Revolut, najpopularniejszy w Europie fintech, ostatnio pochwalił się, że nad Wisłą przekroczył już próg czterech milionów klientów. Czy fintechowa aplikacja z litewską licencją bankową – jeszcze kilka lat temu znana głównie z wielowalutowej karty do płacenia za granicą bez spreadów – ma szansę przerodzić się w duży bank pierwszego wyboru w Polsce? Na pierwszy rzut oka brzmi to jak niedorzeczność, ale…
Revolut popularność pierwotnie zdobył jako aplikacja oferująca konta wielowalutowe i korzystne przewalutowania dla podróżników. Jego rozwojowi w Polsce zaczęła towarzyszyć jednak niemała dynamika – w ostatnim czasie firma co roku w Polsce pozyskuje około miliona nowych klientów. Dwa lata temu Revolut przekroczył próg dwóch milionów użytkowników, a dziś – w październiku 2024 – może pochwalić się już czterema milionami. Pod tym względem można byłoby go porównać z piątym, szóstym co do wielkości bankiem w Polsce.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Oczywiście pod względem aktywności tych klientów, liczby posiadanych produktów finansowych, liczby transakcji na klienta, przychodów z prowizji oraz z odsetek przypadających na klienta – najprawdopodobniej „revolutowe” cztery miliony klientów nie mogą równać się z czterema milionami klientów dowolnego „tradycyjnego” banku. Revolut nie dzieli się danymi dotyczącymi wyników finansowych osiąganych w Polsce. Ale co nieco można wyczytać z jego globalnych raportów finansowych.
Revolut rzuci wyzwanie dużym bankom działającym w Polsce?
Choć Revolut zaczynał jako aplikacja wspierająca przewalutowania i wygodne płatności zagraniczne, obecnie firma stopniowo przekształca się w bank cyfrowy do „codziennego użytku”. Revolut ujawnił, że w trzecim kwartale 2024 r. mniej więcej 58% transakcji dokonywanych przez polskich użytkowników Revolut miało miejsce na terenie kraju. Może to sugerować, że ludzie coraz częściej zaczynają postrzegać aplikację jako coś więcej niż tylko zwykłe narzędzie przydatne w podróży.
Oczywiście trudno na tej podstawie wyciągać daleko idące wnioski. Po pierwsze nie wiemy, ile tych transakcji jest (więc nie wiemy też, ile przypada na klienta miesięcznie), a poza tym nie mamy informacji o tym, jakie pieniądze przepływają. I w ilu przypadkach są to pieniądze, które mogą uprawniać Revoluta do statusu centrum domowych finansów klienta. Revolut podaje natomiast, że 134 000 osób ma w Revolucie konta „rodzinnie” – czyli mają je rodzice i dzieci. To już może sugerować, że traktują Revoluta jako coś więcej niż „wakacyjną” aplikację.
Natomiast trzeba też powiedzieć, że dla sporej grupy dotychczasowych użytkowników, którzy wykorzystywali aplikację głównie do płatności kartą za granicą, atrakcyjność „revolutnego” rozwiązania jest już mniejsza niż kiedyś, bo podstawowa funkcjonalność – karta wielowalutowa – jest już obecna w większości banków:
„W te wakacje poświęciłem trochę czasu na badanie różnic w kursach pomiędzy Revolutem a Bankiem Pekao. Zakupów dokonywałem w walucie euro i różnice kursów między kartami Pekao a Revolut były marginalne, często poniżej 1 grosza. Zwycięzcy w transakcjach od poniedziałku do piątku wskazać się nie dało, natomiast w weekendy bezapelacyjnie wygrywa bank z Żubrem. Na kwocie 1500 euro różnica wyniosła dobrze ponad 100 zł na korzyść Pekao. Podsumowując, będąc fanem Revolut przez lata, w tym roku to po kartę z banku Pekao zacząłem sięgać częściej. W Pekao mam bowiem darmowe benefity jak np. ubezpieczenie podróżne czy możliwość zbierania mil w Miles & More”
– napisał mi ostatnio jeden z czytelników. Zresztą podobny problem mają inne fintechy, które wyrosły na kartach i kontach wielowalutowych oraz oferowaniu wymiany walut przez aplikację. Ten rynek powoli się kończy, więc jedyną szansą dla fintechów jest rozszerzenie palety funkcjonalności, by klienci wciąż widzieli sens korzystania z fintechu, bo wygodną wymianę walut online zapewnia im również bank.
Droga od wakacyjnej aplikacji do głównego banku jest długa i wymaga przekonania klienta, że bank w aplikacji, w którym właściwie jedyną formą kontaktu z pracownikami jest czat (często z botem), jest równie bezpieczny co „zwykły” bank, wystarczająco wygodny i ma wystarczająco dużo ciekawych funkcji, by przelewać tam pensję i płacić wszystkie domowe rachunki oraz codziennie używać karty na zakupach. To wysokie progi.
Choć trzeba przyznać, Revolut oferuje kilka ciekawych możliwości – poza dobrze znanymi funkcjami, takimi jak wielowalutowe karty debetowe czy szybkie przelewy p2p znajdziemy także produkty, które rzadko można znaleźć w tradycyjnych bankach. Mowa chociażby o jednorazowych kartach wirtualnych, które zwiększają bezpieczeństwo zakupów online, bezpłatnym Express Elixir czy możliwości inwestowania w ułamkowe akcje, ETF-y czy kryptowaluty (ostatnio też w obligacje). Z funkcji inwestowania pieniędzy za pomocą Revoluta korzysta 290 000 polskich klientów. W tym roku Revolut wprowadził do oferty usługi robodoradztwa.
Albo usługa Revolut eSIM (było o niej w „Subiektywnie o Finansach”). Usługa eSIM, uzupełniająca paletę wakacyjnych ułatwień oferowanych przez Revolut, zyskała niemałą popularność. Revolut ujawnił, że w 2024 r. Polacy zakupili 50 000 takich pakietów. Revolut swoją drogę do bycia bankiem pierwszego wyboru zaczął od wprowadzenia już jakiś czas temu oprocentowania swoich rachunków. Oprocentowanie jest naliczane każdego dnia i w najwyższym planie Ultra wynosi od 2,7% w złotych do 5% w euro (stawka w euro należy do najlepszych na rynku).
Revolut od jakiegoś czasu obsługuje również klientów biznesowych (głównie małe firmy). Co prawda nie jest ich bardzo wielu, bo 22 000 w Polsce, ale pod względem palety oferowanych im narzędzi (Revolut Pay, Reader czy terminal płatniczy) może być ciekawą alternatywą dla banku.
Fintechowa aplikacja jako duży bank. Czy to możliwe?
Jesteśmy wyjątkowo atrakcyjnym rynkiem dla Revoluta. Pod względem wielkości zajmujemy trzecie miejsce, zaraz po Wielkiej Brytanii (10 mln klientów i główne źródło rentowności) i Rumunii (też 4 mln użytkowników). To również tutaj często testuje się nowe produkty – na polskim rynku firma udostępniała swoje pierwsze konta oszczędnościowe, karty kredytowe oraz usługi BNPL (odroczona płatność).
Polska ma „papiery”, by stać się dla Revoluta drugim rynkiem, na którym będzie miał setki tysięcy lub miliony klientów, którzy traktują go jak główny bank. Nasze społeczeństwo chętnie zaczyna korzystać z usług cyfrowych, których mamy całkiem sporo. Mowa nie tylko o aplikacjach mobilnych banków. Bardzo sprawnie działa u nas chociażby cyfrowych dowód osobisty mObywatel, internetowe usługi medyczne (np. konto pacjenta IKP) czy internetowe rozliczanie podatków.
Czy w najbliższych latach Revolut może stać się bankiem pierwszego wyboru dla większego grona klientów? Dziś prawdopodobnie zdecydowana większość z nich korzysta z aplikacji jako dodatku do swojego codziennego zarządzania finansami. A ich centrum domowych finansów znajduje się w innym banku.
Ale Revolut jest przygotowany do wzięcia roli głównego banku. Ma konta złotowe i walutowe, oprocentowanie rachunków, konta oszczędnościowe typu saver, karty wielowalutowe, kantor online, a także karty kredytowe i pożyczki online. Tak naprawdę zostaje głównie kwestia zaufania i wiary klientów, że przechowywanie w Revolucie nie 500 zł, ale 50 000 zł (kilku pensji) jest bezpieczne. W przeszłości Revolut miewał kłopoty z jakością obsługi w helpdesku, obsługa klientów jest w nim cokolwiek „metaliczna”.
Aktywność użytkowników Revoluta się zwiększa, niemniej jednak nie zmienia to faktu, że to wciąż są klienci pierwszego wyboru innych banków, którzy korzystają z aplikacji, bo ma ciekawe funkcje. Oczywiście może się to zmienić – Revolut dokłada wszelkich starań, by tak się stało i ostatnio położył pieniądze na pierwszą kampanię wizerunkową w Polsce (w internecie i telewizji) z udziałem Julii Wieniawy.
Widać, że marka stawia na ocieplenie wizerunku, większą zauważalność wśród potencjalnych klientów i zwiększenie zaufania. Niestety Revolut nie ujawnia wyników badań dotyczących rozpoznawalności i zaufania do jego marki. Dla ilu klientów jest to fintechowa aplikacja, a dla ilu marka, do której mają większe zaufanie niż do banku. A dla ilu po prostu narzędzie do omijania zajęcia komorniczego (bo z tego powodu też czasem klienci przenoszą swoją aktywność z polskich banków do zarejestrowanego na Litwie Revoluta).
By przekonać do siebie klientów w Polsce, Revolut chce wykorzystać produkty kredytowe. Liczy na to, że jeśli ktoś zaciągnie w Revolucie jakieś zobowiązanie, to może to być brama do korzystania aktywnie z innych usług. Revolut utworzył w Polsce regionalny Credit Hub i oferuje nowe produkty. Trzy tygodnie temu do oferty kredytów konsumenckich (do 150 000 zł) i kart kredytowych (do 50 000 zł) został dodany kredyt konsolidacyjny. Dzięki cyfrowemu procesowi klienci mogą w prosty sposób przenosić swoje kredyty z innych banków właśnie do Revoluta.
Nie testowaliśmy jeszcze w „Subiektywnie o Finansach” tego rozwiązania, ale porządnie zrobiona, cyfrowa i wygodna konsolidacja może być poważnym wabikiem dla klientów, którzy będą poszukiwali dodatkowego finansowania przed jesienno-zimowym szczytem zakupowym.
Revoluta plany na przyszłość. Klienci zapłacą BLIKiem
Żeby zwiększyć atrakcyjność swoich usług dla klientów, Revolut planuje integrację z lokalnymi schematami płatności (już aktywne Bizum w Hiszpanii, iDEAL i Tikkie w Holandii). W planach jest wprowadzenie możliwości płacenia w aplikacji BLIKiem. Po co? Klienci Revoluta już dziś mogą szybko przelewać pieniądze z jednej aplikacji Revolut na drugą, ale poza czteromilionowym gronem klientów jest to jeszcze niemożliwe. Po uruchomieniu płatności BLIK będzie można wykonać płatność z telefonu na telefon także na rzecz kogoś (np. korepetytora, hydraulika naprawiającego uszczelkę), kto nie korzysta z Revoluta.
Jednym z najnowszych projektów Revolut jest wprowadzenie aplikacji Revolut Invest, która została już uruchomiona na trzech pilotażowych rynkach: w Danii, Czechach i Grecji. Firma zapowiada ekspansję tej usługi na kolejne kraje europejskie. W międzyczasie w Wielkiej Brytanii rozpoczęła działalność także własna giełda kryptowalut RevolutX, która również może wkrótce zagościć na innych rynkach.
Revolut globalnie w 2023 r. miał 2,2 mld dolarów przychodów (dwa razy więcej niż rok wcześniej) i osiągnął 428 mln dolarów zysku netto. Wartość rynkowa Revoluta jest szacowana na 45 mld dolarów (ok. 200 mld zł). Dla porównania: największy polski bank – PKO BP – jest wyceniany na giełdzie na 72 mld zł. Ale, patrząc na wyceny największych banków europejskich, widać, że Revolutowi jeszcze trochę brakuje do statusu paneuropejskiego giganta. BNP Paribas, największy bank Unii Europejskiej, jest wyceniany na 70 mld euro. Przy okazji: tutaj ranking największych banków europejskich pod względem aktywów:
Do dużego banku pierwszego wyboru w Polsce jeszcze przed Revolutem długa droga. Główną przeszkodą są tu przyzwyczajenia i nastawienie ludzi. Choć codzienne aktywności w aplikacji Revolut rosną, to w głowach wielu klientów fintechowa aplikacja nadal zakorzeniona jest jako dodatkowa opcja do zarządzania finansami. By to się zmieniło, potrzeba czasu, zaangażowania i przede wszystkim intensywnego wyróżnienia się na tle bardzo silnej konkurencji. Trzeba też pamiętać, że tylko 25% Polaków używa banków wyłącznie przez aplikację – cała reszta potrzebuje dostępu do placówek lub co najmniej infolinii.
——————————-
ZOBACZ RANKING DEPOZYTÓW I KONT OSZCZĘDNOŚCIOWYCH
Październik: najlepsze lokaty i najfajniejsze konta oszczędnościowe – nowy ranking “Subiektywnie o Finansach”! Jak wygląda sytuacja oszczędzających? Inflacja powoli rośnie, w powietrzu „czuć zapach” niższych stóp procentowych, a banki zachęcają nas do lokat krótkoterminowych. W którym banku znajdziemy najwyższe oprocentowanie lokat i kont oszczędnościowych? Gdzie najlepiej przechować 20 000 zł przez pół roku? Zapraszam do czytania.
>>> Wkurzają cię niskie kwoty bankowych promocji depozytowych? W tych bankach można dostać aż 7% w skali roku na bardzo wysoką kwotę – do 200 000 zł
>>> 8% w skali roku na koncie oszczędnościowym? Ta opcja znów jest do wzięcia. W jednym z największych banków rusza kolejna edycja nietypowej promocji
>>> Nowy program lojalnościowy w polskim banku. Można zgarnąć niezłe prezenty. Bankowanie nie musi być nudne? W tym banku wymyślili, że za codzienne czynności klienci będą zbierać punkty, które przełożą się na realne korzyści
——————————-
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
>>> W nowym odcinku „Finansowych Sensacji Tygodnia” rozmawiamy o rynku pracy w IT. Ostatnio dużo się mówi o kryzysie w tej branży: programiści są mniej potrzebni, a do tego ich rolę przejmie w jakiejś części sztuczna inteligencja. W Polsce sytuacja jest jeszcze gorsza, bo stanęło wiele projektów #IT w firmach. Jak dziś wygląda rynek pracy dla informatyków i programistów? Jak zmieniły się zarobki? Jakie są perspektywy dla tego zawodu? Czy iść w tym kierunku, czy warto dziś planować pracę w IT? Gościem „Finansowych Sensacji Tygodnia” jest Michał Zabielski, który prowadzi niewielki software house i szczerze opowiada, co w tej branży piszczy. Zapraszamy do posłuchania!
>>> W 231. odcinku „Finansowych Sensacji Tygodnia” gościem Macieja Samcika był prof. Adam Mariański, szef i twórca Mariański Group. To kancelaria zajmująca się doradztwem podatkowym i strategicznym, pomocą w zarządzaniu majątkiem zamożnych Polaków oraz doradztwem w tworzeniu fundacji rodzinnych. I właśnie od fundacji rodzinnych zaczęliśmy naszą rozmowę. Ministerstwo Finansów uważa, że duża część z nich powstała tylko po to, żeby optymalizować podatki. I chce ograniczyć ich przywileje. Czy to dobry pomysł? Drugim tematem naszej rozmowy są podatki. Jak należałoby zmienić system podatkowy w Polsce, żeby było sprawiedliwie? I jak zreformować PIT – najbardziej „nierówny” podatek?
—————————————
zdjęcie tytułowe: Copilot Designer