Kwestia staranności, czyli jak oszust został uniewinniony przez sąd. Biznesmen padł ofiarą kradzieży, ale – choć złodziej został zidentyfikowany i schwytany – przegrał proces w sądzie. I nie odzyskał części swoich pieniędzy, gdyż sąd uznał, iż… był zbyt nieostrożny, by sprawę nazwać oszustwem. Złodziej – skazany już w pierwszej instancji na więzienie – w najśmielszych marzeniach nie mógł przewidzieć, że taki będzie finał sprawy. Jak to możliwe?
Niedawno w Polsce głośna była sprawa oszustwa, którego ofiarą padła starsza pani. Na skutek ataku socjotechnicznego pani najpierw udostępniła przestępcom login i hasło do swojego konta, a potem jeszcze zatwierdziła transakcję wyprowadzenia z tego konta pieniędzy do złodziei. W zasadzie ofiara zrobiła wszystko, co tylko możliwe, by dać się okraść.
- Zbieranie pieniędzy na inwestowanie przy okazji codziennych zakupów? Nietypowy pomysł dużego brokera. Ile można z tego wycisnąć? [POWERED BY XTB]
- Podwyżka pensji: jak jej nie zmarnować? Cztery sposoby, które sprawią, że wreszcie zaczniesz mieć oszczędności dzięki wyższej pensji [POWERED BY RAISIN]
- To była przez ostatnie trzy lata świetna inwestycja. Jaka przyszłość funduszy obligacji skarbowych? Ile zarobią w ostatniej fazie obniżek stóp NBP? [POWERED BY UNIQA TFI]
Sąd mimo wszystko nakazał bankowi zwrócić ukradzione pieniądze, bo uznał, że starsza pani nie miała wystarczających kompetencji cyfrowych, żeby się obronić przed tak dobrze przygotowanym atakiem, zaś bank powinien wziąć część odpowiedzialności za następstwa udostępniania klientom możliwości transakcyjnych, które niosą ryzyko kradzieży pieniędzy w sposób zdalny.
Poza tym sąd uznał, że to bank, a nie okradziona klientka, dopuścił się rażącego niedbalstwa, bo nie zablokował złodziejskich transakcji pomimo bardzo nietypowych ruchów na koncie starszej pani. Tam było wszystko: zrywanie lokat terminowy, przerzucanie pieniędzy z konta oszczędnościowego na osobiste, ściąganie z karty kredytowej maksymalnego limitu zadłużenia… No, można było się zorientować, że coś jest nie tak.
Sąd w dwóch instancjach „uniewinnił” wielce naiwną osobę, która dała się okraść. Gdyby dała złodziejom klucz do swojego mieszkania i wszystko by wynieśli, to ubezpieczyciel raczej nie oddałby pieniędzy (choć zdarzają się już na rynku polisy all risk, w których rażące niedbalstwo nie jest przeszkodą do otrzymania odszkodowania). W tym przypadku bank pełnił funkcję producenta zamka, który dość łatwo można otworzyć.
Czytaj artykuł o tej historii ze szczęśliwym finałem:
Ale może być odwrotnie. Dziś mam dla Was historię o człowieku, który padł ofiarą kradzieży, ale – choć złodziej został zidentyfikowany, schwytany, a pieniądze zabezpieczone – przegrał w sądzie. I nie odzyskał części swoich pieniędzy, gdyż sąd uznał, iż… był zbyt nieostrożny. Złodziej chyba w najśmielszych marzeniach nie mógł przewidzieć, że na mocy sądowego wyroku opuści więzienie. Jak to możliwe?
Obiecał, że pomoże zainwestować w nieruchomości. Wziął pieniądze i…
Na początek dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, rzecz nie dotyczy rynku bankowego, lecz nieruchomościowego. Przedmiotem sporu są pieniądze, które miały być zainwestowane w atrakcyjne nieruchomości. Po drugie, poszkodowany jest Włochem, a niedoszły „beneficjent” Hiszpanem. Niewiele to zmienia, bo rzecz dzieje się na terenie Unii Europejskiej, ale jednak trochę lżej żyć ze świadomością, że taka historia nie wydarzyła się nad Wisłą.
Zła wiadomość jest taka, że wyrok jednak się uprawomocnił, choć na pierwszy rzut oka wygląda na mocno niedorzeczny (została już tylko możliwość wniosku o kasację). Chodziło o „okazję inwestycyjną”, którą wspomniany wyżej Włoch „poczęstował” spragnionego korzystnych inwestycji zamożnego Hiszpana. A nawet niejedną.
Między listopadem 2020 r. a majem 2022 r. hiszpański biznesmen przelał łącznie 246 000 euro na rzecz rzekomego agenta nieruchomości, który zaoferował mu zyskowne możliwości inwestycyjne w różnych częściach Wysp Kanaryjskich. Pierwszy kontakt miał miejsce w listopadzie 2020 r., kiedy biznesmen przekazał 50 000 euro na zakup bungalowu w El Cotillo (wyspa Fuerteventura).
Zaledwie dwa miesiące później, w styczniu 2021 r., biznesmen ponownie zaufał temu samemu pośrednikowi i przekazał mu 60 000 euro za zakup czterech mieszkań na Sardina del Sur (na Gran Canaria). Po kolejnych dwóch miesiącach 46 000 euro popłynęło na rzekomą inwestycję w Santa Cruz na Teneryfie. A w czerwcu tego samego roku biznesmen podpisał czek na 48 000 euro z intencją sfinansowania zakupu domu na Majorce.
A na koniec między lutym a majem 2022 r. Hiszpan dokonał dwóch dodatkowych przelewów – jednego na kwotę 12 000 euro, a drugiego na kwotę 30 000 euro – aby wziąć udział w inwestycji w apartamenty na Costa Calma (znów Fuerteventura). Jak się domyślacie, żadna z transakcji nie została sformalizowana, nie podpisano umów ani nie dostarczono dokumentów, które potwierdzałyby rzeczywiste istnienie nieruchomości.
Biznesmen zaczął się niepokoić dopiero po wysłaniu kilku przelewów „na piękne oczy”, bez żadnych umów inwestycyjnych, ani aktów notarialnych. Kiedy Włoch przestał odbierać telefony, poszedł do sądu, zarzucając Włochowi oszustwo. Po wszczęciu postępowania sądowego rzekomy pośrednik nieruchomości zwrócił 100 000 euro. Ale latem 2023 r. biznesmen był już pewien, że reszty pieniędzy po dobroci nie odzyska.
Kwestia staranności, czyli jeśli głupota, to nie oszustwo?
Nie pytajcie, jak można robić transakcje nieruchomościowe bez przygotowania dokumentów. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że mógłby się na coś takiego połakomić ktoś mający naprawdę dużo pieniędzy, o ile zostałby przekonany, że trzeba działać błyskawicznie, bo okazja za kilka godzin będzie nieaktualna. Ale chyba tylko pod warunkiem, że sprawę pilotowałby pośrednik, do którego inwestor miałby pełne zaufanie, znałby go od wielu lat.
Nie wiem, czy to była taka sytuacja, ale nie zakładam, że biznesmen jest idiotą (być może to założenie jest błędne) i obstawiam, że nie kooperował z „randomowym” Włochem, tylko z kimś, komu ufał. Nie wiem, czy – niezależnie od poziomu zaufania – byłbym w stanie przelać komuś kilkadziesiąt tysięcy złotych bez żadnej umowy, a potem tolerować sytuację, w której przez wiele miesięcy nie otrzymuję potwierdzenia, że jestem właścicielem aktywów, na które poszły moje pieniądze.
Sąd też tego nie rozumiał, bo… uniewinnił Włocha od zarzutu oszustwa. A to prawdopodobnie oznacza, że „podarował” mu większość z ćwierć miliona euro, które „przytulił”. Uzasadnienie zaserwowane przez Wysoki Trybunał Sprawiedliwości Wysp Kanaryjskich – jako drugą instancję w tym sporze (zauważcie, że dwuinstancyjny proces w sprawie gospodarczej został ogarnięty w Hiszpanii przez trzy lata, w Polsce trwałby pewnie trzy razy dłużej) jest powalające.
Otóż Sąd Najwyższy Wysp Kanaryjskich przyznał, że początkowo doszło do oszustwa, ale podkreśla, że decydujące dla oceny sytuacji było działanie poszkodowanego. Osoba poszkodowana – biznesmen i współwłaściciel spółki handlowej – dokonywała wielokrotnych przelewów pieniędzy bez żądania umów, dokumentów notarialnych czy gwarancji, które potwierdzałyby prawdziwość transakcji. Zdaniem sądu „każda choć trochę rozsądna osoba” wstrzymałaby transfery po pierwszych niespełnionych obietnicach.
Sąd zwrócił uwagę na powtórzenie schematu: pięć operacji, ten sam argument (zakup nieruchomości po dobrej cenie) i całkowity brak realnych rezultatów przez półtora roku. W tym kontekście sąd stwierdził, że oszustwo nie osiąga poziomu „wystarczalności” wymaganego przez orzecznictwo karne, aby stanowić przestępstwo.
Sąd uznał, że w grze była zbyt duża kwota pieniędzy, przekazywana w kilku turach i przez zbyt długi okres, aby powód mógł nadal wierzyć w prawdziwość rzekomych ofert. Sąd Najwyższy Wysp Kanaryjskich uchylił tym samym wyrok Sądu Okręgowego w Las Palmas z lutego 2025 r. i uniewinnił oskarżonego od zarzutu popełnienia przestępstwa oszustwa.
Sąd w konsekwencji uchylił też karę czterech lat pozbawienia wolności dla Włocha. W apelacji wniesionej przez jego obrońcę podnoszono argument, że ofiara nie działała z minimalną starannością wymaganą do uniknięcia oszustwa. Kozackie, ale prawnicy pewnie się nie dziwią – obrońca Włocha zastosował figurę prawną, która w niektórych przypadkach może wyłączyć odpowiedzialność karną, gdy ofiara przyczynia się do straty poprzez brak ostrożności.
Kwestia braku staranności ofiary może „zaszkodzić” jej też w banku?
Nie ma przestępstwa oszustwa, gdy ofiara nie podejmuje podstawowych środków ostrożności w celu ochrony swoich interesów. Jeżeli podstęp jest prymitywny lub nieprawdopodobny, a ofiara działa z oczywistym brakiem staranności, sąd może uznać, że zachowanie oskarżonego nie jest przestępstwem. No bo jeśli jest oszust, to musi być też oszukany. A żeby być oszukanym, trzeba troszczyć się o swoje pieniądze.
Wiem, że to dziwnie brzmi, ale wygląda na to, że odpowiedzialność nie może spoczywać wyłącznie na osobie, która wprowadza kogoś w błąd, ale także na osobie, która swoim zachowaniem ułatwia to wprowadzenie w błąd z powodu własnego braku ostrożności. Zapewne tak to działa w sprawach gospodarczych, ale bardzo jestem ciekaw czy taki argument może być też w grze w sprawach, gdy oszukanym jest konsument.
Sąd podkreślił, że lekkomyślność lub brak weryfikacji podstawowych faktów przez pokrzywdzonego może wyłączać odpowiedzialność karną oskarżonego. Notabene ten sam wymóg staranności funkcjonuje w bankowości. Banki – i wszystkie podmioty gospodarcze – muszą działać z najwyższą ostrożnością, aby chronić swoich klientów. Pytanie, czy i gdzie jest taki poziom nieostrożności konsumenta, który mógłby zadziałać w podobny sposób.
Sąd napisał w uzasadnieniu, że staranność nie jest fakultatywna. A system prawny wymaga od wszystkich podmiotów – osób fizycznych, przedsiębiorców i instytucji finansowych – zachowania rozważnego, uważnego i proporcjonalnego do ryzyka każdej sytuacji. Wężykiem, Szanowni Państwo, wężykiem.
———————
CZYTAJ, TO TEŻ CIEKAWE:
———————————-
ZOBACZ CO W HOMODIGITAL:
Obok „Subiektywnie o Finansach” stoi w internetach multiblog Homodigital.pl, czyli subiektywnie o technologii. Opowiadamy w nim to, co ważne dla Twojego cyfrowego bezpieczeństwa i jestestwa. Opowiadamy tak, jak w „Subiektywnie o Finansach” – czyli tylko to, co istotne i tak, żeby każdy zrozumiał. Jeśli korzystasz z technologii, to wpadaj na Homodigital.pl, czytaj i komentuj artykuły, pomóż nam się rozwijać.
——————————-
SPRAWDŹ NASZE RANKINGI BANKÓW:
Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? W którym banku jest najwyższe oprocentowanie pieniędzy na długo, a w którym na krótko? Który najlepiej zapłaci za nowe środki, a który „w standardzie”? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” w „Subiektywnie o Finansach”.
——————————-
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
——————————
ZNAJDŹ SUBIEKTYWNOŚĆ W SOCIAL MEDIACH
Jesteśmy nie tylko w „Subiektywnie o Finansach”, gdzie czyta nas ok. pół miliona realnych odbiorców miesięcznie, ale też w mediach socjalnych, zwanych też społecznościowymi. Tam krótkie spostrzeżenia o newsach dotyczących Twoich pieniędzy. Śledź, followuj, bądź fanem, klikaj, podawaj dalej. Twórzmy razem społeczność ludzi troszczących się o swoje pieniądze i ich przyszłość.
>>> Nasz profil na Facebooku śledzi ok. 100 000 ludzi, dołącz do nich tutaj
>>> Samcikowy profil w portalu X śledzi 26 000 osób, dołącz do nich tutaj
>>> Nasz profil w Instagramie ma prawie 11 000 followersów, dołącz do nich tutaj
>>> Połącz się z Samcikiem w Linkedin jak 26 000 ludzi. Dołącz tutaj
>>> Nasz profil w YouTube subskrybuje 12 000 widzów. Dołącz do nich tutaj
>>> „Subiektywnie o Finansach” jest już w BlueSky. Dołącz i obserwuj!
———————————-
ZOBACZ EXPRESS FINANSOWY I ROZMOWY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
zdjęcie tytułowe:












