11 grudnia 2019

Kupuję w Leroy Merlin, płacę z góry, odbieram w sklepie, a oni… żądają adresu zamieszkania. Tylko niedopatrzenie, czy… wyłudzenie?

Kupuję w Leroy Merlin, płacę z góry, odbieram w sklepie, a oni… żądają adresu zamieszkania. Tylko niedopatrzenie, czy… wyłudzenie?

Unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO) mówi, że firmy mogą przetwarzać dane osobowe klientów tylko za ich zgodą. Poza tym wyciąganie od nich danych musi mieć uzasadniony cel. Czy takim celem jest zamówienie towaru z odbiorem w sklepie, za który w dodatku płacimy z góry? Mam wątpliwości

Kto kupował mieszkanie czy przeprowadzał remont, doskonale wie, że to doskonały czas na subiektywny audyt jakości różnych usług: kredytu bankowego, firm przeprowadzkowych, kurierów i wreszcie sklepów, w których kupujemy wyposażenie mieszkania. Coś, co zdarza nam się załatwić od wielkiego dzwonu, w sytuacji remontowej kumuluje się w krótkim czasie.

Zobacz również:

Ja na szczęście mam to już za sobą, choć lekko nie było. Niedawno opisywałem jak to IKEA nie była w stanie przez kilka miesięcy zamontować frontów do zabudowy lodówki (bo lodówka nie była kupiona w IKEA). W końcu się udało. Ale przy okazji zapytałem Was jaka rekompensata byłaby właściwa za długie tygodnie oczekiwania na realizację usługi. Z Ulą, moją narzeczoną, zaproponowaliśmy dywan za ok. 1.000 zł, czyli jakieś 6% kosztów mebli i montażu kuchni. Dywanu co prawda nie dostaliśmy, ale IKEA przyznała nam kartę o takiej właśnie wartości. Dostaliśmy więc to, czego oczekiwaliśmy.

Przeczytaj też: Kupujesz w internecie? Idą zmiany. E-sklepy pomogą w sfinansowaniu zakupów, a pośrednicy od płatności… w wyborze e-sklepu

Przeczytaj też: Sklepy internetowe depczą po piętach tym tradycyjnym. Ale czy dożyjemy czasów, kiedy kupować będziemy tylko online? Oj, nieprędko

Stacjonarne zakupy, a sklep żąda adresu

Dziś chciałbym podzielić się z Wami innym doświadczeniem z okresu remontowo-przeprowadzkowego. W markecie budowlanym Leroy Merlin upatrzyliśmy sobie wykładzinę. W sklepie wystawione były próbki. Musieliśmy złożyć zamówienie, a wykładzina miała być do odbioru (w sklepie – to istotne) kilka dni później.

Pracownik zaczął przyjmować zamówienie. Poprosił o numer telefonu. To zrozumiałe, bo SMS-em miałem zostać poinformowany, kiedy wykładzina będzie do odbioru. Ale na tym nie koniec. Pracownik poprosił mnie o podanie… adresu zamieszkania!

Zaprotestowałem, ale przekonywał mnie, że jest to konieczne do przyjęcia zamówienia. W końcu uległem, bo gdybym tak z każdym absurdem polemizował, to remont, który trwał kilka miesięcy, pewnie przeciągnąłby się do kilkunastu miesięcy.

Zrozumiałbym konieczność podania adresu, gdyby zamówiony towar Leroy Merlin miał przesłać kurierem. Zrozumiałbym też, gdybym za wykładzinę wpłacił jedynie zaliczkę (była taka opcja). Ale ja za całość zapłaciłem z góry! Marketowi powinien więc wystarczyć mój numer telefonu, żeby wysłać krótkiego SMS-a: towar czeka na odbiór. Po jaką cholerę w takiej sytuacji adres zamieszkania?

Przeczytaj też: Mandat uzależniony od zarobków kierowcy, konfiskata auta, „ławka kar”, alkomat w samochodzie… Oto garść pomysłów na walkę z piratami drogowymi

Przeczytaj też: Niby lekarz już nie zareklamuje suplementów diety. Gdyby podobnymi restrykcjami objąć banki, to jak wyglądałyby ich reklamy?

Leroy Merlin chowa głowę w piasek

Poprosiłem firmę o wyjaśnienie, dlaczego do przeprowadzenia takiej transakcji potrzebuje mojego adresu, ale już blisko tydzień moja prośba pozostaje bez odpowiedzi. Przytoczę więc opis, który znajduje się na zamówieniu:

„Państwa dane osobowe przetwarzane będą w celu i w okresie realizacji zamówienia oraz dla wypełniania prawnie usprawiedliwionych celów realizowanych przez administratora danych, w szczególności marketingu bezpośredniego jego produktów lub usług (…) Dane osobowe mogą być przekazywane podmiotom współpracującym na podstawie umów powierzenia w zakresie niezbędnym do realizacji powyższych celów (…) Podanie danych jest dobrowolne, jednak niezbędne dla realizacji wyżej wymienionych celów”

Żeby zrealizować to konkretne zamówienie, Leroy Merlin potrzebuje mojego adresu? Bzdura. Firma zdradza, że moje dane może przekazać innym podmiotom „współpracującym” w zakresie realizacji umowy i… w celach marketingowych. Na końcu mowa jest o dobrowolności podania danych, ale bez podania danych adresowych nie jest możliwe sprzedanie kawałka wykładziny, za którą zresztą zapłaciłem z góry. Ręce opadają.

Przeczytaj też: Co nam dało RODO, czyli jak ustalić co firmy (w tym banki) o nas wiedzą i jak nas profilują? Po dobroci nikt by ci tego nie ujawnił!

Przeczytaj też: Rok po wejściu w życie RODO pytamy banki: „co wiecie na nasz temat?”. Nie takich odpowiedzi się spodziewaliśmy

RODO, czyli unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych, wskazuje, że pobieranie danych od klientów musi odbywać się za ich zgodą (tak, pod przymusem się na to zgodziłem), ale też musi być uzasadnione. W tym przypadku takiego uzasadnienia nie widzę. Wygląda to albo na jakieś niedopatrzenie, albo sposób wyciągania danych klientów w celach marketingowych.

Leroy Merlin: adres nie powinien być wymagany

W dniu, kiedy ukazał się powyższy artykuł, w końcu otrzymałem e-maila od służb prasowych Leroy Merlin. Firma zapewniła mnie, że podjęła wszelkie możliwe kroki w celu zweryfikowania opisanych okoliczności oraz ich przyczyn.

„Dane osobowe Klientów składających zamówienie są przetwarzane w celu realizacji złożonego zamówienia zgodnie z przytoczoną klauzulą informacyjną. W tym konkretnym przypadku, aby zrealizować zamówienie z odbiorem osobistym w sklepie, pracownik nie powinien wymagać adresu zamieszkania. Podjęliśmy stosowane działania, w celu wyeliminowania takich sytuacji w przyszłości.”

Leroy Merlin zapewnił też, że taki sposób działania pracownika nie miał na celu wyciągania danych klientów w celach marketingowych.

„Każdorazowo nasze działania marketingowe polegające na przesyłaniu drogą elektroniczną informacji handlowej lub kontakcie telefonicznym w tym celu, oparte są na odrębnej, dobrowolnej i wyraźnej zgodzie osoby, której dane dotyczą.”

Subscribe
Powiadom o
17 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jan
5 lat temu

Hmm… A czy przypadkiem adres nie jest potrzebny do wystawienia faktury? I kupowanie na osobę fizyczną nie ma tu znaczenia, bo to chyba sklep decyduje, czy dodać paragon, czy fakturę.

zed
5 lat temu
Reply to  Jan

Nie, sklep nie decyduje. Ma obowiązek wystawić paragon, a fakturę imienną na życzenie klienta.

Ewa
5 lat temu
Reply to  Jan

Czy tylko wydawało mi się, że to klient decyduje o tym, czy chce paragon, czy fakturę? Pani/pan przy kasie w Leroy wydaje paragon i ja z tym paragonem mogę podejść do sprytnego urządzenia drukującego fakturę po wpisaniu przeze mnie NIPu.

rodo
5 lat temu

Zamawiając książkę na empik.com z odbiorem w salonie (płatność online, bez rejestracji użytkownika) proszą o podanie danych, w tym adresu do wystawienia faktury. Faktura nie jest wielu osobom potrzebna, dlaczego nie ma opcji odbieram książkę w salonie, z paragonem? Wydaje mi się, że sprzedawcy liczą na to, że przy okazji wyrazimy zgody marketingowe i będą nam mogli wysyłać ulotki, gazetki itp Niedawno otrzymałem z Frisco dwa kupony rabatowe pomimo, że mam cofnięte wszystkie zgody marketingowe. W kopercie była mała karteczka, że takie kupony są ok bo „prawnie uzasadniony interes”. Napisałem do Frisco maila, że wyrażam sprzeciw i wtedy obiecali, że… Czytaj więcej »

Ewa
5 lat temu
Reply to  rodo

Przed chwilą przekonałam się, że to samo w Świat Książki.

Adrian
5 lat temu

Jakby klient nie odebral towaru to wiedza gdzie wyslac fakture za skladowanie i przechowywanie – stad adres zamieszkania potrzebny.

amsala
5 lat temu

Miałam podobną sytuację ze sprzedawcą biletów na wydarzenia kulturalne. Aby zakupić bilet niezbędne było założenie konta w serwisie, w tym podanie adresu zamieszkania (albo korespondencji, już nie pamiętam). Odmówiłam. Dostawa biletu miała być mailem (bilet do samodzielnego wydrukowania). Na moją skargę na takie działanie, ich IOD odpowiedział, że dane te są niezbędne do zawarcia umowy sprzedaży biletu (musi być pełne konto założone). Bez umowy (konta w ich serwisie) nie ma możliwości. Nawet przy zapłacie przed wysłaniem biletu.

zeneusz
5 lat temu

większość sklepów przy zakupie przez internet tak postępuje. ja zazwyczaj wtedy podaję „lewy” adres albo niepełny. problem pewnie pojawiłby się wtedy kiedy trzeba byłoby coś reklamować.
a wracając do meritum to zgodnie z RODO zmuszanie kogoś do podawania danych, które nie służą konkretnemu celowi powinno być nielegalne.

Ewa
5 lat temu

Dziękuję za ten artykuł. Ta sama procedura (z podaniem adresu) przy składaniu zamówienia przez Internet z odbiorem w sklepie. Zrezygnowałam. Wybiorę się do sklepu i kupię na paragon bez podawania adresu zamieszkania. Rozumiem konieczność podania adresu, gdy kupuję na fakturę, ale gdy chcę kupić kilka doniczek na paragon z odbiorem w sklepie …..?
P.S. Czasami Panie przy kasie w Auchan proszą o kod pocztowy, co też wydaje mi się nadużyciem

someone
5 lat temu
Reply to  Ewa

Podaje zawsze adres TVP 00-970 Woronicza 17 🙂 Jakoś utkwił mi w głowie z lat młodości gdy do programów telewizyjnych można było coś wysyłać pocztą 🙂

anonymous
5 lat temu

Jak klient nie odbierze towaru to sklep policzy sobie za przechowywanie a następnie wykreowany dług sprzeda firmie windykacyjnej która potrzebuje adresu żeby wiedziała gdzie przesłać wezwanie do zapłaty.

chronswojaprywatnosc
5 lat temu

To jest powszechna praktyka wielu sklepów, np. x-kom, Komputronik, mdediaexpert. Najgorsze jest Allegro, które wymusza podanie numeru telefonu i weryfikuje go automatycznie (wysyła SMSa z kodem) w ogóle nie pytając o zgodę na weryfikację. Przy zamówieniach przez internet podaję adres sklepu w którym odbieram produkt. Jeszcze żaden sklep nie protestował.
Teraz, gdy karty SIM trzeba rejestrować to doskonałe narzędzie do masowej inwigilacji i wywierania wpływu na społeczeństwo o jakim nawet Orwellowi się nie śniło.

Bartek
5 lat temu

“ Przy zamówieniach przez internet podaję adres sklepu w którym odbieram produkt. ”

Do tej pory podawałem zmyślony adres ale to jest genialne!

Bartek
5 lat temu

W Smyk to samo.

Bartek
5 lat temu

Kiedyś w OBI miałem podobną sytuację. Oddawałem jakieś narzędzie (można zwrócić nieużywany towar w jakimś tam czasie), a pan przy ladzie chciał moje dane osobowe (imię, nazwisko, adres itp). Paragon nie wystarczył. Ponieważ pan twierdził, że inaczej się nie da, to podałem mu dane, podpisałem druczki zwrotu towaru, a potem poprosiłem o pełną informację o moich danych – kto je zbiera, w jakim celu, gdzie i jak są przetwarzane, po co, na co, kto jest inpektorem ochrony danych itp. Pan wymiękł, zawołał kierowniczkę. Kierowniczka twierdziła, że żadne moje dane nie było zgromadzone. Na twierdziłem, że owszem były, bo były wprowadzone… Czytaj więcej »

Szymon
5 lat temu

Też miałem taki przypadek w tym sklepie. Zamawiałem płytę z przycięciem. Też byłem zdziwiony i pytałem pracownika po co ? bo płytę odbierałem w sklepie i odpowiedział dokładnie to samo. Moja sytuacja działa się w sklepie w Bielsku Bialej.

Kamil
4 lat temu

Hej [CENZURA – red] 🙂
Na poczet przyszłych zamówień – adres wraz z numerem kontaktowym będzie już w bazie.
Na twoją prośbę może zostać usunięty i nie musisz wcale go podawać.
Podając, wyrażasz zgodę, a mówiąc „żądają” robisz z siebie małe dziecko – bidulek :C
A ty wyłudzając moje imię i email – abym napisał komentarz ten, to na jakiej zasadzie? Jest uzasadnienie ku temu?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu