Przesyłka kurierska nadana w Niemczech nie dotarła do celu. Pan Przemek złożył reklamacje, ale DPD Polska mówi, że „nie jest stroną”. I że nadawca powinien zgłosić u siebie chęć skorzystania z ubezpieczenia przesyłki. Ale nadawca, pan Josef, ani myśli tego robić: „Herr Przemek, ja nie wierzę w takie bajki”
Właśnie wchodzimy w szczyt zamówień świątecznych. Na biurka wszystkich członków teamu „Subiektywnie o Finansach” co i rusz trafiają kolejne (nie)spotykane historie z życia klientów firm kurierskich. Tym razem napisał do nas pan Przemek, który – jak twierdzi – padł ofiarą klisz kulturowych i fałszywych stereotypów. A przy okazji też niezgodności standardów działania branży kurierskiej w różnych krajach. A przy okazji wiaty śmietnikowej.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Przesyłka kurierska i wiata śmietnikowa, która wciąga kurierów
Nasz czytelnik kupił sobie na niemieckim eBayu okulary marki Oakley (w zasadzie to był ebay-kleinanzeigen, czyli ogłoszenia drobne, ale to w tej historii raczej bez znaczenia). Okulary kosztowały niemało, bo 300 euro, czyli ok. 1400 zł. A do tego 15 euro kosztów przesyłki. Na szczęście Niemcy, w przeciwieństwie do Brytyjczyków, z Unii na razie się nie wynoszą, więc przesyłka bezcłowo i bezproblemowo powinna dotrzeć do Polski. Najsłabszym ogniwem okazała się ostatnia prosta, czyli próba doręczenia pakunku do adresata.
„Kupiłem stare, ale drogie okulary. Przesyłka była od osoby prywatnej z Niemiec, pana Josefa. Przesyłki nie odebrałem. Z tego, co ustaliłem, kurier DPD zostawił ją w wiacie śmietnikowej bez poinformowania mnie i podpisał się na dokumencie odbioru. Choć brzmi to niewiarygodnie, to już drugi taki przypadek w moim życiu”.
Nie wiemy, jak to się stało, że kurier uznał właśnie wiatę śmietnikową przy posesji naszego czytelnika za najbezpieczniejsze miejsce przechowania przesyłki. Nie wykluczamy, że pan Przemysław tak się z kurierem po prostu umówił, że przesyłka kurierska ma tam właśnie „poczekać” (choć zaprzecza). I nie mamy absolutnej pewności, że klient mówi prawdę, gdy zeznaje, że przy owej wiacie żadnej przesyłki nie znalazł. Ale dajemy wiarę czytelnikowi, który twierdzi, że przesyłki nie odebrał, że została zostawiona przy wiacie bez jego zgody i że ktoś (w tym przypadku kurier) się za niego podpisał na kwitach potwierdzających odbiór.
Opisywaliśmy już podobne historie. Przeważnie firmy kurierskie wyciągały po nich właściwe wnioski, klienci byli przepraszani i obdarzani prezentami na zgodę, a my dostawaliśmy świeżo paloną kawę w ramach podziękowań za interwencję. Ot, klawe życie blogerów.
W tym przypadku sprawa jest trudniejsza, bo transgraniczna. Pan Przemysław napisał reklamację. Ale nie poskarżył się do DPD Polska na pracę kuriera i nie żądał odszkodowania od firmy kurierskiej, lecz – jak twierdzi – wybrał łatwiejszą (teoretycznie) drogę. Ponieważ przesyłka kurierska była ubezpieczona, chciał uruchomić polisę i w ten sposób odzyskać 300 euro, które zapłacił sprzedającemu.
Firma DPD Polska w odpowiedzi odpisała, że… nie jest stroną w tym sporze. Co prawda to jej kurier być może nawalił, ale firma zdaje się twierdzić, że „prawie go nie znała”. Takie absurdy też już opisywaliśmy. Trochę się wyzłośliwiam, bo przyczyna takiego oświadczenia DPD Polska ma naturę formalną – mianowicie przesyłkę ubezpieczył nadawca (bo tylko on – jako ponoszący koszty dostawy – ma prawo dodatkowo je zabezpieczyć polisą ubezpieczeniową). Więc tylko on może żądać uruchomienia polisy.
„Roszczenie powinno zostać zgłoszone bezpośrednio do oddziału, w którym nadano przesyłkę. W związku z tym, iż warunki przewozu oraz warunki ubezpieczenia przesyłki zostały ustalone przez Nadawcę, jest on upoważniony do zgłoszenia szkody oraz ubiegania się o odszkodowanie w miejscu nadania przedmiotowej przesyłki. (…) Reklamacja powinna być złożona przez Nadawcę do pierwotnego przewoźnika, a nie do DPD Polska. DPD Polska nie było stroną przedmiotowej umowy przewozu”
– brzmi odpowiedź firmy, którą udostępnił nam pan Przemysław. I teoretycznie się wszystko zgadza. Nasz czytelnik uznał, że jest w tym trochę spychologii, ale wziął odpowiedź firmy za dobrą monetę i napisał do nadawcy.
Zgłoszenie reklamacji? „Tut mir leid, ale nie”
Niemcy, oprócz tego, że wiszą nam kilka bilionów złotych za straty wojenne, są ludźmi o innej mentalności. Pan Przemysław, zgodnie z instrukcją DPD Polska, napisał do nadawcy, pana Josefa, że nie dostał okularów. Że owszem, w systemie monitorowania paczek status przesyłki brzmi jako „dostarczona”, ale on paczki nie widział na oczy. I że ktoś (kurier) podpisał się za niego, a paczkę położył w wiacie, sądząc, że pewnie tam spokojnie poczeka aż pan Przemek, którego nie było w domu, ją odbierze. Nadawca, odpisał tak:
„Hallo hr. Przemyslaw, ich glaube ihnen den ganzen vorgang nicht. Ich werde nichts machen. das ist alles sehr unglaubwürdig. Es tut mir leid”.
Czyli coś w stylu, „Drogi Przemku, nie wierzę w ani jedno Twoje słowo. To wszystko brzmi jak bajka i nie kiwnę w tej sprawie palcem. Przykro mi”. Słabo to wygląda – z jednej strony trzeba przyznać panu Niemcowi rację, że to wszystko wygląda jak próba naciągnięcia systemu na dodatkowe 300 euro. Pan Josef nic by nie tracił zgłaszając szkodę, ale najwyraźniej nie mieści mu się w głowie, że to rzeczywiście mogło tak wyglądać – dostarczenie paczki „do wiaty” i podpisanie się kuriera pod potwierdzeniem. „To musi być jakiś polski przekręt” – pomyślał. Pan Przemysław podsumowuje:
„No tak, dla Niemca sprawa jest jasna. W systemie jest informacja że przesyłkę dostarczono i dodatkowo jest tam jakiś podpis. Nie będzie składał reklamacji, bo z jego punktu widzenia przesyłkę dostarczono. A w informację, że podpis na dowodzie dostawy nie jest mój, nie uwierzył, bo niby kto inny mógłby się tak podpisać? Kilka lat temu miałem podobny numer z DPD. Dostarczali mi przesyłkę w której była 120-letnia filiżanka z ebay.com. Przesyłkę tak samo jak teraz zostawił kurier DPD w mojej wiacie śmietnikowej i nie zawiadomił mnie o tym. Kilka godzin później śmieciarze zabierali śmiecie. I paczka poszła na wysypisko. Zwrot dostałem z ebay.com”.
Pan Przemek mówi, że tym razem tak tego nie zostawi. Gdy dopytuję go, jak ta sprawa się skończyła, odpisał, że wcale się nie skończyła. Napisał odwołanie i wybiera się na policję – tym razem polską – żeby zgłosić podrobienie podpisu i zaginięcie przesyłki. Co na to firma DPD? Wysłaliśmy do niej pytania kilka dni temu i czekamy na odpowiedź.
Okazuje się, że w tej konkretnej sytuacji, nawet jeśli przesyłka kurierska była ubezpieczona, to ubezpieczenie nie jest więcej warte niż papier, na którym została spisana umowa. Nie wiem, jak wygląda rynek usług kurierskich w Niemczech – być może za Odrą kurierzy mają na sumieniu takie same „grzeszki” jak Polscy odpowiednicy – zostawiają przesyłki u sąsiadów (bez konsultacji), w sklepie za rogiem albo potwierdzają odbiór za klienta. Ale pan Josef o tym raczej nie słyszał, więc nie uwierzył, że przesyłka kurierska, której odbiór poświadczono, mogła tak po prostu zniknąć w wiacie śmietnikowej.
——–
Samcik poleca superaplikacje: niższe rachunki za prąd, zwrot kasy za zakupy…
>>> Przetestuj aplikację Curve, superogarniacza domowych finansów. I zgarnij 50 zł. Ściągając aplikację Curve na swój smartfon (można to zrobić korzystając z tego linku) i zapisując w niej kartę dowolnego banku, de facto sprawiamy, że każda transakcja wymagająca przewalutowania będzie przewalutowywana przez Curve (po kursie bardzo bliskim rynkowemu), a do polskiego banku trafi już jako złotowa – co oznacza, że nie grozi nam przewalutowanie po niepewnym lub kiepskim kursie.
Do Curve można przypiąć kilka kart bankowych. Można też wybrać w aplikacji kartę „rezerwową”, na wypadek gdyby ta wybrana domyślnie nie zadziałała. Aplikacja Curve działa w usługach Google Pay i Apple Pay. Curve oferuje też cashback i funkcję dodawania kart lojalnościowych z różnych sieci sklepów. Więcej szczegółów o Curve w tym artykule. W najbliższym czasie Curve uruchomi usługę Flex, która umożliwi rozbicie na raty każdej transakcji dokonanej za pomocą aplikacji w przeciągu ostatniego roku. Szczegóły tej funkcji są pod tym linkiem: The Flexible Buy Now Pay Later | Curve Flex
>>> Przetestuj aplikację pozwalającą kontrolować rachunki za prąd. Trójmiejska firma Fortum – renomowany, pochodzący ze Skandynawii sprzedawca energii – oferuje rozwiązanie „Prąd w telefonie”, dzięki któremu – w powiązaniu z inteligentnym licznikiem w Twoim mieszkaniu – możesz bardzo łatwo kontrolować swoje wydatki na prąd, obniżyć rachunki za energię i wygodnie doładowywać konto w czasie rzeczywistym. Z propozycji dołączenia do tej innowacji możesz skorzystać, klikając ten link
>>> Masz sklep internetowy? Ściągnij aplikację ZEN i przyjmuj płatności z niskimi prowizjami. ZEN to wielowalutowe konto z kartą do bezspreadowych zakupów na całym świecie, a także program cashback (dzięki któremu można odzyskać część pieniędzy z zakupów firmowych) oraz przedłużona o rok gwarancja na opłacone kartą ZEN zakupy. ZEN ma też system, dzięki któremu przyjmiesz płatność od swoich klientów w dowolnej formie – kartą płatniczą, BLIK, a także za pomocą PaySafeCard, Trustly, WebMoney, Skrill, Neosurf. Prowizje są najniższe na rynku (0,18% plus 18 gr. za transakcję BLIK oraz 0,45% plus 18 gr. za transakcję kartą Visa lub Mastercard, Apple Pay i Google Pay. Do tego jest błyskawiczne rozliczanie transakcji – pieniądze trafiają od razu na konto w ZEN – możesz je wydać natychmiast. Więcej o ZEN i możliwościach dla małych firm jest tutaj. Polecam też felieton o tym, gdzie jest ten moment, w którym przestajesz w ogóle potrzebować tradycyjnego banku
>>> W imieniu Cinkciarz.pl zapraszam do udziału w loterii z nagrodami. Do wzięcia jest od 5000 zł do 24 000 zł (łącznie 19 losowań, 90 nagród). Żeby wziąć udział w losowaniu, trzeba zbierać punkty za transakcje (im więcej punktów tym większe szanse), w których jedną z walut jest USD, GBP, CHF lub EUR. Jako transakcja traktowana jest nie tylko wymiana walut na platformie Cinkciarz.pl, ale też przekazy pieniężne, transakcje kartowe i płatności internetowe przez Cinkciarz Pay. Szczegóły są pod tym linkiem. A pod tym linkiem więcej o możliwościach, jakie oferuje Cinkciarz.pl tym wszystkim, którzy pewniej się czują, gdy mają pod ręką trochę „twardej waluty”
——————————
źródło zdjęcia: PixaBay