Ile może trwać zamykanie rachunku bankowego? W zasadzie powinno trwać nie dłużej, niż dwa miesiące – licząc już z najdłuższym, jaki mogę sobie wyobrazić, okresem wypowiedzenia. Niestety, konto mojego czytelnika, pana Dominika, „odrastało” jak smok siedmiogłowy. A Idea Bank nie ma zadatku na rycerza, więc smokowi za bardzo nie przeszkadzał. Dopiero, gdy na koń wsiadł Wasz ulubiony bloger i wziął do ręki miecz… Tak, smok został załatwiony co do jednej zapchlonej głowy.
Pan Dominik swoją przygodę z Idea Bankiem zaczął w lutym, gdy założył lokatę o nazwie Happy. Mój czytelnik był happy ze współpracy z Idea Bankiem, ale tylko do czasu, jak promocyjną lokatę zrolowali mu na zwykłą, oprocentowaną niezauważalnie nisko. Gdyby bank nie miał tak wielkiej amplitudy wahań procentów, to pewnie byłoby mu łatwiej utrzymać zadowolenie klientów. Ale niestety nie ma, więc ciśnienie klientom skacze. I wskaźnik zadowolenia też.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Brzydkie, lecz powszechne. Tak banki wprowadzają nas w błąd przy oprocentowaniu lokat
Czytaj też: Deutsche Bank i oprocentowanie konta oszczędnościowego. Naliczyli odsetki i… zabrali
Czytaj też: A jak być happy z używania samochodu zamiast posiadania?
W maju, czyli po trzech miesiącach trwania lokaty, pan Dominik, jak przystało na stuprocentowego oportunistę-wyjadacza wisienek, zabrał pieniądze i wysłał Pocztą Polską, za potwierdzeniem odbioru, wypowiedzenie umowy o prowadzenie konta. Okazało się, że to byłoby zbyt proste, by mogło być prawdziwe. Dział utrzymania klienta działa perfekcyjnie i pan Dominik dostał e-mail z prośbą o kontakt celem potwierdzenia wypowiedzenia umowy. Tak, jak gdyby podpisany własnoręcznie i wysłany pocztą poleconą dokument nie był wystarczająco wiarygodnym oświadczeniem woli.
Tego samego dnia mój czytelnik połączył się z pracownikiem banku przez infolinię, podał kilka danych, zaś pracownik potwierdził, że umowa została wypowiedziana. Po kolejnych 30 dniach przyszedł SMS z informacją o blokadzie kanału bankowości elektronicznej. Wydawałoby się, że konto is dead. Tym niemniej zamknięte konto oznacza problemy dla pracowników, którzy dopuścili do ucieczki klienta. Co więc zrobili owi pracownicy? Oddaję głos czytelnikowi.
„Widzę, że wciąż mogę się zalogować na moje konto Idea Cloud. Wysłałem kilka e-maili do Idea Banku, poinformowano mnie kilkukrotnie, że bank ma problemy techniczne. Pomimo wielu próśb oraz e-maili nikt nie jest w stanie udzielić mi odpowiedzi co się dzieje. We wrześniu wysłałem kolejne pismo ze wszystkimi dokumentami. Poprosiłem o pisemne potwierdzenie rozwiązania umowy”
Od maja do września to już cztery miesiące, więc sprawa zaczyna się robić… hmmm… kontrowersyjna. Jeśli przez tak długi czas bank ma kłopoty techniczne, nie pozwalające mu zamknąć konta klienta, to można byłoby się zastanawiać z czym jeszcze ma kłopoty techniczne i czy przypadkiem nie dotyczą one również ważniejszych dla klientów kwestii.
„W piśmie datowanym na połowę września Idea Bank odpisał, że moja sprawa została poddana analizie i przekazana do odpowiedniej jednostki. Nadal trwają prace mające na celu zweryfikowanie wskazanej przeze mnie nieprawidłowości (dostęp do Idea Cloud). Problem nie został rozwiązany i nikt nie jest w stanie określić daty otrzymania ostatecznych wyjaśnień”
Klient może i by się aż tak bardzo nie przejmował, ale naczytał się u pewnego blogera finansowego, że banki potrafią pobierać całkiem spore opłaty za konta, których klienci zapomnieli zamknąć lub np. wydawało im się, że zamknęli, lecz tak do końca wcale nie było (bo np. zamknięto im tylko konto oszczędnościowe, a nie osobiste). Zdarzają się także 600-złotowe prowizje za konta, których klienci nie zakładali.
„Uprzejmie proszę o komentarz i pomoc. Przyznam się, że nie wiem jak zinterpretować postępowanie banku. Wypowiedziałem umowę, a nadal mam dostęp do konta widoczny po wpisaniu loginu. Boję się, że bank z upływem czasu może naliczyć mi opłaty za prowadzenie konta”
Bank pod koniec września przesłał klientowi informację, iż ten „nie posiada aktywnych umów z bankiem”. Ale ludzie prowadzący w imieniu banku korespondencję z klientem nie odpowiedzieli mu na pytanie na jakiej podstawie nadal przetwarzają jego dane osobowe i jak to możliwe, że nadal jest aktywny dostęp do Idea Cloud. Postanowiłem spróbować pomóc i nacisnąłem przycisk „Alarm” na moim biurku. Ogiery poszły w las. 6 października, mniej więcej pięć miesięcy po pierwszej próbie zakończenia relacji z bankiem pan Dominik otrzymał e-mail:
„Uprzejmie informujemy, że Pana profil w bankowości internetowej został usunięty. Przepraszamy za opóźnienie”
Pan Dominik pyta czy powinien zażądać tej informacji na „trwałym nośniku”, żeby zabezpieczyć się przed dalszym odrastaniu głów tego smoka. Wydaje mi się, że informacja e-mailem jest wiarygodna – tylko proszę, żeby pan Dominik ją zarchiwizował na wsze czasy. Jeśli czytelnik jest sadystą i chce trochę podręczyć bankowców w ramach rewanżu, to oczywiście może zażądać dokumentu na piśmie, na papierze firmowym banku, z podpisem pracownika i pieczątką.
Czytaj też: Przelała 200.000 zł na złe konto. Zorientowała się, ale… było już za późno. Co można zrobić?
Czytaj też: NBP policzył ile warto zapłacić za konto
Czytaj też: Jak nie zapłacić prowizji za ni używane konto? Oto patent