Premier Mateusz Morawiecki przedstawił 10 projektów w ramach „Polskiego ładu”, które w ciągu 100 dni mają trafić do prac w Sejmie. Wiadomo już, że na zmianach podatkowych stracą przedsiębiorcy, bo nie będą mogli odliczyć od podatku zryczałtowanej składki zdrowotnej. Ma ona być płacona od dochodu. Ale premier ma dla nich radę: przejdźcie na ryczałt. Czy faktycznie to się firmom może opłacić?
„Polski ład”, czyli nowy program gospodarczy ekipy rządzącej ogłoszony został kilkanaście dni temu. Teraz premier Mateusz Morawiecki przechodzi do szczegółów. Przedstawił właśnie listę 10 projektów, które do początku września (w ciągu 100 dni) trafią do Sejmu. Na priorytetowej „dziesiątce” znalazły się m.in. podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30.000 zł (zmiana ma wejść w życie od 2021 r.), emerytura bez podatku, zniesienie limitów do lekarzy-specjalistów, z czym wiąże się kolejny priorytet – podniesienie nakładów na zdrowie do 7% PKB.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Rząd chce też przygotować przepisy dotyczące gwarancji wkładu własnego przy zaciąganiu kredytu hipotecznego, umożliwić budowy domu do 70 m.kw. bez formalności, uzupełnić program 500 plus o 12.000 zł na drugie i kolejne dziecko. Na liście znalazły się też inwestycje, np. w drogi gminne i modernizacja kolei, wyższe dopłaty do paliwa rolniczego czy budowa małych centrów nauki Kopernik w mniejszych miejscowościach.
Przeczytaj też: „Polski ład”, czyli… „bykowe”. Liczę jaki rachunek za hojność rządu dla rodzin dostaną do zapłacenia bezdzietni single
Premier Morawiecki ma ofertę dla przedsiębiorców
Najwięcej emocji „Polski ład” wywołuje w planowanych zmianach podatkowych. Z jednej strony podniesiona zostanie kwota wolna od podatku. Ale na te wszystkie zapowiedziane inwestycje rząd musi skądś wziąć pieniądze. W pewnym sensie chce zabawić się w Janosika, który zabierał bogatym, żeby rozdać biednym. A konkretnie chodzi o odebranie przedsiębiorcom prawa do odliczania składki zdrowotnej od podatku. Składkę zdrowotną płacić będą od dochodu. Przedsiębiorców raczej nie obejmie podwyższona kwota wolna od podatku.
Rząd zdaje sobie sprawę, że zmiany w podatkach uderzą w część przedsiębiorców, zwłaszcza tych rozliczających się liniowo. Czy oprócz kija ma dla nich marchewkę? Premier Mateusz Morawiecki ogłaszając listę priorytetowych projektów, poradził przedsiębiorcom, by zmienili formę opodatkowania, a konkretnie:
„Dla tych, co zarabiają do 10.000 zł miesięcznie, mam propozycję – zastanówcie się, czy nie lepiej przejść na ryczałt. Bo obniżamy stawki. Dla wielu zawodów kreatywnych, dla lekarzy czy pielęgniarek, którzy są na działalności, obniżamy stawki z 17% do 14%. Tym, którzy są na stawce 15%, np. dla informatyków, obniżamy stawki do 12%.”
Podatek liniowy, zasady ogólne czy ryczałt?
Przedsiębiorca zakładający firmę stoi przed dylematem, jaką formę płacenia podatków wybrać. Do wyboru są trzy: rozliczanie się na zasadach ogólnych (według skali podatkowej), podatek liniowy lub właśnie reklamowany przez premiera ryczałt. Najbardziej popularny wśród przedsiębiorców jest podatek liniowy, którego stawka wynosi 19%. Zaletą tej formy rozliczeń jest możliwość obniżenia podstawy opodatkowania o koszty poniesione w związku z prowadzoną działalnością. Firma może wrzucić w koszty np. wydatki na najem biura, usługi telekomunikacyjne, paliwo, internet.
A jak sprawa wygląda przy ryczałcie? W tym przypadku przedsiębiorca może obniżyć podstawę opodatkowania jedynie o składki społeczne i zdrowotne, choć po zmianach zapowiadanych przez rząd w ramach „Polskiego ładu” „ryczałtowcy” prawdopodobnie też nie będą mogli odliczyć składki zdrowotnej. Czy w ich przypadku składka zdrowotna ma być płacona – jak w przypadku rozliczenia liniowego – od dochodu?
Stawka podatku ryczałtowego zależy od rodzaju prowadzonej działalności: 17% lub 15%. Od 2021 r. poszerzyła się lista przedsiębiorców, którzy mogą rozliczać się ryczałtem, m.in. o przedstawicieli wolnych zawodów, a więc adwokatów czy architektów. Zwiększył się też – z 0,25 mln do 2 mln euro – limit rocznych przychodów, który uprawnia firmę do rozliczania się ryczałtem (to mniej więcej równowartość 9 mln zł). Premier zapowiedział też, że stawki podatku ryczałtowego zostaną obniżone: z 17 do 14% oraz z 15% do 12%.
Czy przejście na ryczałt może się opłacić?
Czy zachęta premiera do przechodzenia na ryczałt może wyjść firmom na dobre? Zadanie nie jest proste, ponieważ nie ma dwóch takich samych firm, a poza tym ich sytuacja finansowo-podatkowa jest bardzo zmienna. W jednym miesiącu firma ma większe koszty, bo np. zainwestowała w nowe komputery, a więc zapłaci niższy podatek, w innym koszty będą niższe, a więc podatek będzie wyższy.
Przyjąłem więc założenia. Przedsiębiorca „L” rozlicza się podatkiem liniowym (19%), a przedsiębiorca „R” – ryczałtem, według stawki 14% (zakładam, że premier dotrzyma obietnicy i stawka spadnie do tego poziomu). Ich miesięczny przychód (założyłem, że to „bardzo drobni” przedsiębiorcy) wynosi 5000 zł, a koszty 1000 zł. Przedsiębiorcy płacą zryczałtowane składki na ZUS w wysokości 1.380 zł.
Ryczałt wygrywa z liniowym o 10 zł podatku
Czym różni się rozliczanie liniowe od ryczałtowego? Kiedy opłaca się wybrać daną formę rozliczenia? Podliczmy najpierw przedsiębiorcę „L”, czyli rozliczającego się liniowo. Jego miesięczny przychód to 5000 zł. Po odliczeniu kosztów (1000 zł) dochód wynosi 4000 zł. Następnie odejmujemy od dochodu składki na ubezpieczenie społeczne, czyli 999 zł, zatem podstawa opodatkowania to 3.001 zł, a podatek (19%) 570 zł. Ale firma może jeszcze odliczyć od podatku część składki zdrowotnej (niespełna 329 zł), a więc przelew do urzędu skarbowego powinien opiewać na 241 zł.
Ile podatku zapłaciłby przedsiębiorca „R”, czyli będący na ryczałcie? Poniesione koszty nie mają znaczenia, ale firma może odliczyć składki na ubezpieczenie społeczne (999 zł). Podstawa opodatkowania to zatem 4.001 zł. Należny podatek (według stawki 14%) wyniósłby ok. 560 zł. Po odliczeniu składki zdrowotnej, czyli 329 zł, do zapłaty będzie 231 zł podatku.
Wynika więc z tego, że firma na ryczałcie zapłaciłaby o 10 zł mniej podatku niż przedsiębiorca rozliczający się liniowo. Wystarczy jednak, by koszty prowadzenia działalności wzrosły, a rozliczenie ryczałtem stanie się mniej opłacalne niż „liniówka”. Co by się stało, gdyby przedsiębiorca „L” mógł wrzucić w koszty nie 1000, a 1500 zł? Dla przedsiębiorcy „R” nie ma to znaczenia, bo nie może nic odliczyć poza składkami na ZUS. W takiej sytuacji firma „na liniowym” zapłaciłby 146 zł podatku, a więc o 85 zł mniej niż firma na ryczałcie.
A gdyby przychód wyniósł np. 15.000 zł, a koszty 4000 zł? Przedsiębiorca „na liniowym” zapłaciłby 1900 zł podatku (minus składka zdrowotna), a firma na ryczałcie o 60 zł więcej. Jeśli firma mogłaby wliczyć w koszty 2000 zł (a nie 4000 zł), wówczas podatek wyniósłby 2.280 zł, czyli w tym wariancie to firma na ryczałcie byłaby do przodu aż o 320 zł.
Pokazuję różne warianty, żeby uświadomić, iż nie ma prostej odpowiedzi, która forma bardziej się opłaci. Generalnie ryczałt powinny rozważyć firmy, które nie mają wysokich kosztów, a więc nie mają możliwości obniżenia podstawy opodatkowania. Zyskują wówczas na niższej stawce podatkowej, a pamiętajmy, że dla niektórych branż stawka – zgodnie z obietnicami premiera – ma wynieść w przyszłości nawet 12%.
Dlatego nie należy bezkrytycznie słuchać rad premiera zachęcającego firmy do przechodzenia na ryczałt, zwłaszcza że nie znamy jeszcze szczegółów zmian podatkowych. Z zapowiedzi wynika, że przedsiębiorcy płacić będą składkę zdrowotną od dochodu (9%), ale nie wiemy czy tymi samymi zasadami objęci będą również przedsiębiorcy na ryczałcie.
Źródło zdjęcia: Kancelaria Premiera