1 października 2021

Inflacja w Polsce wciąż wyższa i wyższa. Czy leci z nami pilot? Sprawdzamy, co mówił w przeszłości prezes NBP o inflacji. Ile razy miał rację, a ile razy się mylił?

Inflacja w Polsce wciąż wyższa i wyższa. Czy leci z nami pilot? Sprawdzamy, co mówił w przeszłości prezes NBP o inflacji. Ile razy miał rację, a ile razy się mylił?

Inflacja w Polsce bije kolejne rekordy. Ale Rada Polityki Pieniężnej – jak i szefujący jej prezes NBP Adam Glapiński – nie pali się do podwyżki stóp procentowych. I wciąż zaskakuje swoimi wypowiedziami. Postanowiliśmy przypomnieć, co do tej pory mówił szef banku centralnego o inflacji, a wypowiedzi nanieśliśmy na inflacyjny wykres. „Przejściowa”, „stać nas na więcej”, „umiarkowana”, „w granicy odchyleń” – tak bagatelizował wzrost cen szef NBP. Ale zdarzało mu się też miewać rację (czasem przez przypadek)

Inflacja jest największa od 20 lat, a siła nabywcza naszych oszczędności maleje. Główny Urząd Statystyczny właśnie podał, że w ostatnim roku ceny wzrosły o 5,8% (a w portfelach większości z nas – jeszcze bardziej). To oznacza, że każde 500 zł, które leżało sobie spokojnie w portfelu od 2016 r., dziś jest warte już tylko 436 zł. To normalne, że pieniądz zmienia swoją wartość w czasie. Ale czy NBP dba o to, by odbywało się to w granicach zdrowego rozsądku i – przede wszystkim – wyznaczonego przez prawo celu?

Zobacz również:

Na co czeka NBP? Że wydarzy się cud?

NBP nad walkę z inflacją przekłada wzrost gospodarczy. Niemal zerowe stopy procentowe, utrzymywane przez NBP, pomagają finansować wydatki państwa, a wysoka inflacja też cieszy rząd, bo może się on pochwalić nadwyżką w budżecie (wpływy podatkowe są liczone od wyższych kwot, a wydatki pozostają stałe).

inflacja w Polsce - dane statystyczne
Inflacja w Polsce – dane statystyczne (za Bankier.pl)

Kłopot w tym, że nie taka jest rola banku centralnego w Polsce. On ma dbać o wartość polskiego pieniądza. Wspierać gospodarkę może oficjalnie np. amerykański bank centralny, a polski – tylko wtedy, gdy wykona swoje główne zadania.

Tymczasem w Polsce ceny rosną w diabolicznym tempie, a stwierdzenie premiera, że to nie problem, bo rosną też nasze pensje, to żadna okoliczność łagodząca. Na Węgrzech było już kilka podwyżek stóp procentowych, Czesi również mają za sobą gwałtowne podwyżki stóp, które mają zasygnalizować ludziom, iż wzrost cen będzie ograniczany.

Podwyżki stóp procentowych w Czechach
Podwyżki stóp procentowych w Czechach

Czy Rada Polityki Pieniężnej, która cel inflacyjny ma na poziomie 2,5% (+/- 1 pkt proc.) wreszcie weźmie się do pracy? W końcu jej członkowie dostali spore podwyżki pensji. Co do powiedzenia na temat inflacji miał do tej pory prezes NBP Adam Glapiński? I jak czas weryfikował jego dotychczasowe wypowiedzi? Czy rzeczywista inflacja w Polsce i wypowiedzi prezesa NBP na jej temat to światy równoległe? Oto wyniki spojrzenia w niedaleką przeszłość.

Czytaj też: Czy to ostatnie miesiące z tanim kredytem? Prezes NBP Adam Glapiński chce być jak strażak. Ale czy gasi, czy podsyca pożar?

Czytaj też: Inflacja rośnie, ale podwyżki pensji są jeszcze większe – przekonuje premier. No to sprawdzam: komu i o ile rośnie wynagrodzenie? Czy jesteś na „mapie podwyżek”?

A.D. 2017-2018. Inflacja w Polsce? „Zaraz spadnie”

Adam Glapiński stery NBP objął w czerwcu 2016 r. Wcześniej był członkiem RPP, więc w buty szefa NBP wszedł gładko. Prześledziliśmy archiwalne wypowiedzi prezesa NBP na temat inflacji i polityki stóp procentowych. Początkowo prezes wypowiadał się bardzo wstrzemięźliwie lub w ogóle. Pierwszy „smaczek” pojawia się we wrześniu 2016 r. niedługo po rozpoczęciu nowej kadencji przez RPP, kiedy to Adam Glapiński dał się poznać raczej jako „jastrząb” (czyli zwolennik wyższych stóp, niż niższych).

Na przełomie 2016 i 2017 r. pojawiła się inflacja. I od razu, w lutym 2017 r., skoczyła do poziomu 2,2%. Wtedy, to był najwyższy poziom od czterech lat. Co mówiło się wtedy przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie, gdzie siedzibę ma bank centralny? Już wtedy wypowiedzi Adama Glapińskiego brzmiały jakby żywcem wyjęte z… przyszłości. W lutym 2017 r. prezes NBP mówił:

Ryzyko trwałego przekroczenia celu inflacyjnego w średnim okresie jest niewielkie. Nie mamy pewności, jak to dokładnie będzie: czy inflacja może się znaleźć powyżej 1,5%, czy też nie. Ale jeśli znajdzie się powyżej to przejściowo”

A w raporcie o inflacji NBP prognozował, że cel inflacyjny (a więc inflacja na poziomie 2,5%) nie zostanie osiągnięty do końca 2019 r. Co było potem? Kilka miesięcy później inflacja osiągnęła te 2,5%, a był to dokładnie listopad 2017 r. Co mówił prezes NBP we wrześniu, gdy inflacja była już wysoka?

„Oceniam, że nie będzie potrzeby podwyższania stóp procentowych do końca 2018 r. Wśród członków RPP dominuje pogląd, że wzrost inflacji jest przejściowy, a w kolejnych miesiącach może ona spaść do 1,5%”.

Już wtedy pojawiła się – jak ujął to niedawno prezes – „publicystyka ekonomiczna”, która jego zdaniem ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, a której twórcy przestrzegali przed wzrostem cen i zbytnim utożsamianiem interesów banku centralnego i rządu, pragnącego jak najszybciej kręcącej się gospodarki.

Czytaj też: Jaka będzie ta inflacja? I czy jeszcze możemy na niej… zarobić? Jak lokować pieniądze w erze rosnącego zadłużenia państw, druku pieniądza i inflacji?

A.D. 2019. Inflacja może i jest, ale „to tylko odchylenia”

W następnych kilkunastu miesiącach na wierzchu były racje prezesa NBP, bo inflacja co prawda nie wróciła trwale do 1,5%, ale też nie przekraczała 2%. Wszystko zaczęło się zmieniać w połowie 2019 r. gdy wzrost cen skoczył do 2,9%. W pierwszym kwartale 2019 r. prezes NBP nie miał za bardzo głowy do inflacji, bo spadały na niego gromy za wysokie wynagrodzenia dyrektorów i obronę Marka Chrzanowskiego, byłego szefa KNF, który został nagrany przez Leszka Czarneckiego. W kwietniu 2019 r. szef NBP mówił:

„Inflacja ukształtuje się w tym roku blisko dolnej granicy pasma odchyleń od celu banku centralnego”

A w maju 2019 r. dodał:

Nawet jeśli do wyraźnego wzrostu inflacji dojdzie, to będzie on przejściowy. Z czasem dynamikę cen tłumiło będzie spowolnienie gospodarcze. Stopy procentowe w Polsce mogą pozostać bez zmian nawet do końca kadencji, tzn. do 2022 r.

Tymczasem Polacy zaczynają mocno odczuwać wzrost cen w portfelach, mocno rosną oczekiwania inflacyjne, ale prezes NBP wciąż mówi tylko o „odchyleniach statystycznych”.

„Ceny rosną w umiarkowany sposób, inflacja wciąż znajduje się w celu inflacyjnym, czyli jest nikła, odchyla się czasami w górę i czasami w dół. Inflacja przez wiele lat odchylała się w dół od środka centrum oscylacji dopuszczalnych w naszym celu. Nie robiliśmy z tego powodu żadnych nerwowych ruchów, tak i teraz nie będziemy tego robić z powodu tego, że inflacja odchyliła się w górę w granicach błędu statystycznego”.

A gdyby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości co polityki NBP, to wkrótce potem pojawiła się wypowiedź zapowiadająca… obniżkę stóp procentowych.

„Gdyby koniunktura w Polsce silnie się osłabiła, w ślad za ewentualnym głębszym spowolnieniem w strefie euro, to nie jest wykluczone, że trzeba będzie myśleć o luzowaniu polityki pieniężnej NBP”.

Jest grudzień 2019 r., Inflacja wynosi 3,4%. Dla szefa NBP to nie problem, bo choć inflacja jest wysoka, to stopy procentowe są na takim poziomie, że dają pole manewru w górę albo w dół.

„Mamy stopy dodatnie. Mamy więc luksus tego, by móc zmieniać stopy zarówno w górę, jak i w dół. Ale nie ma takiej potrzeby. Pozytywnie na wzrost PKB oddziałuje stabilny wzrost konsumpcji, wspierany przez korzystną sytuację na rynku pracy, bardzo dobre nastroje konsumentów oraz wypłaty świadczeń społecznych. Przeżywamy okres cudu gospodarczego w Polsce”

I wtedy nastąpiło wielkie bum. W ciągu następnych 2-3 miesięcy inflacja osiągnęła 4,4% i 4,7%. Wtedy zaczął się prawdziwy festiwal kontrowersyjnych – zdaniem większości ekonomistów – wypowiedzi prezesa NBP.

Czytaj też: Gigantyczny wzrost cen konsultacji u prywatnych lekarzy. Policzyliśmy, jak mają się podwyżki kosztów wizyty u lekarza do oficjalnej inflacji w Polsce. Dramat

A.D. 2020. Siła spokoju prezesa NBP i… Covid-19 go uratował?

W lutym 2020 r. (a konkretnie 21 lutego) szef NBP uspokajał Polaków, żeby się nie przejmowali wzrostem cen, bo da się go łatwo uzasadnić. I żebyśmy się po prostu przygotowali na to, że ceny będą wyższe.

Polaków i tak stać na coraz więcej. Szybszy wzrost cen tych dóbr dzisiaj nie znaczy, że będą one drożeć także w przyszłości”.

Wzrost cen szef NBP tłumaczył afrykańskim pomorem świń i wzrostem światowych cen wieprzowiny, a suszą i wiosennymi przymrozkami, które ograniczyły produkcję warzyw i owoców, co odbiło się na cenach tych produktów. Czyli jednym słowem – winne są czynniki zewnętrzne, a NBP na wzrost cen nie ma wpływu. Kolejna wypowiedź prezesa NBP pojawiła się 22 lutego 2020 r.:

Inflacja obniży się do 2,5% w 2021 r. Podwyżki stóp procentowych są niepotrzebne. Wyższa inflacja ma charakter przejściowy. W dłuższej perspektywie stabilność cen i trwale niska inflacja nie jest zagrożona

Trzeba oczywiście pamiętać, że wtedy jeszcze nikt nie wiedział jaką skalę przybierze pandemia koronawirusa i że w marcu rząd ogłosi hard-lockdown z zamknięciem lasów i cmentarzy włącznie. Siła spokoju prezesa NBP znów okazała wyższość nad inflacyjnymi defetystami.  A może po prostu prezes Adam Glapiński miał szczęście, że wybuchła pandemia i odroczyła weryfikację jego niektórych stwierdzeń? Tak czy siak gospodarka zaciągnęła hamulec ręczny, a wzrost cen spadł do 2,9% w maju i 2,4% w grudniu 2020 r.

A.D. 2021. Inflacja w Polsce szaleje, ale… „dane tego nie potwierdzają”

Ale 2021 r. to rok „nowej nadziei”. Na rynku jest już szczepionka, kieszenie konsumentów są wypchane po pachy dzięki tarczom antykryzysowym, pieniądza na rynku jest w bród i idzie duże ożywienie gospodarcze, a wraz z nim wzrost inflacji. Ale w NBP trwa zimowy sen. W styczniu 2021 r.  szef NBP mówi:

Dane nie potwierdzają groźby wybuchu inflacji w Polsce. Od dłuższego czasu nie rozumiem skąd takie zaniepokojenie obserwatorów rzekomą groźbą wybuchu inflacji. Dane tego nie potwierdzają, ani perspektywy rozwoju gospodarczego ani kształtowanie się cen światowych, ani dynamika płac i sytuacji wewnętrznej”

W marcu 2021 r. Adam Glapiński mówi, że:

„Inflacja może kształtować się w pobliżu 3% od drugiego kwartału. Wiemy, że w bieżącym roku inflacja będzie nadal podwyższana przez czynniki regulacyjne, czyli głównie już podniesione ceny energii elektrycznej oraz planowane dalsze podwyżki cen wywozu śmieci. Co więcej, w najbliższych miesiącach w kierunku wzrostu rocznej dynamiki cen oddziaływać będą także tzw. efekty bazy na cenach paliw”.

Lipiec 2021 r. Inflacja wynosi 5%. Przy takim poziomie trudno już malować dalej trawę na zielono. „Piątka” z przodu działa nie tylko na wyobraźnię konsumentów, ale stawia NBP w trudnej sytuacji. Jak wytłumaczyć ten wzrost i co o nim powiedzieć? Prezes NBP dzielnie wybrnął z tego zadania i zmienił narrację. Mówi mniej o „przejściowości” inflacji, a więcej o tym, że gdyby zmienić sposób interpretowania danych, to w sumie nie byłoby tak źle.

Kiedy odejmiemy od inflacji zasadniczej wpływ czynników regulacyjnych i podażowych, otrzymamy inflację zbliżoną do 2,5%. W tej chwili nie ma więc powodów do niepokoju, zwłaszcza że spodziewamy się również spadku inflacji zasadniczej”

Wrzesień 2019 r. to już nie są żarty. Inflacja wynosi 5,4%. Prezes NBP zaczyna zauważać, że coś poszło nie tak albo po prostu łączy się z nami w bólu. I jest smutny.

„To poziom daleki od tego, który NBP i RPP chciałaby widzieć. Bardzo zasmucił nas ten wskaźnik. Jednak bardzo dokładnie badaliśmy jego składowe i w całości pochodzi on od czynników niezależnych od NBP, wyłącznie ze strony szoków podażowych. NBP nie ma takiej czarodziejskiej różdżki, przy pomocy której można obniżyć inflację wynikającą ze wzrostu cen paliw, innych surowców, żywności, energii elektrycznej itd.”

Czy inflacja w Polsce naprawdę od nas nie zależy?

Przyszłość pokaże, na ile słuszna jest narracja Adama Glapińskiego, że inflacja co prawda jest „prawdziwa” i co prawda nie jest chwilowa, ale przecież i tak nic nie możemy zrobić. Prezes NBP mówi tak: skoro na całym świecie rosną ceny ropy naftowej, uprawnień do CO2, węgla, stali, drewna – i skoro z tego powodu różne rzeczy w sklepach są coraz droższe – to podwyższanie stóp procentowych (by schłodzić gospodarkę) nic by nie dało.

Wysokie ceny by z nami zostały (bo one przychodzą z zagranicy wraz z wysokimi cenami surowców), a gospodarka na hamulcu by zaczęła się krztusić (wzrosłoby bezrobocie, spadły wpływy z podatków). I mielibyśmy coś najgorszego – stagflację, czyli połączenie wysokiej inflacji z brakiem wzrostu gospodarczego. Z takiej sytuacji niezwykle trudno wyjść (Japończycy nie tak dawno próbowali przez 20 lat).

Ale w rozumowaniu prezesa NBP może być gruby błąd. Skoro inflacja w Polsce jest wyższa, niż w innych krajach, to znaczy, że nie przychodzi tylko z zewnątrz. „Produkuje” ją rząd rozrzucając pieniądze zbyt szczodrze i nie tam, gdzie trzeba (np. 500+ dla zamożnych, które można wydać np. na alkohol, a nie na potrzeby dziecka) oraz nakładając podatki na firmy (a one wrzucają to w ceny).

Mamy też relatywnie bardzo drogą produkcję energii (wina zaniedbań w transformacji energetyki), a w przyszłym roku „Polski Ład” podwyższy podatki fryzjerom, lekarzom, informatykom, prawnikom (którzy wliczą to w ceny). To oznacza, że inflacja w Polsce pójdzie w górę. Mamy niskie oszczędności, więc utrzymywanie się wysokiej inflacji przy zerowych stopach procentowych relatywnie bardziej skłania ludzi do wydawania pieniędzy na pralki i lodówki.

Zobacz też nowe wideo Samcika: Dlaczego inflacja jest (mimo wszystko) zła?

Nieostrożne wypowiedzi prezesa NBP – lekceważące inflację – mają też wpływ na nasze oczekiwania co do przyszłości. Jeśli nie wierzymy, że władze coś z inflacją zrobią, to bierzemy sprawy w swoje ręce i… idziemy po podwyżki pensji. Pracodawcy mają wyższe koszty, więc podwyższają ceny My widzimy, że znów jest drożej i znów idziemy po podwyżki. Tak nakręca się spirala płacowo-cenowa. I to może być największy błąd prezesa NBP.

To wszystko oznacza, że zbyt łatwe byłoby rozgrzeszanie prezesa NBP z polityki „ja przecież i tak nic nie mogę”. Zwłaszcza, że prezes NBP jakiś czas temu niechcący zdradził swoją największą „tajemnicę pontyfikatu”. Inflacja w Polsce jest po części „winą” rządu oraz polityki NBP.

——————————-

Jak teraz lokować pieniądze? Posłuchaj nowego podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”

Inflacja się rozpędza, akcje na światowych giełdach są drogie, na obligacjach prawie się nie zarabia, zbliżają się podwyżki stóp procentowych. Co w tej sytuacji robić z długoterminowymi oszczędnościami? Czy obecnie mamy dobry klimat do inwestowania w akcje? Czy warto brać pod uwagę polskie akcje jako część portfela długoterminowych inwestycji? Czy w polskie akcje lepiej inwestować poprzez ETF-y, czy „po Bożemu”, czyli za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych? W które spółki inwestuje zarządzający jednego z najlepszych funduszy w Polsce? Dziś w ramach „Finansowych sensacji tygodnia” rozmawiamy z Andrzejem Nowakiem z TFI UNIQADo posłuchamia pod tym linkiem oraz na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i pięciu innych popularnych platformach podcastowych. Zapraszam!

———

Sprawdź inwestycje ze znakiem jakości Samcika

>>> Oszczędzaj na emeryturę i dostań 400 zł „samcikowej” premii. Chcesz dostać 200 zł premii za zainwestowanie 2000 zł albo 400 zł premii za zainwestowanie z myślą o dodatkowej emeryturze 4000 zł? Kliknij ten link albo ten link oraz wpisz kod promocyjny msamcik2021.

>>> Zainwestuj ze mną w fundusze z całego świata bez prowizji. Chcesz wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych z całego świata? Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o Finansach”. Kupuję tam fundusze. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych po wpisaniu kodu promocyjnego ULTSMA. w tym poradniku najważniejsze rady, w co teraz inwestować.

>>> Wypróbuj fundusze od najsłynniejszych firm zarządzających na świecie. Może warto trzymać pewną część swoich oszczędności pod zarządzaniem ludzi, którzy mogą o sobie powiedzieć: „osobiście znam Warrena Buffeta”? Fidelity, Schroeders, AllianceBernstein – fundusze tych legendarnych firm dostępne są dla klientów mBanku. Zachęcam do sprawdzenia na tej stronie.

>>> Zainwestuj z robotem Investo od ING. Na świecie ludzie, którzy nie mają ogromnych oszczędności i nie znają się na inwestowaniu, coraz częściej korzystają z robodoradców. Jak działa taki automat pomagający w inwestowaniu pieniędzy? Zapraszam do przeczytania tutaj. Jak dzięki niemu ludzie na Zachodzie inwestują pieniądze? Przeczytaj tutaj. W Polsce usługi robodoradztwa oferuje od niedawna swoim klientom ING Bank. Można z nich skorzystać, zakładając Investo za pomocą serwisu internetowego albo aplikacji mobilnej. Zapraszam, więcej szczegółów pod tym linkiem. Wkrótce opiszę swoje prywatne doświadczenia z Investo po zainwestowaniu tam własnych oszczędności. Już teraz zapraszam natomiast do obejrzenia klipu wideo, w którym opowiadam, z czym to sie je (dosłownie!). A także do posłuchania podcastu, w którym rozmawiam z ekspertem od robodoradców. Więcej na temat działania Investo oraz pobieranych od klientów opłat napisałem tutaj.

>>> Przetestuj aplikację pozwalającą kontrolować rachunki za prąd. Trójmiejska firma Fortum – renomowany, pochodzący ze Skandynawii sprzedawca energii – oferuje rozwiązanie „Prąd w telefonie”, dzięki któremu – w powiązaniu z inteligentnym licznikiem w Twoim mieszkaniu – możesz bardzo łatwo kontrolować swoje wydatki na prąd, obniżyć rachunki za energię i wygodnie doładowywać konto w czasie rzeczywistym. Maciek Samcik testował to na własnej skórze. Z propozycji dołączenia do tej innowacji możecie skorzystać KLIKAJĄC TEN LINK

źródło zdjęcia: mat. własne

Subscribe
Powiadom o
87 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
olo
3 lat temu

Glapiński może mówić co chce, i tak sam wie, że nikt nie traktuje jego słów poważnie 😉
Zaczyna to wyglądać tak, że tolerowanie wysokiej inflacji przez NBP to nie brak wyobraźni ale celowe działanie…

Admin
3 lat temu
Reply to  olo

Gdyby to był sabotaż to kiepski finał jest pewny jak w banku

olo
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie mówię, że sabotaż, ale na pewno dług publiczny lepiej się spłaca przy podwyższonej inflacji i niskich stopach.

Admin
3 lat temu
Reply to  olo

Zgoda, ale z punktu widzenia posiadaczy oszczędności to sabotaż (bo celowe działanie szkodliwe dla oszczędności)

Tobiasz
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale PiS nie idzie po wyborców, którzy mają oszczędności. Wręcz przeciwnie, dla PiS człowiek mający oszczędności to krowa do dojenia. W założeniu ich programu wyborca ma być biedakiem i dostawać kasę w socjalu, bo tylko wtedy pójdzie oddać na nich głos. Morawieckiemu chodzi o szybki wzrost gospodarczy oparty na konsumpcji, bo ładnie można go opakować w programie wyborczym. A to czy inflacja będzie 2%, czy 20% nie ma znaczenia. Liczy się tylko, by wywalczyć 3 kadencję.

Admin
3 lat temu
Reply to  Tobiasz

Zgoda, ale przy inflacji 20% już trudniej o wzrost gospodarczy, bo gospodarka się wykrzacza (pojawiają się patologie)

olo
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ok, w takim razie sabotaż to dobre określenie 🙂 odczuwam to na własnej skórze…

Admin
3 lat temu
Reply to  olo

Ja też 🙂

Tobiasz
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

PiS zależy tylko na wygraniu wyborów. Co będzie z gospodarką jest już mniej istotne. Ta partia nie ma planu działania na okres dłuższy niż rok, góra dwa lata 😉

jsc
3 lat temu
Reply to  Tobiasz

To co zaprezentował Kamiński na ostatniej, czyli tzw. afera krowia, pokazują, że oni są gotowi na wszystko, aby raz zyskanej władzy nie oddać nigdy.

Admin
3 lat temu
Reply to  jsc

No fakt, trochę to przypominało Goebbelsa. Zresztą p. Kamiński nawet wizualnie trochę do niego podobny

Tobiasz
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A parę lat temu wydawało się, że Palikot z pistoletem i sztucznym penisem na konferencji wysondował już granice dna.PiS jednak pokazał, że można upaść jeszcze niżej.

Admin
3 lat temu
Reply to  Tobiasz

Gwałt na krowie rzeczywiście trudno będzie już przebić 🙂

E.G
3 lat temu
Reply to  jsc

Jestem pewien że o wysoką inflację oskarżą UE , tym bardziej że Unia otrzeźwiała i kurek z kasą zakręci. Już słyszałem od ich wiejskiego elektoratu że w razie czego , Kaczyński musi im straty wyrównać. Ciekawe czyim kosztem ?

Pan Krzysztof
3 lat temu
Reply to  olo

Nie spłaca, tylko roluje. Dług nadal rośnie, ale nie procentowo wzgledem PKB.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  olo

Wegrzy podwyzszyli 4 krotnie stopy i inflacja rosnei a nie spada, wiec to nie takei proste…poza tym na taka inflacje zlozyly sie wydatki na covid plus radosne eko Eu wiec gadanei,ze to wina wylacznei rzadu to bzdura…dodajmy,ze w Nimeczech inflacja 4 procent…

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Czas reakcji inflacji na działania władz monetarnych to średnio 9 miesięcy, więc dzisiaj jeszcze efektów nie ma. Ale im wcześniej się zacznie, tym mniej gwałtownie będzie trzeba działać

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

rozumiem,ze 4 krotne podwyzszenie stop na Wegrzech to nie ejst gwaltowne dzialanie?

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Gwałtowne to jest w Czechach

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

i efekty rowneiz slabe…a zaraz czy to piszemy o tych Czechach, ktorzy tak dobzre wykorzystali czas prosperity i przygotowali sie na kryzys jak Pan twierdzil? bo jak widac slabo to wyglada a mialo byc tak pieknie…

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

A Pana zdaniem oni są w gorszej sytuacji, niż my?

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

a w lepszej? inflacja podobna, bezrobocie wieksze a ponoc byli tak dobrze przygotowani…

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Ich budżet państwa jest w na tyle dobrej sytuacji, że nie musieli ukrywać 400 mld zł długu w miejscach takich jak PFR, czy BGK.
To, że w Polsce nadrukowaliśmy kilka razy więcej pustego pieniądza to żaden powód do dumy, bo już za to płacimy wzrostem społecznych nierówności i drożyzną

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

jest Pan pewien,ze nigdzie nie poukrywano wydatkow w Czechach? dlaczego w takim razie bezrobocie w Polsce nizsze gdy od zawsze nizsze bylo w Czechach? tak samo stopy wysokie i tu i tam, tempo wzrostu Pkb w Polsce wyzsze,rozumiem,ze drozyzny w Czechach nie ma?

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

W Polsce mamy:
– jedną z najbardziej nieefektywnie rozdzielonych pomocy z tarcz na świecie (przyrost zadłużenia vs PKB)
– jeden z największych wzrostów długu publicznego na świecie
– najbardziej nieprzejrzysty budżet państwa (z wywalonymi na zewnątrz 400 mld zł zadłużenia)
Więc niech Pan nie zadaje głupich pytań, proszę

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

jednoczesnei mamy gospodarke, ktora jako jedna z nielicznych na swiecie dobrze zniosla covid

mamy najnizsze bezrobocie w Eu
mamy jeden z najwyzszych wzrostow Pkb w Europie…takze prosze nie pisac glupot

gdzie tu Czechy z ich mądrą polityka?

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Jakoś nie słyszałem o tym, w Czechach helikoptery zastępowały karetki. Chociaż… kto bogatemu zabroni?

Admin
3 lat temu
Reply to  jsc

Co prawda to prawda. Po czymś takim premier i minister zdrowia natychmiast powinni się podać do dymisji. Bo to znaczy, że doprowadzili ochronę zdrowia do totalnego upadku

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie zwalamy winy tylko na obecnych…

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

no ale do meritum sie Pan nie odniesie?

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Meritum jest takie, że po sześciu latach rządów Zjednoczonej Prawicy mamy taką sytuację, że do ratowania życia człowieka, który zasłabł (w czasie pokoju, a nie żadnej pieprzonej wojny) trzeba wysyłać lotnicze pogotowie, bo naziemne nie działa, gdyż rząd nie wydał wszystkie pieniądze na kupowanie głosów. Za Tuska helikoptery nie zbierały ludzi z Placu Konstytucji w Warszawie

stef
3 lat temu

Poprzednio był art. o prognozowaniu cen mieszkań .

Pobawimy się w prognozy następnej decyzji RPP?
+0,25, +0,50, +0,75 p.p. Czy może tylko interwencja słowna?

Admin
3 lat temu
Reply to  stef

Nie, nie! Tylko nie interwencja słowna! To mogłoby tylko pogorszyć sytuację 🙂

Ppp
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Na interwencje słowne był czas jesienią zeszłego roku.
Pozdrawiam.

Admin
3 lat temu
Reply to  Ppp

Dla prezesa NBP na interwencje słowne nigdy nie jest za późno 🙂

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nastał czas surowców a my wyjątkowo jesteśmy na to eksponowani. Słaba złotówka to jak goła d… wystawiona do bicia. Import się zdusi, eksport niekoniecznie wzrośnie. Mam nadzieję, że nie skończymy jak USA czasów Cartera. Podniesienie stóp może trochę wzmocni złotówkę ale inflacja raczej się nie wypali. Jak piszę od roku te 200 mld plus pochodne instrumenty muszą zostać wchłonięte przez organizm gospodarczy. A anorektyk tak szybko i dużo nie trawi jak gruby /vide USA/.

Admin
3 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

Bardzo jestem ciekaw czy zobaczymy euro po 5 zł. Analitycy już prognozują 4,80 zł jako konsekwencji zimowego snu NBP

Tobiasz
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zależy, czy pojawi się przeciek, jakoby EBC miał podwyższyć stopy procentowe w strefie euro. Jeśli tak, to 5 zł za euro jest jak najbardziej realnym scenariuszem.

Gideon
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Euro właśnie spadło o 8 groszy, obecnie po 4,55 można kupić. 13:00 4/10/2021

Gideon
3 lat temu
Reply to  stef

O, chętnie dołączę się 🙂
12/2021 = 0,25 %
06/2022 = 0,40%
12/2022 = 1,00%
6/2023 = 1,5%
12/2023 = 2%

Co o tym myślicie?

Admin
3 lat temu
Reply to  Gideon

Brzmi realistycznie, ale żeby to mogło osiągnąć cel to chyba musiałoby być szybsze

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Gideon

dzisiejszy dzien pokazal ile sa warte Twoje typy…

stef
3 lat temu

Ciekawy będzie wpływ wzrostu kosztów energii. Ja wczoraj dostałem podwyżkę ogrzewania i ciepłej wody. Mało zużywam a i tak spowodowało to wzrost czynszu za mieszkanie o 13%.

W listopadzie pewnie wzrost cen gazu, a w styczniu prądu?

Ppp
3 lat temu

Żarcik z „Analiz.pl”:
Mamy przejściową inflację. Przeszła z 2 na 3%, potem z 3 na 5%, a teraz z 5 na 6%.
Ode mnie:
A Czesi, jak to często bywa, potrafią reagować tak jak trzeba.
Pozdrawiam.

Admin
3 lat temu
Reply to  Ppp

Fakt, choć na razie inflacji nie zbili. Ale to musi potrwać

Marek
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Inflację może zbić tylko sytuacja, gdy stopy proicentowe są wyższe, od inflacji. Jeśli człowiek będzie miał świadomość, że jego oszczędności nie tracą na wartości i równie dobrze może poczekać z zakupami, to nie będzie szukał czegokolwiek do kupna na szybko.

Tylko to spowalnia gospodarkę, a tego rządzący nie lubią.

Admin
3 lat temu
Reply to  Marek

To prawda, w dodatku dziś jesteśmy o lata świetlne od takiej sytuacji

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

no a gdyby podniesiono stopy tak jak pisze przedmowca bylby Pan pierwszy z lamentem,ze kredyty stanely a ludzi nie stac na splate rat hipotecznych…zgadza sie?

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Nie, bo nie każdego musi być stać na kredyt hipoteczny. Niskie stopy często prowokują kryzysy nieruchomościowe, bo kredyty biorą ludzie, których normalnie na to nie stać

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

tak tak…a ja wciaz widze teksty,ze biedni ludzie nie moga kupic mieszkania…no to jak beda stopy wysokie to tym bardziej go nie kupia, zgadza sie?
abstarhuje od faktu,ze budownictwo mocno ciagnei cala gospodarke…

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Biedni ludzie nie mogą kupić mieszkania, bo głupi rząd pompuje bańkę nieruchomościową trzymając niskie stopy procentowe w warunkach wysokiej inflacji

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

rozumiem,ze wysokie stopy i nizsza inflacja zlikwiduja banke i umozliwia kupno mieszkan? chyba nie, bo juz takie okresy bywaly i jakos sie to na latwosc/dostepnosc nieruchomosci nie przekladalo,, zgadza sie?

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Wysokie stopy i niska inflacja spowodują spadek opłacalności inwestycyjnej mieszkań (który dziś stanowi prawdopodobnie 40-60% całości popytu). To oznacza, że ceny przestaną rosnąć (a może spadną) i ludzie mający jakieś rozsądne oszczędności – pracowici i zapobiegliwi – przestaną się oddalać od swojego mieszkania. Gołodupcy oczywiście będą mieli trudniej. Ale z dwojga złego wolę jak trudniej mają gołodupcy, niż ludzie oszczędni i zapobiegliwi. Nie muszę dodawać, że Pańscy koledzy z rządu myślą dokładnie odwrotnie, bo ich klientela polityczna to przede wszystkim ludzie nie zarabiający albo zarabiający niewiele

stef
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zapomniałeś o mieszkaniu + inaczej zwanego SUBPRIME. Na rynek trafią chętni na mieszkania bez wkładu własnego. Dla banku to żyła złota – gwarancja państwa i wyższa marża.

Admin
3 lat temu
Reply to  stef

Dopóki taki klient nie przestanie spłacać. A jak potrzebował państwa żeby mieć wkład własny to ryzyko, że w przypadku pierwszej turbulencji w życiu będzie niewypłacalny – jest duże. Trzeba być nie lada osłem, żeby wymyślić państwowe gwarancje wkładu własnego mając w pamięci jak to się skończyło w USA.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

dodajmy tez,ze bedzie to oznaczalo,ze bedzie sie budowalo mniej mieszkan, wiec ceny beda rosly bo czesc ludzi musi kupic wiec raczej ceny nie spadna,a jednoczesnei wysokei stopy sprawia,ze kredyty beda drogie i malo kogo bedzie na nie stac…czyli finalnie ani mieszkanai nie stanieja, ani ludziom nie bedzie latwiej ich kupic, za to kredyty beda drozsze a branza budowlana bedzie zwalniac…

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Na rynku mieszkaniowym podaż dostosowuje się do popytu dość wolno, więc podwyżka stóp (pod warunkiem, że zauważalna) przyniosłaby szybkie schłodzenie popytu inwestycyjnego o 30-40% i obniżkę podaży o 10-15% za kilka lat. Więc ceny na pewno zareagowałyby tak, jak tego potrzebujemy. A to, że niektórych nie stać byłoby na kredyt na 50 lat z wkładem własnym 10% (pożyczonym od rodziców)? To może nawet lepiej. Już za poprzedniego PiS-u przeżyliśmy pchanie kredytów (wtedy frankowych) za wszelką cenę i do dziś się po tym nie pozbieraliśmy. Ci Pana koledzy to się nie uczą na swoich błędach. To jest najgorsze.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

tak tak..tak samo jak sytuacje uzdrowilby podatek katastralny…nieruchomosci sa od zawsze najpewneijszym instrumentem inwestycyjnym wiec bardzo watpie by popyt inwestycyjny spadl o 30-40 procent, w rzeczywistosci spadnei niewiele ale mieszkanai beda jeszcze drozsze i mniej dostepne dla kowalskiego.Zreszta to widac juz dzis, gdy ceny mieszkan rosna i wciaz na nie ejst popyt inwestorow i jakos nie przeszkadzaja im coroczne podwyzki..
ps: prosze sie nei osmieszac tekstami,ze kredyty frankowe pchano tylko za Pis…troszke uczciwosci

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Nie ma jednego pewnego sposobu, ale zastosowanie kilku schłodziłoby rynek. Jeśli mam z najmu 4% i z depozytu 4% to nie lecę kupować nieruchomości. Jeśli mam z najmu 3% i z depozytu 0% – to lecę. Naprawdę, ludzie umieją liczyć.
W sprawie franków proszę sprawdzić dwie rzeczy: który rząd sprzeciwiał się wprowadzeniu ograniczeń w „pchaniu” franków oraz który rząd rozwalił nadzór bankowy, podporządkowując go rządowi w kluczowym momencie, gdy trzeba było pilnować banków przed frankami. W tej kwestii niestety to Pan się ośmiesza. I niestety jest to kolejny dowód, że za co tylko zabiorą się Pana koledzy, to spieprzą.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

oczywiscie,ze ludzie umieja liczyc i dlatego wiedza,ze dlugoterminowo nieruchomosci sa najlepsze, zwlaszcza,ze ciagle mamy i bedziemy miec glod mieszkan, wiec obawiam sie,ze proby schlodzenia tej banki spelzna na niczym,a raczej spowoduja tylko wiekszy niedobor mieszkanc dla Kowalskiego…
co do kredytow frankowych: prosze sie zapoznac z tym wykresem i przestac sie osmieszac:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zlote-czasy-franka-jak-sie-zaczal-kredytowy-boom-2894462.html
no chyba,ze w 2011( szczyt wartosci tych kredytow) rzadzil Pis…

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Niestety, znów muszę Pana wyprowadzić z błędów. Po pierwsze długoterminowo w Polsce rynek kapitałowy (wyjąwszy państwowe spółki) daje dużo wyższe stopy zwrotu, niż nieruchomości. Po drugie nieruchomości długoterminowo (wyjąwszy krótkoterminowe bańki wywoływane przez głupich polityków) raczej trzymają wartość pieniądza, niż ją pomnażają. Po trzecie nieruchomości nie są „najlepsze”, bo są niepłynną lokatą kapitału, bardzo łatwą do opodatkowania, nacjonalizacji i nieubezpieczalną w sytuacji np. wojny. Może się Pan o tym nauczyć trochę tutaj (nie będzie Pan pisał głupot): https://subiektywnieofinansach.pl/czy-zakup-mieszkania-w-celu-inwestycyjnym-ma-sens-i-ochroni-twoje-oszczednosci-przed-inflacja/ Głód mieszkań nie zniknie, co nie znaczy, że nie można walczyć ze spekulacyjnym popytem i wzrostem cen. Trzeba w tym celu decentralizować… Czytaj więcej »

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

krotko: to,ze kredyty farankowe wystrzelily w 2005 ma zwiazek( o czym tez w artykule) z wejscie do Eu, po drugie najwiecej ich udzielono( kilka razy wiecej) za rzadow Po i jakos nie slyszalem by wtedy Po czyli panscy koledzy przed tym ostrzegali, wrecz przeciwnie to byl ten tuskowy lad, gdy ludzie brali kredyty budowalismy stadiony i bylo super…wiec prosze nei pisac glupot

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Powtarzam i już więcej nie będę: to Pana koledzy rozwalili nadzór bankowy i to Pana koledzy naciskali na udzielanie kredytów frankowych, bo „każdy ma prawo do własnego mieszkania”. To jest w Białej Księdze ZBP. Naprawdę mam Pana zniszczyć konkretnymi cytatami Pańskich kolegów z partii?

Dawid
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Pani Macieju jest to celowa zagrywka.Covid-19 jest po to aby z Ludzi na całym Świecie zrobić BANKRUTÓW.Robi to się stopniowo, przez podwyżki.Festiwal podwyżek i braku GAZU/ŚWIATŁA/JEDZENIA jest przed nami….

Admin
3 lat temu
Reply to  Dawid

Zawsze wiedziałem, że to wszystko przez Chińczyka

Tobiasz
3 lat temu

RPP nie podnosi stóp procentowych, bo najpewniej finanse państwa są w tak złym stanie, że po podwyżce stóp rząd musiałby szybko i boleśnie ciąć wydatki (pseudo programy socjalne). W innym wypadku nie byłoby go stać na obsługę długu. Prezesa NBP i większości członków Rady nie da się traktować poważnie. Poza tym to dopiero początek złych wiadomości i preludium do opery pt. „Atak drożyzny”. Kolega z branży transportowej powiedział mi ostatnio, że po Nowym Roku transport podrożeje o co najmniej 15% rok do roku. Dodatkowo wzrosnąć mają jeszcze ceny AGD i sprzętu elektronicznego (tak twierdzą sprzedawcy), absurdalnie drożeją usługi medyczne, ceny… Czytaj więcej »

Admin
3 lat temu
Reply to  Tobiasz

Niezależnie od tego, czy to, co Pan pisze, jest prawdą, czy tylko pogłoską, to sam fakt, że takie rzeczy się pojawiają w naszych rozmowach oznacza, że inflację będzie bardzo trudno zatrzymać

Marek
3 lat temu
Reply to  Tobiasz

Na tym polega nakręcająca się spirala inflacji. Sprzedawcy będą twierdzić, że będzie drożej, ludzie się rzucają do zakupów, towary drożeją bo taki popyt i klienci nie patrzą na ceny.
Do tego wykorzystywanie opinii, że musi być drogo, takie czasy. Ostatnio zniechęcił mnie sklep rowerowy, który policzył mi cenę 10x wyższą, niż dostępna w internecie. Tylko zniechęcają do siebie ludzi.

Admin
3 lat temu
Reply to  Marek

A ostatnio pisaliśmy na „Subiektywnie o finansach” o tym jak podrożały konsultacje lekarskie. 5,8% inflacji to jest wersja oficjalna

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Niebawem większość porad lekarskich zastąpi sztuczna inteligencja. Komputer nas zdalnie zdiagnozuje i wygmera dietę i zaordynuje leki. W odpowiednim czasie odłączy z gniazdka.
Idą liche czasy bez wódki, seksu i schabowego.

Tobiasz
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Problem polega na tym, że rząd rozdał kasę, gdy czasy były „tłuste”. Teraz, gdy nadciąga zagrożenie inflacyjne wytrzepaliśmy się z rezerw. To właśnie dzisiaj jest dobry moment na obniżkę akcyzy na paliwa czy prąd, dofinansowanie za ceny energii dla gospodarstw domowych, niepodnoszenie kosztów pracy, żeby choć trochę tę inflację zastopować…

Admin
3 lat temu
Reply to  Tobiasz

Słuszna uwaga

Tobiasz
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Moim zdaniem plan PiS jest taki, żeby natłuc sondaże i zrobić wybory wiosną przyszłego roku. Do tego czasu wpływ inflacji na portfele elektoratu partii (czyli sondaże) będzie marginalny. Jeśli nie uda im się samodzielnie dobić do 40% poparcia (trzeba jeszcze pożegnać Ziobrę) to inflacja stanie się tym czynnikiem, który zmiecie PiS w 2023 roku.

Admin
3 lat temu
Reply to  Tobiasz

Całkiem możliwe. Ale jest błąd w tych rachubach, bo ich elektorat nie rozumie o co chodzi z tym „Polskim Ładem”

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zwłaszcza, że najbliższe wybory będą w terminie… koniec stanu wyjątkowego + 90 dni
A przez ten czas może sporo się wydarzyć.

Tobiasz
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Oni chcą zachęcić nowy elektorat, żeby zrekompensować sobie odejście wyborców „centrowych”. Problem w tym, że adresatów tzw. Polskiego Ładu ciężko zachęcić do pójścia na wybory. Innymi słowy, kasę wezmą, ale nie pójdą do urn 😉

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Rząd obniży dystrybutorzy zwiększą marżę np. orlen i rząd znowu do przodu. Temat znany i przerabiany.

Mordechaj
3 lat temu

Glapiński ma 71 lat i mnóstwo pieniędzy.Jemu krzywda się nie stanie.Po co ma się przejmować przyszłością?Władza nie chce podwyżek stóp, więc Glapiński ich nie podnosi.Gdyby władza chciała podnieść stopy,to Glapiński by je podniósł.Przecież to oczywiste.Glapiński wielokrotnie mówił,że za jego kadencji żadnych podwyżek stóp nie będzie i dotrzymuje słowa.Widocznie połowa RPP robi to,czego od niej oczekuje Glapński.No bo skąd brałby tę pewność?

E.G
3 lat temu

To zwykła kradzież oszczędności Polaków. Sami sobie dali podwyżki rzędu 11 tys/miesiąc nieco się zabezpieczyli , oczywiście do czasu. To złodzieje i mafia rządzi tym krajem Zaczyna się hiperinflacja , teraz będą żądania podwyżek , inflacja skoczy o kolejne 0,6 / miesiąc. Będziemy znowu tak jak w latach 80-tych milionerami , tylko chleb będzie kosztował 500 zł.

Admin
3 lat temu
Reply to  E.G

Oby się Pani myliła

E.G
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Przeżyłem to na własnej skórze i wiem z jakim wielkim kosztem się z tego krachu wychodzi.

Adam S.
3 lat temu

Glapiński albo jest [CENZURA-red], który nie potrafi prognozować albo manipulantem. Powinien zostać zdjęty ze stanowiska a najlepiej osądzony i umieszczony w celi o zaostrzonym rygorze.

Piotr
3 lat temu

Ten człowiek powinien zostać postawiony przed trybunałem (delikatnie mówiąc). Albo lepiej – powinien zostać skazany na odpracowanie wszystkiego, z czego okradł Polaków przez swoje (umyślne) debilizmy. Oczywiście to niemożliwe, dlatego taka kara powinna przejść na jego potomków. Może by się w przyszłości tacy idioci 3 razy zastanowili nad swoją narracją.

Admin
3 lat temu
Reply to  Piotr

Dzieci nie odpowiadają za błędy rodziców

Gideon
3 lat temu

Moim skromnym zdaniem RPP rzeczywiście ma niewielki wpływ na inflację. Myślę, że wprowadzenie stóp w granicach 2-3% obniży inflację góra o 1%, czyli co uzyskamy? Inflację 4% r/r a stopy 2,5%? Wydaje mi się, że idąc jeszcze wyżej czyli stopy 4% tyko zabijemy gospodarkę, a nasza gospodarka to co? To konsumpcja. Jak stopy bedą wysokie to przestaniemy konsumować, kasa będzie się kisić i PKB spadnie dramatycznie.

Optymalnie będzie do końca 2022 1% stopy procentowe, do końca 2023 1,5%.

Pozdrawiam

Admin
3 lat temu
Reply to  Gideon

No tak, ale stopy 2,5% oznaczają, że część osób nie zrezygnuje z wycofania oszczędności z banków, a inwestycja w nieruchomości na wynajem przestanie być jednoznacznie opłacalna. Stopy na poziomie 4% do tej pory nie zabijały gospodarki, więc nie zabiją jej i tym razem, o ile dojście do tego poziomu będzie stopniowe. Tyle, że jeśli się spóźniamy z rozpoczęciem marszu, to może nie być możliwe, żeby iść wolno. A szybkie, skokowe podwyższenie stóp zdecydowanie może zaszkodzić gospodarce – miejmy nadzieję, że nie będzie konieczne

Gideon
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Łudzi się Pan, że podniesienie stóp do 2,5% wywoła nagły wzrost atrakcyjności depozytów? To już nie te czasy proszę Pana. Wspomni Pan moje słowa.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu