Lubisz gotować? Twórcy aplikacji Zwyczajny.pl zachęcają, by zaprosić kogoś na obiad. Nie masz czasu gotować, a lubisz dobrze zjeść? Za 10 zł znajdziesz tu prawdziwe rarytasy domowej roboty, za które w restauracji zapłaciłbyś kilkakrotnie więcej. W pakiecie z gotowaniem jest nawiązywanie relacji. Szykuje się kulinarny Tinder? To lepsze, niż Pyszne.pl, czy PizzaPortal?
Polskę ogarnął szał gotowania. Magda Gessler zmienia kolejne restauracje, w telewizji ośmiolatki smażą przegrzebki, a fani pichcenia recenzują nawzajem swoje potrawy w programie „Ugotowani”. W tym szaleństwie chce zaistnieć aplikacja Zwyczajny.pl, która pomaga… zaprosić ludzi do wspólnego jedzenia. I zaoszczędzić na restauracjach.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Nowy pomysł handlowców: kup jedzenie online i odbierz w ulicznej „lodówce”. Czy to jest cool?
Czytaj też: Szaleństwo! Burger King dorzuci klientom do bułek… kryptowalutę! Jedzenie będzie inwestycją?
Jak to działa? Rejestrujesz się przez Facebooka i podajesz lokalizację. A potem? Po sąsiedzku, w promieniu kilku, kilkanunastu minut piechotą, znajdujesz kogoś, kto akurat gotuje obiad. Deklarujesz swoje zwyczaje jedzeniowe: wołowina, jagnięcina, wegetariańskie, wegańskie, itd, żeby zawęzić wybór.
A jeśli sam gotujesz? Wrzucasz do aplikacji ofertę z menu i czekasz na zgłoszenia od chętnych z okolicy na wspólny obiad, kolację, a może nawet kolację ze śniadaniem? Możesz zadeklarować ile osób chcesz ugościć i na jak długo. Od razu dajemy sygnał czy interesuje nas gawęda o sensie życia, czy szybki, wspólny posiłek. Z kolei będąc po stronie głodomorów wybieramy też cenę w granicach od 1 do 25 zł. A więc na pewno nie nadwyrężymy portfela.
Jedzenie w domu albo na wynos, czyli czosnkowe spaghetti za 9 zł
Możesz w aplikacji wybrać sugerowany czas spotkania. A jeśli w ogóle nie chcesz nikogo gościć – wybierasz opcję „jedzenie na wynos”. W zamyśle twórcy tej aplikacji Dawida Sokołowskiego, który jest popularyzatorem ekonomii współdzielenia, chodzi o to, by przy obiedzie ożywić międzyludzkie relacje. I promować zdrowe odżywianie jako alternatywę do wcinania tłustej wieprzowiny z fast-foodów.
Dlatego każdy z użytkowników już na etapie rejestracji musi zaznaczyć swoje zainteresowania i o czym chciałby pogadać przy jedzeniu. Zerknąłem do aplikacji, by sprawdzić kto się już zarejestrował. Np. Agata pracuje w kadrach. Jak sama mówi, uwielbia gotować, poznawać ludzi. Jest mięsożercą. Chętnie pogada o startupach i kotach. Zaprasza na czosnkowe spaghetti za 9 zł.
Krzysztof nie trawi komercyjnej muzyki, łazi po górach, kręci na rowerze, wiosłuje. Czuje się mistykiem. Pogada o tanim podróżowaniu. Zaprasza na ziemniaki, mizerię i „niemizerny kompot”. Też za 9 zł. Leon – grafik, informatyk, muzyk. Chciałby mieć kota, ale z powodu alergii nie może. Wcina białe mięso, porozmawia o muzyce. Zaprasza na bezglutenowe pierogi, albo na pieczoną karkówkę za 25 zł.
Ofiary sukcesu swojego gotowania. Co będzie jeśli na nim zarobią?
Warunkiem korzystania z aplikacji jest to, że nie można być restauratorem, ani prowadzić „okołospożywczej” działalności gospodarczej. Nie chodzi tylko o to, żeby w Zwyczajny.pl nie pojawiały się profesjonalne restauracje, ale też o przepisy Sanepidu. Gdyby aplikacja godziła się na udział takich podmiotów, to cały interes podlegałby przepisom i kontrolom sanitarnym. Jeśli gotujemy prywatnie i okazjonalnie – nie ma tego „problemu”.
To nie jest jakaś mutacja UberEATS. Bliżej tu do Facebooka, albo do portali, które ułatwiają nawiązywanie relacji damsko-męskich, choćby Tindera. W końcu przez żołądek do serca. Użytkownicy rozliczają się między sobą gotówką. Ten, kto zyska „sławę” (i dobre oceny) za gotowane przez siebie specjały, może liczyć na dużo zleceń „na wynos”.
Czytaj też: Spożywczak jak multimedialne centrum rozrywki? Carrefour ma coś dla tych, których męczą zakupy
Czytaj też: Sąd: „Uber ma być jak taxi”! A co Uber na to? Wprowadza cenę gwarantowaną i… sprytny trik
Ale co z podatkami? Jakiś kulinarny geniusz może całkiem nieźle rozkręcić swoją domową kuchnię i sprzedawać regularnie innym swoje potrawy. Jeśli przychód ze sprzedaży posiłków przekroczy koszt ich wytworzenia, dochód powinien zgodnie z prawem być rozliczony w corocznym zeznaniu podatkowym. Ile osób tak zrobi? Rozliczanie gotówkowe nie będzie sprzyjało ewidencjonowaniu sprzedaży. A dowodów spotkań przecież nie będzie, bo zostaną zjedzone.
Głodomory złapane w sieć. Między Quertes a KofiUp
Duże serwisy do zamawiania jedzenia takie jak PizzaPortal.pl, czy Pyszne.pl nie są oczywiście konkurencją dla Zwyczajny.pl. Nowa aplikacja najbardziej zbliżona jest do międzynarodowej aplikacji Quertes, w której również gotujemy dla znajomych, czy kolegów z pracy. Z tą różnicą, że w Quertes musimy rozliczać się przez konto PayPal, albo kartę kredytową, a twórcy aplikacji pobierają za każdą transakcję prowizję. No i konkurencja pozbawiona jest całej relacyjno-międzyludzkiej otoczki.
Czytaj też: Nie tylko PizzaPortal i Pyszne.pl. Porównuję pięć fajnych aplikacji, którymi zamówisz jedzenie!
Czytaj też: Taksówkarze modlą się o „Uber lex”? Oto trzy powody, które sprawiają, że Uber może spać spokojnie
Z kolei kawosze mają Kofi Up. To apka, która pozwala kupić i opłacić z góry kilka kaw serwowanych przez kawiarnie, których pewnie nie znacie, bo nie należą do żadnej z wielkicj sieci. Cena jest przyzwoita – trzy kubki kawy opłacone z góry kosztują w najtańszym pakiecie Basic tylko 15 zł, a np. pięć kubków – 23 zł.
źródło zdjęcia: Pixabay.com