14 czerwca 2018

Uber zdalnie sprawdzi czy przed zamówieniem samochodu nie wypiłeś za dużo drinków. Bezpieczni są tylko abstynenci

Uber zdalnie sprawdzi czy przed zamówieniem samochodu nie wypiłeś za dużo drinków. Bezpieczni są tylko abstynenci

Smartfon to diabelskie narzędzie. Pozwala sprawdzić dokładnie gdzie się znajdujemy (poprzez geolokalizację), pomaga odczytać nasze zwyczaje zakupowe (poprzez funkcje płatnościowe) oraz zainteresowania (poprzez multimedia, które trzymamy w pamięci i aplikacje których używamy). Niestety, na tym nie koniec. A co może być dalej? Uber potrafi już zdalnie dowiedzieć się, że klient zamawiający samochód… wypił za dużo drinków. Po co mu to wiedzieć?

Z punktu widzenia kierowcy lub taksówkarza znaczenie dla wyboru kursu i klienta mają najróżniejsze parametry. Najważniejszy jest oczywiście punkt docelowy (lepiej mieć długi, niż krótki, kurs rzecz jasna), ale też korki na drodze (od nich zależy kiedy będzie można „pójść do kasy i wziąć kolejne kursy) oraz zapotrzebowanie na usługi (co w niektórych przypadkach pozwala zażądać od klienta wyższej ceny).

Zobacz również:

W klasycznej korporacji taksówkowej tej wiedzy kierowcom przeważnie brakuje, ale naszpikowane sztuczną inteligencją aplikacje transportowe tę lukę coraz skuteczniej wypełniają. W Uberze to serwery pracują nad tym, by kierowca się nie nudził, a mnożniki ceny kursu, czy poszukiwanie dłuższej (czyli droższej dla klienta, ale szybszej dla kierowcy) trasy to już standard.

Czytaj też: Taksówkarze modlą się o Uber lex? Oto trzy powody, które sprawią, że Uber nie przestanie im bruździć

Czytaj też: Uber pokazał taksówkarzom do czego służy smartfon. Teraz pokaże to bankowcom?

Niestety, na tym się nie kończy. Ostatnio amerykańskie serwisy zajmujące się technologiami ujawniły, że Uber prawdopodobnie jest w stanie przekazać kierowcy informację, że potencjalny klient jest… nietrzeźwy. Uber ostatnio zgłosił do urzędu patentowego rozwiązanie, które właśnie w ocenie stanu upojenia posiadacza aplikacji się specjalizuje.

Co Uberowi do tego ile drinków wypiliśmy? Uberowi może i nic, ale dla jego kierowców może to mieć już niejakie znaczenie. Kierowcy mogą zostać ostrzeżeni o takiej sytuacji już w momencie decyzji o zaakceptowaniu kursu. Uber może np. dobierać do kierowców w stanie upojenia kierowców o odpowiednim doświadczeniu lub przeszkoleniu albo po prostu z odpowiednią masą mięśniową. Albo np. nie wysyłać do takich klientów kierowców-kobiet, by nie narazić ich na agresję „napitych” klientów.

System opiera się na identyfikowaniu nietypowych zachowań. Algorytm „waży” różne czynniki, które Uber jest w stanie zidentyfikować w momencie zamawiania samochodu, np. liczba literówek, sposób klikania przycisków, tempo wpisywania oraz porę doby i miejsce, z którego jest zamawiany pojazd (można założyć, że osoba idąca ulicą o pierwszej w nocy w sobotę w dzielnicy nocnych klubów, która przy określaniu punktu docelowego myli się przy co drugiej literce, nie jest trzeźwa).

W badaniu takich rzeczy jak stan trzeźwości potencjalnych klientów może chodzić nie tylko o komfort pracy i bezpieczeństwo kierowców, ale też o cenę (dlaczego by takim „napitym” nie wystawić ceny z mnożnikiem „alkoholowym”?) oraz o jakość usług dla potencjalnych współpasażerów. W USA Uber ma usługę przejazdów współdzielonych (w Polsce wprowadził ją konkurent Ubera, MyTaxi).

Więcej o tym: Co za porażka! W Polsce „podkradli” Uberowi najlepszą usługę!

Czytaj też: Czy Uber to dumping i finansowe niewolnictwo? Policzyłem ile zarabia kierowca i… odpadłem

Czy mnie to dziwi? Nie, aplikacje takie jak Uber „żyją” z tego, że wymyślają rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Jakiś czas temu pisałem o tym, że Uber potrafi zdalnie motywować swoich kierowców do pracy tylko za pomocą smartfonów. To małe, diabelskie urządzenie jest też wykorzystywane przez firmy ubezpieczeniowe do sprawdzania czy kierowca-posiadacz polisy przypadkiem nie używa telefonu wtedy, gdy jest to zabronione (czyli prowadząc samochód).

Czytaj więcej: Uber pokazał jak można zdalnie motywować ludzi. Aż strach włączać smartfona

Czytaj więcej: Ubezpieczyciel zdalnie sprawdzi czy nie gadasz, gdy prowadzisz. Szok!

Patrząc na takie „wynalazki” można zacząć wierzyć, że zbliżamy się do ery pt. „totalna inwigilacja”. Jeśli mam w smartfonie aplikację Ubera, a ona tuż po uruchomieniu podpowiada mi – i to zaskakująco trafnie – dokąd w danej porze dnia mógłbym pojechać, to zaczynam się czuć niepewnie. I zaczynają mi się pocić palce. A może i drżeć. I ani chybi wyjdę na takiego, który już o 17.00 jest na bani. Jak żyć?

Czytaj też: Cena niegwarantowana, czyli gdy aplikacja do zamawiania taksówek obiecuje zbyt wiele

Czytaj też: Zamówił Ubera, ale nie było dostępnych kierowców. On nie pojechał, ale jego karta płatnicza… i owszem! Co jest grane?

Czytaj też: Netflix i Amazon Prime zawsze za darmo? Ta innowacja kartowa umożliwia „naciąganie” serwisów VOD. I nie tylko

zdjęcia: RebCenter/Jem1066

 

Subscribe
Powiadom o
5 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Luster
6 lat temu

Jeszcze jeden powód żeby przejść na Taxify

Lech
6 lat temu

Podwójnie bez sensu. 1. Jak znajduję się w knajpianej dzielnicy, to nie znaczy, że jestem pijany. 2. Po to są taksówki, aby mieć jak wrócić pijanym do domu.

Michał
6 lat temu
Reply to  Lech

wcale nie bez sensu.
jak jesteś pijany to dużo łatwiej zaakceptujesz wyższą stawkę za ubera: bo chcesz szybko zabrać chętną pannę na chatę, skoczyć do sklepu po kolejną flaszkę, zaimponować ekipie że nie przejmujesz się pieniędzmi.
a oficjalnie Uber może twierdzić że wyższy mnożnik wynika z tego że nietrzeźwy klient może być kłopotliwy a nawet nabrudzić w aucie.

Lech
6 lat temu
Reply to  Michał

„Bezsens” polega na tym, że algorytm arbitralnie uzna za pijane osoby, które wcale pijane nie są.

Tomasz
5 lat temu
Reply to  Lech

Tego nie wiesz. Całkiem możliwe, że mają skuteczność na poziomie ponad 90% a to już uzasadnia takie podejście.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu