2 grudnia 2019

Dylemat czytelnika: czy dziś bardziej opłaci się wziąć kredyt hipoteczny o stałym czy o zmiennym oprocentowaniu? No to liczymy!

Dylemat czytelnika: czy dziś bardziej opłaci się wziąć kredyt hipoteczny o stałym czy o zmiennym oprocentowaniu? No to liczymy!

Myślisz, że polityka cię nie dotyczy? Że nie ma znaczenia kto będzie rządził, bo masz swoje życie i swoje sprawy? Wszystko się zmienia, gdy chcesz wziąć duży kredyt i zaczynasz liczyć odsetki. „Czy w obecnej sytuacji ekonomicznej i politycznej powinienem zaciągać kredyt o wyższym i stałym, czy o niższym i zmiennym oprocentowaniu?” – zapytał mnie czytelnik

Pan Piotr myśli o kredycie hipotecznym. Jest świadomym konsumentem i najchętniej „wszedłby” w kredyt o stałym oprocentowaniu przez cały okres spłaty. Wysokość raty byłaby zafiksowana na 20-25 lat (o takim okresie kredytowania myśli czytelnik), byłaby to stała pozycja w domowym budżecie, niezależna od polityki i ekonomii.

Zobacz również:

Niestety, w Polsce tak się nie da. Owszem, w kilku bankach są kredyty o stałym oprocentowaniu, ale tylko przez maksymalnie pięć pierwszych lat spłaty. Żaden bank nie chce wziąć na siebie ryzyka zmian stóp procentowych. A nawet gdyby chciał wziąć, to musiałby je wycenić na tyle drogo, że Polaka nie byłoby na to stać. Bankowcy mówią, że na kredyty stałoprocentowe jesteśmy jeszcze po prostu za biedni.

Ale nie zmienia to faktu, że pan Piotr ma na stole dwie oferty kredytowe. Pierwsza to kredyt o zmiennym oprocentowaniu 3,8% (w tym WIBOR i marża ok. 2 pkt. proc.). Drugi to kredyt o oprocentowaniu stałym, ale wynoszącym 4,2% przez pierwszych pięć lat (a potem już tak, jak w pierwszej wersji – WIBOR plus 2 pkt. proc.).

Czytaj też: Kredyt o stałym oprocentowaniu obowiązkowy w każdym banku? Mieszkanie jedynym zabezpieczeniem? Recenzuję pomysły KNF

Czytaj też: Najem mieszkań zwariował? 2500 zł za klitkę w Warszawie! W Berlinie znaleźli rozwiązanie

Czytaj też: Połowa nowych mieszkań to inwestycje. NBP policzył ile realnie zarabia się na wynajmie mieszkań

Ta druga propozycja – mimo, że ograniczona czasowo – kusi mojego czytelnika, który pielęgnuje w sobie takie uczucia, jak stałość i prostota. Czy jednak intuicja w tym momencie nie powinna przemawiać za kredytem o zmiennej stopie oprocentowania? Kredyt miałby być na 25 lat, a jego wartość to mniej więcej 300.000 zł.

Policzmy. 25-letni kredyt o wskazanej przez klienta wartości z oprocentowaniem 3,8% implikuje obecnie jakieś 1550 zł miesięcznej raty. Kredyt z oprocentowaniem 4,2% – 1615 zł comiesięcznej raty. Różnica wynosi więc 65 zł na niekorzyść kredytu „stałoprocentowego”. W ciągu pięciu lat klient przepłaci 3900 zł. Czy to nie jest zbyt wysoka cena świętego spokoju?

Te 0,4% różnicy (i 3900 zł w wartościach bezwzględnych) mogłoby się wyrównać, gdyby w ciągu pięciu lat kredyt zmiennoprocentowy znacznie podrożał. O ile? Ano – przy założeniu, że podwyżki byłyby proporcjonalnie rozłożone w czasie – o 0,8 pkt. proc. Czyli po dwóch i pół roku oprocentowanie musiałoby podskoczyć z 3,8% do 4,2%, zaś przez kolejne dwa i pół roku – do 4,6%. Wtedy rata wynosiłaby 1685 zł, dokładnie o 65 zł więcej, niż wynosi jej gwarantowana wysokość przy kredycie stałoprocentowym.

Czytaj też: Kredyt mieszkaniowy (prawie) jak wyrok, czyli ilu kredytobiorców tańczy na cienkiej linie?

Czytaj też: Policzyli, jak bardzo boom na rynku nieruchomości zaburza bogacenie się rodzin. Fatalnie

Ta sytuacja spowodowałaby dopiero tzw. break-even, czyli wyrównanie rachunków. A jeśli kredyt stałoprocentowy miałby się stać znacząco tańszy od zmiennoprocentowego, to podwyżki oprocentowania tego ostatniego musiałyby wynieść co najmniej 1 pkt. proc. albo być nieproporcjonalnie rozłożone (nieco mniejsze, ale już na początku pięcioletniego okresu, który rozważamy).

Ten drugi scenariusz jest dość mało prawdopodobny. Na świecie wciąż obowiązuje doktryna zerowych lub ujemnych stóp procentowych, a koniunktura w Polsce siada – prawdopodobieństwo, że w ciągu zaledwie dwóch najbliższych lat będziemy mieli przynajmniej trzy podwyżki stóp procentowych o 0,25 pkt. proc. jest niewielkie.

Czy zaś istnieje ryzyko, że w ciągu pięciu najbliższych lat stopy procentowe pójdą w górę o ponad punkt procentowy? Czyli o cztery-pięć ćwiartek? Cóż, patrząc na ich obecną wysokość (zwłaszcza w relacji do tego, co mamy w strefie euro, Szwajcarii, czy Skandynawii) oraz na prognozy dla gospodarki – trudno w to uwierzyć. Ale pięć lat to dużo czasu, więc nie dam sobie ręki uciąć za taką prognozę. Poza tym inflacja w tym czasie może wykręcić jakiś piruet.

Czytaj więcej: Ile kanapek musisz sobie zrobić, żeby uskładać na wkład własny na mieszkanie? Policzyli!

Czytaj też: Na jakie mieszkanie cię stać, jeśli chcesz bezpiecznie się zadłużyć?

Gdyby w Polsce rządził Balcerowicz, a nie Kaczyński, bardziej byłbym w stanie uwierzyć w podwyżki stóp, bo liberałowie w większym stopniu bronią wartości oszczędności społeczeństwa. A partie populistyczne – taką w moim odczuciu jest Prawo i Sprawiedliwość – są raczej po stronie tych, którzy niewiele mają, a chcieliby konsumować, nie zaś oszczędzać.

Nie odpowiedziałem czytelnikowi ze stuprocentową pewnością, ale dałem do zrozumienia, że większe jest prawdopodobieństwo, iż „bilet do świętego spokoju” w cenie 3900 zł został przez bank wyceniany chyba zbyt wysoko. A może jednak nie? Jak sądzicie?

zdjęcie tytułowe: maxmann/Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
20 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
jan
5 lat temu

ing 3,61% przez 5 lat bez prowizji, potem po 5 latach stala stopa narzucona lub wibor+1,8 marza, nasz wybor, dziekuje

Callipso
5 lat temu

1. Gdyby celem było zapłacenie jak najmniej bankowi – to bym raczej skrócił czas kredytowanie na 15-20 lat i brał raty malejące i zmienną stopę procentową. ( mieszkanie dla mnie, perspektywa rozwoju kariery, wzrostu zarobków, rata nie większa niż 25-30% budżetu, pierwszy rok spłaty 30-35%) 2. Gdyby celem było zmieszczenie się w ograniczonym budżecie (wiem, że przez 3-4 lata moja sytuacja finasowa się nie zmieni i muszę przez ten czas zmieścić się w określonej kwocie) – to wybrał bym raty ze stałym oprocentowaniem . ( mieszkanie na wynajem, inwestycja spekulacyjna itd) 3. Gdyby to nie było mieszkanie docelowe a jedynie… Czytaj więcej »

Kornel
5 lat temu
Reply to  Callipso

Nawet w I przypadku myślę, że brał bym kredyt na 30 lat, a więc miałbym możliwie niską ratę, i po prostu bym go nadpłacał tak, jakbym miał wysoką ratę. Dzięki temu nawet, jak powinie mi się noga (np. stracę pracę), to mogę zrezygnować tymczasowo z nadpłacania i płacić tylko to, co muszę. Nadpłacając, okresu kredytowania bym nie ruszał, tylko zmniejszał przyszłe raty

Callipso
5 lat temu
Reply to  Kornel

Też dobre, bo pod tym względem bardzo bezpieczne. Tylko by w 1 wariancie wziąć taki kredyt już musisz mieć stabilną sytuację finansową. W tym wariancie i tak większość osób nadpłaca. Jak ktoś z założenia bierze 30 lat i zależy mu na niskiej racie to raczej nie czuje się pewnie finansowo i może mieć problemy z systematycznym oszczędzaniem i nadpłacaniem. Gdy mówimy o mieszkaniu dla siebie.

Paweł
5 lat temu

Trochę inaczej wygląda to dla oferty ING. Oprocentowanie stałe na okres 5 lat jest niższe, niż wyjściowe oprocentowanie zmienne. Przykładowo promocyjna oferta z prowizją 1,75% (Lekka rata) daje możliwość wybrania stałej stopy 3,41% lub zmiennej 3,54%.

Mobilnie zarabiający biedak
5 lat temu

3900 to tanio, spodziewałem się że oprocentowanie z marżą będzie wynosiło z 5% przy stałym oprocentowaniu, w porównaniu do 3,8% zmiennego

Krztsztoff
5 lat temu

Też myślałem że to będzie 5-6% stałego oprocentowania. 3900 zł na 5 lat jest to śmieszna kwota w porównaniu do tego czym się nas często straszy, czyli stopami dochodzącymi do 7-8 procent(lub jakimś kataklizmem finansowym). Jeżeli same banki tak nisko wyceniają ryzyko, to chyba mogę spać spokojnie o moje raty, przynajmniej przez najbliższe 5 lat.

stały czytelnik
5 lat temu

Bardzo ciekawe porównanie i wnioski. Panie Macieju, a co by Pan doradził klientowi który chce wziąć taki oto kredyt:
500 000 / 30 lat
stałe oprocentowanie 3,61%
zmienne oprocentowanie 3,74% (w tym stała marża 1,95% i WIBOR6M 1,79%)

Bo takie warunki proponuje bank z kolorami pomarańczowymi:) I są to dane dostępne na ich stronie internetowej. Tutaj jednak odwrócenie sytuacji, kredyt ze stała stopą na dzień dzisiejszy jest tańszy.

Pozdrawiam

stały czytelnik
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja tam nie podejmuje się prognozowania:) Ale wiem jedno, funkcjonujemy gospodarczo, monetarnie i politycznie (pytanie jak długo:P) w gronie państw o bardzo niskich lub wręcz ujemnych stopach procentowych – UE, Szwajcaria, USA, Japonia itp. Wybrany został inflacyjny model wychodzenia z długu, i my dołączyliśmy do tego pociągu Zastanawiam się czy jest to w ogóle możliwe żeby w najbliższym czasie stopy (a co za tym idzie) skoczyły dobrych kilka p.p do góry. Czy to by nie spowodowało „załamania systemu”, masowych bankructw firm i obywateli? A wracając do oferty tego banku, ciekawe jest że oferują niższe stale oprocentowanie niż zmienne. Może w… Czytaj więcej »

Piotrek
5 lat temu

Przy tak niewielkim koszcie lepszy jest kredyt z stałą ratą. Zawsze mogą nastąpić nadzwyczajne zdarzenia typu gwałtowana inflacja, atak spekulacyjny na polską walutę, załamanie się wiarygodności złotówki (patrz lira), które sprawią, że NBP nie będzie miał innego wybory niż podnieść stopy procentowe o ładnych kilka pp. Prawdopodobieństwo jest oczywiście bardzo niewielkie, ale te 65 zł miesięcznie proponuję potraktować jak koszt ubezpieczenia od tego typu sytuacji. Czy jak mamy ubezpieczenie na życie i nic nam się nie stanie, to martwimy się, że kasa przepadła?
Przezorny zawsze ubezpieczony!

Rafał
4 lat temu
Reply to  Piotrek

Zgadzam się. Mamy marzec 2020 r. i sytuacja nam się gwałtownie zmienia.

Janusz_wyborca_pis
5 lat temu

Za Platformy mieliśmy inflację przez parę lat od 3% do ponad 4%. Do takiego wyniku Kaczyńskiemu jeszcze daleko. Inflację dzielimy zatem na złą, pisowską, wysoką 2% oraz dobrą, liberalną, niską, służąca zachowaniu wartości pieniądza – 4%. Zresztą za Platformy nasi liberalni komentatorzy twierdzili, ze inflacja jest korzystna dla gospodarki. Teraz chwilowo inflacja podobno jest zła, ale jak tylko do władzy wróci stary układ, znowu będzie dobra

Rafał
4 lat temu

Co autor myśli o obecnej sytuacji i zmianie stóp procentowych? Moim zdaniem podwyżka stóp jest bardzo prawdopodobna w perspektywie najbliższego roku…

Rafał
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Może i tak. Bardziej mi chodzi o obecną sytuację związaną z epidemią i zastojem gospodarczym. Skądś trzeba będzie zedrzeć kasę.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu