Od 50 zł do 500 zł może kosztować nas ubezpieczenie na czas trwania wszystkich meczów grupowych kadry Adama Nawałki. Wykupując polisę na mundial przyda nam się powtórka z lekcji geografii – czy Kazań, gdzie zagramy z Kolumbią, to jeszcze Europa czy już Azja? Od odpowiedzi zależy czy w ogóle dostaniemy pomoc.
Po 12 latach Polska wraca na mundial. We wtorek 19 czerwca o godz. 17 miliony usiądą przed telewizorami żeby obejrzeć biało-czerwonych w pierwszym pojedynku turnieju z Senegalem.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Kilka tysięcy szczęśliwców wypełni stadion Spartaka w Moskwie, który będzie miejscem potyczki z „Lwami Terangi”. Ci, którzy pojadą na wschód, lepiej żeby nie zapomnieli o ubezpieczeniu. Chyba, że mają portfel równie gruby, co rosyjscy oligarchowie.
Mundial zaczyna się w Polsce. Opłata wizowa to za mało. Dziwne wymagania ubezpieczeniowe
Wycieczka do Rosji wymaga sporo zachodu i pieniędzy. Musimy ogarnąć wizy, vouchery i obowiązkowe ubezpieczenie. Od czego zacząć?
Po pierwsze, jeśli jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami biletów na którekolwiek ze spotkań mundialu, to mamy taryfę ulgową – nie musimy mieć wizy, a jedynie paszport w kieszeni, bilet w ręku, a na szyi Fan ID, czyli nasz identyfikator ze zdjęciem, który zastępuje wizę. Ktoś, kto ma bilet na mecz, ma też Fan ID, o ile oczywiście zamówił go wcześniej na stronie FIFA.
Jeżeli chcemy jechać na wschód poczuć atmosferę mistrzostw i dopingować naszych pod stadionem (a raczej w specjalnych strefach kibica, podobnych do tych, które działały u nas podczas Euro 2012) musimy wnioskować o rosyjską wizę. Czasu zostało mało, bo czeka się na nią nawet 10 dni, a do tego trzeba doliczyć kolejnych kilkanaście umówienie spotkania w konsulacie.
Poza tym potrzebujemy ważnego przez pół roku paszportu, zdjęcia, ale też tajemniczego vouchera i… ksero umowy ubezpieczenia. Rosja pilnie strzeże swojej liczącej ok. 16,5 tys. km lądowej granicy. I każe turystom legitymować się zaproszeniami-potwierdzeniami z hoteli, czyli voucherami.
Czytaj też: Lewandowski i spółka: ludzie warci miliard złotych. Jakie premie za awans na Mistrzostwa Świata?
Czytaj też: Artur Jędrzejczyk jest najdroższym piłkarzem grającym w Polsce. Martwię się o jego kasę, więc…
Taki voucher (albo zaproszenie od rodziny lub znajomych) możemy załatwić przez internet na podstawie rezerwacji choćby z booking.com. Jego wystawieniem zajmują się specjalne firmy, np. Eyand Travel, albo lepsze, co najmniej kilku gwiazdkowe hotele.
Koszt wizy to 145 zł (wg danych ze strony rosyjskiego konsulatu) plus dodatkowo około stówka za wystawienie vouchera. Jeśli chcemy przyspieszyć formalności, wizę możemy załatwiać zamiast w konsulacie to w centrum wizowym. Ale taka wygoda kosztuje nas dodatkowe 25 euro.
Możemy zrzucić też wszystko na barki agencji wizowej, ale to kolejne plus minus 100 zł. Podsumowując, jeszcze nie wyjechaliśmy z Polski, a już jesteśmy szczuplejsi o dobrych kilka stówek.
Dokumenty do wglądu, czyli bez 30 ooo euro nawet nie przychodź
Ubezpieczenie jest obowiązkowe i musi być na sumę nie mniejszą niż 30 000 euro, czyli przy obecnym kursie jakieś 130 tys. zł. Rosjanie dbają o to, żeby jakiś nieborak, który zwichnie kostkę, złamię rękę, czy złapie jakąś bakterię nie zostawił nieuregulowanego rachunku w szpitalu. Pomoc w razie zawału, czy udaru to koszt rzędu 100-130 tys. zł – takie faktury do uregulowania dostają firmy ubezpieczeniowe od rosyjskich ZOZ-ów.
Dlatego już w konsulacie czy owym centrum wizowym, musimy mieć jakiś dokument, który poświadczy zawarcie umowy. Agencje wizowe radzą, żeby wydruki zawierały: nasze dane, sumę ubezpieczenia, informacje o tym, że pomoc zadziała na terenie Rosji, logo firmy, pieczątkę firmy, podpis.
Przy umowach zawieranych przez internet wystarczą dane kontaktowe asekuranta i potwierdzenie uiszczenia opłaty. Jeśli mamy bilet na mecz i Fan ID to nie musimy mieć ani wizy ani ubezpieczenia. Rozsądek podpowiada, że lepiej jednak nie kusić losu i zainwestować w polisę turystyczną.
Tym bardziej, że wielu z nas przyzwyczaiło się do korzystania z Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego, która obywatelom państw Unii Europejskiej daje prawo do bezpłatnego leczenia w publicznych placówkach służby zdrowia. W Rosji karta EKUZ warta jest tyle, co plastik, na którym została wydrukowana.
Z kolei tym, którzy w UE polegają tylko na karcie EKUZ przypominamy, że to nie jest prywatne ubezpieczenie. Jeśli karetka zawiezie nas do prywatnej poradni (bo na przykład było bliżej) – płacimy. Podobnie jak za – nie daj Boże – transport zwłok. Też płacimy z własnej kieszeni. Przezorny turysta jest zawsze ubezpieczony.
Ubezpieczenie nie rozbije naszego budżetu. Ale w PZU trzeba dużo dobierać
Sprawdziliśmy kilka ofert firm ubezpieczeniowych. Założyliśmy pesymistycznie, że Lewandowski nie strzeli żadnej bramki i nie wychodzimy z grupy co oznaczałoby (tfu, tfu), że nasz wyjazd trwa 12 dni. Czyli zaczynamy rosyjskie tournee 18 czerwca, dzień przed pierwszym meczem biało-czerwonych, a wracamy 29 czerwca. Czyli dzień po meczu o honor z Japonią w Wołgogradzie.
Sprawdzamy, gdzie jest najtaniej. W PZU pakiet podstawowy ubezpieczenia na 12 dni w Rosji, czyli suma kosztów leczenia do 160 000 zł. Rezygnujemy z NNW i z ubezpieczenia bagażu. Cena? 50 zł przy zakupie online.
Tyle samo wyszło nam na stronie Generali – „gołe” ubezpieczenie na 150 000 zł to koszt 50 zł.
Dla porównania w Axa wariant Urlopowicz: suma kosztów ubezpieczenia 200 000 zł i ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW) na 20 000 zł to 42 zł (dane za porównywarką SuperPolisa).
Ergo Hestia – koszty leczenia 200 000 zł, NNW 20 000 zł, ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej 200 000 zł i bagaż na 2000 zł – 74 zł.
Allianz – koszty leczenia 200 000 zł, NNW 20 000 zł, OC 50 000 zł, bagaż 1 800 – również 74 zł.
Podobna cena jest w Link4 – 75 zł, w pakiecie są koszty leczenia 150 000 zł, NNW 10 ooo zł i OC 100 000 zł.
Axa w wyższym wariancie Podróżnik – koszty leczenia 600 000 zł, NNW 50 000 zł, OC 150 000 zł, bagaż 3000 zł – 82 zł.
Oprócz tego Axa ma jeszcze ofertę swojej drugiej spółki Axa Ubezpieczenia – tam wersja Świat obejmuje koszty leczenia do 250 tys. euro i 10 tys. euro NNW przy cenie 48,4 zł. Wersja europejska jest tańsza o kilkanaście złotych
W Avivie do wyboru są trzy pakiety. Podstawowy ma za niską sumę ubezpieczenia kosztów leczenia. Pakiet uniwersalny to 300 000 zł, 20 000 zł NNW, 50 000 zł OC, 1000 bagażu i co ciekawe – 100 000 na ubezpieczenie mieszkania od pożaru i zdarzeń losowych w czasie wyjazdu. Cena? 123 zł.
Rezygnacja z NNW? To tylko kilka złotych oszczędności
Najdroższe pakiety, jakie oferują firmy, kosztują ok. 300-400 zł. Sumy ubezpieczenia sięgają 500 000 a nawet 1 000 000 zł, do tego rozbudowany assistance (np. opieka nad psem lub kotem pod naszą nieobecność w domu, pomoc tłumacza czy, w razie awaryjnej sytuacji, dostarczenie gotówki.
Czytaj też: Gdzie i za ile kupisz ubezpieczenie roweru? I jak wybrać sensowną polisę? Sprawdzamy
U większości ubezpieczycieli możemy operować na stronie maksymalnymi stawkami ubezpieczenia obserwując, jak się zmienia cena. Jak ją zbić? Zmniejszając kwotę kosztów leczenia do dolnej granicy równowartości 30 000 euro. Ale to raczej krótkowzroczne i nieroztropne.
Z kolei, rezygnacja albo ograniczenie sumy ubezpieczenia NNW, to zaoszczędzenie ledwie kilku złotych. Czy warto oszczędzać? W sumie koszty ubezpieczenia do Rosji na fazę grupową to minimum ok. 4 zł dziennie, a przyzwoite, rozbudowane polisy ok. 7 zł dziennie. To mniej niż piwo w moskiewskim pubie, za które zapłacimy 150-200 rubli, czyli 9-12 zł.
Polska zagra w Kazaniu. Czy to jeszcze Europa? Jeśli nie, ubezpieczenie nie zadziała
Sknerusy, dla których ubezpieczenie jest przykrym obowiązkiem, wydadzą ok. 50-60 zł. Ci, którzy cenią sobie spokój, muszą się przygotować na wydatek 2-3 krotnie większy.
Na co zwrócić uwagę wykupując polisę?
Generalnie firmy ubezpieczeniowe (nie wszystkie) podzieliły świat na kilka obszarów w zależności od ryzyka i kosztów leczenia. Do jednego koszyka trafiła Europa i kraje położone w Basenie Morza Śródziemnego, a także europejska część Rosji. Potem jest reszta świata z wyróżnieniem na USA i regiony ekstremalne, takie jak Irak, Afganistan, czy Sudan.
Rosja niby trafiła do koszyka europejskiego, ale nie cała. Przez to, że rozciąga się na 9 000 km i zajmuje 11 stref czasowych, spora część terytorium jest w Azji i tam potrzebna jest inna polisa. To bardzo ważna informacja, bo ubezpieczenie kupione na europejską część Rosji, nie zadziała w tej azjatyckiej.
Gdzie się kończy Europa? Krótkie repetytorium z geografii przynosi odpowiedź, że na Uralu. Czy firmy ubezpieczeniowe również tak definiują europejskość Rosji? W ogólnych warunkach ubezpieczenia towarzystwa milczą na ten temat. Bardziej rozmowni są konsultanci, którzy potwierdzają, że granicą są góry Ural.
Czyli jeśli jedziemy obejrzeć tylko te mecze Polaków, którzy piłkę kopać będą w Moskwie, Kazaniu i Wołgogradzie, wystarczy nam podstawowa europejska polisa.
Ale jeśli zapragnęliśmy obejrzeć mecz Francja – Peru w Jekaterynburgu, to musimy dopłacić. Rodzinne miasto Borysa Jelcyna leży na wschodnich stokach Uralu, czyli to już Azja.
Czytaj też: Lotnisko zamknięte? On kupił ubezpieczenie od spóźnienia samolotu. I znalazł w nim… aż trzy dziwne rzeczy
Czytaj też: Revolut pokazał ubezpieczenie, które samo się „włącza”, gdy jesteś za granicą. I tylko wtedy płacisz!
Szczęśliwie nawet jeśli nasza drużyna wyjdzie z grupy to nie będzie musiała przegrupowywać się za Ural. Jeśli wyjdziemy z grupy z pierwszego miejsca to w jednej ósmej finału gramy w Moskwie 3 lipca. A jeśli zajmiemy drugie miejsce to w Rostowie nad Donem 2 lipca.
Czułbym się jednak pewniej, gdyby prawnicy uzupełnili po mistrzostwach OWU o definicje tego, gdzie kończy się Europa, żeby konsultanci nie musieli zamienić się w kartografów i wymierzać czy dane miasteczko to jeszcze Europa, czy już Azja.
Ile dopłacimy za wariant azjatycki? Różnie, np. w Avivie jest on już w cenie, a w innych firmach kilka do kilkudziesięciu złotych więcej.
Как насчет языкового барьера?*
*Czyli co z barierą językową? Obcy alfabet, niby pokrewny, ale jednak nieznany język powinien zachęcić do skorzystania z ubezpieczenia OC w życiu prywatnym, czyli od odpowiedzialności cywilnej. Dzięki niemu ubezpieczyciel zapewni nam pomoc tłumacza (zwykle do wysokości wynagrodzenia 2-7 tys. zł) i prawnika (np. do 10 tys. zł). Prawnik pomoże nam jedynie w sprawach cywilnych. Jeśli nabroiliśmy i grozi nam odpowiedzialność karna, musimy liczyć na siebie.
Na szczęście coraz rzadziej trafiamy na klauzule alkoholowe, które wyłączają odpowiedzialność ubezpieczyciela. To efekt wyjazdów all-inclusive gdzie drinki leją się strumieniami, a rozum zostaje w Polsce. Gdy po dwóch piwach fikniemy na schodach i złamiemy nogę możemy liczyć na pomoc np. w Generali, Allianz, Compensie, czy Inter-Risk.
W AXA możemy się bezkarnie poturbować mając do 0,5 promila alkoholu we krwi. W PZU musimy być trzeźwi. Wyjątki: w żadnym wypadku nie możemy prowadzić po alkoholu.
Firmy ubezpieczeniowe często w umowie wyłączają swoją odpowiedzialność gdybyśmy zostali ranni w wyniku działań wojennych lub aktów terroru. Brzmi poważnie, ale ubezpieczyciele kalkulują każde ryzyko – również i takie.
Nie oznacza to, że w tym najgorszym scenariuszu zostajemy bez pomocy. Na przykład w PZU, w Allianz, czy w Ergo Hestii wystarczy, że wykupimy dodatkową opcję, który chroni nas nawet w wypadku niespodziewanego ataku. Ile to kosztuje? Przy naszej kalkulacji w PZU ubezpieczenie od aktu terroru to mniej więcej 100 zł od osoby. W Avivie czy w Axa taka ochrona jest od razu w podstawowym pakiecie.