Na jaki procent dziś założyć lokatę, by mieć pewność, że pieniądze realnie nie stracą (a może i zyskają) na wartości? Czas to pieniądz, a wartość pieniądza w czasie maleje. Jak wyliczyć próg rentowności depozytu bankowego? O tym dziś w „Subiektywnie o Finansach” w cyklu „Lokuj globalnie”
Dla większości Polaków posiadających jakiekolwiek nadwyżki finansowe bank to jedyne albo główne miejsce przechowywania oszczędności. Niestety jakiś czas temu skończyły się czasy, w których oprocentowanie depozytów bankowych niemal gwarantowało ochronę realnej wartości pieniądza. Dość powiedzieć, że w ciągu ostatnich czterech lat inflacja zniszczyła ok. jednej trzeciej oszczędności każdego, kto schował zaskórniaki pod poduchą, nie uzyskując żadnego oprocentowania.
- Kiedy warto zmienić sprzedawcę energii? Komu to się może opłacić? I czy teraz – mimo zamrożenia cen – może być na to dobry moment? Licytacja rusza [POWERED BY RESPECT ENERGY]
- Gdy domowy budżet się nie spina, trzeba nad nim popracować. Oto pięć sposobów na zwiększenie dochodów i pięć na ograniczenie wydatków! [POWERED BY RAIFFEISEN DIGITAL BANK]
- Świat stał się wyjątkowo niestabilny. Czy to powinno wpłynąć na nasze plany… emerytalne? Jak powinna wyglądać Twoja globalna emerytura? [POWERED BY SAXO BANK]
Na jaki procent założyć lokatę, by obronić wartość pieniądza?
Już w 2021 r. średnioroczny wskaźnik inflacji konsumenckiej CPI wyniósł – według danych GUS – zauważalne 5,1%. A w kolejnych latach portfele Polaków już mocno krwawiły. W 2022 r. inflacja wyniosła w Polsce 14,4% a w 2023 r. niewiele mniej, bo 11,4% (też średniorocznie). Dopiero w 2024 r. inflacja nieco zwolniła, jej średnioroczny poziom to 3,6%. Podsumowując te cztery liczby otrzymujemy (nawet pomijając efekt procentu składanego!) 34,5% spadku wartości pieniądza.
W tym samym czasie skumulowane średnie oprocentowanie depozytu bankowego, mierzone statystykami Narodowego Banku Polskiego (i również z pominięciem mechanizmu procentu składanego), wyniosło zaledwie 14,2%.
Oczywiście mówimy o średniej rynkowej, a nie o najlepszych depozytach na rynku. Trzymając pieniądze na najlepszych depozytach prawdopodobnie można było zminimalizować straty. Nie zmienia to faktu, że nawet trzymając pieniądze w banku oferującym przeciętne (nie najgorsze, ale i nie najlepsze) oprocentowanie, w ciągu ostatnich czterech lat można było utracić 20% realnej wartości swoich oszczędności.
Krok pierwszy: dzisiejsze oprocentowanie kontra przyszła inflacja
Ponieważ istnieje niebezpieczeństwo, że podwyższona (w okolicy 4-5% w skali roku) inflacja utrzyma się jeszcze przez jakiś czas, trzeba troszczyć się o swoje oszczędności i wybierać dla nich takie miejsca, które oferują możliwie jak najwyższe oprocentowanie przy możliwie jak najmniejszych obostrzeniach i to „działające” możliwie jak najdłużej. Jak obliczyć minimalną rentowność depozytu, która pozwoli uchronić się przed inflacją?
Na pierwszy rzut oka to proste – po jednej stronie kartki zapisujemy inflację, a po drugiej – oprocentowanie naszego depozytu. I trzymamy kciuki, żeby depozyt miał wyższą cyferkę. Problem w tym, że pieniądze z depozytu (wraz z odsetkami) otrzymamy dopiero za jakiś czas. A więc dla rachunku zysków realnych zysków lub strat znaczenie ma przyszła inflacja, a nie ta, którą mamy dziś (ona pokazuje jaki wynik dałby depozyt założony jakiś czas temu i zakończony dziś).
Im dłuższy depozyt, tym większa niepewność związana z przyszłym poziomem inflacji. Nieco łatwiej przewidzieć ile (mniej więcej) wyniesie inflacja za trzy miesiące, niż np. za rok. I na tym polega pierwsza część ryzyka. Jeśli dziś chcemy założyć depozyt roczny, to – przy założeniu, że będzie miał stałe oprocentowanie (co też nie jest oczywiste dla długoterminowych lokat) – zakładamy, że inflacja w styczniu 2026 r. wyniesie 4,5%. Taka jest dziś średnia z prognoz analityków.
Krok drugi: podatek Belki. Na jaki procent założyć lokatę?
Czy to oznacza, że depozyt ze stałym oprocentowaniem równym 4,5% – przy założeniu, że inflacja wyniesie rzeczywiście tyle, ile prognozują analitycy – obroni nas przed inflacją? Niestety, wciąż nie. Przecież od zysków kapitałowych trzeba zapłacić 19% podatku Belki. A więc żeby ochronić pieniądz przed inflacją nie wystarczy pokonać przyszłą inflację, trzeba ją pokonać na tyle wyraźnie, by starczyło jeszcze na zapłacenie podatku Belki.
Jeśli więc – trzymając się naszego przykładu – chcemy ulokować na rok kwotę 10 000 zł, to – przy prognozowanej na koniec tego roku inflacji 4,5% – potrzebujemy oprocentowania co najmniej 5,5% w skali roku, by w styczniu 2026 r. odebrać 10 450 zł netto. Wartość nabywcza tych 10 450 zł będzie taka sama, jak dziś wartość nabywcza kwoty 10 000 zł. Czyli obronimy się przed inflacją.
Oczywiście: nie jesteśmy w stanie ani precyzyjnie przewidzieć przyszłej inflacji, ani ustalić precyzyjnie przyszłej siły nabywczej określonej kwoty pieniędzy – zwłaszcza, że każdy z nas ma własny model konsumpcji, a więc też własną, „prywatną” inflację. Może być ona wyższa lub niższa od tej oficjalnej (niestety, przeważnie jest wyższa). „Próg rentowności” lokaty jest więc umowny.
Krok trzeci: dywersyfikacja, czyli uśrednianie procentów
Jest jeszcze jeden problem: inflacja może być bardzo zmienna. Dziś może wynosić 4%, a za dwa miesiące 6%. Oprocentowanie depozytów aż tak dynamicznie się nie zmienia (przynajmniej biorąc pod uwagę średnią rynkową, a nie poszczególne oferty banków). To oznacza, że konieczne jest jeszcze jedno rozwiązanie – rozłożenie procesu lokacyjnego stopniowo na cały rok.
Jeśli więc mamy do zainwestowania większą kwotę (np. 50 000 zł), to warto podzielić ją na pięć równych transz i zakładać lokaty co miesiąc lub co dwa miesiące. Dzięki temu z jednej strony poprawimy płynność (poszczególne transze oszczędności będą „uwalniane” stopniowo), a z drugiej strony – uśrednimy poziom „progu rentowności” i średni poziom oprocentowania naszych pieniędzy.
A więc jeśli chcemy lokować pieniądze w sposób świadomy i dbać o realną wartość naszych oszczędności, to po pierwsze nie trzymamy się wyłącznie jednego, „swojego” banku, lecz polujemy na okazje rynkowe, a po drugie – staramy się być na bieżąco nie tylko jeśli chodzi o bieżącą inflację, lecz także (a może przede wszystkim) tę przyszłą. No i po trzecie – przyjmujemy 20% „rezerwy” na podatek od zysków kapitałowych. Jeśli mamy do dyspozycji większą kwotę – rozkładamy lokaty na kilka transz i uśredniamy oprocentowanie naszego „portfela” i jego podatność na wahania inflacji.
Czasem zapłatę podatku można… opóźnić
W przypadku lokowania pieniędzy w bankach zagranicznych – takich, które automatycznie nie odprowadzają za nas podatku od zysków kapitałowych, lecz musimy go rozliczyć samodzielnie – jest jeszcze jedna korzyść. Otóż w tym przypadku podatek od zysków płacimy znacznie później, dopiero przy rozliczeniu rocznego PIT-u. Jeśli więc dziś założę lokatę na 10 000 zł i zarobię na niej 5,5%, to ok. 100 zł podatku zapłacę nie przy zakończeniu lokaty (w styczniu 2026 r.), ale dopiero kilka miesięcy później. Przez ten czas pieniądze będą mogły jeszcze trochę „pracować”.
Walcząc o obronę realnej wartości oszczędności warto myśleć o dywersyfikacji – polować na okazję, nie trzymać się wyłącznie jednego banku, różnicować lokaty (dłuższe, krótsze) oraz część pieniędzy trzymać poza granicami kraju – tak dla bezpieczeństwa. Odpowiedź na dylemat na jaki procent założyć lokatę, żeby ochronić wartość pieniądza – jest więc złożona.
Przeczytaj też: Kiedy przychodzi ten moment, że jesteś już gotowy do lokowania części oszczędności za granicą? Pięć warunków, od których to zależy
Przeczytaj też: Depozyt jak czekoladowe jajko z niespodzianką: nigdy nie wiesz, na jakie oprocentowanie „zasłużysz”. Konkurencja z zagranicy potrzebna od zaraz?
Przeczytaj też: Jak lokować oszczędności w bankach, by wycisnąć najwięcej odsetek? Wybór strategii oszczędzania może mieć wpływ na zarobek
——————————–
ZAPROSZENIE [MATERIAŁ PROMOCYJNY RAISIN]
Przetestuj, jak działa geograficzna dywersyfikacja oszczędności za pomocą niemieckiej platformy Raisin, która łączy polskich oszczędzających z instytucjami finansowymi z innych krajów. A więc wypełnia lukę pomiędzy Polakami a siecią europejskich banków. Platforma pozwala klientom na deponowanie środków bez konieczności ponownego potwierdzania tożsamości czy też uzyskiwania dostępu do oddzielnej platformy dla każdego banku, tym samym usprawniając cały proces oszczędzania.
Szwedzki HoistSpar – instytucja, która jako pierwsza dołączyła do platformy Raisin działającej w Polsce – oferuje bezpieczne konta depozytowe w Szwecji, Niemczech, Polsce i Wielkiej Brytanii. HoistSpar jest częścią Hoist Finance AB, giełdowej spółki finansowej z siedzibą w Sztokholmie. Depozyty powierzone HoistSpar, w tym przychody z odsetek, są prawnie chronione przez szwedzki Bankowy Fundusz Gwarancyjny do kwoty 1 050 000 koron szwedzkich (SEK) na klienta i na bank (równowartość ok. 400 000 zł).
Francuski Renault Bank oferuje lokaty i elastyczny produkt oszczędnościowy działający jak konto oszczędnościowe, pierwsza wpłata na min. 100 zł, kolejne wpłaty i wypłaty bez obostrzeń. Zdeponowane za pośrednictwem platformy Raisin pieniądze są objęte francuskimi gwarancjami depozytowymi (choć od strony formalnej oferującym lokatę jest polski oddział Ranault Banku, a nie francuski). Warunki gwarancji są takie same jak polskiej – równowartość 100 000 euro.
Załóż bezpłatne konto w Raisin tutaj, a potem złóż zlecenie utworzenia lokaty, przelej pieniądze i przetestuj nową platformę do europejskiego oszczędzania dostępną w Polsce. Dywersyfikacja oszczędności jest dla każdego.
——————————–
Niniejszy artykuł jest częścią cyklu edukacyjnego dotyczącego zarządzania oszczędnościami, którego Partnerem komercyjnym jest niemiecki fintech Raisin oferujący w Polsce depozyty w zagranicznych bankach.