Zagęszcza się konkurencja na rynku najmu długoterminowego samochodów. Obok koncernów samochodowych oraz firm leasingowych zaczynają je oferować także niezależne platformy. Jakiś czas temu opisywałem ofertę CarSmile, a dziś planami podboju polskiego rynku pochwaliła się francuska firma Qarson. Jej oferta ma być najbardziej fair, najwygodniejsza (wszystko załatwia się online), najbardziej elastyczna i najtańsza – dostępna nawet dla tych, którzy myślą, że na samochód ich nie stać. Ale czy taka rzeczywiście jest?
Najem długoterminowy to forma używania samochodu, która była jeszcze dwa lata w ogóle niedostępna dla zwykłych konsumentów. Na rynku klientów firmowych podobną do najmu usługą jest leasing. A więc: płacisz kilka tysięcy złotych na start, a potem co miesiąc stałą ratę, zaś na koniec umowy oddajesz auto i bierzesz nowe albo odkupujesz samochód od firmy leasingowej. Najem długoterminowy działa bardzo podobnie, nie ma tylko opcji odkupu samochodu, czyli przejęcia jego własności od wypożyczającego.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Nowe możliwości technologiczne (GPS, smartfony), wchodzenie na rynek młodzieży, która chce mieć wszystko „od razu”, coraz wyższe ceny nowych aut i coraz szybsze technologiczne „starzenie się” samochodów – to miks, który sprawia, że pojawił się rynek na wynajmowanie samochodów zamiast ich posiadania.
Czytaj też: Oto idea – zamiast kupować samochód, wynajmij go na trzy lata. I płać tylko wtedy, gdy używasz
Qarson – firma działająca nad Loarą od 2009 r. – jest kolejnym graczem, który chce w tym, coraz większym torcie partycypować. Jego przewagą ma być duży wybór (w odróżnieniu od koncernów samochodowych oferta nie ogranicza się do jednej marki), „internetowość” (czyli możliwość załatwienia wszystkich formalności z poziomu fotela i odbioru samochodu w ciągu 48 godzin w wybranej galerii handlowej), wyłącznie nowe samochody (to ich różni od np. oferty Master1, którą opisałem już na „Subiektywnie…”), krótka umowa (abonament roczny) oraz przejrzysta, złożona z klocków oferta.
O ile konceptu Qarson nie da się porównać z ofertą koncernów motoryzacyjnych, ani firm leasingowych, o tyle można ją odnieść do pomysłu firmy CarSmile, która też oferuje przez internet nowe samochody różnych marek.
Czytaj też: TCO, czyli ile naprawdę kosztuje samochód? Policzyłem i mam dla Was rady
Francuska robota: 499 zł miesięcznie i masz auto
Czy Qarson ma na tyle przełomowy pomysł i na tyle interesującą ofertę, że może „rozwalić system” i podbić serca polskich konsumentów? Na pierwszy rzut oka zauważyłem dwie cechy, które Qarsona wyróżniają – po pierwsze bardzo prosta taryfa (jednorazowa opłata wstępna, a potem już tylko comiesięczne raty, nie ma kilkudziesięciogroszowej dopłaty za każdy przejechany kilometr), a po drugie – niska cena.
Gdybym chciał na rok wziąć od Qarsona ekonomiczne auto Peugeot 208, to zapłaciłbym 499 zł comiesięcznej raty i 2999 zł opłaty startowej. W podobnej cenie jest np. Renault Clio i kilka innych aut z tego segmentu. Oczywiście, są i droższe auta. Nissan Qashquai – od 999 zł do 1399 zł. Renault Scenic – 1299 zł. Hyundai i30 – 899 zł.
Nowy samochód za 500 zł miesięcznie? To brzmi nieźle. W większości firm prowadzących najem długoterminowy trudno znaleźć auta w cenie poniżej 900-1000 zł miesięcznie plus kilkadziesiąt groszy dopłaty za każdy przejechany kilometr (czyli realnie kolejne 500-700 zł miesięcznie).
Roczne używanie Peugeota 208 wynajętego w Qarsonie kosztowałoby mnie 9000 zł razem z opłatą początkową. Takie auto w salonie kosztuje 65.000 zł, więc gdybym miał wziąć je na własność poprzez kredyt, to musiałbym zapłacić jakieś 1300 zł comiesięcznej raty i to ze zobowiązaniem na pięć lat. Czyli prawie trzy razy więcej, niż miesięcznie płaci się za wynajem w Qarsonie (ale zostałoby mi auto warte ok. 15.000-20.000 zł, a przy wynajmie zostaje figa).
Czytaj też: Kiedy opłaci sie kredyt, kiedy leasing, a kiedy najem długoterminowy? Porównujemy!
Qarson oferuje nie tylko możliwość dobicia targu z poziomu fotela (wszystkie potrzebne dokumenty wypełnia się i przesyła przez internet – wystarczy mieć przy sobie komputer z dostępem do sieci i smartfona) oraz szybki odbiór, ale też dostarcza auto do największych centrów handlowych, gdzie można je odebrać. W niektórych galeriach handlowych firma ma swoje stoiska, zwane „wirtualnymi salonami”.
Nowe auto dla każdego za kilka stówek miesięcznie? Sprawdzam i… nie jest tak różowo
Tyle o zaletach. A teraz wady. Po pierwsze: cena. Rzeczywiście, jest dwa razy niższa, niż u konkurencji i – przynajmniej na pierwszy rzut oka – wydaje się, że niemal każdego średnio zarabiającego Polaka stać będzie na wynajęcie sobie małego samochodu na rok za przysłowiowych pięć stówek abonamentu. Tyle, że w tej cenie nie ma kilku ważnych elementów.
Nie ma np. ubezpieczenia. Można to uznać za atut Qarsona (w odróżnieniu od konkurentów daje klientom możliwość zawarcie dowolnego ubezpieczenia we własnym zakresie), ale prawda jest taka, że większość klientów pewnie i tak dokupi ubezpieczenie rekomendowane przez Qarson. A to w przypadku naszego przykładowego niedużego auta typu Peugeot 208 albo Renault Clio będzie kosztowało dodatkowo 210 zł miesięcznie.
W cenie podstawowej nie mieszczą się też opony na sezon zimowy. Można przez cały rok jeździć na letnich albo dopłacić kolejne 79 zł za wymianę na zimowe i przechowanie kompletu letnich.
Czytaj też: Najem długoterminowy zamiast zakupu. Jakie auta najczęściej wybieramy? Te dane zaskakują!
A najważniejszy defekt jest taki, że kupując abonament na używanie samochodu za 499 zł możemy w tej cenie przejechać tylko… 10.000 km rocznie. Biorąc pod uwagę, że będziemy używali auta przez sześć dni w tygodniu, możemy dziennie przejechać 30 km. To wariant dla osób, które jeźdżą tylko do i z pracy, albo na zakupy i z dziećmi do szkoły. I to pod warunkiem, że szkoła nie mieści się na drugim końcu miasta.
Jeśli chcę jeździć więcej – muszę dopłacić. Za możliwość używania auta z limitem 20.000 km płacę już nie 499 zł abonamentu, tylko 688 zł. Zaś każdy ponadnormatywny 1000 km to na koniec umowy rachunek na 240 zł dopłaty.
Jeśli dodamy to wszystko do siebie – czyli rozbijemy wirtualnie na 12 rat kwotę startową 3000 zł (wychodziłoby 250 zł miesięcznie), dorzucimy dopłatę 189 zł miesięcznie za zwiększenie limitu kilometrów do 20.000 rocznie, dodamy ubezpieczenie za 210 zł miesięcznie oraz jednorazowe 79 zł za drugi komplet opon, to wyjdzie jakieś 1155 zł miesięcznie.
To wciąż mniej, niż u konkurencji, ale nie można powiedzieć, że taniocha. W CarSmile Peugeot 208 w identycznym wariancie silnika i wyposażenia oraz z podobną opłatą wstępną kosztowałby 1265 zł miesięcznie plus 45 gr. za każdy przejechany kilometr (ale opony i ubezpieczenie są już wliczone w tę cenę). Przy przebiegu 20.000 km rocznie (1650 km miesięcznie) wychodzi 2015 zł.
Co się bardziej opłaca: abonament z Qarson czy korzystanie z Traficara lub Panka?
Oferta na pierwszy rzut oka wygląda rewelacyjnie, ale jak widać w pożyczaniu samochodów nie ma darmowych obiadów. Możliwość używania nowego samochodu za grosze to mimo wszystko marzenie ściętej głowy. W miarę komfortowy najem w Qarsonie to ponad 1000 zł miesięcznej raty, dwa razy więcej, niż wersja „marketingowa”.
Choć oczywiście można sobie wyobrazić, że biorę auto za 499 zł miesięcznie, wykupuję na własną rękę najtańsze OC (pytanie czy Qarson je zaakceptuje), jeżdżę autem tylko do kościoła i do galerii handlowej i odpuszczam zimowe opony – wtedy rzeczywiście jest 3000 zł na start i 500 zł miesięcznie.
Na plus Qarsonowi trzeba policzyć, że oferta jest rzeczywiście przejrzysta. Wszystkie elementy abonamentu składamy z klocków i widzimy na jednym ekranie efekt kalkulacji. Wszystko ładne, estetyczne i zgrabne.
Ta opcja może być alternatywą nie tyle dla posiadania własnego, stosunkowo intensywnie używanego samochodu, lecz raczej dla car-sharingu (czyli samochodów wynajmowanych na minuty). Ostatnio zrobiłem sobie 10-kilometrową przejażdżkę Traficarem, co kosztowało mnie jakieś 17 zł. Gdybym chciał robić dwie takie dziennie, wydawałbym 35 zł i miesięcznie przejeżdżałbym 600 km (rocznie – 7200). Miesięczny wydatek za auto na minuty wyniósłby mnie jakiś 1000 zł. W Qarsonie – wliczając opłatę startową i ubezpieczenie – byłoby to 960 zł miesięcznie.
Czytaj więcej: Mój rok z car-sharingiem. Czy da się już zrezygnować z własnego auta na rzecz samochodu na minuty?
Qarson ma w Polsce ambitne plany. We Francji, gdzie działa już od dekady, rocznie sprzedaje 7000 abonamentów samochodowych. W Polsce w pierwszym roku chce ich sprzedaż co najmniej 1700. Ciekawe czy Francuzi nie oceniają zbyt entuzjastycznie skłonności Polaków do jeżdżenia pożyczonymi samochodami. No i pewnie konkurencja będzie rosła. Na razie ceny francuskiego pośrednika nie wyglądają źle na tle innych opcji najmu długoterminowego, choć – jak pokazałem wyżej – nowe auto dla każdego za 500 zł miesięcznie to raczej slogan marketingowy.