20 czerwca 2023

„Bo jak nie my, to kto?” – ostrzegają bankowcy po wyroku TSUE. Czy bankom rzeczywiście grozi załamanie, a Polakom kredytowa susza na lata? Policzyłem

„Bo jak nie my, to kto?” – ostrzegają bankowcy po wyroku TSUE. Czy bankom rzeczywiście grozi załamanie, a Polakom kredytowa susza na lata? Policzyłem

Wśród wielu argumentów, które pojawiają się w narracji bankowców po orzeczeniu TSUE – zabraniającym pobierania od klientów jakichkolwiek opłat za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy kredytowej – dwa są potencjalnie najistotniejsze. Pierwszy dotyczy osłabienia banków i narażenia ich na kłopoty finansowe, zaś drugi – że banki stracą zdolność finansowania gospodarki. A Polaków czeka kredytowa susza. Postanowiłem oba te ryzyka zbadać na chłodno, przez pryzmat liczb

Orzeczenie TSUE w sprawie frankowiczów niektórzy uznali za sprawiedliwe (bo banki zapłacą za ubranie klientów w toksyczny wyrób kredytopodobny), a inni za niesprawiedliwe (bo do frankowiczów popłynie znacznie więcej pieniędzy, niż wynika z ich „szkody”, a rachunek zapłacą wszyscy klienci banków). Było wiele lat, by sprawę rozwiązać inaczej (ustawą albo ugodami), ale od momentu, gdy wziął się za nią europejski sąd TSUE – pole do kompromisu zaczęło gwałtownie zanikać.

Zobacz również:

Po orzeczeniu TSUE, które zlikwidowało ryzyko kontrpozwów ze strony banków i ułatwiło klientom zawieszenie płatności rat, stan gry jest następujący: 130 000 klientów już jest w sądach, jakieś 170 000 klientów się nad tym zastanawia, mniej więcej 50 000 zawarło z bankami ugody. Banki (tylko te giełdowe) utworzyły do tej pory 28 mld zł rezerw. I zapewne będą musiały utworzyć kolejne.

Bankowcy od razu postraszyli, że jeśli będą musieli wyłożyć kolejne pieniądze na frankowiczów, to nie będzie kredytów hipotecznych (bo po co ich udzielać), nie będzie kasy na sfinansowanie transformacji energetycznej, że będzie ciemno i zimno oraz biednie. Krótko pisząc, bankowcy zaśpiewali: „bo jak nie my, to kto… udzieli Wam kredytów?”.

Rzeczywiście sprawa frankowa już kosztowała prawie 30 mld zł, zapewne może kosztować drugie tyle (chyba że jakoś uda się z klientami ułożyć, ale oni się teraz nie palą, biorąc odwet za lata upokorzeń, gdy to oni błagali o ugody).

Czytaj o orzeczeniu TSUE dotyczącym wynagrodzenia za kapitał: Jest orzeczenie TSUE o kosztach korzystania z kapitału: co oznacza ten wyrok? Czy frankowicze rzucą się do sądów? Czy bankowcom „zgaśnie światło”? Co z ugodami?

Czytaj o orzeczeniu TSUE dotyczącym zawieszenia płatności rat: Zawieszenie spłaty rat do czasu rozstrzygnięcia sporu o nieważność umowy frankowej? TSUE zdecydował czy sąd może odmówić frankowiczowi. Rewolucja? Rewelacja?

Czytaj o tym, kiedy frankowicz dostanie się do sądu: Jest pewne, jak w banku, że fala pozwów frankowiczów zaleje sądy. Ale jak długo poczekają na wyrok? Paraliż sądowy sprawi, że zmienia się stawka tej gry

Czytaj o nowym pomyśle banków na frankowiczów: waloryzacja kapitału: to ma być nowy patent, by pokonać w sądzie kredytobiorców i przechytrzyć TSUE? Pogromca bankierów odpowiada: „nie ze mną te numery”. I wyprowadza trzy ciosy

Czy przelewy na konta frankowiczów mogą wykończyć któryś bank?

Czy afera frankowa może mocno „uszkodzić” banki? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musimy zrozumieć działanie bankowych bilansów. Aby bank mógł działać, musi mieć kapitał własny w wysokości co najmniej 10% skali prowadzonej działalności. Chodzi o to, żeby depozyty klientów były bezpieczne (jeśli jakieś udzielone przez bank kredyty do niego nie wrócą, to bank musi mieć własne pieniądze, żeby pokryć straty i nie zostawić deponentów na lodzie).

Kredyty z kolei nie są udzielone z pieniędzy przyniesionych przez deponentów, lecz z pieniądza tworzonego przez bank. Wartość tego pieniądza jest ograniczona stopą rezerwy obowiązkowej ustalonej przez NBP (wynosi ona dziś 3,5%). Bank może więc teoretycznie udzielić wielokrotnie więcej kredytów, niż ma depozytów. Ale ogranicza go kwota własnego kapitału. Jeśli ten kapitał się kończy, to bank upada.

Kapitał można pozyskać, emitując nowe akcje (czyli wziąć od akcjonariuszy) lub obligacje albo przekazując na kapitał wypracowane przez bank na bieżąco zyski. I w drugą stronę – straty wynikające np. ze złego zarządzania portfelem kredytowym „zjadają” kapitał. Jeśli robi się z nim kiepsko, to wchodzi do gry KNF, BFG i NBP (co ostatnio trenowaliśmy przy okazji przymusowej restrukturyzacji Idea Banku i rok później podziału na dwie części Getin Banku).

W przypadku kredytów frankowych audytorzy żądają od banków tworzenia rezerw, które odzwierciedlają wszystko, co banki wiedzą o przyszłych przelewach, które będzie trzeba wykonać do frankowiczów z tytułu przegranych procesów. Rezerwy dotąd utworzone odzwierciedlają z grubsza wszystkie sprawy, które już są w sądach. Jeśli więcej będzie spraw w sądach, to trzeba będzie podwyższyć rezerwy, które obniżają zyski albo podwyższają straty.

Wracam do pytania, czy to może zabić banki. Tych rezerw dziś jest 28 mld zł, ale jeśli do sądów pójdzie np. kolejne 130 000 ludzi (czyli większość z tych, którzy się zastanawiają), to trzeba będzie utworzyć jeszcze drugie tyle rezerw (choć są i bardziej pesymistyczne prognozy). Co to oznacza dla kapitałów banków? Prześwietliłem cztery największe banki „frankowe”, które gromadzą z grubsza 80% całego portfela kredytów walutowych – PKO BP, mBank, Bank Millennium, Santander Bank (są też BNP Paribas, Bank Pekao, ING, Deutsche Bank, Raiffeisen czy BPH).

>>> mBank ma 13,2 mld zł własnego kapitału przy 124 mld zł udzielonych kredytów. Do tej pory spisał na straty 8 mld zł kredytów frankowych, a cały jego portfel kredytów walutowych ma wartość 11 mld zł. Gdyby bank chciał na raz odpisać pozostałe 3 mld zł, mógłby mieć przejściowy problem z kapitałem (jego współczynnik kapitałowy wynosi 15,8%, spadłby prawdopodobnie o 3 pkt proc.), ale bank ma zdolność generowania zysków rzędu 2-3 mld zł rocznie – tyle by zarobił w 2022 r., gdyby nie rezerwy frankowe, wakacje kredytowe i składka na restrukturyzację Getin Banku.

Czy banki stracą zdolność finansowania gospodarki? Franki w mBanku
Czy banki stracą zdolność finansowania gospodarki? Franki w mBanku

>>> Bank Millennium ma tylko 7 mld zł własnego kapitału przy 78,9 mld zł udzielonych kredytów. Do tej pory spisał na straty 5,6 mld zł, ale cały jego portfel to 9,5 mld zł. Co prawda jego wskaźnik kapitałowy wynosi 14,4%, ale gdyby trzeba było utworzyć nagle 4 mld zł rezerw na pozostałą część portfela, ów wskaźnik kapitałowy spadłby do zaledwie 6,2%, czyli poniżej minimów wynikających z prawa i tego, co oczekuje nadzór. Inna sprawa, że Bank Millennium ma zdolność generowania 1,5 mld zł zysków rocznie, więc gdyby rozłożyć te rezerwy na dwa, trzy lata, poradziłby sobie.

>>> PKO BP ma 39,2 mld zł własnego kapitału, utworzył ponad 8 mld zł rezerw na franki, a cały jego portfel tych kredytów to 16 mld zł. Skala działalności banku jest olbrzymia – cały portfel kredytowy to 254 mld zł. Przy współczynniku kapitałowym na poziomie 18,6% nawet odpisanie jednego dnia 8 mld zł – nie byłoby problemem (wypłacalność spadłaby do ok. 14,7%).

>>> Santander Bank ma aż 30,1 mld zł kapitału własnego, 160,6 mld zł portfela kredytowego i aż 21% współczynnika kapitałowego. Jego portfel frankowy to 8,5 mld zł, z czego 3,6 mld zł jest już w rezerwach. Gdyby trzeba było wrzucić w rezerwy jeszcze 5 mld zł – bank nadal miałby kapitał znacznie powyżej wymogów nadzorczych.

 

Krótko pisząc” zagrożony przejściowymi problemami może być tylko Bank Millennium i to tylko w przypadku, gdyby coś go zmusiło do „wyzerowania” całego portfela kredytów frankowych jednego dnia. Rozłożenie tego procesu na dwa lata byłoby ratunkiem.

————————————-

FINANSOWE PUZZLE, CZYLI JAK OSIĄGNĄĆ DOBROBYT

Jak ochronić się przed inflacją? Jak zapewnić dobrą przyszłość dziecku? Jak zaprojektować domowy budżet? Jak wyjść z długów? Jak znaleźć się na autostradzie do bycia rentierem? Ekipa „Subiektywnie o Finansach” przygotowała pakiet e-booków, w których znajdziesz konkretne odpowiedzi na te pytania, a także rady, tipy, wykresy, wyliczenia. Ułóż z nami finansowe puzzle! Kliknij i zamów, to może być Twoja najlepsza inwestycja w wiedzę.

————————————-

Czy banki stracą zdolność finansowania gospodarki kredytem?

No dobrze, a co z całą gospodarką? Jak zmienić się może zdolność banków do finansowania polskiej gospodarki, gdyby nagle trzeba było dodać do rezerw kolejne np. 30 mld zł z tytułu potencjalnych (bardzo prawdopodobnych) wypłat dla frankowiczów? Załóżmy dla uproszczenia, że maksymalna „zdolność finansowania gospodarki przez polskie banki jest mniej więcej 10-krotnie większa niż ich własne kapitały.

Czy „zdolność kredytowa” banków w ciągu ostatnich lat się zmniejszyła? 10 lat temu banki miały 147,5 mld zł kapitału własnego i dzięki tym pieniądzom finansowały inwestycje warte 942 mld zł. PKB Polski w 2012 r. wynosiło 1,59 bln zł, co oznacza, że kapitał własny banków stanowił 15,6% wartości udzielonych przez nie kredytów oraz 9% nominalnego PKB kraju.

A dziś? Mimo odpisania 28 mld zł rezerw na franki, sfinansowania za 14 mld zł wakacji kredytowych oraz zapłacenia ok. 40 mld zł podatku bankowego kapitał własny banków wzrósł do 227 mld zł i dzięki tym pieniądzom banki finansują 1,44 bln zł kredytów dla gospodarki. A ponieważ PKB Polski wynosi 3,08 bln zł, to wychodzi na to, iż kapitał własny banków stanowi 15,7% wartości kredytów (tyle co 10 lat temu) oraz 7,3% wartości PKB kraju (czyli znacznie mniej niż 10 lat temu).

Sektor bankowy w liczbach (źródło: KNF)
Sektor bankowy w liczbach (źródło: KNF)

Gdyby „zdolność kredytowa” banków miała być taka sama jak 10 lat temu w proporcji do skali gospodarki, to banki powinny mieć o 50 mld zł więcej kapitału własnego. Czyli mniej więcej tyle ile kosztowała do tej pory afera frankowa plus wakacje kredytowe.

Kłopot w tym, że jeśli polska gospodarka miałaby się nadal rozwijać (przez 30 lat PKB na mieszkańca się potroiło i doszliśmy do 80% zamożności przeciętnego zachodniego Europejczyka), to inwestycje muszą być większe, bo bardziej „technologiczne”. A więc być może „zdolność kredytowa” banków powinna być większa niż 10 lat temu, bo gospodarka potrzebuje proporcjonalnie droższych inwestycji.

W większości krajów, z którymi się ścigamy (Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy), zdolność finansowania gospodarki przez banki w stosunku do wielkości tych gospodarek jest dwa razy większa niż u nas. Luka kapitałowa polskich banków jest więc znacznie większa niż 50 mld zł przy założeniu, że chcielibyśmy gonić Zachód.

 

Przy założeniu, że banki mogą udzielić 10-krotnie więcej kredytów niż mają kapitału własnego, dziś ich „zdolność kredytowa” wynosiłaby 2,3 bln zł. Tymczasem obecnie bankowcy mają na koncie 1,44 bln zł kredytów dla gospodarki, co oznacza, że jeszcze dysponują możliwością sfinansowania niecałego biliona złotych inwestycji.

A jakie mogą być potrzeby? Na zbrojenia Polska zamierza wydać 600-700 mld zł, na transformację energetyczną mniej więcej 1,2 bln zł (w tym atomówki duże i małe oraz modernizacja sieci), a do tego trzeba dodać wielkie inwestycje infrastrukturalne (drogi, koleje) oraz modernizację ochrony zdrowia i szkolnictwa. Brakuje też miliona mieszkań, których zbudowanie może pochłonąć 500 mld zł. Mówimy więc o potrzebach rzędu 2-2,5 bln zł nowego kredytu.

————

RANKING LOKAT – GDZIE DZIŚ DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT? 

Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:

>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów

>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?

>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?

———————————–

Ile pieniędzy potrzebują banki, żeby unieść rozwój Polski?

Gdybyśmy mieli wznieść się na wyższy poziom kredytowania gospodarki, to kapitał, którym powinny dysponować banki, trzeba szacować nie na 227 mld zł, lecz raczej na 350 mld zł. Na razie wygląda na to, że wskutek afery frankowej może on wrócić w okolice 200 mld zł.

Te pieniądze co prawda nie wyparują, tylko popłyną do gospodarki innymi kanałami (ludzie kupią za nie samochody, pralki, wydadzą je za granicą, np. na wakacje, a może zdeponują w banku). Ale ponieważ rynek kapitałowy w Polsce niemal nie istnieje, to raczej nie zasilą możliwości „inwestycyjnych” gospodarki, tylko zostaną wydane w przeważającej mierze na konsumpcję.

Oczywiście: w przyrodzie nic nie ginie, więc jeśli gospodarka będzie potrzebowała pieniędzy, to mogą te pieniądze dać inne podmioty. Mogą to być zagraniczne fundusze inwestycyjne, banki z Europy Zachodniej, a gdyby się dobrze zakręcić wokół rozwoju rynku kapitałowego – może i zwykli Polacy, którzy dziś – z braku laku – lokują oszczędności w nieruchomościach.

Po drugie zaś, nawet jeśli lukę kapitałową polskich banków określimy docelowo na 150 mld zł, to nie musi być ona zalepiona z dnia na dzień. Na razie banki jeszcze mają bufor na zwiększenie kredytowania o setki miliardów złotych. A rocznie banki są w stanie generować zyski netto na poziomie 20-25 mld zł. Mówimy o branży zarządzającej dziś aktywami na poziomie 2,8 bln zł, rentowność tych aktywów ROA na poziomie 5-7% jest jak najbardziej wykonalna, choć ostatnio było to raczej 1-2%.

Przy założeniu, że ta rentowność utrzymywałaby się przez 10 najbliższych lat, a 75% zysków branży byłaby konwertowana na kapitał (a nie wypłacana w formie dywidendy), to w ciągu dekady kapitały banków – o ile nie byłyby „niepokojone” – mogłyby urosnąć do 380 mld zł, a więc do poziomu, który swobodnie pozwoliłby na sfinansowanie możliwych dziś do przewidzenia potrzeb gospodarki.

Reasumując: frankowa awantura rzeczywiście ogranicza możliwości kredytowania polskiej gospodarki, które jednak dziś i tak nie są w pełni wykorzystywane. Natomiast jeśli zakładamy wielki skok inwestycyjny polskiej gospodarki, to banki nie są kapitałowo przygotowane, by to sfinansować.

Nie jest to żadna katastrofa, kapitału na świecie jest sporo, jeśli będziemy wiarygodnym krajem, to kapitał można pozyskać z zagranicy, choć pewnie to oznaczałoby, że mieszkalibyśmy u Niemca, prąd mieli z posiadanej przez Francuzów elektrowni, a woziłyby nas po kraju koleje kontrolowane przez Brytyjczyków. To z kolei oznaczałoby wypływ pieniędzy z Polski.

Chyba to jest ostatni moment, by banki zaczęły się wzmacniać kapitałowo, żeby „dociągnąć” do potrzeb i zwiększyć zdolność finansowania gospodarki. O ile chcemy ją zwiększać, bo polityka rządów Zjednoczonej Prawicy raczej skupia się na konsumpcji owoców dotychczasowego wzrostu. Ambicji, byśmy ciężką pracą i mądrymi inwestycjami doszli do poziomu zamożności Francuza, Włocha, czy Hiszpana raczej nie widać.

Czytaj też: Bankowcy ostrzegają, że orzeczenie TSUE to złe rozwiązanie i że będzie nas dużo kosztowało. I mają na to cztery argumenty. Ale czy te argumenty mają sens?

Czytaj też: „Ugoda lepsza niż proces” – banki próbują zachęcić frankowiczów do ugód. Czy mają szansę?

——————

Zobacz też wideokomentarze Ekipy Samcika:

——————-

Posłuchaj artykułów o orzeczeniu TSUE, czytają ich autorzy

Nie było niespodzianki. Unijny trybunał TSUE orzekł o kosztach korzystania z kapitału po myśli frankowiczów – tak, jak wcześniej zasugerował Rzecznik Generalny, ale z drobną, lecz istotną „innowacją”. Co to oznacza dla frankowiczów, a co dla banków? Czy sektorowi bankowemu grozi katastrofa? Czy posiadacze (i byli posiadacze) kredytów frankowych rzucą się teraz do sądów? Co z bankowymi ugodami? Artykuł z „Subiektywnie o Finansach” czyta Maciej Samcik.

Orzeczenie dotyczące kosztów kapitału, które zdecydowało o tym, iż bankowe kontrpozwy w stosunku do frankowiczów nie mają już racji bytu, nie było jedynym czwartkowym orzeczeniem, które może zainteresować kredytobiorców. Jest i drugie, dotyczące możliwości zawieszenia spłaty rat kredytowych, które może mieć dla nich nawet większe znaczenie. A banki skłonić do zawierania korzystniejszych ugód. O co chodzi? Artykuł z „Subiektywnie o Finansach” czyta Maciej Samcik.

Wyrok TSUE w sprawie możliwości żądania przez banki rekompensaty za „korzystanie z kapitału” był dokładnie taki, jak można było się spodziewać. Europejskie sądy w tańcu się nie… hamują, gdy chodzi o ochronę praw konsumenta. Czy przesadzają? Przeanalizowałem cztery główne argumenty sektora bankowego, którego przedstawiciele twierdzą, że właśnie tak jest. Czy bankowcy mają choć trochę racji? Czyta Maciej Jaszczuk.

——————-

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:

>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy  zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.

>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.

————

ZNAJDŹ NAS W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

Jesteśmy także w mediach społecznościowych, będzie nam bardzo miło, jeśli zaczniesz nas subskrybować i śledzić: na Facebooku (tu profil „Subiektywnie o Finansach”), na YouTube (tutaj kanał „Subiektywnie o Finansach”) oraz na Instagramie (tu profil „Subiektywnie o Finansach”).

zdjęcie tytułowe: kadr z klipu Mrozu „Bo jak nie my, to kto?”

Subscribe
Powiadom o
42 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Paweł
1 rok temu

Bardzo ciekawy artykuł. Interesująca jest zwłaszcza kwestia pokazania zysków banków oraz udziału/znaczenia banków dla gospodarki dziś i 10 lat temu bo pokazuje że franki wcale nie są problem nr jeden bo 2-4 lata temu ich de facto nie było a banki choć b dochodowe to jednak nadal mało finansowały gospodarkę. Zresztą duże rzeczy z ostatnich lat to potwierdzaja. Na zbrojenia pożyczylismy w Korei a inwestycje unijne finansuje rząd swoim długiem, często zagranicznym. Korporacje finansuja się zagranicą ( bo zresztą są zwykle zagraniczne) a drobny biznes unika banków bo drogo. Dla mnie wniosek z tego taki ze banki koncentrują się na… Czytaj więcej »

Hieronim
1 rok temu
Reply to  Paweł

Trzeci wniosek jest bardzo daleko idąca. Rządowy (czytaj: partyjny) bank będzie zainteresowany rozwojem Partii Matki, a nie podejściem proklienckim.
To jakaś ułuda, że „co państwowe, to państwowe”.

Belbeniusz
1 rok temu
Reply to  Hieronim

Zawsze może się okazać, że nieoprocentowany kredyt okaże się opodatkowanym dochodem, a z tego podatku sfinansuje się 1000+.

Pawel
1 rok temu
Reply to  Hieronim

Też tak myślałem ale patrząc na politykę duzych banków prywatnych które są wyłącznie zagraniczne to poza kasowaniem dywidendy trudno zauważyć aby – wzorem rozwijających się krajów – taki np Santander stał się głównym finansującym coś istotnego w Polsce. W typowym PL banku który nie jest nastawiony na jedną rzecz, np na finansowanie kredytów samochodowych (i nie należy do np Toyoty) po prostu wszystko jest drogie i poza zasięgiem nawet dużej firmy. A w dodatku case franków pokazuje, że nawet niekonieczne ta „droga oferta” jest zgodna z prawem. Na przykładzie franków widać, że państwowe PKO poszło jednak w ugody a prywatne… Czytaj więcej »

Marek
1 rok temu
Reply to  Paweł

Zgadzam się z tym, że banki nie chcą finansować lokalnego, polskiego, małego i średniego przemysłu. Obserwujemy to w naszej firmie od lat – pomimo realizacji wielomilionowych kontraktów z wiarygodnymi partnerami banki mają problem nawet z wystawieniem gwarancji bankowej, nie mówiąc nawet o finansowaniu całego projektu w czasie jego realizacji. Np. aby dać gwarancję bankową na €100k żądają zabezpieczeń kilkukrotnie większej wartości PLUS 120% równowartości kaucji gotówkowej co w takiej sytuacji sprowadza do absurdu samą potrzebę takiej gwarancji. I nie ma z kim rozmawiać bo to zawsze „analitycy w centrali”, taka jest „polityka banku”. Natomiast są pierwsi do pobierania wysokich prowizji… Czytaj więcej »

Koniuszy
1 rok temu
Reply to  Paweł

akurar państwowe i polskie banki były i są najdroższe, i najmniej przyjazne klientom

Pol
1 rok temu
Reply to  Paweł

Odnośnie 3. Drugi Orlen w bankowości Polsce jest nie potrzebny. Widzimy jak moloch państwowy prowadzi monopol na rynku paliw i wcale nie jest prokliencki.

Marcin
1 rok temu
Reply to  Paweł

Jak ktoś ma sporo akcji banków to też ma się cieszyć, że wypłacą jak najwięcej odszkodowań? Bo jak nie wypłaca dywidendy, to ci ludzie, co żyją z dywidendy też nie wrzuca tej kasy na rynek. A nadto dlaczego drobni akcjonariusze mają ponosić koszty tego wszystkiego skoro to nie oni zawinili po stronie banków?

Jagna
1 rok temu
Reply to  Marcin

bo podjęli takie ryzyko.

Paweł
1 rok temu
Reply to  Marcin

Problem drobnych akcjonariuszy rozwiązali politycy po tym jak rozwalili OFE które te akcje kupowało i na dziś giełda razem z bankami nie ma większego znaczenia dla Polski i Polaków jeśli mówimy o inwestycjach, firmach itd. Dla typowego Kowalskiego bank to jest miejsce gdzie ma konto i kartę. Pożyczkę na nowego iphona dostaje od operatora (fun fuct – telekomy same to finansują bo jest taniej niż przez bank). Jedynie chyba tylko kredyty na nowe samochody są jakoś obecne w życiu Polaków ale to głównie VAG czy Toyota (bo mają swoje banki)

Marek
1 rok temu

Ja się zastanawiam jak w Polsce mogą funkcjonować jakiekolwiek umowy B2B albo B2C na większe kwoty, skoro każdą umowę można podważyć i zwalić cały koszt na jedną stronę. Przykład hipoteka odwrócona: najpierw bank wypłaca klientowi środki przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, a po śmierci może się okazać że tam mieszka cała rodzinka i przejęcie mieszkania przez bank jest wysoce „abuzywne” i niemoralne, abuzywny będzie również zwrot wypłaconych środków. Umowy w Polsce to nic nie wartę świstki papieru.

Editor
1 rok temu
Reply to  Marek

Ale sprawą umów na kredyty frankowe zajmował się sąd nie w Polsce, a w Luksemburgu…

Pawel
1 rok temu
Reply to  Marek

Sedno ale też ironia sprawy kredytów frankowych polega na tym, że w tym 2006 czy 2007 wpisywano do umów klauzule które już wtedy był uznane przez prawo, i to od wielu lat, za abuzywne. Dyrektywa na bazie której TSUE wydał ostatni wyrok jest z 1993 roku.

Stasiek
1 rok temu

W razie konieczności dokapitalizowania banków, oczywiście dla dobra ogółu, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wyemitować nowe akcje. Spowoduje to zmniejszenie procentowego stanu posiadania przez dotychczasowych akcjonariuszy. A co do popytu, to jak dzięki temu bank będzie miał solidniejsze fundamenty, wpłynie to na lepszą wycenę akcji. Stracą dotychczasowi właściciele banku, ale skoro tolerowali ryzykowne zachowania zarządu, to mają to, na co sobie zasłużyli. Nie rozumiem (a właściwie doskonale rozumiem…), dlaczego to państwo miałoby dawać na to pieniądze. Osobną kwestią jest to, czy dokapitalizowanie byłoby w ogóle konieczne.

jsc
1 rok temu

Skoro same franki powodują taką trwogę to strach się bać tego co się stanie zegar na bombie WIBOR’owej wskaże 0:00…

Matt
1 rok temu
Reply to  jsc

Jak wskaże północ to do tego czasu nie będę posiadał złotówki, bo co najwyżej będzie można ich użyć w wiadomym miejscu …

Jacek
1 rok temu
Reply to  jsc

Klienci byli informowani co będzie się dziać z kwotą miesięcznej raty przy różnych wysokościach tego wskaźnika.

jsc
1 rok temu
Reply to  Jacek

Właśnie… TEGO wskażnika, a nie innego WIRON’a… a nie zanosi się na zastąpienie z mocy prawa.

Last edited 1 rok temu by jsc
Adam
1 rok temu
Reply to  jsc

Już to widzę „oczyma duszy” jak Prezesi największych Banków w Polsce sprzedają w pośpiechu swoje rezydencje w kraju .. i za granicą…
Już to widzę, jak sprzedają prywatne samoloty, luksusowe samochody, kolekcje obrazów warte MILIONY.. setki milionów ziko…
Tylko w jednym celu:
Żeby spłacić roszczenia FRANKOWICZÓW ?
Dawno się tak nie uśmiałem…
NO WAY MAN !!!
My, bankowcy sobie poradzimy !!!
Doskonale sobie poradzimy…
Te 100 mld zapłacą Klienci banków !!!
Wy wszyscy zapłacicie !!!
My, banksterzy NIC NIE ZAPŁACIMY !!!
Wy frankowicze też zapłacicie..
Bo to wy frankowicze… nasraliście we własne gniazdo !!!

Stefan
1 rok temu
Reply to  Adam

Przeniosłam konto z mBank-u do Pekao SA (nie udzielał kredytów w CHF), Różnicy nie widzę. Opłaty w obu bankach wysokie – nie widzę różnicy pomiędzy bankiem umoczonym w CHF a bankiem który tych kredytów nie udzielał.

Ppp
1 rok temu

Banki żyją ze sprzedaży kredytów. Groźba, że przestaną, jest równie „poważna”, jak groźba dziecka rozgniewanego na rodziców, że przestanie jeść. O ile nie ma jakichś zapasów pod łóżkiem, gdzieś po pięciu godzinach powinno zmienić zdanie. A nawet, jak ma zapasy, to pewnie po kilkunastu.
Pozdrawiam.

Janek
1 rok temu
Reply to  Ppp

Tylko, że w większości przypadków są to kredyty konsumenckie, a nie hipoteczne…

Hiacynth
1 rok temu

Biorąc pod uwagę liczby podane w artykule, działalność bankowa w naszym kraju jest kompletnie nieopłacalna. I jak widać obarczona dużym ryzykiem politycznym i prawnym.
Rentowniejsze są nawet 20/30 letnie obligacje amerykańskie…

Pytanie które się więc samo nasuwa – nawet jeśli banki miałyby z czego finansować gospodarkę, to po co miałyby to robić?

Jagna
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

ja tam mam inne pytanie, czy banki, które w Polsce udzielaly kredytow frankowych, na swoich wlasnych podwórkach, równiez ich udzielały? Jeśli tak, to mozna uznac, że przejechały się (chociaż trudno mi w to uwierzyc biorąc pod uwagę historie w Australii i Włoszech) a jesli u siebie nie udzielały, ale udzielały w PL, to mocno się zastanówmy o jakiej opłacalności mówimy. Czy nie jesteśmy owcami do strzyżenia.

Eustachy
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Raiffeisen przejął franki od Polbanku

jsc
1 rok temu
Reply to  Hiacynth

(…)Pytanie które się więc samo nasuwa – nawet jeśli banki miałyby z czego finansować gospodarkę, to po co miałyby to robić?(…)
Skoro przypominamy Rosję to wzorce trzeba czerpać stamtąd…

Zbigniew
1 rok temu

Strasznie pesymistyczny ten Pana opis. Udowadnia Pan tylko, że banki to instytucje mniej wiarygodne finansowo od podrzędnego lombardu. W zasadzie jest tu opisana też przyczyna dlaczego tak łatwo występują w nich problemy (vide np. ostatnio SVB i Credit Suisse). Rekapitulując: podrzędny lombard mając 1 mln kapitału może pożyczyć 1 mln zł (zabezpiecza się gadżetami klienta po zaniżonej wycenie, które w razie czego sprzeda i 1 mln z nawiązką będzie miał z powrotem). Zaś bank chcąc pożyczyć 1 mln ma proporcjonalnie: jakieś grosze zwane „kapitałem własnym” (częściowo stworzonym z obietnicy wypłaty dywidendy lub chęci zarobku na spekulacji – poprzez sprzedaż akcji)… Czytaj więcej »

remi
1 rok temu

Proponuję jeszcze taką kalkulację – w 2012 r. relacja wartości udzielonych przez banki kredytow do PKB wynosila 59%. Obecnie wartość ta spadła do niecalych 48%. Róznica 11% PKB wyrażona w bieżącym pieniądzu to równowartość 338 mld zl. Zatem kapitały wlasne banków powinny wzrosnąć o ok. 34 mld zl., aby mogły generowac kredyty w proporcji do PKB na poziomie sprzed 10 lat. Tymczasem w tym dziesiecioletnim okresie kapitały te rosły średniorocznie o 8 mld. zl. (ogółem wzrosły o 80 mld). Nawet w pomyslnych więc okolicznosciach zwiekszenie kapitałów własnych o 34 mld. zajełoby kilka lat, a tymczasem nad bankami zawisła groźba ich… Czytaj więcej »

jsc
1 rok temu
Reply to  remi

(…)Warto więc też przy tej okazji zbadać, jaka część depozytów w bankach jest objęta gwarancjami BFG.(…)
Jak w USA przyszło co do czego to okazało się, że… wszystkie i całe.

Fizyk
1 rok temu

A że liczni nabici we Francji kredytobiorcy stracili dawno zdolność finansową to złodzieju w białych kołnierzykach nie interesuje, tragedię rodzinne, samobójstwa. Najważniejsze, że oni stracą, fałsz obłuda, hipokryzja. Jednym słowem , zlodziejstwo w majestacie niby prawa.

Grunwi
1 rok temu

Znów przerażają proporcje między długością wpisu a długością „crosssellingu”. Powiem szczerze (i nie jest to komplement), że w moim prywatnym rankingu przodujecie pod tym względem. Nie widziałem żadnego bloga czy serwisu, który tak nachalnie promuje swoje inne inicjatywy. Skąd ten pomysł??

Elendir
1 rok temu

Te wyliczenia zupełnie nie uwzględniają kwestii że również zapisy w umowach złotówkowych mogą być uznane za abuzywne. A wypracowany na frankowych sposób postępowania położy rynek.

jsc
1 rok temu
Reply to  Elendir

Ja tu widzę lepszą gratkę dla kancelarii… spread wyrównujący do WIRON’a. Jeśli to wjedzie do porządku prawnego to będą mogli zakręcić całym systemem jak będą chcieli. Pozwą* banki, gdy to winne będzie Państwo, które wynalazło sobie wynagradzanie bankom straty za ustawę z kieszeni klientów.

* Po co załatwiać sprawę jak będzie można ciągnąć kasę przez kolejne lata?

Last edited 1 rok temu by jsc
Stefan
1 rok temu

Z Bankiem Millennium jest więcej niż żle – skąd informacja , że ma „aż” 7 mld kapitału własnego ??????
Ma tylko ok 5,5 mld kapitału własnego na koniec 2022 ……
https://www.bankmillennium.pl/o-banku/relacje-inwestorskie/podstawowe-dane-finansowe

Proszę Pana Redaktor o większą staranność ….

Stefan
1 rok temu

„Tymczasem obecnie bankowcy mają na koncie 1,44 mln zł kredytów dla gospodarki, co oznacza, że jeszcze dysponują możliwością sfinansowania niecałego biliona złotych inwestycji”
Myślę, że chodzi o 1,44 bln zł kredytów

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu