23 kwietnia 2020

Dziurawa tarcza antykryzysowa. Firma nie dostanie pomocy na ochronę miejsc pracy, bo jest jednocześnie za duża i za mała. Czy jest jakiś ratunek? Podpowiadamy

Dziurawa tarcza antykryzysowa. Firma nie dostanie pomocy na ochronę miejsc pracy, bo jest jednocześnie za duża i za mała. Czy jest jakiś ratunek? Podpowiadamy

Gdy rząd uziemił centra handlowe, firma naszego czytelnika, pana Jacka, z dnia na dzień straciła przychody. „Rząd na pewno pomoże, w końcu to on zamknął nam firmę, powinien to jakoś zrekompensować” – pomyślał pan Jacek. Okazało się, że tarcza antykryzysowa, którą podał mu rząd, ma dziury. Przez drobną niedoróbkę w przepisach nasz czytelnik nie dostanie pomocy na ochronę miejsc pracy, bo jego firma jest jednocześnie za duża i… za mała. Czy jest jakiś ratunek? Podpowiadamy

O tym, że tarcza antykryzysowa jest dziurawa jak sito, w „Subiektywnie…” pisaliśmy już wiele razy. Ale nie chodzi tylko o to, że środki na ochronę firm przed bankructwem i ratowanie miejsc pracy są niewystarczające. Okazuje się, że niektóre warunki kwalifikujące do rządowej pomocy, z automatu dyskwalifikują część firm w staraniach o wsparcie. Pytanie: czy to tylko przeoczenie, czy celowe działanie w myśl zasady „jak pomagać, żeby nie pomagać”? I nie wydawać pieniędzy, których w budżecie na pomoc jest za mało.

Zobacz również:

W sprawie dziurawych przepisów napisał do nas pan Jacek. Jego partnerka prowadzi małą firmę, a więc zatrudniającą powyżej 9 pracowników. Jej klientami są firmy operujące w galeriach handlowych. Gdy rząd uziemił centra handlowe, firma z dnia na dzień straciła przychody.

Przedsiębiorcy postanowili więc szukać możliwości wsparcia – jak to określają – w szumnie zapowiadanych rozwiązaniach, których nazwa marketingowa brzmi: tarcza antykryzysowa. Najbardziej zależało im na pożyczce obrotowej, bo kontrahenci wstrzymali zaległe płatności, a pensje i inne koszty nadal muszą ponosić. Firma postanowiła nikogo nie zwalniać i skorzystać z jakiejkolwiek pomocy rządu, który uniemożliwił im prowadzenie biznesu.

Firma zainteresowała się pożyczką obrotową na finansowanie deficytu w kapitale obrotowym. Ten produkt pomocowy skierowany jest do małych i średnich przedsiębiorstw, a wsparcia udziela bezpośrednio Agencja Rozwoju Przemysłu. Mogą z niej skorzystać firmy o obrotach powyżej 4 mln zł, które osiągnęły zysk w 2019 r. Kwota pożyczki wynosi od 0,8 do 5 mln zł.

„Okazało się, że w uchwalonych przepisach jest pewna luka powodująca, że część małych firm jest wykluczona z tej pomocy. Mianowicie chodzi o sytuację, kiedy firma zatrudnia powyżej 9 osób, czyli nominalnie jest „mała”, ale zgodnie z prawem nie prowadzi „księgi podatkowej”, a jedynie podatkową książkę przychodów i rozchodów. Wszyscy ludzie, których znam, jeśli nie przekroczą ustawowego limitu obrotów 8.746.800 zł, prowadzą księgowość na podstawie książki przychodów i rozchodów”

– podkreśla pan Jacek. Dopiero przekroczenie tego limitu w 2019 r. zmuszało przedsiębiorcę do przejścia od nowego roku z tzw. „książki”, czyli uproszczonej księgowości na pełną księgowość, czyli księgi rachunkowe. Firma wpadła więc w czarną dziurę tarczy antykryzysowej. Nie może skorzystać z pomocy dla „małych firm”, bo forma księgowości jest nie taka, co trzeba (choć zgodna z prawem), ani dla mikrofirm, bo zatrudnia za dużo pracowników.

„Taki problem może dotyczyć sporej liczby małych firm. Chodzi o te podmioty, których przychody są wyższe niż 4 mln zł, ale niższe od limitu pozwalającego na rozliczenia na podstawie uproszczonej księgowości. To niesprawiedliwe i nie rozumiem przyczyn takiego wykluczenia. Wygląda to na standardowe zagranie rządu, czyli jak dać, żeby nie dać”.

Przeczytaj też: Biznes leży, klientów brak, a firma obsługująca terminal płatniczy straszy przedsiębiorcę karą za… brak obrotów. Czy pomoże fundacja Polska Bezgotówkowa?

Przeczytaj też: Fundusze inwestycyjne znów przeżyły exodus klientów. W jeden miesiąc wycofaliśmy z nich 20 mld zł (w większości bez sensu). Co powinny zrobić, by odzyskać nasze zaufanie?

Czytaj też: Tarcza antykryzysowa – bieg rządu z przeszkodami po pieniądze

Gdy tarcza antykryzysowa nie działa, pomoże tarcza finansowa?

Czy pan Jacek i jego partnerka czegoś nie przeoczyli? O opinię poprosiłem Tomasza Mleczaka, menedżera w zespole doradztwa finansowego dla firm w Grant Thornton. Ekspert przyznaje, że przytoczona przez przedsiębiorcę sytuacja jest zgodna z prawdą. Pożyczki udzielane przez Agencję Rozwoju Przemysłu na finansowanie deficytu w kapitale obrotowym są bowiem udzielane przedsiębiorstwom, które osiągnęły w 2019 r. minimum 4 mln zł przychodu oraz dodatnie wyniki na poziomie zysku netto oraz EBITDA (w uproszczeniu chodzi o zysk przed opodatkowaniem).

„Faktycznie występuje tutaj jeszcze kolejny warunek w postaci konieczności prowadzenia pełnych ksiąg rachunkowych. Tym samym przedsiębiorcy, którzy generują obroty upoważniające do prowadzenia wyłącznie księgi przychodów i rozchodów są w tym przypadku wyłączeni z możliwości skorzystania z tego instrumentu pomocowego”

– potwierdza Tomasz Mleczak. Dla sfrustrowanych przedsiębiorców ma jednak dobrą wiadomość, ponieważ pożyczki na finansowanie deficytu nie są jedynym instrumentem, który ma pomóc małym przedsiębiorstwom. W przeciągu kilku najbliższych dni będzie uruchomiony kolejny filar Tarczy 2.0, który będzie koordynowany przez Polski Fundusz Rozwoju, a obsługiwany bezpośrednio przez banki komercyjne.

„Chodzi tutaj o subwencje dla małych i średnich przedsiębiorstw, które przy spełnieniu odpowiednich warunków będą mogły być umorzone nawet w 75%”

– mówi ekspert Grant Thornton. Żeby nie pogubić się w wariantach tarcz antykryzysowych, to wsparcie określa się mianem „tarczy finansowej”. Przypomnimy zatem na co liczyć będą mogli przedsiębiorcy.

Firma, żeby ubiegać się o pożyczkę, będzie musiała wykazać spadek obrotów o co najmniej 25% w dowolnym miesiącu po 1 lutego 2020 r. w porównaniu do poprzedniego miesiąca lub analogicznego miesiąca ubiegłego roku. Wysokość przyznanej pomocy będzie natomiast uzależniona od procentowego spadku przychodów oraz wielkości rocznego obrotu przedsiębiorstwa.

„Przy spadku obrotów o co najmniej 25% subwencja wyniesie 4% rocznych przychodów. Przy spadku obrotów powyżej 50% wsparcie wyniesie już 6% rocznych przychodów. Natomiast firmy najbardziej dotknięte konsekwencjami COVID-19, czyli te, których przychody w skali miesiąca spadły o ponad 75%, będą mogły składać wnioski o subwencję w wysokości 8% rocznych przychodów. Zatem w przypadku firmy, której przykład przytoczył autor listu, możliwe będzie przyznanie subwencji na poziomie 8% przychodów”

– mówi Tomasz Mleczak z Grant Thornton.

Przeczytaj też: Stopy NBP poszły ostro w dół, banki już dużo mniej płacą za depozyty, ale oprocentowanie kredytu nie chce nawet drgnąć? Dlaczego banki nie obniżają rat?

Przeczytaj też: Rząd rozważa emisję antykryzysowych obligacji. Czy będą chętni na „covid bonds” i ile pieniędzy rząd mógłby „podebrać” bankom z naszych depozytów ? Liczymy!

Firma bierze cztery ćwiartki, zwraca tylko jedną

Pożyczkę będzie trzeba zwrócić, ale – to bardzo dobra wiadomość dla przedsiębiorców – nie w całości. Subwencja może zostać umorzona nawet w 75%. By skorzystać z „opustu”, firma będzie musiała spełnić trzy warunki.

Pierwsza „ćwiartka” zostanie umorzona za sam fakt prowadzenia działalności przez okres 12 miesięcy. Kolejne 25% subwencji będzie umarzane, jeśli w ciągu roku firma utrzyma zatrudnienie na poziomie nie niższym niż na koniec 2019 r. Trzecia „ćwiartka” umarzana będzie w oparciu o wyniki finansowe osiągane w tym czasie.

„Firmy, które wykażą skumulowaną gotówkową stratę na sprzedaży będą mogły umorzyć przyznaną subwencję właśnie w wysokości wygenerowanej straty”

– wyjaśnia Tomasz Mleczak, który nie ma wątpliwości, że system subwencji dla MŚP w ramach „tarczy finansowej” będzie znacznie lepszym narzędziem wsparcia dla przedsiębiorstw niż pożyczki oferowane obecnie przez ARP. Pan Jacek i jego partnerka powinni uzbroić się jedynie w cierpliwość. Wnioski o pożyczki banki komercyjne powinny zacząć przyjmować już na dniach.

Oczywiście nie ma pewności, że tarcza finansowa okaże się wystarczająco mocna. Niektórzy przedsiębiorcy narzekają, że warunek w postaci utrzymania zatrudnienia na poziomie 100% stanu sprzed kryzysu to marzenie ściętej głowy w sytuacji, gdy przez kilka miesięcy przychodów nie ma w ogóle, a przez kolejny rok zapewne będą dużo mniejsze, niż w dobrych czasach. A to oznacza, że jedna z „ćwiartek” umorzenia subwencji najprawdopodobniej będzie dla większości przedsiębiorstw niedostępna.

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu