Serwisy VoD, czyli wideo na żądanie, rozpieściły Polaków. Żeby nie przegapić ulubionych filmów i seriali, wielu z nas gotowych jest subskrybować nawet kilka platform jednocześnie, co wiąże się z wydatkiem rzędu 100-200 zł miesięcznie. A jak ktoś jest kibicem sportowym, to musi jeszcze dorzucić kilka platform sportowych za kolejne 100-150 zł. Jak płacić mniej i nie stracić dostępu do filmowej rozrywki?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
NIEZBĘDNIK KRYZYSOWY, CZYLI OSZCZĘDZANIE BEZ BÓLU. W sklepach drożyzna, inflacja nadal rośnie. Rachunki za ciepło, prąd i gaz pobiją rekordy. Nasze realne dochody spadają. Szans na kredyt brak, a oszczędności topnieją. Trzeba zacisnąć pasa, żeby jakoś przetrwać najbliższe miesiące. Ale czy da się oszczędzać tak, by nie bolało? Jak wydawać mniej pieniędzy, ale jednocześnie nie rezygnować z przyjemności i utrzymać standard życia na mniej więcej dotychczasowym poziomie?
W cyklu poradników „Niezbędnik kryzysowy” pokazujemy triki, które spowodują, że Wasza jakość życia drastycznie nie spadnie, a zaoszczędzicie kilkadziesiąt, kilkaset albo kilka tysięcy złotych. Czasem wystarczy tylko niewielka zmiana codziennych przyzwyczajeń. Szukajcie tekstów oznaczonych tym znaczkiem. Jeśli macie własne patenty na „uwolnienie” pieniędzy bez straty jakości życia – piszcie na kontakt@subiektywnieofinansach.pl]
——————————–
Dziś przedstawiam trik, czy może raczej sposób korzystania z usług, który może przynieść nawet kilkaset złotych oszczędności w skali miesiąca, bez wielkiego uszczerbku na jakości i dostępie do usług, z których korzystacie i do których się przyzwyczailiście. Chodzi o… serwisy VoD.
Przeczytaj też: Klientkę zwabiła do Getin Banku lokata bez konta. W oddziale dowiedziała się, że musi je założyć. Kant czy nieporozumienie?
Od kasety video do serwisu VoD
W przeszłości, żeby leganie obejrzeć w domu film „o każdej porze”, musieliśmy mieć odtwarzacz kaset video lub płyt DVD/BlueRay. Filmy brało się z domowej kolekcji, pożyczało od znajomych albo z wypożyczalni. Młodsi czytelnicy „Subiektywnie o Finansach” mogą nie pamiętać osiedlowych wypożyczalni czy dużych sieciowych salonów, takich jak Video World, Hollywood Video czy Beverly Hills Video (ostatni salon BHV zamknięto w 2013 r.).
Wypożyczalnie upadały, bo pojawiła się nowa technologia – internetowe serwisy streamingowe z filmami i serialami na życzenie – VoD (skrót z ang. video on demand). Domowy internet mamy w Polsce od mniej więcej dwóch dekad. Serwisy VoD mogły rozwinąć skrzydła dopiero wtedy, gdy internet stał się powszechny, w miarę szybki i stosunkowo tani, a więc mówimy tak naprawdę o ostatnich kilku latach.
Serwisy VoD kojarzą się głównie z platformą Netflix, która zadebiutowała w Polsce jesienią 2016 r. To najpopularniejsza platforma w Polsce, choć w ostatnim czasie na tym rynku zaczęło się robić ciasno, a klientów przybywało.
Z szacunków firmy badawczej Omdia wynika, że w 2021 roku aż 4,3 mln gospodarstw domowych w Polsce subskrybowało przynajmniej jeden serwis wideo, o 13% więcej niż w 2020 r., na co z pewnością wpłynęła pandemia – przymus siedzenia w domu i zamknięte kina. Dane Omdia pokazują, że połowa tortu VoD należy właśnie do Netfliksa (ponad 2 mln subskrybentów).
Przeczytaj też: W chudych czasach częściej będziemy chodzili na zakupy z gotówką. Czy banknoty mogą pomóc w oszczędzaniu i zarządzaniu domowym budżetem?
Od 30 do 60 zł miesięcznie za serwis VoD
Netflix oferuje trzy pakiety – za 29, 43 i 60 zł – w zależności od jakości obrazu i liczby urządzeń, na których można jednocześnie oglądać filmy. Korzystanie z platformy HBO Max kosztuje 29,99 zł miesięcznie, ceny za Polsat Box Go zaczynają się od 30 zł, a za Player – od 10 zł (wybrana oferta z reklamami) do 49 zł (Player i Canal+). Mamy też serwis CDA – w wersji z reklamami można oglądać za darmo, płatna wersja – CDA Premium – kosztuje 23,99 zł miesięcznie.
Amazon Prime liczy sobie 49 zł rocznie, a abonament za Disney+ – „świeżaka” na polskim rynku – kosztuje 28,99 zł miesięcznie. Nie można oczywiście zapomnieć o Canal+ (29 lub 49 zł miesięcznie) i Apple TV+ (24,99 zł miesięcznie) czy Viaplay (34 zł za miesiąc). Swoją platformę VoD ma też Telewizja Polska.
Serwisy VoD z pewnością zrewolucjonizowały sposób, w jaki płacimy za ich usługi. Kiedyś, żeby korzystać np. z telewizji kablowej, trzeba było podpisać długoterminową umowę, a rezygnacja z usługi przed jej zakończeniem groziła finansowymi karami.
W przypadku VoD możemy zrezygnować z usługi właściwie w każdym momencie. Płacimy abonament za miesiąc z góry, czyli za cykl rozliczeniowy. Jeśli zrezygnujemy przed końcem cyklu, usługa po prostu nie odnowi się na kolejny miesiąc. Jeśli wypowiemy umowę na początku lub w środku cyklu, usługa działać będzie tylko do jego końca.
Z jednej strony to bardzo wygodne, bo nie musimy wiązać się długoterminową umową. Z drugiej zaś – bardzo niebezpieczne dla naszych portfeli. Bo skoro łatwo się wycofać, to łatwo też podjąć decyzję o tym, by wziąć kolejny serwis „na próbę” (wszystkie lub większość serwisów proponuje darmowy okres próbny). Ale żeby z niego skorzystać, musimy się zalogować do serwisu, podpisać umowę, no i podpiąć źródło pieniądza. A wtedy platforma VoD ma nas w garści.
Serwisy uzależniają, czekamy na kolejne odcinki ulubionych seriali, więc płacimy abonament za korzystanie z kolejnej i następnej platformy. „Bo to tylko 30 czy 40 zł miesięcznie” – tłumaczymy sobie. Po jakimś czasie okazuje się, że już kilka lat korzystamy z trzech czy czterech platform jednocześnie. A to już koszt 100-150 zł miesięcznie, czyli nawet 1800 zł rocznie!
Nie płać za coś, czego nie oglądasz
Od jakiegoś czasu z żoną planowaliśmy zrobić porządek z serwisami VoD. Ale zawsze coś stało na przeszkodzie. Za chwilę premierę miał mieć jakiś fajny film lub serial. Jeszcze do niedawna płaciliśmy za trzy serwisy: Netflix, Player i HBO Max. W sumie 108 zł miesięcznie.
Porządki, a więc wycinanie serwisów, właściwie zrobiły się same – przypadkiem. Player zmienił ofertę i nie był w stanie dostarczać tej samej treści co dotychczas i sam rozwiązał umowę (proponując oczywiście wybór nowego pakietu). Do HBO Max miałem przypiętą kartę, która straciła ważność. Mogłem podpiąć inną, ale zacząłem się zastanawiać, czy faktycznie potrzebuję płacić za ten serwis. Ostał się tylko Netflix, choć rozważamy z żoną rezygnację również z niego.
Ale nie chcemy zostać bez żadnego serwisu VoD. Rozważamy subskrypcję innego serwisu. W ramach triku oszczędnościowego proponuję, byście zrobili podobnie. Skoro platformy streamingowe dały nam możliwość rezygnacji właściwie w każdej chwili, to skasujcie serwisy, z których nie korzystacie, albo obejrzeliście na nich już wszystko, co było warte uwagi. Eksplorujcie nowy serwis, a jak się nim znudzicie, skorzystajcie z innej platformy albo wróćcie do starej.
Nie stracicie dostępu do rozrywki, a zaoszczędzicie. Jeśli płaciliście za kilka serwisów np. 150-200 zł miesięcznie, rachunki spadną do 30-40 zł. Prawdopodobnie im więcej macie subskrypcji streamingowych, w tym mniejszym stopniu z nich korzystacie. Płacenie 30-40 zł miesięcznie za subskrypcję usługi, w której miesięcznie obejrzycie jeden film – to sporo. Dlatego najlepsza metoda to skupić się w danym miesiącu na eksploracji jednego, konkretnego serwisu. I tylko za niego płacić.
Źródło zdjęcia: Pixabay