XXI wiek przyniósł mnóstwo usprawnień w płaceniu. Mamy możliwość błyskawicznego zapłacenia za towary kupione w e-sklepie (pieniądze jeszcze nie przeszły fizycznie do sprzedającego, a już transakcja jest zawarta i potwierdzona dzięki pośrednikowi technologicznemu).
Pojawiło się też „płacenie bez płacenia”, czyli możliwość zapisania karty płatniczej w systemie firmy udostępniającej jakąś usługę, z której pieniądze są ściągane automatycznie (tak działają aplikacje do zamawiania taksówek). A największym hitem może być moda na subskrypcje. Czyli kupowanie przez internet czasowego i odnawialnego dostępu do jakichś usług.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Miesiąc oglądania bez ograniczeń za nędzne kilkadziesiąt złotych? Ja też wpadłem w tę sieć
Subskrypcje są fajne, bo powodują, że można – zamiast kupować od razu duży pakiet czegoś-tam za potężne pieniądze – korzystać z danego zasobu przez krótki czas, opłacając znacznie tańszy, comiesięczny abonament. W formule miesięcznych abonamentów zaczęto sprzedawać np. polisy ubezpieczeniowe (zamiast składki za cały rok opłaca się miesięczny, odnawialny dostęp do ochrony ubezpieczeniowej), dostęp do prywatnych lekarzy, czy usługi VOD (słynny Netflix) oraz stramingu muzyki (Tidal, Spotify).
Trochę to podobne do ekonomii współdzielenia, w której podstawą myślenia o dostępie do usług jest korzystanie z tego co mają w posiadaniu inni, zamiast kupowania tego czegoś na własność. Po co kupować film na wideo, skoro można uzyskać dostęp na miesiąc do całej biblioteki? Po co kupować grę na konsolę, skoro za ułamek jej ceny można mieć abonament na korzystanie z wielu gier?
Przyznam, że sam wpadłem w tę pułapkę. Abonamenty są tanie, kupuje się je łatwo, nie powodują żadnych zobowiązań – w każdej chwili można przecież zrezygnować. Tym sposobem stałem się posiadaczem następujących usług abonamentowych: Netfliksa (od tego wszystko się zaczęło), Eurosportu (z powodu tenisa), Eleven Sports (z powodu piłkarskiej ligi hiszpańskiej), Showmax (z powodu „Ucha Prezesa”), Amazon Prime (za sprawą ex-„Top Gear”).
Gdybym miał taką możliwość pewnie kupiłbym też abonament na Canal+ (wciąż ma Ligę Mistrzów) oraz HBO Go (Wataha i inne filmy na wyłączność). Niestety, te serwisy jeszcze do subskrypcji nie dorosły (lub mają inny, „hurtowy” model biznesu). Żadnej z zamówionych usług nie kupiłbym w abonamencie rocznym, ani nawet w ratach ze zobowiązaniem na rok. A w miesięcznym, autoodnawialnym abonamencie – i owszem.
Ekonomia subskrypcji zmieni nasze nawyki?
VOD i streaming muzyki to wdzięczny temat, ale w miesięcznym abonamencie można kupić znacznie więcej usług. Na to wszystko nakłada się skupianie pod jednym dachem usług różnych dostawców. W USA karierę robi serwis MoviePass, który za niecałe 10 dolarów miesięcznie daje nieograniczony dostęp do 90% kin. To taki „kinowy Netflix” (choć trudno sobie wyobrazić, by – jak Netflix – mógł mieć 100 mln subskrybentów).
Ekonomia subskrypcji to kolejny XXI-wieczny wynalazek, który zmieni nasze konsumenckie nawyki. Zamiast kupować samochody niedługo zaczniemy je wynajmować w zamian za comiesięczny „czynsz”. A gdy nam się znudzą – wymieniać na nowe. Może to samo będzie z rachunkami za prąd, gaz i usługi telekomunikacyjne? W tej ostatniej dziedzinie to się zaczyna dziać – coraz więcej jest nie tylko ofert pre-paid, ale i zwykłych abonamentów bez dłuższych zobowiązań, z miesięcznym terminem wypowiedzenia.
Czytaj też: Premium Mobile, czyli tani abonament bez zobowiązań i… roamingu
Czytaj też: Taka Idea. Zamiast kupować samochód wynajmij go na trzy lata
Polak jeszcze-nie-subskrybent
Na ile już jesteśmy złowieni w tę sieć? Wygląda na to, że dopiero zarzucają na nas wędkę. Z badań, które przeprowadziła firma Straal (nowy operator płatności kartowych i mobilnych) oraz CBM Indicator na reprezentatywnej grupie 1000 osób robiących zakupy przez internet, wynika, że tylko co drugi „internetowy zakupoholik” jest już owładnięty przez ekonomię subskrypcji.
O ile w niektórych krajach Unii Europejskiej (Francja, Hiszpania, Wielka Brytania, Niemcy) jakieś 25-30% konsumentów przyznaje się do posiadania więcej, niż pięciu subskrypcji, o tyle w Polsce połowa konsumentów robiących zakupy przez internet (a więc „elity”) nie ma żadnej!
Z tych, którzy jakieś subskrypcje mają, połowa wydaje na nie mniej, niż 200 zł miesięcznie. A tylko mniej niż 20% deklaruje, że płaci więcej, niż 400 zł miesięcznie. Ci, którzy dali się wciągnąć w wir subskrybowania twierdzą, że skłania ich do tego niska cena i wygoda (po ok. 50% wskazań). W nieco mniejszym stopniu – bezpieczeństwo oraz dostępność ulubionej formy płatności (20-25% wskazań).
Te ulubione sposoby płatności to mniej więcej w równym stopniu karta płatnicza (27%), przelew (26%), e-wallet (np. usługi tylko PayPal, 22%). Ci, którzy subskrypcji nie lubią lub z nich nie korzystają twierdzą, że zapisywanie danych karty i konsumenta w systemach informatycznych e-sklepów jest niebezpieczne. I że wolą nie opłacać subskrypcji, bo to nie gwarantuje anonimowości.
Za jakie usługi chętnie zapłacimy miesięczny abonament?
Ale jednocześnie uważają, że w przyszłości forma comiesięcznego, internetowego abonamentu upowszechni się jeszcze bardziej w zakupie dostępu do mediów (np. prenumeraty prasowej), w płaceniu rachunków za usługi dostarczane do domu (np. comiesięczne rachunki za prąd), usługi medyczne, ubezpieczenia, programy komputerowe i… usługi edukacyjne.
Coraz więcej usług oferowanych jest w modelu subskrypcji – niedawno opisywałem serwis komputerowy, który w zamian za comiesięczny abonament gwarantuje pomoc w czasie awarii komputera. W ten model idą też wystawcy comiesięcznych faktur. Zamiast czekać na to aż klient przypomni sobie o zapłaceniu rachunku (czasem trzeba mu wysłać dwa ponaglenia), można go poprosić, by zarejestrował swoją kartę w „portalu klienta” i wtedy rachunek za prąd będzie płacił się sam, na zasadzie płatności cyklicznej.
A banki? One też coraz chętniej proponują klientom model subskrypcji wybranych usług. W coraz większej liczbie banków można np. zasubskrybować miesiąc wszystkich bankomatów w Polsce lub na świecie gratis.
Czytaj też: Alior reklamuje zupełnie nowy ROR. Czy opłaca się złożyć z klocków pakiet płatnych usług?
Czytaj też: Płacisz comiesięczny abonament za usługi zdalnego informatyka. A on zdalnie naprawi ci sprzęt
Czytaj też: Ubezpieczenie w comiesięcznym abonamencie? Wybierasz klocki za które płacisz
W Polsce jesteśmy dopiero na początku drogi skoro tylko połowa tych, którzy kupują w sieci, ma do czynienia z subskrypcjami (w krajach Unii Europejskiej jest to średnio 85%). Ale im więcej będzie miłośników subskrypcji, tym więcej będzie trzeba nam dyscypliny finansowej. Bo z abonamentami jest trochę tak, jak z ratami zero procent. Skoro są za zero to zadłużamy się po uszy bo „jest tanio”. Subskrypcjami warto zarządzać, by nie stracić nad nimi kontroli i sądzę, że wkrótce pojawią się aplikacje, które będą do tego służyły. Oczywiście będą dostępne w ramach subskrypcji 😉
Ilustarcja tytułowa: Prawny/Pixabay.com