Banki mówią: „może i czasami przegrywamy wyścig technologiczny z aplikacjami finansowymi, ale to my strzeżemy pieniędzy klientów”. Fintechy odpowiadają: „tylko u nas klient będzie miał najwygodniejszy dostęp do usług finansowych, domowego budżetu, zakupów”. Czy wszystkich pogodzi globalna technoglogiczna marka bankowa, ot choćby Amazon Bank, Facebook Bank albo Apple Bank?
Na Forum Ekonomicznym w Krynicy ciekawa dyskusja na temat przyszłości branży bankowej w erze fintechów. A jest o czym dumać: klienci stali się bardziej wymagający, niż kiedykolwiek – oczekują prostych, wygodnych i „natychmiastowych” rozwiązań płatniczych, kredytowych i do zarządzania domowym budżetem. A banki straciły monopol na ich oferowanie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
„Mało który bank przetrwa tę rewolucję”
O tym, czy firmy fintech wygryzą banki i w których segmentach mają największą szansę była na „Subiektywnie o finansach” szczegółowa analiza już jakiś czas temu. Tomasz Czechowicz, założyciel i prezes funduszu MCI (ostatnio sprzedał agenta rozliczeniowego Dotpay za rekordową jak na polskie warunki sumę 315 mln zł) uważa, że za 20 lat nikt nie będzie już pamiętał nazw większości banków, które dziś uważamy za niezniszczalne.
„Dziś połowa ludzi na ziemi ma dostęp do internetu. 30 lat temu nie miał nikt. To jest przykład tempa zmian zachodzących w naszym świecie. Instytucje finansowe nie są przygotowane na te zmiany, podobnie jak nie były przygotowane sieci handlowe, telekomunikacyjne, czy producenci elektroniki. Mało komu udało się przejść suchą nogą przez tę transformację. Komu się udało? Mówimy o firmach takich jak Microsoft, czy Apple. I w świecie finansów będzie to samo”
A może to wszystko pic na wodę i wieści o śmierci banków są przedwczesne? Prezes ING Brunon Bartkiewicz (przez kilka lat tworzył w holenderskiej centrali grupy nowe rozwiązania technologiczne) odpowiada, że zapewne każdy bank znajdzie w tym nowym świecie swoje miejsce.
Ma o tym świadczyć początek współpracy fintechów z bankami. Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że będą odbierać bankom klientów, ale teraz wydaje się, że myślą o tym jak być ich uzupełnieniem. Z kolei Maciej Mikucki z Providenta zwracał uwagę, że klienci poza największymi miastami są mniej podatni na ekspansję nowych technologii, niż ci z metropolii. I to może przyhamować fintechową rewolucję.
Przyjdzie Facebook lub Amazon i wszystkich pogodzi?
Jeśli więc fintechy raczej będą uzupełniały ofertę banków, niż je niszczyły – lub też, jak np. Revolut, będą wywierały na bankach presję na ulepszenie usług – to może cała technologiczna rewolucja rozejdzie się po kościach?
Czytaj też: Porównanie kart wielowalutowych oferowanych przez banki
Banki za grube miliardy wykupią najbardziej innowacyjne fintechy i będzie tak jak było? Prędzej czy później nadjechać może inny walec:
„Branża bankowa tak naprawdę nie obawia się fintechowych start-upów, tylko wielkiej czwórki, czyli kwartetu firm Apple, Amazon, Facebook i Google”
– Tomasz Górski, członek zarządu Idea Banku. Czy wszystkie potrzeby finansowe będziemy załatwiać jedną aplikacją – niekoniecznie bankową – na Facebooku, w komunikatorze albo na platformie zakupowej takiej jako Amazon?
„Świat może zostać zdominowany przez technologicznego Amazona”
– powiedział Czechowicz. Technologiczni giganci mają wszystko, czego potrzeba, by dobrać się do skóry bankom. Przede wszystkim miliardy klientów, którzy bez przerwy korzystają z ich usług. Facebook już zajmuje się przekazywaniem przelewów. Dlaczego nie miałby stworzyć własnej waluty, finansować zakupów, propagować finansów społecznościowych?
Czytaj też: Facebook w końcu zajmie się usługami finansowymi. A jak to będzie wyglądało?
Czytaj też: Facebook uruchomił przelewy przez Messengera. Banki mają problem?
Karty obronią się przed rewolucją? Wejdą do smartfonów
Prowadzący dyskusje Adam Czerniak zapytał prowokacyjnie Bartosza Ciołkowskiego dyrektora generalnego Mastercard Polska, czy karty płatnicze stracą rację bytu? „Założę się, że płaci pan kartą” – odpowiedział dyrektor, a prowadzący nie zaprzeczył. „Do aplikacji w telefonie i tak trzeba wprowadzić dane karty” – przypomniał przedstawiciel Mastercarda.
Faktycznie, mam wrażenie, że karty pozostaną jeszcze długo najbardziej powszechnym i akceptowalnym sposobem płacenia. Gdy pytałem ostatnio w polskim sklepie jednej z dużych, hiszpańskich sieci odzieżowych czy mogę zapłacić za zakupy BLIK-iem pani powiedziała, że jako globalna firma nie implementują lokalnych rozwiązań (LOL!).
A gdy w Krynicy chciałem zapłacić za bułki na śniadanie BLIK-iem, kasjerka powiedziała: jasne, proszę zbliżyć telefon. Jak zgadujecie transkacja nie zadziałała, bo BLIK nie obsługuje technologii zbliżeniowej ;-). Karty płatnicze na razie pozostają też niezagrożone w wojnie z gigantami technologicznymi. Do Apple Pay czy Google Pay wkłada się karty płatnicze, bo tylko Visa i Mastercard gwarantują globalną sieć akceptacji, której oczekują użytkownicy.
Czytaj też: Czy karty płatnicze w XXI wieku mają jeszcze sens? Jak będziemy płacili za 10 lat?
Czytaj też: Anonimowo płacić kartą w sieci? Tak, jeśli masz paragon, który jest… kartą MasterCard. Nowy pomysł fintechu!