Stopy procentowe na razie już nie spadną, a czy w najbliższym czasie wzrosną? Rada Polityki Pieniężnej poczeka na nowy rząd i jego decyzje – taką deklarację złożył prezes NBP Adam Glapiński na pierwszej po wyborach konferencji prasowej. Czy ze zwolennika obniżania stóp procentowych po to, by przychylić nieba rządowi, przekształci się w jastrzębia, zwolennika bezwzględnej walki z inflacją? Niewykluczone, bo w jego narracji pojawiło się nowe słowo: NIEPEWNOŚĆ (pisana – jak sobie życzy prezes – wielkimi literami). Ma być ona związana m.in. z powstaniem nowego rządu i kształtem jego polityki gospodarczej
Mamy za sobą pierwszą wypowiedź prezesa NBP po przegranych (albo przynajmniej „niewygranych”) przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach. Zastanawialiśmy się już jakiś czas temu, co zmiana władzy może oznaczać dla polityki pieniężnej. Czy prezes NBP (którego wizję podzielała przed wyborami większość członków Rady Polityki Pieniężnej) przestanie być zwolennikiem obniżania stóp procentowych (by np. przychylić nieba wyborcom-kredytobiorcom)?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zmiana rządu? Stopy już nie pójdą w dół. A w górę? Też chyba nie
Czego dowiedzieliśmy się o losach stóp procentowych z najnowszej konferencji prezesa NBP? Oprócz sloganów o tym, że Narodowy Bank Polski jest w pełni niezależny i apolityczny pojawił się nowy element: zdaniem szefa banku centralnego powstanie nowego rządu oznacza niepewność i ryzyko dla polityki pieniężnej. Co to oznacza? Na razie możemy zapomnieć o kontynuacji obniżek stóp procentowych.
Prezes NBP – w poprzednich miesiącach entuzjastycznie wypowiadający się o zniszczeniu inflacji – teraz nie wyklucza tego, że inflacja do końca roku może trochę… wzrosnąć. A co będzie od stycznia – tego, jego zdaniem, nie wiadomo. Odpowiedzią mają być decyzje dotyczące m.in. nowych wydatków związanych z obietnicami wyborczymi. Dopiero mając rozeznanie w tej sprawie RPP, ma reagować zmianami stóp procentowych.
Tym razem konferencja prezesa NBP odbyła się bez trzęsienia ziemi na rynku walutowym. Po niespodziewanej i drakońskiej obniżce stóp we wrześniu złoty zanotował prawdziwe tąpnięcie. Obecną decyzję i konferencję prasową rynki finansowe przyjęły neutralnie. Złoty grzecznie powrócił do poziomu sprzed wrześniowego spadku:
To, że stopy na razie nie spadną (raczej) – już wiemy. Na pytanie dziennikarzy, czy w repertuarze działań RPP w kolejnych miesiącach jest np. podwyżka stóp, prezes powiedział, że jego zdaniem podwyżki stóp też nie będzie, bo inflacja nie ma szans wzrosnąć aż tak, żeby potrzebne były aż tak mocne działania. Ale dodał zaraz, że gdyby Polsce groziło zejście ze ścieżki dezinflacji, Rada się nie zawaha, żeby podwyższyć stopy.
NIEPEWNOŚĆ kredytobiorcy. Ale jedno jest pewne
A co by było, gdyby wyborów nie było albo sytuacja na świecie była stabilna? „Gdyby nie było wyborów i eskalacji wojny na Bliskim Wschodzie, to byłaby kontynuacja obniżek stóp procentowych” – zdradził prezes NBP. Jak duże? Jedna albo dwie w skali ok. 0,25 pkt proc. No, ale skoro Polacy zagłosowali, jak zagłosowali, to pojawiła się NIEPEWNOŚĆ.
Co zrobi nowy rząd z finansami publicznymi czy z innymi parametrami gospodarczymi? Adam Glapiński momentami zdradzał pesymistyczne myśli, przewidując nawet najgorsze (z jego perspektywy) decyzje, czyli… „mogą np. wprowadzić euro bez zgody prezesa NBP, są takie plany.” Ale niepewność to nie tylko rząd Donalda Tuska (którego nazwisko ani razu nie przeszło prezesowi NBP przez gardło), lecz także koniunktura u naszego głównego partnera gospodarczego, w Niemczech (nasi zachodni sąsiedzi znajdą się w recesji, eksport niemiecki jest coraz słabszy).
Jeśli ktoś, kto spłaca raty kredytu mieszkaniowego, spodziewał się, że w kolejnych miesiącach stopy będą opadać, a wraz z nimi raty kredytu, raczej powinien porzucić te nadzieje. Dużo taniej nie będzie. A inflacja będzie raczej przez dłuższy czas krążyła w okolicach 5%, czyli będzie „pełzająca” w nomenklaturze prezesa NBP. Cel inflacyjny (spadek inflacji do 2,5%) ma być osiągnięty, zgodnie z nową projekcją inflacyjną, dopiero w II połowie 2025 r. Ta perspektywa nie zmieniła się po ostatnich obniżkach stóp.
Glapiński przekonuje, że powolny spadek inflacji nie jest tylko naszym problemem – podobnie spada inflacja w największych obszarach gospodarczych i walutowych świata. Cel inflacyjny na poziomie 2% w strefie euro ma być osiągnięty w tym samym czasie, na który wskazuje projekcja inflacyjna NBP, czyli w II połowie 2025 r., a w USA tamtejszy bank centralny spodziewa się osiągnięcia calu 2% dopiero w 2026 r.
Prezes podkreślał, że dyskusja w Radzie na ostatnim posiedzeniu była wyjątkowo zgodna. Według niego, przez najbliższy rok nie zanosi się na to, żeby był jakiś gwałtowny spór na temat stóp procentowych. To wskazywałoby, że w perspektywie najbliższego roku stopy mogą pozostać na obecnym poziomie. A prezes NBP stracił zapał do ich obniżania. Jego zdaniem nikt się nie chce spieszyć z obniżaniem stóp w sytuacji, gdy panuje tak duża NIEPEWNOŚĆ, jak obecnie.
Gdyby ta prognoza się sprawdziła, czekałaby nas stabilizacja oprocentowania kredytów (mniej rozterek dla tych, którzy chcą się zadłużyć i nie wiedzą, czy wybrać stałą czy zmienną stopę) oraz mniejsze ryzyko dla tych posiadaczy oszczędności, którzy „zapakowali się” w długoterminowe lokaty. Te krótkoterminowe mogą stać się mniej atrakcyjne (o ile banki też założą, że wzrost stóp nie nadejdzie). Tyle że to założenia aktualne na dziś – jeśli wierzyć prezesowi NBP, mogą się zmienić po ogłoszeniu pierwszych planów nowego rządu.
Czytaj też: Spadek inflacji? Nie tak szybko. Oczekiwania inflacyjne nadal wysokie
Czytaj też: Inflacja w Polsce sporo poniżej 10%, ale… kiedy osiągnie cel inflacyjny?
Ryzykowne obietnice wyborcze. RPP recenzentem
Jednak najbardziej prezes NBP skoncentrował się na obietnicach wyborczych. Jakie są – według niego – największe pola ryzyka dla stabilności polityki pieniężnej? Kluczowym momentem ma być marzec, kiedy zostanie opublikowana kolejna projekcja inflacji NBP. To w tym dokumencie powinny znaleźć się analizy i obserwacje związane z kształtem nowej polityki fiskalnej rządu. Największe obszary niepewności? Prezes NBP podał całą listę:
- utrzymanie tarcz antyinflacyjnych (w zakresie energetyki);
- wzrost stawki podatku VAT na żywność, co zmieni dynamikę cen żywności;
- zmiany w podatku PIT, podwyższenie kwoty wolnej do 60 000 zł;
- podwyżki w sektorze budżetowym, np. 30% wzrost wynagrodzenia dla nauczycieli;
- utrzymanie transferów społecznych;
- zmiany w składkach społecznych (powrót ryczałtowej stawki ZUS dla przedsiębiorców);
- zmiany zasad waloryzacji wynagrodzeń w budżetówce;
- zmiany w wysokości i zasadach wypłaty zasiłków dla bezrobotnych;
- zwiększenie wydatków na edukację do 6% PKB i na zdrowie do 8% PKB;
- polityka wsparcia kredytów – 2% lub nawet 0% dla kredytów mieszkaniowych;
- preferencyjne opłaty dla studentów za mieszkanie – akademik za złotówkę;
- bezpłatne obiady dla uczniów w szkołach;
- skrócenie tygodnia pracy do 35 godzin;
„Kamienną twarz zachowuję. To wszystko trzeba policzyć” – oświadczył prezes NBP. I powtórzył, że obecną projekcję inflacji trzeba traktować jako „przejściowy” dokument, który może szybko stać się nieaktualny, gdy nowy rząd zabierze się do roboty. To kolejny sygnał, że prezes NBP przestaje być zwolennikiem łagodnej polityki pieniężnej, z niskimi stopami procentowymi i wysoką tolerancją dla inflacji.
Kamiennej twarzy prezes nie zachował, gdy mówił o zarzutach wytaczanych wobec niego. „Chciałbym, żeby się nareszcie odczepiono od NBP” – wyraził swoje najnowsze marzenie. I było to bardzo szczere. Bo akurat w ostatnich dniach o NBP było w mediach głośno. Zdaniem prezesa polski bank centralny jest wzorem transparentności, ale co innego twierdzi członek zarządu NBP ściągnięty do banku centralnego z Kancelarii Prezydenta – Paweł Mucha. Poskarżył się na funkcjonowanie NBP i „niewykonywanie obowiązków” przez prezesa.
Wcześniej byliśmy świadkami sporu między trojgiem członków RPP wybranych głosami opozycyjnego Senatu, jednak teraz prezes NBP twierdzi, że z RPP pracuje mu się dobrze, decyzje podejmowane są kolegialnie, a członkowie RPP mają swobodę debaty i wypowiedzi. „Nikt ich nie może naciskać ani spowiadać ich z politycznej poprawności” – deklaruje prezes.
O sporze w RPP opowiadał w podkaście „Finansowe Sensacje Tygodnia” członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki, a z kolei na brak dostępu do analiz NBP skarżyła się w podkaście członkini RPP Joanna Tyrowicz.
O tym, jak w RPP kolegialność zamieniła się w jednoosobowe kierowanie Radą przez prezesa NBP, opowiadał w wywiadzie dla „Subiektywnie o Finansach” prof. Łukasz Hardt, członek RPP poprzedniej kadencji.
—————-
CIEBIE TEŻ DRĘCZY NIEPEWNOŚĆ? OTO ZAPROSZENIE:
14.XI wieczorem (o godz. 19.00) zapraszam Was na spotkanie online z notariuszem – porozmawiamy o tym, jak zabezpieczyć swoje finanse i majątek prywatny oraz firmowy. Podczas tego webinaru – wspólnie z warszawskimi notariuszami – opowiemy, jak zabezpieczyć swoje interesy prywatne i firmowe, kiedy przyda się notarialny depozyt, przy jakich transakcjach warto spisać akt notarialny, będą dwa słowa o testamentach, pełnomocnictwach, spadkach i darowiznach. A przede wszystkim – notariusze będą odpowiadali na Wasze pytania i udzielali bezpłatnych porad.
Żeby zapisać się na webinar, kliknij ten link (liczba miejsc ograniczona, więc warto się pospieszyć – nie chcemy zbyt dużych tłumów, by móc odpowiedzieć na Wasze wszystkie pytania). Jeśli masz pytanie do notariusza, pisz na nasz e-mail: kontakt@subiektywnieofinansach.pl, w tytule e-maila wpisz „PYTANIE DO NOTARIUSZA”
—————-
Źródło zdjęć: TVN/Maciej Danielewicz