Kraje otwierają granice, samoloty wznawiają loty, autokary – przejazdy międzynarodowe. Gdzie pojedziemy w podróż urlopową? Jak? I za ile?

Kraje otwierają granice, samoloty wznawiają loty, autokary – przejazdy międzynarodowe. Gdzie pojedziemy w podróż urlopową? Jak? I za ile?

Samoloty LOT-u znowu oderwą się od ziemi i przewiozą pasażerów po Polsce. W trasy ruszyły już autokary międzynarodowe, a kolejne kraje otwierają granice. Ale podróżowanie po pandemii nie będzie całkiem beztroskie. Pojawią się nowe formalności.  Gdzie prawdopodobnie będziemy mogli się wybrać w podróż urlopową? W jaki sposób tam dotrzemy? Czy warto już rezerwować bilety na tegoroczne wakacje na plażach Włoch, Hiszpanii, czy Grecji?

Kraje południa Europy już nie mogą się doczekać, by móc przyjąć turystów. Turyści z północy też pewnie chcieliby zrobić sobie „urlop od pandemii” i zrelaksować na plaży.  Granice są już częściowo otwarte – podróżować bez obowiązku przechodzenia dwutygodniowej kwarantanny mogą pracownicy zatrudnieni w innych krajach Unii Europejskiej, uczniowie i studenci (o ile na granicy udokumentują ten fakt).

Zobacz również:

Droga do „nowej normalności” wcale nie jest daleka – przyspieszyło ją lato. Na agendzie są już pomysły na to, jak wznowić ruch turystyczny. Co wiemy o możliwościach urlopowego podróżowania? Jak się mogą zmienić ceny biletów na pociągi, autobusy i samoloty, które zawiozą nas na wakacje?

Czytaj też: Voucher zamiast gotówki? Jest problem z odzyskaniem pieniędzy od biur podróży. Turystyka chce zacząć działać, ale niechętnie „rozlicza się” z klientami

Czytaj też:Rząd proponuje 1000-złotowy bon na wakacje. Prawie dla każdego. Ale „prawie” robi różnicę. Mam trzy pomysły na korektę „wakacyjnego 1000+”

Gdzie pojedziemy w pierwszej kolejności? Jakie będą ograniczenia?

Premier Słowenii już ogłosił koniec pandemii. Choć część restrykcji została utrzymana, to granice są już otwarte, do Słowenii można dojechać bez kłopotów i kwarantanny. Premier Grecji zapowiedział  otwarcie sezonu turystycznego 15 czerwca. Od lipca wznowione mają być międzynarodowe loty do najpopularniejszych miejscowości turystycznych. Podobne plany mają Włochy. 

Zanim otworzą się wszystkie granice, niektóre kraje rozluźnianie turystyki z sąsiadami. Litwa, Łotwa i Estonia zrobiły sobie „małą strefę Schengen” i otworzyły granice dla swoich obywateli po to, by mogli swobodnie przemieszczać się między trzema krajami bałtyckimi. Czesi otworzyli granicę z Austrią (ale wcale nie palą się do otwarcia tych z Polską). Podobną „bańkę turystyczną” mają od niedawna Australia i Nowa Zelandia. Niemcy prowadzą już tylko wyrywkowe kontrole temperatury na granicy z Francją, Austrią i Szwajcarią.

Ale nawet po otwarciu wszystkich granic ruch turystyczny będzie pod specjalnym nadzorem. Co się może zmienić?

Po pierwsze: zostaną stworzone enklawy dla turystów.  Obszary takie, jak Wyspy Kanaryjskie, czy Baleary (Majorka, Ibiza), Madera, czy wyspy na Cykladach po zrobieniu na dużą skalę testów przesiewowych mogą zostać zamienione w strefy „wolne od koronawirusa” i bezpieczne dla turystów. I tylko do nich będzie można w miarę swobodnie podróżować.

Po drugie: podróżować będzie można tylko z „bezpiecznych” regionów.  Można się spodziewać, że zostanie wprowadzona konieczność uzyskania zgody na wjazd obywatela z określonego kraju do określonego regionu. Niewykluczone, że kwalifikacja do zgody będzie się odbywała nawet nie na poziomie państw, tylko regionów (np. nauczyciel z Białegostoku poleci na Majorkę,  ale już nie górnik z Zabrza – nie).

Po trzecie: mogą być potrzebne „paszporty koronawirusowe”. Niektóre kraje, np. Chile, chciały wprowadzić coś na kształt książeczek zdrowia, do których byłaby wpisana informacja o tym, czy chorowaliśmy na koronawirusa i tym samym jesteśmy uodpornieni. WHO zrugała za to Chile, ale pomysł wcale nie zniknął. Żeby wjechać do Czech trzeba przedstawić aktualny, nie starszy niż 72 godziny negatywny genetyczny wynik testu na koronawirusa (czyli ten droższy i dokładniejszy, a nie na przeciwciała). Polskie przychodnie już oferują takie testy z myślą o podróżach na południe – cena to 600 zł, dostajemy od razu lekarskie zaświadczenie w języku czeskim.  Podobne testy o wartości 700 zł chcą robić turystom władze portugalskiej Madery, a także Grecji.

Po czwarte: nie znasz dnia, ani godziny. Testu. W niektórych krajach rozważają podobno szybkie testowanie turystów w miejscu docelowym albo już na granicy.

Po piąte: mogą zostać utworzone „korytarze drogowe” i powietrzne. Żeby dostać się na upragnioną plażę niekoniecznie samolotem są pomysły, które mówią o utworzeniu „korytarzy drogowych” z krajów północy Europy na południe. Kierowcy mieliby zakaz zbaczania z trasy i musieliby jechać prosto do celu – do Rimini, do kurortów Chorwacji, Włoch, czy do Hiszpanii. Warunek – wszystkie przejścia graniczne, które będą po drodze, muszą być przejezdne, tak żeby nie ustawiały się na nich kolejki – to właśnie cecha „korytarza”. Analogicznie można by utworzyć „mosty powietrzne” do kurortów.

Czytaj też: Tarcza Antykryzysowa jest trochę samopomocowa. Blokada pieniędzy turystów, drogie bilety do domu, płatne odroczenie rat kredytów…

Czytaj też: Jak głęboki jest kryzys w polskich firmach? Jak bardzo spadły przychody? Kiedy skończą się pieniądze? Jak firmy zamierzają się ratować? Te liczby wiele mówią

„Korytarze drogowe” i „mosty powietrzne” dla spragnionych wypoczynku

30% ludzi boi się latać tak po prostu, a jeśli dodamy do tego koronawirusa, to już w ogóle można zacząć pytać o przyszłość branży lotniczej.  Jak będzie teraz wyglądała podróż samolotem? Nie dowiemy się tego, póki w powietrze nie wzbiją się pierwsi po przerwie pasażerowie. A to nastąpi już wkrótce. Od czerwca LOT zaczyna rejsy po Polsce, a od połowy miesiąca – być może zagraniczne. Na początek polecimy z Warszawy do Gdańska, czy Krakowa, czy Zielonej Góry.

Wiadomo, że więcej czasu spędzimy na lotniskach – obowiązkowe mierzenie temperatury i odstępy między pasażerami oraz konieczność częstego dezynfekowania stanowisk obsługi klientów spowoduje spadek „przepustowości” lotnisk. Jak będzie wyglądała sama podróż? LOT opublikował co prawda wytyczne, ale… zniknęły one z jego strony internetowej, niczym piosenka Kazika z Listy Przebojów Trójki. Potem się pojawiła, ale już w nowej formie: ze zdjęciami, lecz z okrojoną treścią.

Wcześniej  można się było dowiedzieć, że LOT zamierza usadzać pasażerów na planie „szachownicy”, czyli obsadzać co drugie miejsce. Poza tym na pokład może nie być wypuszczona osoba, która ma gorączkę powyżej 38 stopni. Ewentualną nowością ma być też – to akurat zostało na stronie –  zwiększenie normy bagażu podręcznego z 8 kg do 10 kg – ale musimy tam upchać i laptopa i torebkę, bo będzie dozwolona tylko jedna sztuka.

LOT informuje, że samoloty są wyposażone w filtr powietrza HEPA, który wyłapuje bakterie i wirusy. To dziś standard w nowoczesnych samolotach pasażerskich.

Nieco inne zasady planuje stosować Ryanair, który też przygotowuje się do uruchomienia niektórych połączeń (do miejsc, które w czerwcu zaczną przyjmować turystów). Tani przewoźnik uznał, że nie ma co zostawiać wolnych miejsc, np. w środkowym rzędzie, bo firma tylko na tym straci finansowo, a bezpieczeństwo nie wzrośnie (w samolotach są wspomniane filtry HEPA). Ryanair zakazał jednak ustanawiania się kolejek do WC.

Być może pojawią się wytyczne organizacji międzynarodowych – czy to lotniczej IATA, czy WHO. Póki co, wstępne wytyczne podała Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego,  ale nie ma tak zbyt wielu konkretnych porad oprócz ogólników: trzymajcie dystans, noście maseczki i stosujcie filtry HEPA.

Czytaj też: Koronawirus spowodował gigantyczny wzrost cen sprzętu sportowego. Dwa razy więcej zapłacisz za orbitrek i bieżnię. Kluby fitness już niepotrzebne?

A może w podróż ruszyć starym, dobrym autokarem?

Koronnym argumentem, że życie wraca do normalności jest fakt, że wracają połączenia autobusowe, a działalność wznawia warszawski autokarowy Dworzec Zachodni – największy w kraju. Znów więc można się przemieszczać za granicę (pod warunkiem, że możemy sobie pozwolić na dwa tygodnie kwarantanny albo pracujemy lub uczymy się w kraju UE, do którego się wybieramy).

Już od połowy maja można kupić bilet autokarowy do Niemiec, Holandii, Belgii, Francji czy Wielkiej Brytanii. Połączenie wznowił Sinbad Travel, lada chwila rusza Polonus i FlixBus. Wiadomo już, że Sinbad Travel sprzedaje jeden bilet na dwa miejsca, dzięki czemu dystans społeczny jest utrzymywany również na pokładzie autokaru. Nie słyszałem natomiast, by w autokarach były instalowane filtry pochłaniające wirusy. Przy dobrej pogodzie w zupełności wystarcza wietrzenie wnętrza pojazdu.

Podobnie jest w pociągach – wznawiane są połączenia dalekobieżne, a w pociągach PKP Intercity maksymalne obłożenie wynosi połowę miejsc siedzących. W wagonach pendolino nie można otwierać okien i mam nadzieję, że powietrze jest filtrowane z równą dokładnością co w samolotach. Ciekawe czy dzięki koronawirusowi trwale skończy się praktyka sprzedawania większej liczby biletów, niż jest miejsc w pociągu.

Czytaj też: Wakacje 2020: bez kolonii dla dzieci, drinków z palemką i kąpieli w basenie? Pięć rzeczy, które sprawią, że te wakacje będą inne, niż wszystkie. Gdzie i jak rezerwować wczasy?

Czytaj też: Piwo i koronawirus. Imprezy i koncerty odwołane, puby i hotele zamknięte, grill rodzinny w wersji demo. Ile piwa w tym roku nie wypijemy?

Ile będzie nas kosztować podróż? Drożej samolotem, taniej samochodem

Nie wiemy, ile osób wejdzie na pokład samolotów – czy normy pozwolą wejść na pokład kompletowi pasażerów, czy tylko połowie. Wiadomo za to, że mniejsza liczba pasażerów, którzy mają do pokonania tę samą liczbę kilometrów oznacza, że  jednostkowy koszt musi być większy. Na ten moment cenników na loty międzynarodowe nie znamy, ale wiemy, ile LOT liczy sobie za wznowione loty po Polsce.

Ceny są zachęcające. LOT reklamuje się, że mają się zaczynać od 99 zł. Ja znalazłem połączenie z Warszawy do Krakowa za 118 zł w jedną stronę. To taniej, niż cena pociągu pendolino na tej trasie w pierwszej klasie. Sprawdziłem ceny biletów kolejowych do grodu Kraka i zauważyłem pewną anomalię – bilet na klasę drugą był droższy, niż na klasę pierwszą.

Wznowione loty LOT-u to jednak poligon doświadczalny, pewien pilotaż, który ma na celu przetestowanie procedur bezpieczeństwa – być może dlatego ceny są niskie, by w ogóle ktokolwiek zechciał wejść na pokład, odbyć podróż i stać się królikiem doświadczalnym.

Jeśli pasażerowie nie dopiszą w samolotach albo zostaną ustanowione surowe normy, co do liczby pasażerów, latanie ponownie stanie się przyjemnością dla zamożnych, a regularne ceny biletów po Europie nie będą wynosiły 500-1000 zł, lecz będą zbliżone do stawek transkontynentalnych, czyli 2.000-4.000 zł. Podobnie rzecz się ma z przewozami autokarowymi – skoro zapełniona ma być połowa miejsc, to bilety siłą rzeczy muszą być droższe.

W tej układance brakuje jednego elementu – taniego paliwa. Ropa naftowa i paliwa mocno potaniały. Skoro jeden z głównych składników cenotwórczych biletów jest tani, to powinno mieć to kojący efekt na ceny. Czy tak będzie? Ceny biletu na podróż autokarem z Londynu do Warszawy na koniec maja to ok. 600 zł. Sporo, ale podobne stawki były też przed pandemią, a jeśli poszuka się promocji, to można znaleźć obecnie bilet za 450 zł.

Tanie paliwo to też dobra wiadomość dla tych globtroterów, którzy zdecydowaliby się ruszyć w podróż własnym samochodem. Zakładając oczywiście, że indywidualny ruch turystyczny będzie możliwy, to daleka podroż na południe (licząc 3.000 km w dwie strony) będzie przy obecnych, uśrednionych cenach tańsza o kilkaset złotych. Trzeba tylko pamiętać, żeby zatankować w Polsce pod korek, bo ze względu na drogie euro różnica w cenach może się wyrównać.

Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że pogłoski o śmierci sezonu turystycznego 2020 były przedwczesne. U jego progu jest niemal pewne, że „jakieś” podróże będą możliwe – być może nie dla wszystkich i nie wszędzie, ale nie będzie tak, że tradycyjne miesiące urlopowe czyli lipiec i sierpień, będziemy uwięzieni w swoich granicach. Sama podróż będzie obłożona restrykcjami i być może droższa.

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
16 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Robert
4 lat temu

Tresura, tresura i jeszcze raz tresura. Czy na pewno chcemy do tego przykładać rękę? Przecież to jest ewidentne sprawdzanie na ile może sobie włądza pozwolić. Krok po kroku po różnymi przykrywkami odbierają nam wolność, a my jak te barbanki to kupujemy. Może pora pokazać, że nam to nie pasuje – jeden rok bez urlopu da się wytrzymać ale może wywalczymy trochę normalności na przyszłosć. Chociaż pewnie się mylę, przecież większości do życia wystarczy przysłowiowa kiełbasa i piwko, a że w obozie i maseczce …….

Ksawery
4 lat temu
Reply to  Robert

W pełni się z tobą zgadzam, ale niestety 95% procent społeczeństwa nie potrafi myśleć dalej niż koniec własnego nosa w perspektywie miesiąca. Minęło już 2,5 miesiąca od początku siania paniki i śmiertelność w wyniku tego wirusa nie przekracza 5% przewidywań. I mimo wszystko jakoś żaden z polityków czy tych „ekspertów” ich wspierających nie wystąpił dotychczas z przeprosinami, że strzelili babola i swoimi decyzjami przyczynili się do katastrofy gospodarczej lub z pięknymi wynikami zrecenzowanych badań pokazujących, że takie działanie, wpłynęło na śmiertelność o tyle %, a takie działanie o tyle %. W praktyce umierają nie tylko w Polsce, ale i na… Czytaj więcej »

Kamil
4 lat temu
Reply to  Robert

Żeby ludzie myśleli tak, jak Ty to muszą mieć coś poza kredytami i podstawowymi odruchami żarcia, spania i pie*** się. Niestety większość nie ma. Przerażające, że nikt w publicznej, mainstreamowej, debacie nie zwraca uwagi na zagrożenia związane z ograniczeniem podstawowych swobód – to wszystko dla naszego dobra. Zapraszam do sekcji komentarzy Guardiana (pod tymi bardzo nielicznymi artykułami, przy których komentarze nie zostały zablokowane) – tam są setki zamartwiających się millenialsów, tych, którym wirus najmniej zagraża, którzy wręcz żądają większych restrykcji, bo boją się o własne życie! To mi przypomina dwie rzeczy: Amerykanów, którzy za największe zagrożenie dla swojego kraju wymieniają… Czytaj więcej »

Jarry
4 lat temu

Zgodnie z rozporządzeniem osoby pracujące w kraju Unii Europejskiej są zwolnione z 14 dniowej kwarantanny po przyjeździe do Polski. Natomiast co w przypadku gdy ktoś w tej chwili jest bezrobotnym zarejestrowanym w urzędzie pracy kraju Unii Europejskiej? Czy także jest zwolniony?Nigdzie takiej informacji nie mogę znaleźć.

Admin
4 lat temu
Reply to  Jarry

Wątpię. Bo taka osoba nie jest w stanie udowodnić, że jedzie do pracy

Jarry
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale on nie ma udowadniać że jedzie do pracy. Ma udowodnić że pracuje w kraju Unii Europejskiej. Natomiast jeżeli udowodnię że jestem bezrobotnym w kraju Unii Europejskiej to co wtedy?

Jess
4 lat temu
Reply to  Jarry

Owszem, ma udowodnić, że jedzie służbowo, a nie tylko, że pracuje zagranicą.

Adam
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A czy szukanie pracy to nie praca?

Kamil
4 lat temu

Odnośnie epidemii paranoi – bank ING pozwala na założenie konta online (zupełnie bez wychodzenia z domu), ten sam bank zachęca, żeby nie odwiedzać oddziałów i wszystkie sprawy załatwiać online, oczywiście dla bezpieczeństwa klientów (bo przecież nie w ramach cięcia kosztów) w ING ograniczono liczbę osób pracujących na infolinii. Świetnie – tak, jak dobrzy władcy świata sobie tego życzą. A teraz druga sprawa – mam w ING konto w euro; w tym samym ING mam konto maklerskie. Na konto maklerskie wpływa dywidenda w euro. Chciałbym przelać euro z mojego konta maklerskiego w ING, na moje konto walutowe euro w ING. I… Czytaj więcej »

Katarzyna
4 lat temu

Niestety jechanie za granicę może być w tym roku ryzykowne ze względu na możliwość zachorowania na COVID-19, co wymusi dłuższy pobyt za granicą w celu leczenia (nie wypuszczą nas z obcego kraju, np. z gorączką na lotnisku), a obecnie to może być 3-4 tygodnie. Jak tutaj wygląda zdrowotne ubezpieczenie unijne, pokrywa to?

Ksawery
4 lat temu
Reply to  Katarzyna

Patrząc na statystyki europejskie to w tej chwili dużo bezpieczniej niż w Polskę jest pojechać za granicę praktycznie wszędzie poza Wielką Brytanią i Szwecją. Nie za bardzo wiem jak można się zarazić wirusem w krajach w których dziennie na 1 mln mieszkańców przypada po 3-5 przypadków pozytywnych, a już jak można się tego obawiać.

Katarzyna
4 lat temu
Reply to  Ksawery

Ale znasz to powiedzenie o statystykach…Z kurortach zagranicznych to raczej miejscowych nie spotykasz tylko jest misz-masz ludzi z wielu krajów, także Wlk. Brytanii i Szwecji, czy Brazylii. Plus oczywiście Rosjanie no i rodacy. Samolot to też średnio sterylne miejsce, zwłaszcza podczas 2-3 h lotu.

Ksawery
4 lat temu
Reply to  Katarzyna

Od razu widać u ciebie założenie, że każdy jedzie do hotelowego molocha, gdzie są tysiące ludzi z całego świata. Natomiast ja piszę o generaliach, o zwiedzaniu kraju a nie kiszeniu się z innymi w obiekcie, który z realiami danego społeczeństwa ma tyle wspólnego co pokój hotelowy z normalnym mieszkaniem. A wtedy ryzyko jest zależne od faktycznej sytuacji w kraju, a nie od tego kto przyjeżdża do kurortów. Warto też wziąć pod uwagę to oficjalnie mówi Chris Witty, będący doradcą rządu UK. Bez ogródek 11 maja powiedział: „Most people, a significant proportion of people, will not get this virus at all,… Czytaj więcej »

Katarzyna
4 lat temu
Reply to  Ksawery

Jak jedziesz własnym samochodem na dziką głuszę, to ok. Samolot – zbieranina różnych ludzi o niewiadomym pochodzeniu ;-).
Rozumiem, że jesteś „piękny i młody” i jak się zarazisz, to nic Ci nie będzie, ja jednak mam trochę latek i nie mam ochoty spędzić 3-4 tygodnie w szpitalu.

Jess
4 lat temu
Reply to  Katarzyna

Powietrze w samolocie jest wymieniane w całości co 3 minuty i przechodzi przez filtr HEPA. Doucz się.

Lech
4 lat temu

Co to Sinbad Travel ?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu