W czasie narodowej kwarantanny nie każdy ma komfort pracy zdalnej, spora grupa pracowników musi codziennie wyjść z domu i dotrzeć do miejsca pracy. „Wybierajcie transport samochodowy” – apelują specjaliści. Ale większość miast nie rezygnuje z opłat za parkowanie. Pasażerom naprzeciw wychodzą firmy oferujące car-sharing. Panek umożliwił podróże międzymiastowe, a innogy GO! wprowadziło subskrypcję w cenie… biletu miesięcznego na komunikację miejską
Przez koroanawirusa sytuacja w transporcie jest wyjątkowa. Do autobusów, czy tramwajów nie można wchodzić drzwiami przy kierowcy, a i w środku kabina kierowcy otoczona jest taśmą – „zakaz wstępu”.W związku z zawieszeniem zajęć w szkołach i przejściu na prace zdalną, część miast wprowadziła weekendowe rozkłady jazdy. Nieliczni pasażerowie, których można spotkać w autobusie, siedzą daleko od siebie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Lekarze zaś apelują: jeśli musisz podróżować, wybierz własny samochód. Do tej pory urzędnicy starali się nam raczej wyperswadować jazdę samochodem na rzecz transportu publicznego. Teraz sytuacja jest wyjątkowa, bo chodzi o bezpieczeństwo sanitarne. Mimo to tylko Kraków i Gdynia zdecydowały się na rezygnację z opłat za parkowanie prywatnych samochodów w centrach miast. W tej sytuacji próbują za to odnaleźć się firmy oferujące usługi car-sharingu.
Panek reaguje na koronawirusa! „Lot do Domu”? Pankiem do schronu!
Panek jest największym pod względem liczby samochodów operatorem aut na minuty. W niedzielę firma zdecydowała, że przyspiesza start w nowych miastach: Białymstoku, Kielcach, Poznaniu i Radomiu, a także pozwala po raz pierwszy podróżować między miastami. To efekt informacji, które płyną z polskich lotnisk, że akcja „#LotDoDomu” – ściągania do kraju Polaków z zagranicy – choć szczytna i potrzebna, została zorganizowana bez rozumu.
Pasażerowie, którzy lądują w Polsce, mają obowiązek przejścia 2 tygodniowej, domowej kwarantanny. Ale jeśli pasażer interwencyjnie ściągnięty do Warszawy musi dojechać do Białegostoku, Lublina, czy Łodzi? Z myślą m.in. o takich osobach Panek wprowadził od niedzieli możliwość jazdy międzymiastowej. Panek oferuje podróże międzymiastowe pomiędzy 10 miastami, a jego samochody są dostępne na parkingach lotniskowych na Warszawie i w Modlinie.
Wynajęcie samochodu na dobę kosztuje od 69 zł plus 60 groszy za kilometr. To opcja dla tych, którzy planują długą i daleką podróż – nie muszą ścigać się z czasem. Dodatkowo klient, który zarejestruje się w nowym mieście (decyduje adres) dostanie 20 zł bonusu na start.
Brzmi fajnie, ale pewnie niektórzy będą się obawiać, czy w samochodzie nie czeka już na nich koronawirus po poprzednim kliencie. Firma wyjaśnia, że w dezynfekuje samochody na bieżąco.
Ekologiczny car-sharing w Warszawie konkurencyjny dla autobusów?
Zmiany ogłosiła też warszawska firma innogy GO!, która ma 500 samochodów elektrycznych. Do tej pory przejazdy innogy GO! były nieco droższe, niż u konkurencji, ale firma – jako jedyna – oferowała auta elektryczne, a nie tylko hybrydowe. Teraz to się zmienia, bo firma zmieniła regulamin i wprowadza nowe pakiety usług. Zmiana była planowana wcześniej, ale zbiegła się w czasie z epidemią koronawirusa.
Firma poszła śladem konkurencji i wprowadziła subskrypcje, które znacząco obniżają koszty przejazdu. Na przykład dzięki tygodniowej subskrypcji, która kosztuje 59 zł, dostajemy codziennie, przez siedem dni, po 20 zł na przejazdy. Czyli w sumie dostajemy pakiet usług wartych 140 zł kupując je w subskrypcji za 59 zł. Ale uwaga – „doładowania” nie przechodzą na następny dzień – wygasają o godzinie 23:59, a o północy pojawia nam się na koncie nowe 20 zł.
Najwięcej oszczędza się na subskrypcji w opcji 30-dniowej – kosztuje ona 199 zł, codziennie dostajemy w jej ramach 20 zł. Oszczędność wynosi 400 zł, czyli 67%. Dla porównania: bilet miesięczny na komunikację miejską kosztuje 180 zł. Za te pieniądze możemy podróżować „zbiorkomem” do woli, ale jeśli chcielibyśmy unikać w tym czasie podróży metrem czy autobusem – oferta innogy GO! może mieć sens.
Ile można pojeździć za 20 zł dziennie? Przy cenie 1,19 zł za minutę – ok. 17 minut dziennie. Jeśli zamierzamy jeździć w jedną stronę samochodem, a wracać komunikacją miejską – to fajna opcja. Ale jeśli myślimy o jeździe na dłuższe dystanse, to pakiet abonamentowy może nie wystarczyć. Jeśli zużyjemy pakiet 20 zł danego dnia, dopłacamy do abonamentu regularną stawkę – 1,19 zł za minutę.
Jeśli planujemy baaardzo długą podróż, to możemy wykupić w innogy GO! 75 min. jazdy za 59,99 zł, wtedy stawka za minutę jazdy wynosi 79 groszy. Jazda zaplanowana na 300 minut kosztuje 99,99 zł, czyli 33 grosze za minutę – ale uwaga – pakiety obowiązują na jeden przejazd.
Zapytaliśmy innogy GO! o to, czy samochody będą dezynfekowane. „Powierzchnie, z którymi klienci mają kontakt podczas wynajmu, są poddawane dodatkowej, cyklicznej dezynfekcji” – deklaruje firma. I co myślicie o nowych pomysłach firm car-sharingowych? Wychodzą naprzeciw potrzebom Polaków w erze koronawirusa?
źródło zdjęcia: PixaBay