„Chcesz odbierać listy polecone bez wychodzenia z domu, bez czekania na listonosza? To możliwe już od dziś” – napisało w piątek Ministerstwo Cyfryzacji. To start nowej usługi uruchomionej specjalnie na czas epidemii – e-polecony. Jedyne, czego potrzebujesz, to profil zaufany. I trochę zaufania (do systemu). A mnie ta nowa usługa potwornie wkurzyła. Bo ujawnia podejście polskiego państwa do cyfryzacji. A jest to podejście od d… strony
Epidemia koronawirusa spowodowało, że mnóstwo gałęzi gospodarki oraz naszego życia z konieczności zaczęła się cyfryzować. I jeśli koronawirus ma jakieś dobre strony, to jest nią właśnie to, że przymusza do tego, byśmy próbowali stać się drugą Estonią, gdzie wszystko załatwia się zdalnie, przez internet.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ambicje w tej dziedzinie ma też Poczta Polska, która – choć wciąż żyje z tradycyjnej dystrybucji listów i paczek – wprowadziła do oferty kilka cyfrowych usług. Są one zgrupowane na stronie envelo.pl.
Z poziomu fotela – mając przed sobą tylko komputer i drukarkę – można np. kupić znaczek pocztowy (i sprawić, by była na nim wybrana przez nas grafika lub np. nasze dumne oblicze, ja to już przetestowałem, dowód znajdziecie poniżej) albo zapłacić za paczkę i wydrukować etykietę. Potem i list, i paczkę trzeba zanieść na pocztę lub do skrzynki pocztowej, ale zawsze jest to jakieś ułatwienie.
Przez internet można też nadać pocztówkę lub list (pocztowcy w obu przypadkach wydrukują przesyłkę, zapakują do koperty i dostarczą w wersji papierowej do nadawcy). W erze e-maili wydaje się to niejaką perwersją, ale np. moja córka znacznie bardziej lubi dostać od babci list tradycyjny niż elektroniczny.
Ostatnio poczta zabrała się do cyfryzowania usług bardziej strategicznych, czyli listów poleconych. To właśnie na linii poczta-listonosz-awizo-obywatel rodzi się najwięcej nieporozumień. A to listonosz zapomni zostawić awizo, a to nie chce mu się zapukać do drzwi i dostarczyć list polecony, tylko wrzuca je do skrzynki (nawet jeśli odbiorca jest w domu), a to na poczcie kolejka.
Czytaj więcej o tym: „Przez niedostarczony w porę list straciłem kilkaset złotych”. Dlaczego listonosze zostawiają awizo (albo i nie) zamiast dostarczać listy?
Czytaj też: Przesyłka (nie)awizowana, czyli co zrobić, gdy listonosz zapomni powiedzieć, że u ciebie był
Czytaj też: Poczta ma cyfrowy problem z przekierowaniem listów. Internet pocztowców nie dotyczy?
Lekarstwem mogłoby być wysyłanie listów poleconych w formie elektronicznej. Każdy obywatel miałby skrzynkę urzędową na serwerach pocztowych, do której logowałby się po otrzymaniu SMS-a, że czeka tam na niego e-polecony. Nadawca podpisywałby takie pismo cyfrowo (jedną z usług, które pozwalają wysłać e-mail z „cyfrowym znakiem wodnym”, niedawno opisywałem).
To naprawdę takie trudne? Wygląda na to, że tak. Bo zamiast wprowadzenia cyfrowej procedury wysyłania i dostarczania przesyłek poleconych Ministerstwo Cyfryzacji z dumą ogłosiło „ucyfrowienie”… tylko tego drugiego etapu. A więc można założyć sobie na serwerze rządowym konto, na które dostaniemy e-polecony, który został nadany jako papierowy.
„Nie będziecie musieli iść na pocztę, by odebrać list polecony. Korespondencja dotrze do Was w wersji elektronicznej! Bezpiecznie, z zachowaniem tajemnicy korespondencji”
– pisze ministerstwo w komunikacie. Od razu dodaje, że e-polecony będzie dostępny tylko dla niektórych przesyłek. Tą drogą nie dotrą pisma z sądów, prokuratur, organów ścigania czy komorników sądowych. Po nie nadal trzeba będzie udać się na pocztę. E-polecony z dostawą do e-skrzynki będzie dostępny dla korespondencji z urzędu gminy, spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej czy innych miejsc.
Od strony technicznej usługa jest prosta. Trzeba mieć profil zaufany (najprościej założyć go za pośrednictwem banku, zwykle jest dostępny w zakładce „e-urząd” systemu bankowości elektronicznej), dzięki któremu można z kolei zarejestrować się do konta „Mój Gov” na stronie www.gov.pl. Potem trzeba wybrać usługę „Załóż e-skrzynkę”, wypełnić formularz (potrzebny jest adres e-mail, numer telefonu adres zameldowania). Dane aktywacyjne skrzynki dostajemy na swój e-mail (w tym pierwsze hasło).
I tyle. Wszystko pięknie. Jest tylko jeden szczegół. Usługa polega na tym, że tradycyjny, papierowy polecony, zamiast trafiać do torby listonosza, będzie otwierany, skanowany i wysyłany do nas e-mailem.
„Dodatkowo, po miesiącu od zeskanowania przesyłka trafi do Ciebie w swojej oryginalnej, papierowej formie (bez awizo, nie trzeba będzie iść po nią na pocztę)”.
Od kiedy będzie liczony czas doręczenia przesyłki do adresata? Datą doręczenia przesyłki jest dzień, w którym pobierzemy plik z e-skrzynki. Za datę skutecznego doręczenia uznany zostanie dzień zwrotu przesyłki, który nastąpi po dwóch tygodniach od dnia następnego po zamieszczeniu dokumentu w e-skrzynce.
———————
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na newsletter i bądźmy w kontakcie!
———————
Rozumiem, że mówimy tu o usłudze-protezie na czas pandemii (ministerstwo pisze, że będzie dostępna od dziś do 30 września 2020 r.). Ale mimo wszystko wydaje mi się, że nawet w budowaniu protez warto zachować umiar.
Po pierwsze: po jakiego grzyba e-polecony, który będzie dotyczył jedynie 10-20% wszystkich listów poleconych, które do mnie są wysyłane? Wprowadzenie e-usługi, która dotyczy tylko niektórych listów jest bez sensu. Trzeba to robić albo dla wszystkich, albo dla żadnej przesyłki.
Po drugie: jeśli już wprowadzamy e-polecony, to nie róbmy z siebie pośmiewiska i nie skanujmy papierowych listów, wysyłając je ludziom na e-maila, tylko sprawmy, żeby te polecone mogły być już nadawane w formie cyfrowej. Technologie, które na to pozwalają, już istnieją i są dostępne w ciągu pięciu minut. Cyfrową Polskę budujmy w głową, bez tracenia czasu na idiotyczne protezy.
——————————————————–
POSŁUCHAJ NAJNOWSZEGO PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”:
>>> czy wybory w Polsce mogłyby się odbyć przez… głosowanie przelewem? (01:10)
>>> kto zbiera dane naszych dzieci, gdy chodzą do e-szkoły (10:00)
>>> co to za dziwaczny pomysł z tym e-poleconym? (15:55)
>>> czy nasze pieniądze są bezpieczne, gdy NBP włączył drukarki? (19:48)
>>> do czego doprowadzi wielka kłótnia branży turystycznej z ministrem zdrowia, co z tanim lataniem oraz o nowych ofertach biur podróży (27:40)
>>> czy będziemy płacili więcej za wodę z powodu suszy stulecia? (41:54)
Aby posłuchać, kliknij baner lub wejdź w ten link
——————————————————–
ilustracja: kadr z filmu „Miś” i słynna scena na poczcie („nie ma takiego miasta Londyn, jest Lądek, Lądek Zdrój”)