Srebrna moneta zamiast banknotu rzucanego w niedzielę na tacę, czy też koperty wręczanej księdzu podczas wizyty „po kolędzie”? „Sprezentuj swoim duszpasterzom coś trwałego i wartościowszego” – kuszą pomysłodawcy akcji „Uncja dla parafii”. Zacna idea czy… zwykłe pośrednictwo w sprzedaży kruszców, tyle że ładnie „opakowane”? Jedno jest pewne: „Uncja dla parafii” to… dość droga uncja
Zbliżają się święta, a wraz z nimi wizyty po kolędzie. W tym roku osoby, które chcą wesprzeć finansowo duszpasterzy i swoje parafie, mogą im wysłać srebrną monetę. W tej sprawie napisał do nas jeden z czytelników:
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
„Zachęcam Was do zainteresowania się nową inicjatywą o nazwie „Uncja dla Parafii”. W ramach akcji zachęca się parafian do zakupu uncji srebra w tzw. blistrze za 100 zł wraz z listem intencyjnym i przekazania jej swojej parafii lub księdzu”
– pisze czytelnik. To wzbudziło nasze zainteresowanie, bo skoro w Polsce jest prawie 10.500 parafii, mówimy o dużym biznesie. Gdyby każda z nich dostała trochę uncji, to… na pewno wzrosłaby sprzedaż sejfów. Tylko, czy będą to dobrze wydane przez wiernych pieniądze? I o co chodzi w tej akcji?
Czytaj też: Polska bezgotówkowa. Czyli jest parafia, gdzie na tacę dasz kartą
Inflacyjna bomba tyka. Srebro receptą?
„Uncja dla parafii” to inicjatywa Fundacji Osuchowa. Twarzą akcji jest zaś Grzegorz Braun, reżyser znany obserwatorom polityki z prawicowych poglądów (m.in. promował tezę o zamachu w Smoleńsku), niegdyś kandydował na prezydenta z ramienia Unii Polityki Realnej i Ligi Polskich Rodzin.
O co chodzi w tym przedsięwzięciu? Organizatorzy akcji namawiają do zakupu srebrnej lub złotej monety i przekazaniu kruszcu w darze swojej parafii. Można wskazać adres, opłacić przesyłkę, a kurier dostarczy ją od razu obradowanym, albo osobiście przekazać monetę księdzu proboszczowi.
Moneta jest ekskluzywnie „opakowana”, więc na prezent się nadaje…
A i cena jest „ekskluzywna”. 100 zł za jednouncjową, srebrną monetę bulionową. Bulionową, czyli jaką? Monety okolicznościowe, kolekcjonerskie bite są w ograniczonych nakładach i w wymyślnych wzorach (i sprzedawane dużo drożej, niż wynosi wartość zawartego w nich kruszcu). A monety bulionowe są warte tyle, ile zawarty w nich kruszec. Ale i tak mogą być dobrą lokatą kapitału.
Zdaniem inicjatorów w akcji „Uncja dla parafii” chodzi o uświadomienie parafianom i włodarzom parafii roli kruszcu w świecie, w którym przyszłość papierowego i elektronicznego pieniądza jest nie do przewidzenia.
„Dawniej to właśnie metale szlachetne, takie jak srebro i złoto, pełniły rolę środków płatniczych, które nasi przodkowie instynktownie darzyli największym zaufaniem. Choć w historii wielokrotnie dochodziło do naruszających prawo własności manipulacji pieniądzem, to jednak trzymanie się walut kruszcowych w naturalny sposób ograniczało ten proceder. Ostatecznie dopiero w XX wieku działania rządów i banków centralnych doprowadziły do całkowitego odejścia od powiązania walut narodowych ze szlachetnym kruszcem”
– czytamy na stronie internetowej akcji. Jest też trochę o ryzyku wzrostu inflacji i o pokusie życia na kredyt. Cóż, trudno nie przyznać autorom racji. Inflacja – raz większa, raz mniejsza – systematycznie „nadgryza” wartość naszych oszczędności. A lokowanie w srebro i złoto może być długoterminowym lekiem na to zło.
Srebro to nie (judaszowe) srebrniki. Trzeba o nie dbać
I tu zaczyna się problem, bo skoro moneta jest inwestycyjna, a nie kolekcjonerska, to jej cena powinna być zależna od ilości kruszcu. Fundacja proponuje jednouncjową monetę za okrągłe 100 zł plus koszty wysyłki kurierskiej (co najmniej 12 zł). To sporo. Dla porównania: cena uncji srebra na rynku to 14,3 dol., czyli ok. 54 zł. Choć trzeba jeszcze dodać podatek VAT (podnosi cenę do ok. 66 zł) oraz koszt produkcji monety. Na przesyłkę składa się jednak jeszcze poza samą monetą, również specjalnie zaprojektowany na tę okoliczność blister oraz list.
Najtańsze srebrne monety bulionowe można znaleźć w sklepach internetowych w cenie ok. 70-73 zł (kanadyjska moneta Liść Klonowy). W ramach „Uncja dla parafii” trzeba zapłacić aż 112 zł. Czy zatem prezent dla parafii w postaci srebrnej monety kupionej w ramach akcji „Uncja dla parafii” nie będzie aby niedźwiedzią przysługą?
I jeszcze jedna sprawa: jeśli akcja się uda, to do setek lub tysięcy parafii powędrują jednouncjowe monety i na rynku siłą rzeczy zaroi się od nowej kategorii „srebrnych” inwestorów – księży, proboszczów… Oj, będzie trzeba się dokształcić.
Inwestowanie w metale szlachetne jest opcją dywersyfikacji ryzyka, czyli jego rozproszeniu, poprzez urozmaicenia sposobów w jakie inwestujemy i oszczędzamy pieniądze. To coś, czemu na pewno warto jest się przyjrzeć i być może kupić sztabkę, czy dwie, ale zachowując zdrowy rozsądek i pamiętać o kilku podstawowych sprawach.
Złoto i żaden metal – srebro, platyna czy pallad nie dają nam 100% gwarancji kapitału. I to z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że kruszce notowane są w dolarach, a to oznacza, że jeżeli kupimy uncję złota (31,1 g) za 1200 dol. a amerykańska waluta straci na wartości, to te nasze 31,1 po przeliczeniu na złote będzie warte nie np. 4440 zł przy kursie 3,7 zł, ale 3.600 zł (3 zł za dol.).
Po drugie – inwestowanie w metale jest mało płynne – musimy mieć kogoś kto od nas je odkupi – nie można zapłacić za samochód czy mieszkanie złotymi sztabkami.
Czytaj też: Nie masz pieniędzy, a chcesz mieć złoto? Porównuję programy systematycznego oszczędzania sztabek
I po trzecie – gdzieś ten złoty i srebrny majątek trzeba trzymać, co w przypadku większej ilości kruszcu może sprawiać problemy logistyczne i dotyczące bezpieczeństwa. W Polsce banki raczej zwijają ofertę skrytek bankowych, pozostają firmy wynajmujące przestrzeń w sejfach.
W Polsce działa ok. 70 dystrybutorów, którzy sprzedają złoto i srebro inwestycyjne. Największą firmą – i jedyną, która wytapia własne sztabki – jest Mennica Polska, kontrolowana przez Zbigniewa Jakubasa. Ale żaden z dystrybutorów złota i srebra nie wpadł na genialny w swej prostocie pomysł, by kruszec kupować w prezencie dla… swoich księży. Polacy kupują rocznie ok. 7-8 ton złota, ale jeśli nagle ten wolumen wzrośnie znacząco, to będzie nieomylny znak, że „Uncja dla parafii” się udała.
Aktualizacja: po publikacji odezwali się do nas twórcy akcji z prośbą o doprecyzowanie:
„Głównym celem akcji nie jest przekazywanie masowo monet do osób konsekrowanych, tylko poprzez udział i osobisty wybór obdarowanego, zwrócenie uwagi na etyczną stronę ekonomii, ze szczególnym uwzględnieniem etyki produkcji pieniądza. Jest to jednorazowy, symboliczny upominek, a edycja z blistrem jest ekskluzywna i limitowana. W ramach akcji „Uncja dla Parafii” planujemy szereg debat pod nazwą „Uczciwy Pieniądz”.”
źródło zdjęcia: PixaBay