Tego lata ważnym tematem dla wszystkich podróżujących wakacyjnie za granicę był roaming. Chwyceni przez Komisję Europejską za gardło operatorzy musieli zlikwidować dodatkowe opłaty za rozmowy, SMS-y oraz transfer danych na terenie Unii. Już od kilku lat obowiązywały górne limity opłat, ale wciąż używanie telefonu poza krajem zamieszkania było znacznie droższe, niż w domu. Od tego lata te różnice zlikwidowano. Jedyną „szykaną” obowiązującą podróżujących za granicą są znacznie niższe od krajowych limity transferu danych.
Czytaj też: Ruszył tani roaming w Unii Europejskiej. Jak zadziała w twojej taryfie? Odpowiadam na najważniejsze pytania
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Operatorzy telekomunikacyjni liżą rany po pierwszych wakacjach z tanim roamingiem
Zapewne dopiero po podsumowaniu wyników finansowych w drugim i trzecim kwartale przekonamy się czy i w jakim stopniu zniesienie dodatkowych opłat za roaming odbiło się na rentowności teleoperatorów. W jakiś sposób odbić się musiało, bo jeśli wyjeżdżam za granicę i używam tam telefonu, to mój operator musi kupować usługi telekomunikacyjne po „zachodnich” cenach, a przychody ma nadal „krajowe” (bo abonament płacę ciągle taki sam).
Przyznam szczerze, że zanim wprowadzono nowe taryfy uwzględniające zakaz dodatkowych opłat w roamingu na terenie Unii Europejskiej to trochę histeryzowałem, obawiając się wzrostu cen abonamentów. Bo operatorzy mają dwie opcje: albo dodatkowe koszty wziąć na klatę, obniżając sobie zyski, albo przerzucić je na klientów. I tu też są dwie opcje: można przerzucić koszty na wszystkich po równo (czyli podwyższyć abonament), albo tylko na tych, którzy podróżując (wprowadzić specjalne opcje tańszych abonamentów tylko z usługami krajowymi, bez roamingu).
Na razie nic takiego się nie stało, operatorzy zapewne muszą dopiero przekalkulować ile dodatkowo kosztowało ich to lato i czy przed następnym powinni się jakoś zabezpieczyć. Największe firmy – Plus, Play, T-Mobile i Orange – wzajemnie trzymają się za cojones i trzy razy przemyślą każdy ruch „wrogi” wobec klientów, by ich nie stracić. Ale posunięcia bardziej zwinnych mniejszych operatorów wskazują pewne trendy.
Czytaj też: Dostała rachunek na 1900 zł, bo podobno… oglądała porno. Reklamacja odrzucona. Wchodzę do gry!
Czytaj też: W puncie obsługi telekomu chcą ci kserować dowód? Nie pozwól! Powołaj się na to orzeczenie!
Jesteś domatorem i patriotą? Premium Mobile ma dla ciebie abonament za… niecałe 17 zł miesięcznie
Nie wiem czy zauważyliście, ale kilkanaście dni temu do oferty Premium Mobile, jednego z nowych operatorów na rynku, pojawiła się dziwna oferta o nazwie „Freedom PL”. Czyli „wolność w Polsce”. Albo „wolnoć Tomku w swoim domku”. Pakiet jest reklamowany jako „najtańszy abonament no limit na rynku” i rzeczywiście cenę ma dość kuszącą – ledwie 16,7 zł miesięcznie. W cenie są nieograniczone rozmowy do wszystkich sieci w Polsce, darmowe SMS-y oraz 3 GB internetu mobilnego. Dopłaca się tylko za MMS-y i rozmowy na telefony stacjonarne (po 29 groszy)
Jest tylko jeden drobiazg. To oferta… bez roamingu. Stąd komponent „PL” w nazwie, który odróżnia ten pakiet od innych – „Freedom 1” za 19,90 zł, „Freedom 2” za 24,70 zł oraz „Freedom 3” za 29,70 zł (wszystko w cenie i 20 GB internetu). W regulaminie znajduje się zastrzenie, że „w ramach oferty Abonent nie ma możliwości aktywacji usług w roamingu. Usługi w roamingu są niedostępne i nie są świadczone przez Premium Mobile w w/w ofercie”. Zaś w opisie na stronie internetowej jako grupa docelowa usługi są wymienieni ci, który „kochają wypoczywać nad polskim morzem, wspinać się na polskie szczyty i pluskać w mazurskich jeziorach”.
Różnica między ceną abonamentu „Freedom PL”, a pozostałymi, zawierającymi już możliwość aktywacji roamingu, jest niewielka, ale patrząc przez pryzmat oszczędności, które można mieć w ciągu wielu miesięcy… może kilka osób się skusi. Poza tym u dużych operatorów najtańsze abonamenty (i to w umowie na 24 miesiące) kosztują z grubsza 30 zł miesięcznie. Co by nie mówić, jest to taka jakby „narodowa” oferta telekomunikacyjna, dla prawdziwych patriotów, którzy swoje pieniądze chcą wydawać tylko w kraju. Aż się dziwię, że nie jest to jeszcze rekomendowana przez rząd oferta abonamentu telekomunikacyjnego ;-).
Czytaj też: Szczyt pecha? Gdy operator telekomunikacyjny poszedł na urlop, a ty chciałbyś coś od niego kupić
Tani abonament dla domatorów? Czy będzie więcej ofert „Poland only”?
A pisząc całkiem poważnie: ciekaw jestem czy duzi operatorzy też przygotują dla klientów niskoosztową ofertę „Poland only”, czy też stwierdzą, że więcej by z tym powstało zamieszania, niż to warte. A poza tym… jeśli dziś 75% klientów i tak nie rusza się z kraju, to z jakiego powodu operator miałby strzelać sobie w kolano i ryzykować utratę klientów płacących więcej, by się przenieśli do oferty „polskiej” i płacili mniej? Operacja miałaby sens, gdyby podwyższyć ceny dotychczasowych abonamentów z roamingiem i obok wprowadzić nowe – bez podwyżek, ale i bez roamingu. No, ale to wymaga już dużej desparacji od każdego operatora ;-).
Czytaj też: Plus, szczęście bardzo i szman Majewski czyli jak daleko ma perfekcyjny duet do perfekcji?
Czytaj też: Telekomy jak stręczyciele. Dlaczego nie zablokują złodziejskich numerów? To już plaga!
Wracając jeszcze na moment do „patriotycznej” oferty „Freedom PL” muszę zauważyć, że jest ona taka tania nie tylko dlatego, że mówimy o operatorze, który dopiero wszedł na rynek. Jest w niej zainstalowanych kilka haczyków: po pierwsze 29 zł opłaty aktywacyjnej (taka prowizja na starcie), po drugie konieczność udzielenia zgód marketingowych (bez nich cena rośnie o 6,15 zł) i zgody na e-faktury, a po trzecie obowiązek terminowego opłacania rachunków (bez tego cena rośnie o kolejne 6,15 zł). Żeby płacić rzeczywiście tylko te obiecane 16,70 zł trzeba się więc nieźle spocić. Nie wystarczy potrzebować mało internetu 😉