O cenach w sieci sklepów Lidl pisałem niedawno, ale zamieszanie się nie skończyło. Lidl nie uporał się z bałaganem we własnych etykietach z cenami, sprawie przygląda się Inspekcja Handlowa oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a ja… wywalczyłem specjalny rabat na paragonie. Bo cena była nie taka. Najgorsze jest jednak to, że właśnie uświadomiłem sobie, że być może całe życie w Lidlu przepłacałem. Czy Wy też?
Niedawno w „Subiektywnie o finansach” opisywałem bałagan w etykietach z cenami w Lidlu. Chodzi o to, że bardzo często jest na nich ta sama cena za opakowanie i za kilogram. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie pewien drobiazg – w opakowaniu nie ma wcale kilograma towaru, ale mniej. A przepisy jasno nakazują informowanie klienta również o cenie w przeliczeniu na jednostkę masy (kilogramy) lub objętości (litry).
- Zbieranie pieniędzy na inwestowanie przy okazji codziennych zakupów? Nietypowy pomysł dużego brokera. Ile można z tego wycisnąć? [POWERED BY XTB]
- Podwyżka pensji: jak jej nie zmarnować? Cztery sposoby, które sprawią, że wreszcie zaczniesz mieć oszczędności dzięki wyższej pensji [POWERED BY RAISIN]
- To była przez ostatnie trzy lata świetna inwestycja. Jaka przyszłość funduszy obligacji skarbowych? Ile zarobią w ostatniej fazie obniżek stóp NBP? [POWERED BY UNIQA TFI]
Chodzi o to, żeby można było łatwo porównać ceny różnych towarów. Pisałem o tym, że w sklepach sieci Lidl jest z tym podawaniem cen w obu porządkach problem, a sprawie przygląda się Inspekcja Handlowa nadzorowana przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Lidl zaś ustami swej pani rzecznik przyznawał, że „dostrzegamy przestrzeń do weryfikacji i koniecznych poprawek”.
Może i dostrzegł, ale już jakiś czas po pierwszej publikacji kupiłem w Lidlu przecenioną karkówkę wieprzową w marynacie o smaku truflowym. Według ceny na naklejonej etykiecie powinna ona kosztować 15,56 zł za opakowanie, a poniżej widniała taka sama cena za kilogram. A w opakowaniu jest jedynie 0,675 kg karkówki. Co ciekawe na innym, prawie identycznym towarze (różniącym się jedynie masą opakowania) była inna cena za kilogram: 22,49 zł. A co jeszcze ciekawsze, przed promocją ceny były różne za kilogram i za porcję.

Przed przeceną wszystko było wpisane na etykiecie dobrze, a w momencie pojawienia się ceny promocyjnej – znów się „rozjechało”. I Lidl jest świadomy tego bałaganu z etykietami z cenami.
„Zgłosiliśmy wewnętrznie zapotrzebowanie na doprecyzowanie sposobu wyświetlania informacji o cenie jednostkowej (np. za 1 kg). Obecnie pracujemy nad zmianami w systemach informatycznych, które obsługują etykiety cenowe, tak by pole z ceną za odpowiednią jednostkę ilości produktu miało klarowny punkt odniesienia w każdym przypadku” – mówi mi Aleksandra Robaszkiewicz, dyrektorka ds. Corporate Affairs and CSR Lidl Polska.
Dobra wiadomość jest taka, że trwają prace nad zmianą (być może w momencie publikacji tego artykułu już się nawet zakończyły – dajcie znać co słychać dziś w etykietach cenowych Lidla).
„Czy przez całe życie w Lidlu przepłacałem”?
Sprawa jest na dobrej drodze. Ale nie daje mi jednak spokoju. Kluczowa refleksja (wstyd przyznać) przyszła już po opublikowaniu pierwszego tekstu w „Subiektywnie o Finansach”, przy okazji kolejnej wizyty w Lidlu. Podstawowe pytanie bowiem brzmi: która cena obowiązuje jeśli podane są dwie różne ceny, jedna za opakowanie towaru a druga za jego kilogram? Jaką cenę powinienem realnie zapłacić w kasie?
Od razu dodam, że od zawsze płaciłem – i, podejrzewam, reszta klientów też – cenę za opakowanie. Ale niby dlaczego nie ma obowiązywać niższa cena za kilogram? Okazuje się, że moja intuicja była słuszna i ma to swoje odzwierciedlanie w przepisach:
„Generalna zasad jest taka, że wątpliwości co do ceny powinny być rozstrzygane na korzyść konsumenta. Kupujący może powołać się na art. 5 ustawy o informowaniu o cenach towarów i usług: „w przypadku rozbieżności lub wątpliwości co do ceny za oferowany towar lub usługę konsument ma prawo do żądania sprzedaży towaru lub usługi po cenie dla niego najkorzystniejszej”
– informuje zespół komunikacji UOKiK. Z takimi myślami zjawiłem się po raz kolejny w jednym ze sklepów Lidl. Tradycyjnie już bez trudu znalazłem towary z pomylonymi cenami. Np. 260 g. opakowanie szynki konserwowej, która według naklejonej etykiety kosztowało 6,74 zł i dokładne tyle samo za kilogram. Albo box sushi 13,86 zł za opakowanie i za kilogram. Tym razem jednak odmówiłem w kasie zapłaty jednostkowej za opakowanie i stwierdziłem, że chce zapłacić według podawanej ceny za kilogram. Poniżej etykieta z polędwicy z dorsza:

Przyznam, że wzbudziłem u personału sklepu lekką panikę. Przywołana kierowniczka początkowo nie zrozumiała, o co chodzi, a następnie zaczęło się gorączkowe przeliczenie cen opakowań na kilogramy. I tak się finalnie stało. W rezultacie kupiłem szynkę za nieco ponad 7 zł za kilogram i sushi nieco mniej niż 14 zł, ale za kilogram. W sumie w stosunku do początkowej ceny za opakowane wyszło znacznie taniej. Na paragonie zostały zaznaczone przyznane mi opusty. Wystarczyło uważnie wczytywać się w ich (pomylone) etykiety z cenami i z tego korzystać.

Od czego zależą ceny w Lidlu? Od kierowniczki?
Ale bywa też mniej przyjemnie. Niedawno pojawiłem się w innym sklepie Lidl, gdzie tradycyjnie znalazłem produkty z pomylonymi etykietami. Wezwana przez kasjerkę kierowniczka sklepu odmówiła jednak sprzedaży według ceny za kilogram i co więcej, dała mi to na piśmie. Od razu na miejscu skonstatowałem się z infolinią Lidla, gdzie usłyszałem, że obowiązuje wyższa cena za opakowanie, a ceny za kilogram to tam po prostu nie ma.

Całość materiałów, zdjęcia towaru, paragon i oświadczenie kierowniczki przekazałem zarówno do centrali Lidla poprzez formularz dla konsumentów, jak i do UOKIK. W odpowiedzi dostałem z Lidla bon na zakupy na 15 zł. Dlaczego akurat tyle? Nie mam pojęcia, a Lidl póki co tego nie wyjaśnił. Ale świadczy to, że sklep jednak poczuł, że nie powinien mi odmówić możliwości zakupu towaru w cenie za kilogram. Zaś Urząd Antymonopolowy odpisał tak:
„Nie oceniamy praktyk przedsiębiorców mailowo. (….) Trwają zlecone przez Prezesa UOKiK kontrole Inspekcji Handlowej w Lidlu. Po zapoznaniu się z zebranym materiałem dowodowym pozyskanym w toku tych kontroli, zdecydujemy o dalszych krokach w sprawie”
– informuje biuro prasowe tej instytucji. Dodam, że takie sytuacje miałem w różnych Lidlach jeszcze kilkakrotnie. Raz kierowniczki tych sklepów przyzwały się do pomyłki i deklarowały chęć sprzedaży towarów po korzystniejszych dla klienta, niższych cenach za kilogram. Innym razem szły w zaparte, twierdząc, że takie są ceny z systemu, na które nie mają żadnego wpływu, obowiązuje cena za opakowanie i już. Mimo że rzecznik Lidla oficjalnie mówi inaczej:
„Zależy nam na pełnej przejrzystości i uczciwości wobec klientów. Jeśli pomimo naszych starań klient doświadczy rozbieżności, co do zasady ma prawo do ceny dla niego korzystniejszej. W takiej sytuacji pracownik sklepu oczywiście pomoże wyjaśnić sytuację bez uszczerbku dla interesów klienta”
– mówi Aleksandra Robaszkiewicz z centrali Lidla w Polsce. Tyle tylko, że – jak się okazuje – na takiej deklaracji się niekiedy kończy, a w niektórych sklepach rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej (a przynajmniej tak wyglądała jeszcze niedawno, gdy pisałem ten tekst – dajcie znać jak wygląda sytuacja obecnie).
Czy to oznacza, że klienci płacili (a być może nadal płacą) w kasach Lidla więcej, niż, jak się wydaje, powinni? Przyjrzyjcie się etykietom w sklepach spożywczych (zwłaszcza w sieci Lidl) i dajcie znać czy problem nadal występuje. Ja być może przez całe życie w Lidlu przepłacałem, ale przynajmniej raz udało mi się uzyskać na paragonie udokumentowaną rekompensatę.
—————————
JAK OSZCZĘDZAĆ NA WAKACJACH?
———————————-
PRZECZYTAJ WIĘCEJ O PODRÓŻACH:
———————————-
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————-
ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
zdjęcie tytułowe: Tomasz Bodył, Canva







