Jeśli używacie Revoluta, a nie lubicie być „towarem marketingowym”, to zerknijcie na ustawienia prywatności w tej popularnej aplikacji. Pojawiły się nowe opcje, a sam Revolut od 12 listopada wdrożył nowe zasady przetwarzania danych użytkowników, które nie wszystkim się spodobają
Revolut jest chyba najpopularniejszą w Polsce niebankową aplikacją finansową. Używa jej 700.000 ludzi, z których większość zapewne nie zastanawia się, jaką wiedzę Revolut o nich posiadł i w jaki sposób może tej wiedzy używać. Dane transakcyjne, geolokalizacja, informacje o podpiętych kartach bankowych – trochę tego jest.
- Szwecja radośnie (prawie) pozbyła się gotówki, przeszła na transakcje elektroniczne i… ma poważny problem. Wcale nie chodzi o dostępność pieniędzy [POWERED BY EURONET]
- Kiedy bank będzie umiał „czytać w myślach”? Sztuczna inteligencja zaczyna zmieniać nasze relacje z bankami. I chyba wiem, co będzie dalej [POWERED BY BNP PARIBAS]
- ESG w inwestowaniu: po fali entuzjazmu przyszła weryfikacja. BlackRock mówi „pas”. Jak teraz będzie wyglądało inwestowanie ESG-style? [POWERED BY UNIQA TFI]
To może być o tyle istotne, że Revolut nie jest bankiem (choć zdobył już paneuropejską licencję bankową), więc jego zasady postępowania z danymi klientów mogą się różnić od tych, które znamy z banków.
Jakiś czas temu Revolut podniósł ciśnienie swoim użytkownikom, informując ich o nowej polityce prywatności. Znalazła się w niej możliwość udostępniania danych klientów „platformom reklamowym i analitycznym do celów marketingowych”, a także „biurom kredytowym, które pomogą nam lepiej ocenić twoją sytuację finansową”. Nową polityką prywatności domyślnie objęci się wszyscy użytkownicy aplikacji.
Żeby się „wypisać” trzeba skorzystać ze zaktualizowanej sekcji „prywatność” w ustawieniach aplikacji. Są tam teraz trzy suwaki: „e-maile marketingowe”, „powiadomienia push” i „marketing ukierunkowany”. To nowość, wcześniej był tylko jeden suwak (jeśli nadal tak macie, to zaktualizujcie aplikację, ja to zrobiłem dopiero teraz), a jedyną możliwością wycofania zgód był kontakt z helpdeskiem.
Czytaj też: Revolut ma problem z RODO? Nie mogłem wyłączyć zgód marketigowych
Czytaj też: Revolut i ubezpieczenia. KNF-owi coś się nie zgadza
Teraz Revolut zrobił rewolucję w ustawieniach i wyrażenie braku zgody na marketing jest łatwiejsza, ale nie dotyczy to zmiany dotyczącej możliwości przekazania danych biurom kredytowym, czyli np. odpowiednikom naszego BIK-u. Tę zgodę można odwołać tylko kontaktując się z helpdeskiem.
Revolut tłumaczy, że przekazywanie zgody biurom kredytowym to opcja na razie czysto-teoretyczna, przyda się dopiero wtedy, gdy Revolut wprowadzi do swojej oferty pożyczki (ma to w planach).
„Można napisać do naszego supportu i zastrzec z góry, że nie wyraża się zgody na sprawdzania danych w BIK. W innym wypadku, gdybyśmy otrzymali kiedyś wniosek od użytkownika o jakiś produkt kredytowy, prawdopodobnie będzie informacja, że dziękujemy za wniosek i że będziemy chcieli sprawdzić klienta w BIK, by ocenić zdolność kredytową”
– tłumaczy mi Stefan Bogucki z polskiego Revoluta. Firma zapewnia, że nie sprzedaje nikomu danych o użytkownikach i że zmiany oznaczają tylko tyle, iż firma może udostępniać tylko dane umożliwiające oferowanie spersonalizowanych propozycji podobnym do nas potencjalnym użytkownikom aplikacji.
„Ostanie zmiany w Polityce Prywatności, odnoszące się do marketingu, oznaczają że możemy (jeśli użytkownik z tego nie zrezygnował) udostępniać podstawowe informacje o użytkowniku dostawcom narzędzi analitycznych i niektórym platformom społecznościowym. Dzięki temu będziemy mogli przesyłać obecnym i przyszłym użytkownikom komunikaty o tych naszych usługach, które mają szansę faktycznie im się przydać (ze względu na podobieństwa). W żadnym razie nie sprzedajemy danych użytkowników i nie udostępniamy danych użytkowników innym firmom dla ich celów marketingowych”
Cokolwiek by nie mówić o ochronie prywatności użytkowników tego typu aplikacji, to nie mam wątpliwości, że to właśnie oni będą jako pierwsi testowali będą wspólne ich interesy z portalami społecznościowymi i firmami marketingowymi. Oferując podstawową usługę za free aplikacje finansowe będą miały ogromną pokusę, by odrobić straty handlując może nawet nie danymi klientów, co wiedzą na ich temat. I to akurat mamy pewne, jak w banku.
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
źródło zdjęcia tytułowego: Revolut/Pixabay