Wydaje Wam się, że polisy ze składką uzależnioną od tego jak często wyprowadzamy auto z garażu albo jaki jest nasz styl jazdy to szczyt pomysłowości ubezpieczycieli? Jedna z firm ubezpieczeniowych śledzi nie tylko gdzie i jak jeżdżą jej klienci, ale też… czy dotykają smartfona w czasie jazdy. Jeśli cię nakryje, zapłacisz wyższą składkę
Czasem nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo istotny – z punktu widzenia interesów firm oferujących nam produkty i usługi – może się okazać nasz smartfon. Dzięki aplikacjom mobilnym (o ile pozwalamy im się „śledzić”) oraz geolokalizacji mogą wiedzieć gdzie się aktualnie znajdujemy (by dostarczyć informację o promocyjnej ofercie), gdzie i jak najczęściej się poruszamy (by dostarczyć lepiej sprofilowaną ofertę) oraz co i gdzie kupujemy (o ile używamy aplikacji mobilnych do płacenia).
- Szwecja radośnie (prawie) pozbyła się gotówki, przeszła na transakcje elektroniczne i… ma poważny problem. Wcale nie chodzi o dostępność pieniędzy [POWERED BY EURONET]
- Kiedy bank będzie umiał „czytać w myślach”? Sztuczna inteligencja zaczyna zmieniać nasze relacje z bankami. I chyba wiem, co będzie dalej [POWERED BY BNP PARIBAS]
- ESG w inwestowaniu: po fali entuzjazmu przyszła weryfikacja. BlackRock mówi „pas”. Jak teraz będzie wyglądało inwestowanie ESG-style? [POWERED BY UNIQA TFI]
W branży ubezpieczeniowej dochodzą jeszcze dodatkowe elementy: monitorując naszego smartfona można ustalić jaki prowadzimy styl życia (jak często uprawiamy sport), jakie mamy podstawowe parametry życiowe (badanie pulsu gdy połączymy smartfona z opaską moniorującą), czy poruszamy się po niebezpiecznych terenach i jaki jest nasz styl jazdy samochodem. Kilka firm ubezpieczeniowych – w tym spółka współpracująca z Hestią oraz Link4 – już oferują polisy komunikacyjne z cennikiem uzależnionym od stylu jazdy.
Czytaj też: Link4 wprowadza ubezpieczenie, które może być o 30% tańsze, o ile dasz się śledzić
Czytaj też: PZU Go, czyli „panic button”, który będzie „naciskał się” sam
Czytaj też: Jak wygląda takie ubezpieczenie premiujące zdrowy tryb życia? Oto przykład takiej polisy. To już działa!
Jak daleko ta „inwigilacja” może się posunąć? I czy jest niebezpieczna? Wiele zależy od tego na ile pozwolimy ubezpieczycielom i jak będzie wyglądał bilans wykorzystania danych, które oni posiądą na nasz temat.
Jeśli ubezpieczyciele będą nagradzać niższą składką za dobre zachowania – to wszyscy wygramy. Jeśli będą oferować lepiej dopasowane usługi (np. ubezpieczenia, które same się „włączają” tylko wtedy, gdy możemy ich potrzebować) – wszyscy wygramy. Jeśli będą „odstrzeliwać” ryzykownych klientów – wygrają tylko ubezpieczyciele.
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach„, zapisz się na newsletter i odbierz zestaw praktycznych poradników, w tym przegląd najlepszych kont bankowych ułatwiających oszczędzanie
Ubezpieczeniowa aplikacja, która… śledzi czy dotykasz telefonu w czasie kierowania autem!
Wydaje Wam się, że telematyka – czyli polisy ze składką uzależnioną od tego jak często wyprowadzamy auto z garażu albo jaki jest nasz styl jazdy – to szczyt tego, na co mogą pozwolić sobie ubezpieczyciele? Jesteście w błędzie. Allstate, jedna z amerykańskich firm ubezpieczeniowych (notowana na nowojorskiej giełdzie) śledzi od niedawna nie tylko gdzie i jak jeżdżą jej klienci, ale też to jak korzystają ze smartfona w czasie jazdy. Wiedzę o tym chce wykorzystać w kalkulacji cen polis.
O co chodzi? Otóż Allstate postanowił sprawdzić którzy jego klienci rozmawiają trzymając telefon w ręku lub piszą SMS-y w czasie jazdy autem. Jak wiadomo jest to szalenie niebezpieczny zwyczaj, surowo karany przez policję na całym świecie. Klient zajmujący się smartfonem nie poświęca całej swojej uwagi na kierowanie samochodem i może się to skończyć bardzo źle.
Technologia, którą wykorzystuje ubezpieczyciel, oparta jest na czytaniu wskazań geologalizacji i żyroskopu smartfona. Dzięki geolokalizacji firma może ustalić czy ubezpieczony jedzie autem, a dzięki żyroskopowi – czy urządzenie jest przenoszone (prawdopodobnie znajdując się w ręce kierowcy) czy też leży płasko na powierzchni. Do ubezpieczyciela trafiają też informacje czy telefon jest odblokowany oraz czy aktualnie są używane jakieś aplikacje (np. pocztowa, która nie powinna być potrzebna kierowcy w czasie jazdy).
Allstate otwarcie mówi, że wkrótce może zacząć wykorzystywać tę technologię do ustalenia stawek ubezpieczenia. Oczywiście nie chodzi o śledzenie, inwigilowanie czy robienie komuś wbrew. Oficjalny przekaz jest taki, że ma to być sposób na promowanie bezpiecznej jazdy. Dokładniej wytyczona cena ubezpieczenia ma pozwalać oszczędzać bezpiecznym kierowcom kosztem ryzykantów.
Czytaj też: Takich ubezpieczeń jeszcze nie widzieliście. A za chwilę będą codziennością. To re-wo-lu-cja!
„Ruchomy” telefon to bardziej kosztowny klient
Amerykańska firma (a ściślej mówiąc należąca do niej technologiczna spółka zależna) przeanalizowała dane ze 160 milionów podróży setek tysięcy swoich klientów. I połączyła te dane ze statystykami dotyczącymi wypadkowości tych klientów. To potwierdziło znaną prawdę, że kierowcy, którzy w czasie jazdy autem zajmują się nie tylko kierownicą, ale też telefonem, są bardziej niebezpieczni. A dokładniej: kosztują w formie odszkodowań o 160% więcej, niż klienci trzymający ręce tam gdzie trzeba i nigdzie nie gmerający.
Ciekaw jestem czy i w jaki sposób ubezpieczyciel jest w stanie odróżnić właściciela smartfona za kierownicą od tego, który siedzi obok kierowcy i może sobie używać w swoim smartfonie dowolnych aplikacji, bo jest tylko pasażerem. I co się dzieje w sytuacji, gdy kierowca bierze smartfona do ręki, ale tylko po to, by użyć aplikacji do nawigowania? Dręczy mnie też pytanie czy przypadkiem aplikacja nie zbiera dodatkowych danych, do których nie powinna mieć dostępu. I czy nie będzie zbyt ściśle współpracowała z… policją.
W Allstate twierdzą, że choć dziś wygląda to dziwnie, to za kilka lat wszystkie firmy ubezpieczeniowe będą tak robiły, czy tego chcą czy nie. Różnica w cenie ubezpieczenia dla kierowcy, którego da się skontrolować (a nie tylko oszacować ryzyko) w stosunku do ceny polisy standardowej ma być na tyle duża, że ubezpieczyciele nie „inwigilujący” po prostu stracą najlepszych klientów.
Oczywiście: firma ubezpieczeniowa nie może korzystać z tej technologii bez zgody kierowców. Przy pobraniu aplikacji klient wyraża osobną zgodę na śledzenie w jaki sposób telefon jest używany podczas jazdy.
Na pierwszy rzut oka niecodzienny pomysł ubezpieczyciela ma same zalety. Ludzie będą mieli motywację, żeby zachowywać się na drodze bezpieczniej i dzięki temu zaoszczędzą na polisach. Ale co zrobić, by klienci zgadzali się na „inwigilowanie” i nie mieli z firmą ubezpieczeniową złych skojarzeń?
Czytaj też: Play ma ubezpieczenia za grosze, dostępne przez smartfona. Można ubezpieczyć torebkę lub smartfona
Jak ocieplić inwigilację?
Cóż, na moje oko oczywiście duże znaczenie ma sposób, w jaki tego rodzaju oferty są komunikowane klientom. Jeśli klient uwierzy, że to dla jego dobra, zaś firma ma na tyle dobrą reputację, że ubezpieczony nie boi się, że dane na jego temat będą wykorzystane po to, by nim manipulować… To się może udać. Druga rzecz to oczywiście skala korzyści (powinna być pokaźna). A trzecia – „opakowanie” tego rodzaju technologii w inne, mniej kontrowersyjne.
Czytaj: O tym kiedy i od czego warto się ubezpieczyć czytaj w cyklu tekstów „Bez znieczulenia o ubezpieczeniach”
Zerknąłem na stronę internetową amerykańskiego ubezpieczyciela i zobaczyłem, że ostatnio udostępnił swoim klientom aplikację o nazwie QuickTrip, która jest prostym planerem podróży. Wpisuję (lub zasysam z jakiegoś e-kalendarza) swój plan dnia, a aplikacja organizuje mi optymalnie dzień. Planuje jak długo mogą trwać poszczególne jego punkty, wysyła alerty, wyznacza trasę, pomaga zaparkować.
Niby drobiazg, ale trochę zmienia percepcję firmy ubezpieczeniowej. „Owszem, biorą ode mnie furę wrażliwych danych, ale dają coś w zamian. Dbają żebym się nigdzie nie spóźnił i miał mniej stresujący dzień”.
Bardzo jestem ciekaw czy rzeczywiście po klasycznej telematyce przyjdzie czas na dokładniejsze śledzenie zachowań kierowcy. Można sobie przecież wyobrazić aplikację otwierającą samochód i „wymuszającą” badanie alkomatem. Albo technologię określającą nastrój kierowcy, jego stopień zdenerwowania, która wyśle powiadomienie push: „stary, jedź dzisiaj autobusem”.
obrazek tytułowy: Pexels/Pixabay.com