatwo weryfikowalny, dla każdego, który wie, co to jest „procent”.

Celina
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jest wyliczalny w excel. Tylko trochę potrzeba się na męczyć:)

Admin
2 lat temu
Reply to  Celina

Trochę? To już wolę całkowanie 😉

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)No tak, ale dla laika taki annuitet jest w zasadzie „niewyliczalny”(…)
Zatem powinien wypełniać znamiona abuzywności…

Jarek
2 lat temu

W ogóle jakim prawem bank żąda zwrotu całego pożyczonego kapitału i jeszcze do tego odsetek?!

Waldek
2 lat temu
Reply to  Jarek

Spokojnie, Vateusz już pracuje nad rozwiązaniem tej niesprawiedliwości!

Pawceluto
2 lat temu

Dobry artykuł lecz z doświadczenia dopowiem, co może wydać się dla niektórych śmieszne, że spora grupa klientów wybiera kredyty z ratami równymi bo dla nich taka nazwa jest tożsama z oprocentowaniem stałym. Oni naprawdę myślą, że skoro mają raty „równe” to im już nic nie wzrośnie – nawet jak stopy pójdą do góry. Ileż takich osób było zdziwionych pod koniec ubiegłego i na początku obecnego roku gdy rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Natomiast co do samej zdolności kredytowej i wkładu własnego to jakieś 5 lat temu, czyli w czasach eldorado kredytowego znajomy zderzył się ze ścianą jak mu czołowy bank… Czytaj więcej »

Andrzej
2 lat temu

a czy po prostu będąc na równych i (szczęśliwie ciągle jeszcze) mogąc nadpłacać nie uzyskujemy netto tego samego efektu?

Admin
2 lat temu
Reply to  Andrzej

Ale raczej nie jest tak, że wszyscy na równych nadpłacają. Równe się bierze, żeby została kasa w kieszeni 🙂

Grunwi
2 lat temu

Ten mem jest głupi, słaby, populistyczno – manipulatorski a ten portal to jest ostatnie miejsce, gdzie ktoś go powinien rozumieć choć trochę. Bank to jest instytucja zaufania publicznego, z regulatorem (a nawet w sumie regulatorami) na karku. A nie handlarz z OLX. Nie każdy musi być ekspertem w tej dziedzinie i bank ma pozycję dominującą wobec konsumenta. No ok, to weźmiesz ten czujnik lakieru (prawnika), przeanalizujesz umowę, znajdziesz podejrzane zapisy. Co dalej? Chciałbym, żeby odpowiedział autor artykułu, co poleca robić klientowi, żeby był dobrym odpowiedzialnym klientem nie takim z mema. Negocjuje zapisy? Nie ma opcji przecież. Idzie do innego banku?… Czytaj więcej »

Waldek
2 lat temu
Reply to  Grunwi

Proszę się obudzić. „Bank” to jest legalne złodziejstwo i mafia dopóki grzecznie odpala rządzącym ich dolę.

Grunwi
2 lat temu
Reply to  Waldek

Przecież mniej więcej taki jest sens mojej wypowiedzi 🙂 Proszę czytać ze zrozumieniem.

Radek
2 lat temu
Reply to  Grunwi

Może ja kosmitą jestem, ale mnie się udało parę punktów w umowie kredytowej zmienić na moją korzyść (ING). Nigdy nie akceptuję nierównego traktowania stron w umowie. Na przykład, jeśli firma X żąda odsetek za opóźnienie w płatności, to ja żądam odsetek za opóźnienia w świadczonej usłudze. Nigdy się nie godzę na 100% płatności przed wykonaniem usługi, jedynie zaliczka przy podpisaniu umowy, kolejna transza w dniu rozpoczęcia prac (jak widzę materiał u siebie), rozliczenie końcowe jak robota wykonana zgodnie z umową. Nieraz słyszę, że jestem pierwszym klientem narzekającym na umowę (taaa… jasne…), a ja na to, że nie moja wina, że… Czytaj więcej »

Raider
2 lat temu
Reply to  Grunwi

Jak dobrze być barankiem i wstawać sobie rankiem i chodzić na polankę i śpiewać sobie tak „Bee bee bee naiwnego golą mnie”. I to tyle jeśli chodzi o twoją instytucję zaufania publicznego. Witamy w kapitaliźmie.

Adam
2 lat temu

Pan Mariusz brał kredyt w 2015 r., ciekawe więc, czy gdy w 2020 r. nagle część kapitałowa zaczęła stanowić (zapewne) grubą większość jego miesięcznej raty, czy również zastanawiał się nad tym, czy to jest legalne 🙂 Tak się składa, że ja miałem uruchomiony kredyt hipoteczny w 2016 r., czyli w podobnym okresie i mimo wszystko widzę więcej zalet rat równych z perspektywy czasu. Mimo niestabilnych okoliczności przez ten okres spełniło się założenie, że osoba (wówczas) poniżej trzydziestki raczej będzie w przyszłości zarabiać stopniowo coraz więcej, a więc uwzględnianie w projekcji malejącego obciążenia nijak ma się do rosnącego budżetu domowego. Owszem,… Czytaj więcej »

Marcin
2 lat temu
Reply to  Adam

Odnośnie Twojego przykładu: Jeżeli plan to spłata 3.500zł miesięcznie to korzystniej wychodzi i tak kredyt z rata malejącą. W pierwszym miesiącu spłacasz po prostu 3.500zł (tyle ile musisz). Po roku rata Ci maleje do powiedzmy 3.400zł, więć spłacasz 3.400zł kredytu + nadpłacasz 100zł, po 10 latach rata maleje do 2.500zł więc spłacasz 2.500zł kredytu + nadpłacasz 1.000zł itd. Kredyt spłącisz szybciej niż przy ratach równych 3.500zł i masz elastyczność na cięższe czasy. NIe ma szans żeby raty równe wyszły korzystniej niż malejące.

Adam
2 lat temu
Reply to  Marcin

Sam mam kredyt zawarty jeszcze przed wejściem w życie o kredycie hipotecznym, a w umowie jest postanowienie, że nadpłacić mogę co najmniej trzykrotność miesięcznej raty. Nie drążyłem sprawy, czy w obecnym stanie prawnym nadal to postanowienie obowiązuje, ale jeżeli tak jest, to wyklucza to nadpłaty po przysłowiowej stówce miesięcznie. Pod kątem rachunkowym, w zaproponowanym przez Ciebie podejściu czas trwania kredytu powinien w idealnych warunkach wyjść taki sam, bo sam zaproponowałeś spłaty równe, tyle że nie pobierane automatycznie przez bank w całości, tylko uzupełniane co miesiąc na podstawie własnego uznania. Nie ma szans wyjść inny okres, skoro wartość kapitału do spłaty… Czytaj więcej »

Marcin
2 lat temu

Przykład rat równych pokazuje poziom edukacji ekonomicznej społeczeństwa. Wśród znajomych, w pracy nikt nie wie o czym mowię, że mam raty malejące. Pseudo doradcy i pracownicy banków proponują raty równe i jest git, decyzja na całe życie i nawet pomyśleć się nie chce.

Admin
2 lat temu
Reply to  Marcin

Niestety, ludzie myślą przez pryzmat najbliższej raty

Radek
2 lat temu

Proszę się odpierdzielić 🙂

Rata równa przy kredycie hipotecznym może być początkowo niższa ok 400-500 zł, a to pozwala na szybkie uzbieranie poduszki finansowej (po wyprztykaniu się z oszczędności na wkład własny) lub stopniowe urządzanie mieszkania za swoje (zamiast dodatkowego kredytu).
Jest to produkt tak samo dobry jak inny. Analogicznie jest z łopatą: dobra do wykopania dołka ale do ścinania drzew już średnio się nadaje. Trzeba pomyśleć i dobrać właściwe narzędzie do sytuacji.

Co następne? Zakaz (dla wszystkich) lodów czekoladowych bo Michał lubi tylko śmietankowe? 😉

Admin
2 lat temu
Reply to  Radek

Ciekawe jaki procent oszczędza pieniądze, które im zostają w portfelu dzięki racie równej 😉

Radek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nawet jeśli mało oszczędza, to czy to jest powód wzywania KNF do interwencji? Nie można ciągnąć wszystkich w dół, bo połowa nie chce wzlecieć do góry. Dajmy wybór.

Admin
2 lat temu
Reply to  Radek

Połowa? 99% nie chce wzlecieć do góry 😉

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja Panie Macieju 😉

Admin
2 lat temu

Jedna jaskółka wiosny nie czyni 😉

Jacek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja też ładuję więcej pierza do poduszki finansowej.

Zenek
2 lat temu
Reply to  Radek

Dokładnie, świadomie się zdecydowałem na równe bo nie miałem już kasy więc mniejsze ryzyko + dodatkowa kasa potrzeba na urządzenie + efekt inflacji, po 10 latach rata została na podobnym poziomie a zarobki parukrotnie większe

Aga
2 lat temu

W życiu! Nic nie będę płaciła na górkę! Właśnie dostaliśmy nowy harmonogram kredytu konsolidacyjnego jak co miesiąc ogólnie. Rata wyższa z ok 2880 na 3080. Także super. A wy tylko o hipotekach. Śmiech! Czyścić się z tego G!

Czarek
2 lat temu

Dobrze myślę, na chłopski rozum, że osoba posiadająca takowy kredyt (zmienne oprocentowanie, rata o stałej wysokości), a jednocześnie mająca pieniądze na nadpłatę powinna zaczekać na zmianę harmonogramu po kolejnych podwyżkach, by wartość kapitału w racie była mniejsza? Teoretycznie, o ile dobrze rozumiem, powinno to być korzystniejsze i pozwoliłoby pozbyć się większej ilości rat aniżeli nadpłata przed zmianą harmonogramu.

Piotr
2 lat temu
Reply to  Czarek

Nadpłata kapitału im szybciej tym lepiej bo im mniejszy kapitał został tym mniejsze odsetki będą. Zależnie od umowy bank powinien skorygować dość szybko harmonogram

Celina
2 lat temu
Reply to  Czarek

Nie ma znaczenia. Im szybciej się nadpłaci tym korzyści większe. Mi z 1300 zł kapitału w racie przed podwyżką kapitał zmalał do 700 zł obecnie w racie. Odsetki zaś wzrosły ponad 2,5. Zatem nadpłacam kapitał dodatkowo, aby szybciej z niego zejść i płacić sumarycznie niższe odsetki. Nie jestem szczęśliwa, że zamiast ok 16 tys kapitału rocznie spłacę obecnie ok 8 tys. Zatem oszczędzam gdzie się da i próbuje nadpłacać.

PawełS
2 lat temu

Artykuł bardzo tendencyjny i – niestety – obnażający brak matematycznej wiedzy Autora… Ale żeby krytyka była konstruktywna, to po kolei: 1) raty równe, wbrew temu co napisał Autor, często mogą nieco złagodzić szok zmieniającego się oprocentowania. Żeby nie odwoływać się do „skomplikowanych wzorów matematycznych” (sik!) podam przykład.  Kowalski (rata równa) i Nowak (rata malejąca) w pewnym momencie znaleźli się w sytuacji, w której obaj mają do spłacenia 480 000 zł i 20 lat (czyli 240 miesięcy). Przy oprocentowaniu 2,5% najbliższa rata Kowalskiego powinna wynosić 2544 zł, a Nowaka 3000. I w tym momencie, cały na biało, wjeżdża Pan Glapiński. W… Czytaj więcej »

Therion7777
2 lat temu

Nowak spłaci jak go będzie stać. Dlatego rata równa daje większą zdolność kredytową, bo kredytobiorca jest bardziej odporny na zawirowania. Tak, płaci drożej. I dlatego w czasach dobrobytu nadwyżki się nie konsumuje tylko nadpłaca kredyt, a w czasie kryzysu nadwyżki się akumuluje, żeby mieć płynność. Tak w skrócie oczywiście. Dla mnie kolejność teraz to PPK, IKZE, spółki dywidendowe, nadpłata kredyty. Jak będzie źle to wstrzymam się z nadpłatą lub powiększaniem snowballa na dywidendach. Jeszcze nie zdecydowałem. Z drugiej strony jednak mam zgryz czy Wakacji Kredytowych jednak nie przeznaczyć na powiększenie poduszki finansowej niż na nadpłatę hipoteki. Jak przyjdzie buka to… Czytaj więcej »

PawełS
2 lat temu

Ech … widzę, że bez przykładu się nie obejdzie. Weźmy ten, który dał Autor – czyli kredyt na 5 lat, 84 000, prowizja 7%, oprocentowanie 9,99% (zakładamy niezmienne przez 5 lat), inflacja 13 % (również stała przez 5 lat). Załóżmy, że na początku pewien KOSZYK dóbr kosztuje 1000 zł (jedzenie, paliwo, zabawki, cokolwiek). W toku spłacania rat równych oddamy do banku rzeczywiście ponad 120 000 zł, ale w przeliczeniu na KOSZYK (zmienny w czasie) jest to 87,91 KOSZYKA. Przy ratach malejących oddajemy co prawda tylko 118 000 zł, ale jest to równowartość 88,33 KOSZYKA I to będzie prawdziwe bez względu… Czytaj więcej »

Marcin
2 lat temu
Reply to  PawełS

Skorzystałem z prezentu – arkusz jest udostępniony tylko do wyświetlania więc trzeba skopiować do siebie żeby się pobawić parametrami. Ciekawa symulacja, przy ujemnej realnej stopie procentowej faktycznie korzystniej wychodzą raty równe (co zresztą jest logiczne, ale fajnie jest to zobaczyć na przykłądzie liczbowym). Taka sytuacja miała miejsce przez 5 lat w ciągu ostatnich 20 lat, kto wie co będzie w przyszłości. Ja bym raczej nie obstawiał, że będziemy mieć ciągle ujemne realne stopy procentowe przez następne 20-30 lat. Do tego dochodzą jeszcze twa aspekty praktyczne: Zakładam że większość osób wybierających ratę malejącą wraz z upływem czasu coraz więcej nadpłaca kredytu… Czytaj więcej »

Wojtek
2 lat temu

Tylko, że Nowak ma do spłaty już znacznie mniej.” – w naturze nic nie ginie. Dokładnie tyle, ile Nowak ma mniej kredytu do spłaty, to Kowalski ma więcej w portfelu do wykorzystania – zakładając, że tego nie przepił.
Zgadzam się z Pawłem, że zakładając dużą inflację w początkowej fazie kredytu, oraz że osoba spłacająca będzie aktywna zawodowo, strategia z ratami równymi, gromadzeniem buforu na czarną godzinę z oszczędności i nadpłacaniem kredytu po kilku latach może być dużo korzystniejsza. Niestety zgadzam się, że w wielu przypadkach ludzie wybierają raty równe tylko dlatego, że nie stać ich na malejące.

Piotr
2 lat temu

Gorzej jak pan Nowak przez pierwsze kilka miesięcy będzie miał już windykacje na głowie bo ten tymczasowy wzrost zaboli jeszcze bardziej, ofc im dalej w lata spłacania tym spokojniej i bezpieczniej dla rat malejących, ale obecnie najgłośniejsze są nowe kredyty które maja rok może kilka

Bart
2 lat temu

„banki sprawdzają, jaki jest udział ewentualnych przyszłych rat w naszym domowym budżecie” Może teraz tak, ale jak ja brałem kredyt kilka lat temu to mój dorada kredytowy namiętnie wpisywał koszty życia na poziomie 200 zł i to przechodziło bez problemu. Nie wierzę, że tylko on jeden wykazywał się taką kreatywnością. Brak zdolności na stałą stopę? Bardzo proszę kredyt na zmienną… Niestety, ale gdyby banki uczciwie podeszły do tematu to kredytobiorców byłoby mniej, a tym samym problem w skali kraju mniejszy (ale zyski banków niższe oczywiście). Nałożyło się jeszcze przeświadczenie kredytobiorców, że ich stać na kredyt hipoteczny. W końcu zrezygnowałem z usług… Czytaj więcej »

Piotr
2 lat temu
Reply to  Bart

Dzisiaj jest to na poziomie 1200 obligatoryjnie za pierwsza osobę. Ale pamietam jak pracowałem na infolini alior banku i wprowadzaliśmy oferty od pościeli i innego dziadostwa , wtedy koszty utrzymania system przyjmował 50 zł i zdolność z najmniejsza emerytura bez zaświadczeń była 17k , co prawda przez to ze wszystkie te umowy gdzie było podawane 50 wprowadziłem zle i miałem zabierane premie to jednak powinny być granice. Bo co jest śmieszne w całym tym łańcuchu udzielana pożyczki nie wszyscy maja skapniete prowizje czy odsetki a większość zachowuje się jakby robiła deala na grube miliony na wall Street. Wracając już nie… Czytaj więcej »

marta
2 lat temu

Moja rata przed podwyżkami wynosiła 780 zł, teraz ponad 1200, z czego ponad 900 zł to odsetki. Zostało mi do spłaty 146 000, ale zamierzam nadpłacić 30 000. Czy opłaca się dodatkowo zmienić raty na malejące ?

Piotr
2 lat temu
Reply to  marta

Tak. Każdego roku odsetki od kapitału będą jeszcze mniejsze.

jaa
2 lat temu

Z jednej strony banki są winne, ale koniec końcem – to własna decyzja ludzi, że korzystali z tego wątpliwego rozwiązania. To, że istnieje możliwość skorzystania z czegoś nie oznacza, że należy z tego korzystać. Gdy poszedłem pierwszy raz do banku po kredyt – od początku widziałem w ratach równych pewną nielogiczność, że spłaca się tak mały kapitał, a w spłacie kredytu chodzi o to przecież, żeby spłacić jak najszybciej kapitał. I to jeszcze w okresie historycznie niskich stóp procentowych – kiedy to szczególnie powinno zależeć na jak najszybszej spłacie kapitału, bo istnieje ryzyko, że stopy wzrosną w przyszłości i nowe… Czytaj więcej »

Jacek
2 lat temu

Rata malejąca jest najwyższa na początku, gdy z reguły czekają dodatkowe wydatki na urządzenie mieszkania, do którego się wprowadza.
Czy nie lepiej było namawiać na konwersję annuitetowa -> malejąca w okresie niskich stóp procentowych?

Tomasz
2 lat temu

Może przestańmy robić ludziom wodę z mózgu. Wybierając raty równe lub malejące każdy dokonywał świadomego wyboru (a jeśli nie to sam sobie winny). Prawdę mówiąc raty równe są lepsze bo oznaczają mniejsze zobowiązanie które musimy spłacić i moim zdaniem, jeśli ktoś może sobie na początku pozwolić na malejące to i tak powinien wybrać równe a różnicę wykorzystać na nadpłatę (wyjdzie na to samo ale w razie czego wymagalna rata jest niższa). Jeśli ktoś nie umie tego policzyć to powiem tylko tak: zalecam trzymać się z dala od kredytów.

Robert
2 lat temu
Reply to  Tomasz

Zgadza się. Nie rozumiem dlaczego mamy chronić [CENZURA-red], którzy jak brali kredyt ponad możliwości to całowali bankowca po łapkach a jak przychodzi do spłaty to skomlą. Nie stać na raty to pod most. Może dzieci tego [CENZURA-red] będą mądrzejsze po paru latach mieszkania pod mostem.

Beata
2 lat temu

Matko, może przestańmy już na siłę szukać dziury w całym i uszczęśliwiać ludzi? Osobiście wzięłam kredyt na możliwie najdłuższy okres (30 lat) i raty równe z prostego względu: mniejszą ratę zawsze łatwiej udźwignąć w razie jakichkolwiek nieprzewidzianych problemów, utraty pracy, choroby itp. Oczywiście wiem, że to podwyższa koszt kredytu, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jak są pieniądze nadpłacać i spłacić szybciej, a jak ich nie ma, to jednak niższa rata to zbawienie. Poza tym wypadałoby jeszcze uwzględnić inflację, bo za 10 czy 20 lat te 100 czy 200 tysięcy będzie miało zupełnie inną wartość, a w obecnej sytuacji… Czytaj więcej »

Therion7777
2 lat temu
Reply to  Beata

No tak, tylko że ta dewaluacja długu jest realnie odczuwalna pod warunkiem podnoszenia przychodów o wskaźnik inflacyjny. Poza tym każdy ma swoją inflację 🙂

Łukasz
2 lat temu

Mało kto o tym i wie i to sprawdza. Moja rata nie jest wybitnie duża, ale też widać to jak na dłoni. Ta sama kwota w maju i czerwcu: maj -> kwota 1029,36 -> w tym kapitał 517,79 i odsetki 511,57 czerwiec -> kwota 1029,36 -> w tym kapitał 392,91 i odsetki 636,45 kwota jak widać się nie zmieniła (wibor 3m, więc dopiero za jakiś czas), ale i tak realnie człowiek płaci więcej – niezła lichwa i wszystko w świetle prawa. Ciekawostka – styczeń 2022 -> kwota wówczas wynosiła 764,34, w tym kapitał 555,18 a odsetki 209,16 🙂 Z drugiej… Czytaj więcej »

mw.waligora
2 lat temu

„Najpierw oburzali się posiadacze kredytów walutowych (głównie frankowicze), którym nikt nie powiedział (albo powiedział, ale niewystarczająco głośno?), że kurs franka może wzrosnąć” – nie wiem co autor robił w 2008 roku, ale wtedy wszyscy mówili, że frank może co najwyżej potanieć, a jeśli już miałby wzrosnąć to max 20-30 gr – mówili tak bankierzy, doradcy finansowi, dziennikarze czy inni „eksperci”

Admin
2 lat temu
Reply to  mw.waligora

Fakt, ale na długoterminowych wykresach można było zobaczyć skalę wahliwości 🙂

fajny
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Pytanie tylko, czy sam Maciej, jako dziennikarz ekonomiczny w latach 2005-2008 spoglądał na te długoterminowe wykresy i przestrzegał swoich czytelników przed frankiem i skalą wahliwości? Hę?

Admin
2 lat temu
Reply to  fajny

Od samego początku pisałem, że wszystko jest dla ludzi, kredyt frankowy też (sam wziąłem i mam dzięki temu mieszkanie kupione za 2700 zł za m2, a w przeciwnym razie musiałbym wynajmować i bym go nie miał). Natomiast pisałem też, że to nie jest coś, z czego można i warto się przed czasem wycofać. Pisałem, że jest wahliwe i że dopiero na końcu umowy będzie wiadomo czy to się opłaca. Wydaje mi się, że kredyt frankowy jako taki nie jest ani dobry, ani zły. Jeśli się wie, w co się gra… Niefajnie, że banki kantowały na spreadach oraz że pchały te… Czytaj więcej »

Zenek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

trend za wcześniejsze 10 lat malejący więc trudno mówić o wahliwości, przyszłość rysowałą się optymistycznie i chyba mało kto pamięta ale prawie już wchodziliśmy do korytarza euro problem wahliwości z dużym prawdopodobieństwem by zniknął

Admin
2 lat temu
Reply to  Zenek

Fakt, ale chyba wtedy trochę zabrakło nam czasu – bo przyszedł kryzys i problem euro nam się rozwiązał

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu