Rząd chce, by operatorzy bankomatów wyposażyli je w dodatkowe zabezpieczenia przed złodziejami. Przy próbie włamania bankomat powinien zniszczyć banknoty. To kosztowna operacja. Czy za systemy do niszczenia banknotów finalnie zapłacą klienci banków w wyższych prowizjach za wypłaty gotówki z bankomatów?
Konsumentów raczej nie interesuje to, jak zbudowany jest bankomat i w jakie zabezpieczenia jest wyposażony. Ważne dla nas jest, by bankomat był pod ręką, żeby działał i żeby koszt wypłaty gotówki lub jej wpłaty był znośny, a najlepiej żeby to była darmowa usługa. Chcielibyśmy mieć też pewność, że bankomat jest „sterylny”, a więc nie pozwalała złodziejom na zainstalowanie w bankomacie urządzeń służących do sczytania danych karty lub kamer do podejrzenia kodu PIN karty.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zapewnienie bezpieczeństwa bankomatów leży w interesie ich operatorów. W razie włamania do bankomatu to oni – a nie klienci – mają problem. I to poważny, bo mimo stosowania przeróżnych zabezpieczeń, włamania do bankomatów, w tym z użyciem ciężkiego sprzętu i materiałów wybuchowych, zdarzają się dość często.
Jakiś czas temu Marcin Wrotkowski, szef polskiego oddziału firmy NCR, która jest jednym z największych producentów bankomatów na świecie, opowiedział mi o stosowanych w bankomatach zabezpieczeniach fizycznych. Bankomaty nowej generacji standardowo wyposażone są (a starsze modyfikowane) w zabezpieczenia w tzw. standardzie GasEx. Po wpompowaniu do sejfu bankomatu gazu lub innej substancji, w momencie zapłonu nie jest on rozrywany na części, tylko puchnie. Jego ściany ulegają deformacji, ale przestępca nie jest w stanie otworzyć sejfu. Jest on uszkodzony i trzeba go oczywiście wymienić, jednak nie udaje się go okraść.
Bankomaty mają też wiele czujników, np. sejsmiczne, które mają zapobiegać próbom wyrwania bankomatu. Standardem stają się też głowice barwiące banknoty w kasetach sejfu. Jeśli złodziejowi uda się dostać do gotówki, nie będzie mógł wprowadzić jej do obiegu.
Przeczytaj też: Bankomaty bywają przedmiotem pożądania nie tylko klientów. Skimming, atak gazowy, „atak” koparką… Ale bankomat to wyjątkowo solidny sejf
Bankomaty będą miały systemy do niszczenia banknotów?
Barwienie banknotów to jedna z metod IBNS (z ang. Intelligent Banknote Neutralisation Systems), czyli inteligentny system neutralizacji banknotów. Chodzi o to, żeby w przypadku napadu system zniszczył znajdujące się w bankomacie banknoty. Oprócz barwienia, stosuje się też metody chemiczne i pirotechniczne.
Problem w tym, że nie wszystkie maszyny są w te systemy wyposażone. Niedawno rząd wydał rozporządzenie, zgodnie z którym banki i operatorzy mają dwa lata na zainstalowanie w bankomatach odpowiednich systemów IBNS.
Tego typu systemy muszą pojawić się we wszystkich bankomatach „szczególnie zagrożonych”. Rozporządzenie nie definiuje tego pojęcia, ale prawdopodobnie chodzi o urządzenia znajdujące się w mało uczęszczanych miejscach. Poza tym każdy operator musi wyposażyć w systemy IBNS co najmniej 40% swojej bankomatowej „floty”. Wyłączone mają być maszyny chronione przez 24 godziny na dobę, a więc te znajdujące się np. w centrach handlowych czy hipermarketach.
Ponadto system musi zagwarantować, że przy próbie kradzieży uszkodzi co najmniej 20% powierzchni obu stron wszystkich banknotów znajdujących się w atakowanym urządzeniu. Więcej na ten temat przeczytacie w tym artykule, a treść rozporządzenia kryje się za tym linkiem.
Przeczytaj też: Bankomat sam cię pozna i zaproponuje ulubioną kwotę wypłaty. I poda ci takie nominały, jak lubisz. Bo będzie „inteligentny”
Nowe zabezpieczenia to wyższe koszty wypłat z bankomatów?
Operatorzy bankomatów i banki kręcą nosem na nowe obowiązki. Oznaczają one bowiem dodatkowe wydatki, choć – zdaniem operatorów – nie są one uzasadnione, a skuteczność zabezpieczeń typu IBNS wątpliwa. Np. w Holandii, gdzie urzędowo nakazano stosować systemy barwiące bądź niszczące banknoty, złodzieje zamiast gazu zaczęli używać materiałów wybuchowych. Eksplozja neutralizowała bowiem system barwiący banknoty i pozwalała dorwać się do zawartości bankomatowego sejfu.
Nowe wymogi stawiane operatorom bankomatów z pozoru nie dotyczą konsumentów. Ale gdy na firmy nakłada się nowe obciążenia, zazwyczaj przerzucane są one na klientów. Już dziś wypłata gotówki z bankomatów jest droga. Niedawno porównywałem koszt podstawowych usług bankowych obowiązujących przed i w czasie pandemii. Tylko kilka banków powstrzymało się przed podwyżkami, a najbardziej „zepsuła” się właśnie oferta bankomatowa.
Warto też zadać sobie pytania, czy skala „szkodowości”, a więc liczba włamań do bankomatów, jest na tyle duża, by uzasadniała inwestycje w systemy niszczące banknoty. Z danych, do jakich udało mi się dotrzeć, wynika np., że w 2020 r. dokonano w Polsce 57 prób włamań do bankomatów, z czego 7 było udanych. W 2019 r. mieliśmy 60 ataków, w tym 12 udanych. Generalnie widać jednak trend spadkowy. Jeszcze w 2016 r. złodzieje włamywali się do bankomatów 92 razy, z czego 15 ataków zakończyło się kradzieżą gotówki.
Biznes bankomatowy już nie jest żyłą złota. Coraz częściej płacimy w formie bezgotówkowej, zapotrzebowanie na bankomaty więc spada. Z danych NBP wynika, że w drugim kwartale 2021 r. w Polsce było 21 715 bankomatów. To co prawda o 313 więcej niż w pierwszym kwartale, ale generalnie obserwujemy trend spadkowy. Do największych operatorów należą Euronet (ok. 7000 bankomatów), IT Card/Planet Cash (ok. 4 200), PKO BP (ok. 3000). Grupa BPS, Bank Pekao i Santander Bank zarządzają natomiast prawie 1500 maszynami.
Efektem możemy być spadek liczby bankomatów, co odbiłoby się na komforcie klientów. Inną – lub idącą w parze – konsekwencją może być wzrost kosztów wypłat gotówki, zwłaszcza że stawki, jakie otrzymują operatorzy bankomatów, nie zmieniły się od blisko dekady. Od każdej wypłaty właściciel bankomatu otrzymuje opłatę interchange w wysokości 1,2-1,3 zł.
Operatorzy mogą szukać przychodów w wyższej stawce interchange albo wprowadzając limity wypłat, co zresztą miało już miejsce, gdy wybuchła pandemia. Chcąc wypłacić wyższą kwotę, będziemy musieli dokonać kilku transakcji, co nie będzie ani tanie, ani wygodne. Miejmy jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo choć coraz więcej osób w Polsce jest „bezgotówkowych” – wciąż jedna trzecia z nas woli płacić gotówką niż kartą, więc koszty dostępu do bankomatów są dla nich bardzo istotnym parametrem.