Myślisz o budowie domu? Dziś wąskie gardło to ekipa budowlana. Dobrych budowlańców rezerwuje się z rocznym wyprzedzeniem, a i tak nie ma gwarancji dotrzymania harmonogramu. A gdyby kupować domy tak, jak kupuje się samochód? Albo smartfon? Wchodzę do salonu, wybieram model z katalogu, płacę, a za dwa miesiące mam gotową willę. Dziś już to możliwe. Dom z prefabrykatów to luksus czy… sposób na szybkie zamieszkanie?
Podobno mamy recesję, a tymczasem brakuje rąk do pracy. I to praktycznie w każdej branży. Zwłaszcza w budowlanej. Nowe budowy widać na każdym kroku, a dla wielu osób do rangi największego problemu urosła w ostatnim czasie kwestia znalezienia ekipy budowlano-remontowej. O solidnych fachowców nigdy nie było łatwo, ale dziś to już prawdziwy dramat – tym bardziej że nowych budów (w tym jednorodzinnych) przybywa w najwyższym tempie po 1989 r. W budowie jest prawie 900 000 lokali. Kto je wykończy?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Konia z rzędem temu, kto znalazł ekipę, która solidnie i w terminie wykonała zlecone prace – czy to chodzi o położenie glazury, „wykończeniówkę” czy budowę domu. Jeden ze znajomych na Facebooku w akcje desperacji zamieścił publiczny apel:
„Fixly, Oferteo, grupy na Facebooku, ogłoszenia na słupach itp. Nic nie pomaga. Nikt nie chce dokończyć budowy domu. Pewnego razu zamówiłem trzy ekipy na ten sam dzień, do tej samej pracy. Nie pojawiła się żadna. To rzeczywistość każdego, kto się buduje. Pomocy!”
– napisał znajomy. A będzie jeszcze trudnej, bo rząd chce ułatwić budowę domów do 70 mkw. Tylko kto je zbuduje? Być może największym problemem okażą się nie finanse czy kwestie proceduralne, ale brak rąk do pracy na budowach. A może… dom powinno kupować się jak samochód – gotowy z fabryki i skrojony na miarę naszych potrzeb?
Budowa domu w Polsce to architektoniczna samowolka. Drugą Austrią nie będziemy
Własny domek na przedmieściach to wciąż szczyt marzeń i punkt odniesienia dla kształtującej się klasy średniej. Własne cztery kąty, bez uciążliwych sąsiadów, bez przypadkowych wynajmujących, za to z kawałkiem ogródka, gdzie można odpalić weekendowego grilla i – a jakże – zamontować fotowoltaikę.
Ponad połowa Polaków (56%) mieszka w domach jednorodzinnych. Według prognoz GUS w ciągu najbliższych lat Polacy w dalszym ciągu będą uciekać z wielkich miast do mniejszych miasteczek i wsi – przede wszystkich tych otaczających aglomeracje.
Nie wiadomo jeszcze, czy i jak na ten trend wpłynie pandemia i opcja pracy zdalnej, ale już widać, że pracodawcy chcieliby jak najszybszego powrotu podwładnych za biurka (w USA pracownicy firm już protestują, bo dobrze im w domu). Pod tym względem znów widać, że jesteśmy o kilkadziesiąt lat za Europą Zachodnią, gdzie coraz więcej osób ma dosyć korków dojazdowych i wraca do miast.
Domy w Polsce buduje się byle jak i byle gdzie, według byle jakiego planu. Neoklasycystyczne pałacyki sąsiadują z góralskimi chatami, w rejony gdzie dominuje czerwona dachówka, wciskają się dachy z zielonej blachy falistej, panuje wszechobecna pstrokacizna. Ktoś powie, że jestem przewrażliwionym estetą, ale trzeba się pogodzić z myślą, że drugą Austrią czy nawet Czechami nie będziemy.
Ile (naprawdę) kosztuje budowa domu policzyliśmy w tym tekście. Dodatkowo w tym materiale wzięliśmy pod lupę zmianę cen materiałów budowlanych. Ceny galopują w takim tempie, że kosztorys sprzed kilku miesięcy jest już zupełnie nieaktualny. I nie każdy się w nim zmieści. A przecież coraz wyższe są też koszty robocizny – solidną ekipę budowlaną trzeba rezerwować z rocznym wyprzedzeniem. Cena nie gra roli, bo stawki są już tak wywindowane, że trudno kogokolwiek przelicytować.
A gdyby tak domy kupowało się jak samochody albo smartfony? Wchodzę do salonu, przeglądam katalog, wybieram kolor (ścian, drzwi, okien, płytek), krany, balkony, składam zamówienie, a firma dostarcza mi dom „pod klucz”. Nie interesują mnie technikalia, czyli czy strop będzie taki czy siaki. Dom ma mi się podobać i koniec. A o zgodność wszystkich parametrów z normami niech dba producent.
Czytaj też: Jak zaoszczędzić na ogrzewaniu? Sprawdzamy komu opłaci się pompa ciepła
Dom jak z klocków Lego. Ile pokoleń wytrzyma?
Czymś takim jest dom z prefabrykatów, czyli z produkowanych w fabryce elementów, które ekipa budowlana „skręca” na miejscu – prawie jak meble z Ikei. Starszemu pokoleniu mogą kojarzyć się z blokami z wielkiej płyty, które również były tworzone z gotowych elementów, nie zawsze wysokiej jakości.
Dziś to inna bajka, ale Polaków dom z prefabrykatów wciąż nie przekonuje. Kilka lat temu opisywaliśmy niepowodzenie oferty publicznej spółki Danwood, która buduje domy tylko z prefabrykatów, w dodatku z drewnianych. A to już w ogóle może odstraszać kupujących, bo dla przeciętnego Kowalskiego dom kojarzy się z murami, a nie z deskami.
Spółka z Bielska Podlaskiego doskonale poradziła sobie bez pieniędzy od krajowych inwestorów – znalazła sobie inwestora z Korei Południowej – GS Engineering & Construction Corp. Produkcja i tak w większości idzie na eksport i w polskich drewnianych domach chętnie mieszkają Niemcy, Brytyjczycy czy Skandynawowie.
Myśląc zdroworozsądkowo – no to jeśli ktoś narzeka na brak terminów ekip budowlanych, ich solidność, jakość wykonania i terminowość, to może jednak powinien dać się przekonać, by skorzystać z opcji budowy domu z prefabrykatów? Jakie są wady i zalety? Nie mam zamiaru silić się na fachowe doradztwo, bo nie jestem budowlanym majstrem, ale według ekspertów Muratora dom z prefabrykatów to m.in.:
- najkrótsza droga do własnego domu,
- budynek jest objęty gwarancją i wszelkie usterki będą naprawione na koszt firmy,
- dom jest zbudowany fachowo, bo robotnicy są wyspecjalizowani w danej technologii,
- pogoda ma mniejszy wpływ na przebieg budowy,
- nie musimy zatrudniać inspektora nadzoru,
- prace są czyste, więc posesja nie wymaga po budowie gruntownego sprzątania,
- nie martwimy się ryzykiem kradzieży materiału lub narzędzi,
- możemy zamówić dom całkowicie wykończony i gotowy do zamieszkania.
A wady?
- Wymagany jest wygodny dostęp na posesję, gdyż muszą do niej dojechać duże samochody ciężarowe, a często też dźwig. Pojazdom tym trzeba również zapewnić miejsce postojowe.
- Musimy mieć zgromadzoną prawie pełną sumę na sfinansowanie inwestycji, a nie finansować kolejne etapy.
- Koszt jest znacznie większy niż w przypadku domu budowanego metodą gospodarczą.
- Będziemy musieli zaufać firmie, bo dość trudno będzie skontrolować poprawność prac, zwłaszcza tych prowadzonych pod dachem zakładu.
Czytaj też: Pracodawca kazał pracować w domu? Jak zorganizować sobie biuro i czas, żeby nie zwariować?
Ile kosztuje dom z prefabrykatów? Zaoszczędzę czy dołożę?
Na pierwszy rzut oka widać, że budowa domu z prefabrykatów jest łatwiejsza, lżejsza i przyjemniejsza. Nienawidzę remontów. Gdy mam odwiedzić sklep budowlany dostaję wysypki, nie wyobrażam sobie, że miałbym wybierać i decydować o tym, jak gruntować ściany, wybierać między terakotą a gresem i decydować o dziesiątkach innych pomniejszych spraw.
Ale jestem chyba w mniejszości, bo „domy z fabryki” nie cieszą się wzięciem (nie ma niestety danych na temat tego, ile takich domów się rocznie buduje, tfu, sprzedaje, a żadna z dużych firm nie chciała ze mną rozmawiać). Dlaczego nie cieszą się one wzięciem? Wystarczy poczytać fora internetowe:
„Wasze badziewne domki mają ceny zbliżone do cen domów, mieszkań tradycyjnie budowanych, gdzie przynajmniej wiem, że nic mi na łeb nie spadnie i domek, mieszkanie wytrzyma więcej niż 5 lat…”
– to próbka, która dobrze oddaje podejście (niektórych) klientów. Realia – choć zagraniczne – nie potwierdzają tych subiektywnych obserwacji, o czym świadczy powodzenie tej technologii na Zachodzie, w tym w krajach o dużo surowszym klimacie niż mamy w Polsce. A jak jest z ceną? Czy ona może być barierą wejścia? W końcu wygoda kosztuje.
Panuje opinia, że domy prefabrykowane są droższe, a powinny być tańsze niż budowane tradycyjnie. A jaka jest rzeczywistość? Porównanie 1:1 będzie bardzo trudne, bo nie ma dwóch takich samych domów. Firmy, które oferują domy prefabrykowane, oferują je w różnym standardzie wykończenia (każdy klient sam wybiera, czy chce mieć terakotę za 50 zł czy za 500 zł za metr kwadratowy).
W serwisach budowalnych można znaleźć informację, że przybliżony koszt budowy „pod klucz” domu z prefabrykatów, wynosi ok. 2200-3000 zł za metr kwadratowy. Budując dom metodą gospodarczą musimy się liczyć z tym, że koszt budowy wyniesie ok. 1900-2000 zł za mkw. To oczywiście ceny orientacyjne, a nawet być może zaniżone. Jak pisaliśmy, koszty materiałów budowlanych i robocizny rosną w zawrotnym tempie.
Te kwoty niewiele mówią, bo na ostateczną cenę może wpływać dobór jakości elementów wykończeniowych. Na przykład taki 100-metrowy dom Danwood kosztuje od 354 000 zł brutto (w najtańszej opcji). W cenie jest wykończenie łazienki, częściowo wnętrz i wszystkie instalacje.
W kwocie 300 000 zł powinien się zmieścić koszt budowy domu firmy Abakon (na zdjęciu) o powierzchni 100 mkw. To oczywiście stawki bez takich elementów jak zakup gruntu, wyposażenia czy urządzenia ogródka. Widać, że porównywalny dom z prefabrykatów można postawić (kupić) w podobnej cenie jak dom „zwykły”. Jest szybciej i wygodniej. O ile szybciej? Budowa tradycyjnego domu trwa zwykle dwa-trzy lata. O ile po drodze nie wyjdą żadne niespodzianki, dopisze pogoda, a ekipy budowlanej nie podkupi nam sąsiad.
Firmy chwalą się, że dom z prefabrykatów stawiają w kilka tygodni. To oczywiście półprawda – tyle może trwać zespolenie gotowych elementów na miejscu. W praktyce budowa trwa kilka miesięcy, być może nawet pół roku – trzeba wylać fundamenty, wyprodukować części domu w fabryce i przetransportować ja na plac budowy.
Ciekaw jestem opinii praktyków: czy Waszym zdaniem gotowe domy z prefabrykatów będą domami przyszłości (przynajmniej jeśli chodzi o mniejsze, niezbyt skomplikowane konstrukcje o ograniczonym metrażu)? A może obecny boom budowlany i brak rąk do pracy spowoduje wzrost popularności domów z prefabrykatów? Zapraszam do komentowania.
źródło zdjęcia:PixBay