„Kredyt nie musi być drogi” – taki nagłówek artykułu podsunęli mi bankowcy. Mamy w Polsce najdroższe kredyty w Europie – takie utyskiwania słychać jak kraj długi i szeroki. Europejski Bank Centralny co jakiś czas pokazuje dane, które to potwierdzają. Kto jest winny? Chciwi bankowcy, zbyt biedni klienci, nieudolne państwo, które tak ustawiło bankowcom biznes? Związek Banków Polskich pokazał prezentację i… pomysł na tańsze kredyty
Średnie oprocentowanie depozytu rocznego w okolicach 3,5% oraz średnie oprocentowanie kredytu hipotecznego na poziomie 7,5% w skali roku. I zysk netto sektora bankowego wynoszący 42 mld zł (gdy jeszcze kilka lat temu było 15 mld zł). Ten zestaw liczb podnosi ciśnienie i sprawia, że marże banków są jednym z ważniejszych tematów ekonomicznych w mediach. Sam regularnie rozmawiam o tym z dziennikarzami radiowymi i telewizyjnymi (ostatnio stoczyłem brutalną bitwę na słowa z red. Grzegorzem Jankowskim w Polsat News).
- Wysoki sezon na grypę. Jak chorować z głową? Czy pracodawca może nam w tym pomóc, a firma (za dużo) na tym nie stracić? [POWERED BY HALEON]
- Spoofing, czyli jak oszust może zadzwonić do Ciebie z numeru osoby bliskiej? Co zrobić, by nie paść ofiarą oszustwa? [POWERED BY BNP PARIBAS BANK POLSKA]
- Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł? [POWERED BY UNIQA TFI]
Jest faktem, że kredyty hipoteczne mamy niemal najdroższe w Europie. I jest faktem, że bankowcy – gdy się im zarzuca chciwość albo „ustawianie” marż – bardzo się denerwują. Częściowo mają rację, bo cenę kredytu trzeba odnosić do inflacji oraz rynkowej ceny pieniądza. Gdy niemiecki rząd (inflacja w strefie euro wynosi 2,6%) płaci za obligacje 2,8%, to nic dziwnego, że niemieckie banki udzielają kredytów hipotecznych na 3,5% rocznie. W Polsce inflacja wynosi 5,2%, a polski rząd płaci za obligacje 5,9%.
Nie można wymagać od banków, żeby – mając możliwość ulokowania pieniędzy na prawie 6% rocznie w pozbawionych niemal ryzyka papierach wartościowych – ustalały cenę kredytu poniżej tych 6%. Biorąc pod uwagę ryzyko kredytowe (czyli to, że jakaś część klientów nie będzie spłacała rat w terminie) nawet 7,5% to i tak nie jest jakoś oszałamiająco dużo. Ale nawet mówienie o tym, że bankom bardziej się opłaca lokować pieniądze klientów w obligacje, niż udzielać kredytów, bankowców wkurza.
„Oskarża się nas o chciwość i o głupotę”. Dlaczego kredyt jest drogi?
„Oskarża się nas o chciwość i głupotę. I o to, że kupujemy obligacje, bo nam się nie chce udzielać kredytów. To bzdura” – mówił Brunon Bartkiewicz, długoletni prezes ING. Jego zdaniem to, że 20% wszystkich aktywów polskie banki ulokowały w obligacjach rządowych, wynika wyłącznie z niskiego popytu na kredyty. Gdyby bankowcy mieli wybór, to – jak twierdzą – woleliby udzielać kredytów i zarabiać te 7,5%, niż liczyć odsetki od obligacji rządowych. Wierzę na słowo, ale pewny nie jestem.

Ale jest jak jest. Mamy wysoką inflację, wynikające z tego wysokie oprocentowanie obligacji, więc i drogie kredyty. Bankowcy twierdzą, że kredyty mogłyby być tańsze, gdyby nie dwie rzeczy. Ich zdaniem połowę marży kredytowej „zjadają” koszty ryzyka prawnego, czyli rezerwy na spory sądowe z kredytobiorcami (zapewne głównie z frankowiczami, bo kwestia sankcji kredytu darmowego oraz kwestionowanie WIBOR-u jest jeszcze w powijakach, być może są tam jeszcze uwzględniane wakacje kredytowe).
A z tej drugiej połowy marży mniej więcej jedną piątą odcina podatek bankowy, który banki płacą od wartości udzielonych kredytów. Bankowcy sugerują, że gdyby państwo chroniło ich przed nadmiernymi – ich zdaniem – roszczeniami klientów oraz gdyby podatek bankowy nie był płacony od kredytów, to marża kredytu hipotecznego mogłaby być taka, jak w każdym „normalnym” kraju. A dziś ze średniej wartości marży 1,7% po odjęciu ryzyka prawnego i podatku bankowego zostaje im 0,6%, więc marża nie może być niższa niż jest.

W jednym trzeba się z bankowcami zgodzić – podatek bankowy ma doskonale debilną konstrukcję, jest naliczany od kredytów, a nie jest naliczany od inwestycji banków w obligacje skarbowe. Czyli państwo motywuje bank do tego, żeby nie był bankiem, lecz „przepompownią” pieniędzy klientów. „Weź pieniądz na 3,5%, kup za niego obligacje na 5,9% i licz odsetki, po co bawić się w jakieś-tam udzielanie kredytów” – tak zdaje się mówić do banków minister finansów.
Czy marże – a więc i oprocentowanie kredytu – byłyby niższe, gdyby nie ryzyko prawne i głupio liczony podatek? Może i tak (a może po prostu miałyby wyższe zyski?), ale kluczowa jest jednak cena pieniądza. Jak spadnie inflacja i inwestorzy będą godzili się płacić niższy procent za obligacje emitowane przez polski rząd, to i kredyt potanieje (bo banki będą miały mniej rentowną obligacyjną „alternatywę” dla udzielania kredytów i będą skłonne pożyczać ludziom taniej).
Dlaczego banki tak mało płacą za depozyty? Zaskakujące wyjaśnienie
No dobra, a co z drugim zarzutem, który jest stawiany bankom – że zaniżają oprocentowanie depozytów? Tutaj, moim zdaniem, jest miękkie podbrzusze bankowców. Mówią tak: „kredyty nie mogą być tańsze, bo WIBOR wynosi 5,85%, a marża też niższa być nie może, bo są koszty prawne i podatek”. I wporzo. Ale dlaczego w takim razie nie ma depozytów również uzależnionych od stawki WIBOR? Jeśli jednym z głównych „modeli biznesowych” banków jest przesuwanie pieniędzy klientów na rządowe obligacje, to uczciwiej pewnie byłoby oprocentowanie depozytów też uzależnić od WIBOR.
Zobacz felieton na ten temat:
Na Zachodzie różnica między oprocentowaniem depozytów i kredytów raczej nie przekracza 1-1,5 punktu procentowego. Uczciwie patrząc na sprawę różnica między oprocentowaniem depozytów i kredytów może być w Polsce większa niż w bogatych krajach. Polak jest mniej zamożny (czyli bank na nim mniej zarabia, m.in. na obsłudze jego majątku), zaś polskie banki 90% pieniędzy mają z odsetek (w bankach zachodnich 30-40% dochodów banków to prowizje). Zatem zgódźmy się, że w polskich warunkach spread między oprocentowaniem depozytu i ceną kredytu musi być większy. Niższe oprocentowanie depozytów, w imię nienakładania na nas wysokich prowizji.
Ale w Polsce ten spread wynosi aż 5 punktów procentowych! Banki pozyskują długoterminowe pieniądze od ludzi na 3-3,5%, a kredytów udzielają (o ile w ogóle) na 7,5-8%. Owszem, to w pewnym sensie jest przejściowe, bo przecież stopy procentowe będą niższe i spread się będzie zawężał. Ale, do cholery, dlaczego to jest aż 5 punktów procentowych?
To właśnie dlatego banki zarobiły w zeszłym roku 42 mld zł. W 2023 r. zarobiły 27 mld zł. Nie mogłyby zarobić mniej? Bankowcy mówią: „patrzmy na dłuższe trendy”. Rzeczywiście, jeśli weźmiemy ostatnie pięć lat, to średnioroczny zysk branży zjeżdża do długoletniej średniej – 15-20 mld zł (bo w latach 2020-2022 banki nie zarabiały nic albo zarabiały mało). Realnie więc dochodowość banków (w długim trendzie) się zmniejsza, bo zyski nominalnie są od 15 lat podobne, a wartość pieniądza w tym czasie uszczupliła o 50% inflacja.
Zdaniem szefów Związku Banków Polskich banki teraz dopiero „odrabiają” to, co straciły w poprzednich latach. „Z tych 42 mld zł zeszłorocznego zysku netto branży bankowej co najmniej 30 mld zł to ledwie pokrycie kosztu kapitału. W horyzoncie 10-letnim zyski banków w sensie zwrotu z kapitału były mniejsze niż koszt tego kapitału łącznie o 90 mld zł” – mówią bankowcy. Tu krótkie wyjaśnienie: koszt kapitału trzeba zapłacić za udostępnione przez akcjonariuszy lub nabywców obligacji pieniądze wpłacone na kapitał potrzebny do tego, żeby bank mógł bezpiecznie działać.
Cztery trendy, które zniszczyły oprocentowanie lokat
I tak banki tłumaczą wysoką różnicę między oprocentowaniem kredytów i depozytów. Znacznie wyższą, niż w innych krajach. Ich argumenty po stronie „kredytowej” są dla mnie do zaakceptowania. Dopóki na rządowych obligacjach można zarobić 6% rocznie, to dlaczego udzielać kredytów taniej niż na 7,5-8% rocznie (biorąc pod uwagę te ryzyka, o których pisałem wcześniej)?
Bankowcy – jak też wyżej czytaliście – bardzo się zżymają na posądzanie ich o kupowanie obligacji z lenistwa. Jestem więc skłonny uwierzyć, że wcale nie mają ochoty kupować ich więcej. Mają ich już tyle, że mieć więcej zwyczajnie nie powinni ze względów bezpieczeństwa i dywersyfikacji. Od takich rzeczy, jak uzależnianie branży bankowej od rządowych obligacji, zaczynają się często kryzysy.
Natomiast argumenty banków uzasadniające, że oprocentowanie depozytów musi być tak niskie, są nieco słabsze. Nie wspomniałem wcześniej o tym argumencie, który jest przywoływany najczęściej – czyli nadpłynności branży bankowej. Ten akurat jest rzeczywiście dość trudny do obalenia. W Polsce nadpłynność banków jest niemal największa w Europie i to nie jest, niestety, przypadek, tylko efekt zaplanowanej polityki kolejnych kilku rządów.

Wcześniejsze rządy (głównie Zjednoczonej Prawicy) z jednej strony wymyśliły głupi podatek bankowy (zniechęcający do udzielania kredytów), z drugiej strony zniechęciły firmy do inwestowania i zaciągania kredytów (ciągle zmieniając prawo i komplikując podatki). Z trzeciej strony zalały konsumentów socjałem do tego stopnia, że konsumenci już tak bardzo nie potrzebują kredytów, natomiast mają za dużo pieniędzy do ulokowania. Z czwartej strony spowodowały erozję rynku kapitałowego. Ceny wszystkiego miało regulować państwo. Rynek więc jest żałośnie ubogi, nie dając ludziom zbyt dużych możliwości inwestowania pieniędzy.
Nadpłynność pozwala bankom na żyłowanie spreadu między oprocentowaniem kredytów i depozytów. Interpretacja tego faktu może być dwojaka – albo możemy mówić, że banki są chciwe (lub po prostu chcą wykorzystać moment wysokich stóp procentowych do maksimum), albo że po prostu odrabiają straty z chudych lat, gdy prawie zerowe stopy procentowe nie pozwalały im zarabiać. Albo – i to jest interpretacja druga i pół – że przerzucają na deponentów koszty głupiej polityki państwa, niezarządzenia problemu franków i ogólnego puszczenia na żywioł wszystkich problemów systemu bankowego.
Kredyt nie musi być drogi?
Bardzo jestem ciekaw co Wy na to. Przekonują Was argumenty mówiące, że kredyt mógłby być tańszy, a to, że jest drogi, nie jest winą banków? I czy przekonują Was argumenty, że banki „tylko” odrabiają wcześniejsze straty i wykorzystują „swój” krótki moment w historii (powiązanie wysokich stóp i największej w Europie nadpłynności)? Chętnie przeczytałbym komentarz Szymona Hołowni, marszałka Sejmu, który spotkał się z prezesem UOKiK w sprawie marż właśnie.
Bankowcy zapowiedzieli – kończąc swoją konferencję – że teraz czekają na nagłówki artykułów. Zamiast „dlaczego mamy najdroższe kredyty w Europie” chcieliby przeczytać, że „kredyt nie musi być drogi”. Zrobiłem im tę przyjemność. Ale ciekaw jestem czy dla Was ta narracja jest przekonująca. Kredyt (nie) musi być drogi? A lokata (nie) musi być kiepska?
——————————-
ZAPROSZENIA DO OSZCZĘDZANIA:
Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze niż je wydać? Dziś odpowiemy na pytanie o najtrudniejszy etap oszczędzania, czyli jego… początek. Jedni mówią, że ten najtrudniejszy etap kończy się wraz z zebraniem pierwszych 10 000 zł, inni – że dopiero po zebraniu 100 000 zł. Dlaczego tak trudno jest osiągnąć ten poziom? I jak przeskoczyć przez ten płot?
Konto na platformie Raisin pozwala zarobić do 6,7% w skali roku. Dywersyfikacja oszczędności jest dla każdego. Załóż bezpłatne konto w Raisin tutaj, a potem złóż zlecenie utworzenia lokaty, przelej pieniądze i przetestuj nową platformę do europejskiego oszczędzania dostępną w Polsce.
Konto oszczędnościowe w BNP Paribas płaci 9% w skali roku. Ruszyła ciekawa promocja. Aktywni klienci dla każdego banku są wartością dodaną, więc bank BNP Paribas podkręca nagrody w swojej promocji, w której zachęca nas do… osobistej wizyty w oddziałach banku. Jak zasłużyć na oprocentowanie w wysokości 9%? Komu opłaci się ta akcja?
Konto oszczędnościowe w Banku Pekao, czyli 7% przez pięć miesięcy do 100 000 zł. Co najbardziej denerwuje tych, którzy chcieliby skorzystać z bankowych promocji wysoko oprocentowanych depozytów lub kont oszczędnościowych? Dwie rzeczy: krótki okres trwania wysokiego oprocentowania i niska kwota, którą można w promocji ulokować. W Banku Pekao ruszyła ciekawa promocja bez tych wad.
——————————-
JAK SAMCIK INWESTUJE W ZBROJENIA?
Od wielu lat Maciej Samcik promuje strategię czterech ćwiartek, opierającą się na inwestycjach w różne klasy aktywów, dzięki którym można pomnażać pieniądze dwa-trzy razy szybciej niż w banku, ale jednocześnie w miarę bezpiecznie. Jaką rolę w tej strategii odgrywała ostatnio branża zbrojeniowa? Zapraszam do podsumowania wyników strategii czterech ćwiartek w 2024 r.
——————————-
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———
ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM
Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.
——————————-
ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube.
———————————-
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
>>> FST (254): PALIWO SIĘ SKOŃCZYŁO. JAK BOGACIĆ SIĘ DALEJ? Jak to możliwe, że przez ostatnich kilkanaście lat Polska mogła się rozwijać pomimo niskich wydatków na inwestycje? I dlaczego dłużej już na tym nie „pojedziemy”? Czy jesteśmy gotowi do przestawienia gospodarki i państwowego budżetu na nowe tory? Jak wytłumaczyć to ludziom i… politykom? Z Maciejem Danielewiczem o przyszłości polskiej gospodarki rozmawia prof. Łukasz Hardt z Uniwersytetu Warszawskiego, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Zapraszam do posłuchania!
>>> FST (251): KTO WYGRA WYŚCIG O SZTUCZNĄ INTELIGENCJĘ? Trwa w najlepsze wyścig o dominację na rynku sztucznej inteligencji. Czy na końcu tego wyścigu będzie superinteligencja, która będzie w stanie przejąć nad nami władzę? Na jakim etapie rozwoju są dziś modele językowe sztucznej inteligencji? Czy dziesiątki miliardów dolarów, które zainwestowały wielkie korporacje cyfrowe w rozwój sztucznej inteligencji, kiedykolwiek się zwrócą? Maciej Danielewicz rozmawia z prof. Jakubem Growcem ze Szkoły Głównej Handlowej. Zapraszam do posłuchania!
>>> FST (252): GOSPODARCZA STRATEGIA RZĄDU. CZY LECI Z NAMI PILOT? Specjalne wydanie podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia”, w którym komentujemy nową gospodarczą strategię dla Polski, ogłoszoną w poniedziałek przez premiera Donalda Tuska oraz ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Co jest z nią nie tak? Czy leci z nami pilot? I jak powinna wyglądać strategia, dzięki której za 30 lat znów moglibyśmy powiedzieć: „Polska rozwijała się najszybciej w Europie!”. Zapraszam do posłuchania!
——————-
ZNAJDŹ SAMCIKOWOŚĆ W MEDIACH SOCJALNYCH
Jesteśmy nie tylko w „Subiektywnie o Finansach”, gdzie czyta nas ok. pół miliona realnych odbiorców miesięcznie, ale też w mediach socjalnych, zwanych też społecznościowymi. Tam krótkie spostrzeżenia o newsach dotyczących Twoich pieniędzy. Śledź, followuj, bądź fanem, klikaj, podawaj dalej. Twórzmy razem społeczność ludzi troszczących się o swoje pieniądze i ich przyszłość.
>>> Nasz profil na Facebooku śledzi ok. 100 000 ludzi, dołącz do nich tutaj
>>> Samcikowy profil w portalu X śledzi 26 000 osób, dołącz do nich tutaj
>>> Nasz profil w Instagramie ma prawie 11 000 followersów, dołącz do nich tutaj
>>> Połącz się z Samcikiem w Linkedin jak 23 000 ludzi. Dołącz tutaj
>>> Nasz profil w YouTube subskrybuje 10 000 widzów. Dołącz do nich tutaj
>>> „Subiektywnie o Finansach” jest już w BlueSky. Dołącz i obserwuj!
——————————-
SPRAWDŹ SAMCIKOWY RANKING DEPOZYTÓW
Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? W którym banku jest najwyższe oprocentowanie pieniędzy na długo, a w którym na krótko? Który najlepiej zapłaci za nowe środki, a który „w standardzie”? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” w „Subiektywnie o Finansach”.
——————————-
zdjęcie tytułowe: Związek Banków Polskich