25 lutego 2018

Rekrutacyjny Uber? Wymyślili apkę, w której wynajmiesz się do roboty nawet na… godziny

Rekrutacyjny Uber? Wymyślili apkę, w której wynajmiesz się do roboty nawet na… godziny
Wonolo działa jak Uber. Firmy wstawiają swoje zapotrzebowanie na pracowników, a aplikacja wyświetla je na smartfonach zarejestrowanych osób. To pozwala zatrudniać natychmiast, na godziny

 

Digitalizacja, automatyzacja i robotyzacja obejmuje coraz więcej zawodów. Aplikacje w naszych smartfonach zastępują pośredników, agentów, brokerów, kasjerów. I bezpośrednio łączą tych, którzy mogliby zaoferować jakąś usługę z potencjalnymi ich nabywcami. Taka była geneza Ubera (wynajem czasu kierowców), BlaBlaCar (pośrednictwo autostopowe), czy AirBnB (wynajem mieszkań na krótki czas). Życie wymaga usług dostępnych instant, na żądanie, on demand.

Zobacz również:

Obszarem, którego aplikacje mobilne jeszcze zbytnio nie zrewolucjonizowały, jest rynek pracy. Jeśli poszukuję pracowników, to tradycyjnie zamieszczam ogłoszenie, idę do pośrednika albo zatrudniam firmę rekrutacyjną. Ale i tutaj szykuje się rewolucja. Na razie kiełkuje w USA, ale życie biegnie szybko, więc niewykluczone, że niedługo zobaczymy coś podobnego nad Wisłą.

Rewolucja nazywa się „pracownik na żądanie” i jest aplikacją mobilną o nazwie Wonolo, której idea skojarzyła mi się na pierwszy rzut ucha z Tinderem (pokrewieństwo jest dalekie, ale…). O ile w Tinderze spotykamy się na randki, o tyle Wonolo jest aplikacją, która pośredniczy w krótkoterminowych kontraktach pracowniczych.

Czytaj też: Twoje zarobki rosną zbyt wolno? Omijają cię podwyżki? Oni sprawdzili gdzie zrobiłeś błąd

Pomysł powstał podobno z obserwacji dotyczących bardzo szybko zmieniającego się popytu na niektóre zajęcia. Np. zamówienia „na wynos” w pizzeriach zwykle rosną kilkakrotnie, gdy zaczyna padać deszcz. Ludzie tracą wtedy ochotę, by wyjść do knajpy, tylko dzwonią i zamawiają jedzenie z dostawą. Marzeniem restauratora jest móc zatrudniać trzy razy więcej dostawców pizzy w deszczowe dni. I trzy razy mniej w dni słoneczne.

A supermarkety? Zdarzają się takie momenty w ich życiu, gry potrzeba jest więcej pracowników, którzy ułożyliby towar na półce albo więcej kasjerów. Firmy kurierskie? Są takie dni, w które popyt rośnie kilkunastokrotnie – np. przed świętami, w okolicach Black Friday i innych „świąt konsumenckich”.

Znajdowanie pracowników na pojedyncze dni lub godziny oczywiście pożera dużo czasu lub kosztuje mnóstwo kasy. Tradycyjne agencje pracy tymczasowej zwykle nie znajdą pracowników na „za dwie godziny”, ale na „za tydzień”. A Wonolo działa jak Uber. Firmy wstawiają do aplikacji swoje zapotrzebowanie na pracowników, a aplikacja wyświetla je na smartfonach potencjalnych pracowników, którzy mają zainstalowaną aplikację.

Wonolo, które narodziło się w San Francisco, pozwala zatrudniać natychmiast, nawet na godziny. Średni czas jednorazowego „wynajęcia” pracownika za pośrednictwem aplikacji wynosi 6,5 godziny. Przychodzą bez zobowiązań i pod koniec dnia są „zwalniani”. Aplikacja wypłaca im pieniądze, a pracownicy i pracodawcy mogą się nawzajem ocenić w systemie rekomendacji. Dobrze oceniany użytkownik Wonolo ma większe szanse na częste zatrudnienie i ewentualnie nieco większą płacę.

Czytaj też: Jedna trzecie studentów pracuje. A pozostali by chcieli. Ile trzeba im zapłacić, żeby się skusili?

Czytaj też: Sprawdzam ile powinieneś zarabiać na godzinę w twoim zawodzie, żeby nie było wstydu?

Wonolo podaje, że jedna trzecia pracowników, którzy zarejestrowali się w aplikacji faktycznie poszła dzięki niej do pracy. Nikt nie ma gwarancji uzyskania zlecenia, ale też nie ma żadnych wymogów dotyczących kwalifikacji. Wonolo jest więc wykorzystywane np. przed studentów, którzy dzięki tej aplikacji zatrudniają się do roznoszenia pizzy albo ulotek. Średnia wypłata to 14 dolarów za godzinę.

Wygląda na to, że także praca – przynajmniej w pewnej części – przechodzi XXI-wieczną rewolucję „on demand”. Dzisiaj wszystko jest na żądanie. Nie muszę posiadać, żeby korzystać. Mogę włączać i wyłączać. Płacę tylko wtedy, gdy korzystam. Dotyczy to dosłownie wszystkiego. Łącznie z kupowaniem ubezpieczeń, korzystaniem z usług telekomunikacyjnych, czy jeżdżeniem samochodem.

Czytaj też: Czy warto wziąć auto na minuty? Wsiadłem i sprawdziłem

Czytaj też: Revolut i ubezpieczenie, które samo wie kiedy się „włączyć”. Płacisz tylko wtedy, gdy jest ci potrzebne

Czytaj też: Testuję Folx, czyli pierwszy telekom a la Netflix

Wiadomo, że rdzeń każdej firmy stanowią pracownicy-specjaliści, którzy pracują na etatach lub kontraktach. Najbardziej pożądani na rynku pracy specjaliści nie będą chętni do korzystania z krótkoterminowego zatrudnienia (choć są w USA serwisy specjalizujące się np. w wynajmowaniu grafików, czy inżynierów na godziny). Ale młodzież, pracownicy niewykwalifikowani, wolni strzelcy – im technologia oferuje natychmiastowy związek między posiadanym wolnym czasem, a możliwością pracy.

Czytaj też: Ile zarabia przeciętny bogaty Polak? I co powinieneś sobie kupić żeby wyglądało, że też tyle zarabiasz?

Czytaj też: Superbogacze? Jeden na 30.000 ludzi na ziemi ma więcej, niż zarabia Lewandowski. A 1% z nich… Opowieść o UHNWI

Tirl, Zeel, Gigster, Talkspace – to tylko kilka nazw firm zarabiających na elastycznym planowaniu pracy i zarządzania zatrudnieniem w różnych niszach rynkowych i zawodach. Oczywiście: takie pośrednictwo nie jest tanie. Wonolo pobiera 35% opłaty od wynagrodzenia pracowników. To sporo. Ale w zamian bierze na siebie weryfikację pracownika, rozliczenia finansowe i dostosowuje zlecenia pod kątem preferencji i miejsca pobytu chętnych do pracy.

Sądzę, że tylko kwestią czasu jest powstanie tego typu aplikacji, omijających agencje pracy tymczasowej i dających jeszcze większą elastyczność i pracodawcom i pracownikom, także nad Wisłą. Drobny kłopot polega na niskim poziomie digitalizacji Polski – wciąż sporo rzeczy musi być załatwianych osobiście, zaś papiery muszą być podpisywane tradycyjnie. I to jest słabe, bo przecież jeśli firmy będą w stanie jeszcze „podkręcić” efektywność działania to PKB będzie rosnąć szybciej.

Czytaj też: Posiadaczom tej akcji robot zaplanuje podróż i kupi bilet

 

Subscribe
Powiadom o
10 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
R
6 lat temu

„Wygląda na to, że także praca – przynajmniej w pewnej części – przechodzi XXI-wieczną rewolucję „on demand”. Dzisiaj wszystko jest na żądanie. Nie muszę posiadać, żeby korzystać. Mogę włączać i wyłączać. Płacę tylko wtedy, gdy korzystam. Zaczęło się od serwisów streamingowych na abonament, ale dziś już „abonamentowość” dotyczy dosłownie wszystkiego. Łącznie z kupowaniem ubezpieczeń, usług telekomunikacyjnych, czy jeżdżeniem samochodem”. Panie Macieju, „Na żądanie” jest przeciwieństwem abonamentu, tak jak zatrudnienie na pół dnia jest przeciwieństwem etatu. Nie potrzebnie zestawił Pan to razem jako coś takiego samego. Np. video on demand jest wtedy jak nie mam abonamentu i chcę obejrzeć coś wieczorem… Czytaj więcej »

Wszedłem na ich stronę ale nic nie da się tam znaleźć bo musiałbym zainstalować apkę. Nie wiem czy w ogóle są jakieś miejsca pracy na terenie Polski.

35% prowizji to lekkie zdzierstwo. No ale kto im zabroni? Inwestorzy muszą swoje odzyskać.

Jurek
6 lat temu

A nie sądzi Pan, że to wszystko zdąża w niewłaściwą stronę. Każda firma z jednej strony dąży do maksymalizacji zysków i minimalizacji kosztów. Pracownicy w tej rzeczywistości traktowani są jako koszt. I teoretycznie jest to idealne rozwiązanie, bo mamy niskie koszty pracy idealnie dostosowane do bieżących potrzeb. Jedyny problem pojawia się po drugiej stronie – jak mamy maksymalizować zyski w sytuacji gdy nasi klienci nie mają pieniędzy? Jak ktoś kto żyje w oczekiwaniu na telefon/maila ma długofalowo planować swoje wydatki. Taki ktoś nie kupi nawet towaru na kredyt, bo nikt mu tego kredytu nie udzieli. To może się sprawdzić tylko… Czytaj więcej »

Jurek
6 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Miewam ostatnio coraz częściej takie wrażenie, że dużo naszych krajowych managerów chciałoby mieć cały taki zespół na godziny (a może lepiej minuty), bo można przez to wykazać oszczędności. Oczywiście wymagając cały czas zaangażowania i poświęcenia się firmie.

Hieronim
6 lat temu

„Średnia wypłata to 14 dolarów za godzinę”
Zwróćcie uwagę, że to ok. 50% mediany zarobków w USA. To tak, jakby w PL ktoś płacił pracownikowi 8 zł za godzinę. Na dodatek, to płaca dla osoby dostępnej 24/7, ale bez gwarancji zatrudnienia na choćby 1h w miesiącu. Taka płaca to WYZYSK w czystej postaci. Skandal.

Grzegorz
6 lat temu

Formuła wynajmowania pracowników na godziny znakomicie funkcjonowała w latach dziewięćdziesiatych w Studenckiej Spółdzielni Pracy „Plastuś” działającej przy Uniwersytecie Warszawskim, w której miałem przyjemność wielokrotnie dorabiać.
Tylko wtedy trzeba było stanąć w kolejce przed 6.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu