Wszystko wskazuje na to, że w sprawie roszczeń zwrotnych w stosunku do frankowiczów, którym sądy orzekły nieważność umowy, bankowcy będą walczyli do upadłego. Z opublikowanej przez prezesa Związku Banków Polskich interpretacji orzeczenia TSUE wynika, iż bankowcy będą chcieli udowodnić, że „rekompensata”, o której mówi TSUE, nie ma nic wspólnego z możliwością waloryzacji kapitału
Po ostatnich orzeczeniach TSUE frankowicze są przekonani, że ze strony banków nic im już nie grozi. Jeśli wystąpią do sądu o orzeczenie nieważności umowy, to mają 98% szans na wygraną (tak mówi statystyka z zeszłorocznych wyroków). Na sprawiedliwość będą musieli czekać długie lata, ale jest spora szansa, że w tym czasie nie będą musieli płacić rat (w tym zakresie TSUE udzielił im właśnie wsparcia). Zaś banki nie będą mogły wytoczyć kontrpozwu o wynagrodzenie za kapitał (to główna „zdobycz” frankowiczów w ostatniej batalii przed TSUE).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Bankowcy pogodzili się już z tym, że o wynagrodzenie za kapitał nie mają już szans walczyć. Ale już pojawiły się informacje, że będą próbowali „ugryźć temat” poprzez bezpodstawne wzbogacenie frankowicza (trzeba by udowodnić, że wzajemne rozliczenie stron nie zamyka sprawy umowy, której nie ma) albo poprzez próbę waloryzacji kapitału.
Czytaj o orzeczeniu TSUE dotyczącym wynagrodzenia za kapitał: Jest orzeczenie TSUE o kosztach korzystania z kapitału: co oznacza ten wyrok? Czy frankowicze rzucą się do sądów? Czy bankowcom „zgaśnie światło”? Co z ugodami?
Czytaj o orzeczeniu TSUE dotyczącym zawieszenia płatności rat: Zawieszenie spłaty rat do czasu rozstrzygnięcia sporu o nieważność umowy frankowej? TSUE zdecydował czy sąd może odmówić frankowiczowi. Rewolucja? Rewelacja?
Pisałem już o tym tuż po „wypłynięciu” nowego planu bankowców. Z wynagrodzenia za korzystanie z kapitału na waloryzację tegoż kapitału podobno bankowi prawnicy zmieniają już roszczenia w wytoczonych frankowiczom do tej pory kontrpozwach. I taka też ma być linia kolejnych pozwów, które będą zgłaszać (twierdzą, że muszą to robić, niezależnie od ugodowego nastawienia, by uniknąć zarzutu przedawnienia ich roszczeń).
Czytaj o nowym pomyśle banków na frankowiczów: waloryzacja kapitału: to ma być nowy patent, by pokonać w sądzie kredytobiorców i przechytrzyć TSUE? Pogromca bankierów odpowiada: „nie ze mną te numery”. I wyprowadza trzy ciosy
Czy to ma sens? Jest faktem, że w sentencji orzeczenia TSUE nie ma mowy o zakazie waloryzacji, lecz jest mowa o jakichkolwiek „rekompensatach” wykraczających poza zwrot kapitału wypłaconego z tytułu umowy (oraz odsetek za zwłokę od dnia wezwania do zapłaty). Europejski sąd – jakby przewidywał, że na kosztach korzystania z kapitału bankowcy nie poprzestaną – użył możliwie szerokiego sformułowania.
TSUE – pośród innych rzeczy – został też zapytany wprost m.in. o waloryzację, bo prawnik, który wniosek do TSUE zaproponował, też nie jest w ciemię bity. Jak już szedł do TSUE, to starał się sporządzić możliwie szerokie zapytanie (przyjęte później przez polski sąd). Ten fragment mówi o możliwości „waloryzacji świadczenia, gdy wartość nabywcza pieniędzy spadła na skutek upływu czasu, co oznacza realną stratę dla spełniającego świadczenie pieniężne”
W orzeczeniu TSUE nie ma wymienionych tych wszystkich świadczeń, o które pytał polski sąd (wynagrodzenie, odszkodowanie, zwrot kosztów lub waloryzacja świadczenia), jest tylko zbiorcze pojęcie „rekompensat”.
Czytaj więcej o tym, kiedy frankowicz dostanie się do sądu: Jest pewne, jak w banku, że fala pozwów frankowiczów zaleje sądy. Ale jak długo poczekają na wyrok? Paraliż sądowy sprawi, że zmienia się stawka tej gry
Bankowi prawnicy: „TSUE nic nie mówi o waloryzacji kapitału”
Dlaczego tak się stało? Albo TSUE uznał, że to wszystko, o co pytał polski sąd, to zbiorczo „rekompensaty” (a zastosował ten patent, by jeszcze rozszerzyć znaczenie orzeczenia na wypadek, gdyby ktoś próbował używać jakichś nowych słów, zbliżonych do znaczenia wynagrodzenia za kapitał), albo celowo zagrał innym słowem, żeby zrobić unik.
Za pierwszym scenariuszem przemawia ta część uzasadnienia orzeczenia TSUE, która mówi o ramach prawnych, na których europejski sąd się oparł. Jest wśród nich wymieniony polski przepis, który uniemożliwia waloryzację świadczenia w pewnych okolicznościach. Skoro TSUE powołał się na przepis mówiący o waloryzacji, to chyba w „rekompensatach” tę waloryzację też widzi. Bo gdyby nie widział, toby o takim przepisie nie wspomniał.
Za drugim scenariuszem przemawia inny fragment (motyw 78) wyroku, w którym TSUE pisze, iż żądanie rekompensaty wykraczającej poza zwrot kapitału wypłaconego z tytułu wykonania tej umowy, „a tym samym otrzymania wynagrodzenia za korzystanie tego kapitału przez konsumenta”, przyczyniłaby się do wyeliminowania odstraszającego skutku europejskich przepisów konsumenckich. W tym fragmencie TSUE pisze „wąsko” o rekompensacie jako wynagrodzeniu za kapitał.
I tego właśnie dotyczy bankowa interpretacja sytuacji. Otóż Tadeusz Białek, nowy prezes Związku Banków Polskich, dowodzi, iż waloryzacja kapitału nie wchodzi w pojęcie „rekompensaty”. I że TSUE nie wypowiedział się w tej sprawie, a jedynie w kwestii wynagrodzenia za kapitał.
Bankowcy mówią tak: TSUE uważa, że bankowi nie może zostać wyrównana strata (nie otrzyma „rekompensaty”) z tytułu realizacji usługi udostępnienia kapitału na zakup mieszkania lub domu. Ale rekompensata to nie to samo, co waloryzacja. ZBP zauważa, że w innym miejscu (motyw 82) TSUE mówi o tym, że bank nie może otrzymać „odszkodowania za utratę zysku”, które utrącałoby sens unieważnienia umowy. A odszkodowanie za utratę zysku to nie to samo, co waloryzacja.
Prawnicy frankowiczów widzą w tym tylko odwracanie kota ogonem. Ich zdaniem, gdyby TSUE chciał mieć inne zdanie w sprawie którejś z „rekompensat”, to by to zaznaczył. Dostał pytanie m.in. o możliwość waloryzacji kapitału i udzielił odpowiedzi dotyczącej wszystkich elementów pytania, nie robiąc żadnych dodatkowych zastrzeżeń:
„TSUE odpowiada na wszystkie pytania kompleksowo, nie pomija w swoim wyroku żadnego z pytań. W żadnym fragmencie wyroku nie ma informacji o tym, że w zakresie waloryzacji na rzecz banków TSUE ma inne zdanie, niż to wynika z sentencji wyroku”
– uważa Radosław Górski, prawnik, który poprosił polski sąd o zadanie pytań prejudycjalnych do TSUE. Bankowcy będą jednak dowodzić, że TSUE wypowiadał się tylko o wyrównaniu strat, odszkodowaniu, innych możliwych rekompensatach za korzystanie z kapitału, ale nie o waloryzacji.
Bo waloryzacja nie zakłada żadnego zarobku, a jedynie zwrot realnej wartości wypłaconego kapitału. Zwracany przez klienta kapitał ma inną wartość niż np. 15 lat temu, więc może być waloryzowany – uważają bankowi prawnicy. A TSUE mówił o rekompensatach, odszkodowaniach i innych możliwych źródłach wynagrodzenia banku. Mec. Górski uważa jednak ten argument za nadużycie:
„Nigdzie w uzasadnieniu wyroku TSUE nie twierdzi, że bank nie ma prawa do rekompensaty jedynie w sytuacji, gdyby taka rekompensata prowadziła do uzyskania odszkodowania albo zysku banku. Przytoczony przez ZBP fragment wyroku dotyczący odszkodowania pojawia się jedynie jako przytoczenie stanowiska Rzecznika Generalnego, bez powiązania z kwestią znaczenia słowa „rekompensata” w orzeczeniu TSUE”
Zanosi się więc na kolejne emocjonujące chwile w polskich sądach. Każda ze stron w treści i uzasadnieniu wyroku TSUE znajdzie coś dla siebie. Frankowicze powiedzą, że TSUE napisał, jak krowie na rowie, iż bankowi nic się nie należy poza zwrotem kapitału. Bankowcy – że owszem, ale tylko w zakresie ewentualnego zarobku banku, a nie ustalenia wartości realnej świadczeń.
————
RANKING LOKAT – GDZIE DZIŚ DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
———————————–
Czy waloryzacja może być sprzeczna z duchem dyrektywy?
Nad tym wszystkim górują jednak dwie rzeczy, które mogą przechylić szalę ostatecznie na rzecz frankowiczów. Po pierwsze duch i cele dyrektywy konsumenckiej. Nawet jeśli przyjąć, że bankowi nie należy się wynagrodzenie, ale należy się waloryzacja, to mogłoby to utrącać cel dyrektywy, która ma odstraszać przedsiębiorców od pogrywania z konsumentami.
Realna wartość 300 000 zł z 2007 r. to dzisiaj prawie 490 000 zł. Klient musiałby tyle dorzucić, bank straciłby tylko na różnicach kursowych, ale zyskałby na oprocentowaniu, bo oprocentowanie kredytu opartego na stawce LIBOR CHF było niższe od inflacji w Polsce. Krótko pisząc: dyrektywa konsumencka w tym obszarze „robiłaby dobrze” bankowi, a nie konsumentowi. To może nie przejść. Chyba że można by waloryzować kredyt wartością inflacji w Szwajcarii?
Druga kwestia to przepis – wspomniany już powyżej – który zabrania waloryzacji kapitału w określonych okolicznościach. Chodzi konkretnie o art. 358(1) par. 3 i 4 Kodeksu cywilnego.
„W razie istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza po powstaniu zobowiązania, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, zmienić wysokość lub sposób spełnienia świadczenia pieniężnego, chociażby były ustalone w orzeczeniu lub umowie (…) „Z żądaniem zmiany wysokości lub sposobu spełnienia świadczenia pieniężnego nie może wystąpić strona prowadząca przedsiębiorstwo, jeżeli świadczenie pozostaje w związku z prowadzeniem tego przedsiębiorstwa”
W tym roku zapadł nieprawomocny wyrok, w którym sąd uznał, że waloryzacja się należy, bo skoro bank zajmuje się udzielaniem kredytów, a pieniądze, które miałyby podlegać waloryzacji, nie są kredytem (bo nie ma na to żadnej umowy kredytowego), to roszczenie nie jest związane z prowadzonym przez bank przedsiębiorstwem.
Wygląda więc na to, że sądy w Polsce jeszcze nie mogą odetchnąć z ulgą i „automatem” zatwierdzać wyroków na podstawie orzeczeń TSUE, bo bankowcy będą wrzucali sędziom tematy do zastanowienia. I pewnie będzie tam sporo wycinków z orzecznictwa Sądu Najwyższego o tym, że „spełnienie świadczenia w wartości nominalnej, w warunkach dużych wahań siły nabywczej pieniądza, może nie spełniać kryterium należytego wykonania zobowiązania”
Kluczowe będzie jednak ostateczne ustalenie dwóch rzeczy. Pierwsza: czy TSUE, pisząc o „rekompensatach” miał na myśli nie tylko wszystkie możliwe formy wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, czy inne odszkodowania, ale też waloryzację (są przesłanki, by tak uważać, bo TSUE powołał się na przepisy dotyczące waloryzacji w uzasadnieniu orzeczenia). I po drugie: czy waloryzacja jest rekompensatą czy nie.
Jeśli rekompensata jest wynagrodzeniem, to nie jest waloryzacją, ale jeśli rekompensata różne rzeczy rekompensuje, np. inflację, to obejmuje też waloryzację. Proste jak drut, prawda?
Czytaj też: „Ugoda lepsza niż proces” – banki próbują zachęcić frankowiczów do ugód. Czy mają szansę?
——————-
Posłuchaj artykułów o orzeczeniu TSUE, czytają ich autorzy
>>> Nie było niespodzianki. Unijny trybunał TSUE orzekł o kosztach korzystania z kapitału po myśli frankowiczów – tak, jak wcześniej zasugerował Rzecznik Generalny, ale z drobną, lecz istotną „innowacją”. Co to oznacza dla frankowiczów, a co dla banków? Czy sektorowi bankowemu grozi katastrofa? Czy posiadacze (i byli posiadacze) kredytów frankowych rzucą się teraz do sądów? Co z bankowymi ugodami? Artykuł z „Subiektywnie o Finansach” czyta Maciej Samcik.
>>> Orzeczenie dotyczące kosztów kapitału, które zdecydowało o tym, iż bankowe kontrpozwy w stosunku do frankowiczów nie mają już racji bytu, nie było jedynym czwartkowym orzeczeniem, które może zainteresować kredytobiorców. Jest i drugie, dotyczące możliwości zawieszenia spłaty rat kredytowych, które może mieć dla nich nawet większe znaczenie. A banki skłonić do zawierania korzystniejszych ugód. O co chodzi? Artykuł z „Subiektywnie o Finansach” czyta Maciej Samcik.
>>> Wyrok TSUE w sprawie możliwości żądania przez banki rekompensaty za „korzystanie z kapitału” był dokładnie taki, jak można było się spodziewać. Europejskie sądy w tańcu się nie… hamują, gdy chodzi o ochronę praw konsumenta. Czy przesadzają? Przeanalizowałem cztery główne argumenty sektora bankowego, którego przedstawiciele twierdzą, że właśnie tak jest. Czy bankowcy mają choć trochę racji? Czyta Maciej Jaszczuk.
źródło zdjęcia: GR Stocks/Unsplash