10 kwietnia 2019

Ultramaraton polskiej spółki od e-booków w drodze giełdę. Czy pan Tomasz doczeka finiszu?

Ultramaraton polskiej spółki od e-booków w drodze giełdę. Czy pan Tomasz doczeka finiszu?

Napisał do nas pan Tomasz z bardzo nietypową sprawą. Przed rokiem kupił akcje spółki Legimi i ustawił się w blokach startowych żeby akcje sprzedać na giełdowym debiucie. I w tych blokach tkwi już od roku. A możliwe, że poczeka kolejnych kilka miesięcy. „Czy jest możliwość odzyskania pieniędzy?” – pyta

„Ile kto ma cierpliwości, tyle ma mądrości” – mawiał mój nauczyciel w podstawówce. Zgodnie z tą maksymą nasz czytelnik powinien być już mędrcem, bo cierpliwość ćwiczy już od roku. I nie jest to gimnastyka, o którą się prosił. Ten artykuł niech będzie przypomnieniem praw akcjonariusza spółki i kubłem zimnej wody na rozgrzane głowy inwestorów. Bo czasami nie wszystko idzie zgodnie z ich planem.

Zobacz również:

Czytaj też: Naprawią telefon, dadzą antywirusa i dostęp do audiobooka. Czy warto dopłacić za to 20 zł do abonamentu telekomunikacyjnego?

Czyta też: To będzie rok ETF-ów? Od dziś możecie na giełdzie kupić pierwszy polski ETF. Czy jest tak prosty i tani, że wykosi fundusze inwestycyjne?

Polska firma przekracza Odrę. Berlin, Monachium i Frankfurt u naszych stóp?

Inwestorzy skłonni nieco zaryzykować, by zarobić wielokrotnie więcej, niż na depozycie bankowym, szukają dobrych, obiecujących spółek jeszcze przed ich debiutem na giełdzie. Jeśli strzał jest celny, pozwala zarobić krocie w porównaniu z zakupem akcji już notowanych na giełdzie.

Taką nadzieją inwestorów jest poznańska Legimi, nazywana „polskim Spotify”, ale od e-booków. Aktualnie rozwija ona biznes polegający na sprzedaży w modelu subskrypcjyjnym dostępu do niebagatelnej liczby 61.000 tytułów. Firma przekonała do siebie już już 54.000 moli książkowych, czy raczej e-bookowych, którzy płacą za dostęp.

Ale spółce w Polsce robi się już za ciasno i w ubiegłym roku ogłosiła, że chce zawojować największe rynki e-booków, czyli Niemcy i Chiny. Żeby nie porywać się z motyką na słońce, przed taką ekspansją trzeba uzbierać odpowiednio duży kapitał. A gdzie szukać kapitału, jak nie na rynku kapitałowym? Spółka z pomocą Polskiego Domu Maklerskiego przeprowadziła w marcu ub.r. publiczną ofertę akcji z zamiarem debiutu na NewConnect w drugim, lub trzecim kwartale.

Zamiast planowanych 2,5 mln zł udało się pozyskać 507.600 zł, a akcje przydzielono 36 osobom. Nawet jak na warunki NewConnect to żaden hit. Ale jak się nie ma co się lubi… Akcje zostały przydzielone, spółka zyskała nowych współwłaścicieli. 

Czytaj też: PZU pokazał swój pomysł na tanie inwestowanie dla początkujących. Czy inPZU z funduszami przypominającymi ETF-y rozwali system?

Czytaj też: Polacy kupują fundusze najdrożej na świecie. Jak przełamać ten trend? To musi być wojna… hybrydowa

Wesołe jest życie akcjonariusza

Jednym z tych 36 (nie)szczęśliwców jest pan Tomasz, który napisał do Ekipy „Subiektywnie o finansach” list z prośbą o pomoc żebyśmy rozruszali jego inwestycję. Ale nie tak, jak myślicie:

„Jako wielbiciel Waszej strony, zwracam się z pomocą odnośnie zakupu akcji Legimi przed debiutem na giełdzie. 29 marca 2018 r. przydzielono mi akcje Legimi serii C. Zajmował się tym Polski Dom Maklerski (PDM), który – z tego co się dowiedziałem – zamyka działalność i już nie obsługuje firmy Legimi. Ani od Legimi ani od PDM nie udało mi się uzyskać informacji co dalej z zakupionymi akcjami i czy debiut na giełdzie w ogóle dojdzie do skutku. Czy jesteście w stanie zasięgnąć informacji co dzieję się w sprawie debiutu Legimi na giełdzie?”

Postawmy się na miejscu czytelnika – spółka ogłasza debiut, przeprowadza zapisy na akcje, nowi akcjonariusze przelewają pieniądze, ale debiut się opóźnia. To nie jest żadna rzadkość, że debiut się przesuwa, ale że aż o rok?  Gdzie jest problem? Co pan Tomasz uszczęśliwiony akcjami może sobie z nimi zrobić?

Czytaj też: A jeśli przez zmiany klimatu czeka nas wielka susza? Są już fundusze, które obiecują zyski z inwestycji w… wodę. Prześwietlamy!

Czytaj też: Inwestowanie w mieszkania na wynajem: czy nadchodzi koniec eldorado? Niektóre liczby mogą niepokoić

PDM: nic nie widzieli, nic nie słyszeli

Zapytaliśmy w Polskim Domu Maklerskim co tu się wyrabia. Przy tej okazji nie można nie wspomnieć, że PDM to instytucja, która 8 listopada decyzją KNF straciła licencję na działalność maklerską za sprzedaż obligacji GetBacku. Fakt ten nie ma oczywiście nic wspólnego z przypadkiem pana Tomasza, a sama spółka Legimi jest ofiarą tej sytuacji, bo straciła partnera biznesowego.

W odpowiedzi na nasze pytania dostaliśmy od PDM mini-wykład na temat praw i obowiązków akcjonariuszy. Warto go przytoczyć w całości, proszę tylko akcjonariuszy Legimi o nieobgryzanie paznokci i nieprzeklinanie przy czytaniu:

„Kupując akcje jakiejkolwiek spółki akcyjnej inwestor staje się akcjonariuszem, czyli współwłaścicielem danej spółki. Akcja w odróżnieniu od obligacji nie jest instrumentem finansowym, który daje prawa do z góry określonego poziomu zwrotu zainwestowanego kapitału. Inaczej rzecz ujmując, akcja jest instrumentem udziałowym, w związku z czym daje wyłącznie uprawnienia właścicielskie. Posiadacz akcji może potencjalnie otrzymać zwrot z zainwestowanego kapitału wyłącznie poprzez sprzedaż akcji lub w dłuższym okresie czasu poprzez otrzymane ze spółki dywidendy zachowując jednocześnie prawo własności akcji. Dlatego też nie jest możliwy zwrot kapitału przez Polski Dom Maklerski, czy też samego emitenta”

Drugą sprawą poruszoną w elaboracie jest kwestia debiutu spółki na rynku New Connect. PDM oświadczył, że inwestorzy powinni zwrócić się bezpośrednio do spółki z zapytaniem o przyczyny braku obiecanego debiutu. Dodał też – i tu już zaczyna być ciekawie:

„Przypominamy, iż zgodnie z regulaminem GPW akcje spółki mogą być wprowadzone do obrotu na New Connect wyłącznie przy współpracy z Autoryzowanym Doradcą. PDM nie posiadał i posiada „licencji” Autoryzowanego Doradcy na NC, w związku z czym siłą rzeczy nigdy nie mógł składać deklaracji wobec kogokolwiek, iż przy jego udziale akcje spółki Legimi zostaną wprowadzone do obrotu giełdowego. Pragniemy zwrócić uwagę, że każdy akcjonariusz, (jako współwłaściciel danej spółki), posiada tzw. uprawnienia korporacyjne, w tym do udziału na walnych zgromadzeniach spółki, gdzie może bezpośrednio zażądać od zarządu odpowiedzi na nurtujące go pytania”

Jeśli odpadliście przy lekturze elaboratu, to czas na skrót: pan Tomasz kupił akcje, jest więc akcjonariuszem. A to, że spółka nie debiutuje na giełdzie, to inna para kaloszy i trzeba pytać spółki. Pan Tomasz może za to pojechać do Poznania na walne zgromadzenie Legimi i zadać „nurtujące go pytania”.

Co ważne, debiut opóźnił się nie z powodu problemów PDM – broker sam przyznaje, że nie mógł spółki wprowadzić na NewConnect, bo nie miał do tego uprawnień. Dla formalności warto dodać, że Legimi miało podpisaną umowę w tym zakresie z innym doradcą. OK, a może coś więcej w tej sprawie powie KNF? Urząd odpisał nam coś w stylu: „hmm wychodzi na to, że czytelnik jest akcjonariuszem”.

Świetnie, ale czy o to panu Tomaszowi chodziło? Żeby trzymać akcje przez ponad rok i nie bardzo wiedząc co z nimi zrobić? A może jest kolekcjonerem papierów wartościowych i inwestuje je hobbystycznie, a nie żeby zarabiać? Lub też jest inwestorem dywidendowym i chce mieć te akcje do końca życia, nie dbając o ich wartość rynkową, inkasując tylko przypadającą na niego coroczną dywidendę z zysku spółki? Oj, coś mi się nie wydaje.

Czytaj też: Będzie tylko 9% podatku Belki dla tych, którzy długoterminowo lokują oszczędności? Taki jest plan! Sprawdzam ile dzięki niemu zyskamy

Czytaj: Czarodzieje z Lion’s House, czyli kup apartemant i zarabiaj 10% rocznie. Bez ryzyka. Na kredyt

Legimi: „Cierpliwości, szykujemy się do świętowania”

Początkowo odpowiedzi od Legimi nie dostaliśmy (być może pukaliśmy do nieodpowiednich drzwi?). W końcu jednak nadarzyła się okazja – 25 marca spółka ogłosiła, że przeprowadza kolejną emisję akcji, tym razem już serii G (zapisy trwają do 12 kwietnia, a można je składać w siedzibie spółki).

Co ciekawe Legimi emisję przeprowadza sama, bez pomocy brokera. Być może to pokłosie złych doświadczeniach z PDM? Jeden z celów spółki, jak czytamy w dokumencie informacyjnym, jest wprowadzenie akcji na NewConnect. Czyli jest w światełko w tunelu! Przy tej okazji udało nam się skontaktować ze spółką i w imieniu pana Tomasza zapytaliśmy:  co z jego akcjami? 

„Każdy akcjonariusz, który nabył wcześniej publicznie emitowane serie akcji, tj. serii B i C, jest pełnoprawnym akcjonariuszem Legimi, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Obecnie akcje serii B i C są w trakcie ich dematerializacji w KDPW. Każdy ma prawo m.in. do udziału w Walnych Zgromadzeniach Akcjonariuszy, o których przeprowadzaniu spółka informuje z wyprzedzeniem w Monitorze Sądowym, czy do dywidendy, która jak dotąd nie była jeszcze wypłacona.

Jeśli chodzi o nasze plany debiutu na NewConnect, to jest on zaplanowany na IV kwartał tego roku. Zarząd zdecydował, że najrozsądniejsze z punktu widzenia wszystkich akcjonariuszy będzie jednoczesne wprowadzenie do obrotu akcji wszystkich wyemitowanych akcji. Debiutem giełdowym chcemy uczcić dziesięciolecie istnienia spółki i chcemy go również połączyć z uruchomieniem nowej wersji platformy Legimi”

Panie Tomaszu, mamy dla pana dobrą i złą wiadomość. Dobra wiadomość jest taka, że spółka nie porzuciła planów debiutu na NewConnect, przez co rosną szansę, że upłynni Pan swoją inwestycje z marca ubiegłego roku. Bo myślę, że jest mało prawdopodobne że inwestował pan w Legimi z powodu żądzy uczestnictwa w walnym zgromadzeniu czy też z myślą o dywidendzie, której w ubiegłym roku nie było.

Zła wiadomość jest taka, że debiut planowany jest dopiero na czwarty kwartał. Czyli musi się Pan jeszcze uzbroić w anielską cierpliwość – możliwe, że akcje będzie mógł sprzedać dopiero w grudniu. Wtedy od momentu przydziału akcji miną prawie dwa lata, a i tak nie ma gwarancji, że w tak długim okresie nie wydarzy się coś (kryzys na giełdzie, zmiana strategii, etc), co pokrzyżuje plany spółki. 

A nawet po debiucie jest ryzyko, że kurs akcji będzie rozhuśtany, bo różne emisji akcji miały różne ceny, więc każdy z inwestorów będzie startował z innego pułapu – gdy ktoś będzie już na plusie, inny ciągle będzie czekał na odbicie.

Czytaj też: Dlaczego nie można trzymać wszystkich oszczędności tylko w banku. Jeden, ale za to miażdżący argument

Czytaj też: Czy na polskiej giełdzie jest już gamingowa bańka spekulacyjna? Porównaliśmy wyceny CD Projekt i Electronic Arts. Pouczające wnioski

Pionierskie przypadki Legimi

Legimi ostro pogrywa nie tylko sprzedając akcje, ale i obligacje. Na stronie 19 dokumentu informacyjnego spółka ostrzega, że istnieje ryzyko nałożenia sankcji administracyjnych przez KNF w związku z ofertą publiczną obligacji serii N z czerwca ubiegłego roku. To wyjątkowa emisja, bo pierwsza w Polsce, która odbyła się po nowelizacji ustawy o obrocie instrumentami finansowymi 1 marca 2018 r.

Przepisy pozwalają na przeprowadzenie emisji do 1 mln euro bez prospektu, bez memorandum informacyjnego oraz bez udziału firmy inwestycyjnej.  Legimi zrezygnowało tylko z usług domu maklerskiego, co i tak nie spodobało się KNF-owi.

Ostatecznie oferta została przeprowadzona, ale spółka musi teraz informować inwestorów o potencjalnym ryzyku nałożenia sankcji ze strony KNF. Warto zaznaczyć, że nie wiadomo kiedy i czy w ogóle jakieś sankcje będą, być może KNF wykazał się nadgorliwością i nie nadążył za zmieniającym się prawem.

Inwestujesz w coś, co nie jest jeszcze nigdzie notowane? Uważaj

Jaki jest morał z tej historii? Wygląda na to, że pan Tomasz zainwestował w mało płynne aktywa, nie notowane jeszcze na żadnym rynku publicznym, czyli takie, które trudno mu teraz sprzedać. Może to  oczywiście zrobić na własną rękę, o ile znalazłby chętnego – może jest wśród czytelników ktoś taki? :-).

Mógłby też zwrócić się do zarządu spółki o odkupienie akcji i ich umorzenie (czyli tak zwany „buy back”), ale to mało prawdopodobny scenariusz. Mógłby też potraktować je jako zastaw… myślę też, że mógł znaleźć dziesiątki innych opcji na spożytkowanie swoich pieniędzy niż pakowanie w ich w trudno zbywalne aktywa.

źródło zdjęcia: kadr z filmu „Rydwany Ognia” 1981 r.

 

Subscribe
Powiadom o
17 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Mateusz
5 lat temu

Zastanawiałem się wczoraj nad akcjami tej spółki. Wiem jednak, że w ostatnich latach co chwila (przynajmniej takie można odnieść wrażenie) emitowała kolejne obligacje na dość spory procent. Zarabia bodajże dopiero od 2 lat (300 tys w 2017 i 900 tys w 2018). Jeśli już w nią inwestować to tylko te fundusze, które można stracić. Na razie nic nie zapowiada by ta spółka była hitem.

Aleksy
5 lat temu

Wygląda jakby ktoś chciał zrobić Legimi czarny piar tym tekstem. Obserwuje ich od dawna i przyznaję że dużo dobrego można powiedzieć na ich temat. Są dynamiczni, działają szeroko (poza tylko polskim zaściankiem), rosną w szybkim tempie. Tylko że faktycznie może nie dla każdego są oferowane przez nich papiery – te powinny zawsze trafiać do ludzi, którzy już mają dowód osobisty i umieją go używać. Jeśli ktoś się angażuje w projekty kapitałowe startupów (lub większych firm niż startup nawet ale przed giełdą), to musi uważać żeby nie złapać missela. Czyli po prostu wiedzieć coś o tej inwestycji zanim się zaangażuje. A… Czytaj więcej »

Jakub
5 lat temu

Ciekawe za ile Pan Tomasz kupował papiery serii C. Dziś spółka sprzedaje je po 16 zł, więc może warto było czekać.
Miałem kiedyś ich obligację – za niewielką kwotę – i muszę przyznać, że odsetki wypłacali terminowo. Cały kapitał też odzyskałem. Obecnie zastanawiam się czy nie zapisać się na kilkadziesiąt akcji, ale faktycznie martwi mnie odległy i nie pewny debiut.
Jeśli chodzi jednak o zbycie akcji nie notowanych to jest to możliwe na zasadzie zwykłej umowy pomiędzy dwoma osobami. Miałem kiedyś akcje Zortrax i sprzedałem je innemu inwestorowi z zyskiem.

Tomek
5 lat temu

Pan Tomasz może spróbować być 'dociekliwym’ i aktywnym akcjonariuszem, angażującym Zarząd i Radę. Istnieje szansa, że Główni akcjonariusze zaproponują mu ciekawą wymianę akcji na $$ 😉

Motz
5 lat temu

Ja też zainwestowałem w akcje Legimi. Są widoczne na rachunku maklerskim, można je przekazać na inny rachunek robiąc „przelew” (dyspozycję sprzedaży). Umowę / cenę ustala się indywidualnie. Zakładam, że p. Tomasz ma jakąś niewielką kwotę, skoro to pierwsza tego typu inwestycja, może odsprzedać np. mi albo innym inwestorom – pewnie małą kwotę wezmą bez problemu. Uważam, że dopóki spółka jest w kursie na GPW nie ma co sprzedawać, ani w tej chwili ani w pierwszych miesiącach notowań. Tak się inwestuje pod pre-IPO. Jest to jedna z bardziej opłacalnych strategii inwestowania (sporo o tym jest w sieci, np. https://www.pb.pl/najlepsza-strategia-na-newconnect-to-670191)

Don Q.
5 lat temu
Reply to  Motz

O, fajnie, dzięki za info.
Od kilku lat inwestuję trochę na giełdzie, ale nie doszedłem do etapu kupowania papierów nie notowanych na rynku publicznym, dlatego ten wpis mnie zainteresował. Bardzo ważnym uzupełnieniem jest Twoja informacja, że takie akcje też są widoczne na rachunku maklerskim i można je prosto „przelać” (oczywiście o ile znajdzie się nabywcę).

Adm
5 lat temu
Reply to  Motz

daj namiar na siebie

Jerzy
5 lat temu
5 lat temu

Ano właśnie, zdaje się, że historia się powtarza – szkoda, że nie przeczytałem tego tekstu dosłownie przedwczoraj, zanim zamknąłem (ze stratą) jedną inwestycję, aby zdążyć przerzucić kapitał do Legimi… Tu mój list otwarty do Zarządu spółki: https://akademia-internetu.pl/etyka-biznesu/legimi-tak-sie-nie-robi-list-otwarty

Adam
5 lat temu

A co powiecie na debiut Cw Media (spółka od portalu CDA)? Akcje miałem przydzielone w grudniu 2017 r., a debiutu nadal nie ma i nie wiadomo kiedy będzie…

Adam
5 lat temu

Jak widać Legimi oraz PDM migają się od prawa – jeden uznaje skoro kupiłeś akcje to najpierw zapoznaj się z naszymi „planami” może najlepiej u jakiegoś wróżbity, drugi dla odmiany przyznaje, iż tymi obligacjami „handlował” nielegalnie, a teraz bujaj się frajerze skoro nam uwierzyłeś! Mam dwa kategoryczne stwierdzenia: 1. Jak widać rynek kapitałowy nic nie „ucywilizował się” nie wyciągnął żadnych wniosków z afery w USA z kredytami hipotetycznymi czyli nie tworzymy instrumentów nie do „ogarnięcia” przez zwykłego śmiertelnika. Po co tworzymy? Dla skoku na kasę naiwniaków – stąd tak do dziś popularne zakłady na wzrost/spadek waluty itd. itp. 2. KNF… Czytaj więcej »

77mirek
4 lat temu

czerwiec 2020 r. a Pan Tomasz dalej czeka ….
(ani obligacje, ani akcje nie weszły na giełdę)

Admin
4 lat temu
Reply to  77mirek

To na pewno przez koronawirusa 😉

4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja wszedłem w emisję „G” i też czekam – wprawdzie „tylko” od roku, ale powoli kończy mi się cierpliwość, bo rzeczywiście ten sam pieniądz przez ten sam czas mógł pracować w innym sadzie… I też podejrzewam, że teraz Legimi będzie zwalać obsuwę na koronapsikusa – uniwersalny wentyl wszelkich niewypałów;)

Mirek
4 lat temu
Reply to  Maciej Dutko

Emisje obligacji poniżej 5 mln zł nie wejdą już na Catalyst zgodnie z nowymi regulacjami prawnymi.

Maciej
4 lat temu
Reply to  Mirek

Ja też niestety czekam… Również jak p. Tomasz od 2018… I też chętnie się tego pozbędę..

Marcin
3 lat temu
Reply to  Maciej

Też czekam i doczekać się nie mogę…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu