Nagrobek z imieniem i nazwiskiem, datą urodzenia, ale bez daty śmierci. Na cmentarzach można się na nie natknąć na każdym kroku. To groby, o które zadbali ludzie jeszcze za swojego życia. Dlaczego to robimy? I czy to ma (ekonomiczny) sens?
Kilka lat temu pojechałem z rodzicami na grób mojego pradziadka. Mamy w rodzinie taki zwyczaj, że nie zamartwiamy się „nad grobami”. To okazja, żeby powspominać naszych zmarłych bliskich. Zwykle przy tej okazji wypytuję rodziców o to, jaki był dziadek, babcia czy wujek, jak ich pamiętają. Proszę, żeby opowiedzieli jakieś śmieszne anegdoty z ich życia. Ale podczas tamtej wizyty na grobie pradziadka w pewnym momencie przestało mi być do śmiechu. Mój ojciec wypalił:
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
„Widzisz synu tamto drzewo? Tam pod nim z mamą chcielibyśmy spocząć.”
Zrobiło mi się nieswojo, bo nie chciałbym, żeby rodzice odchodzili z tego świata. Ojciec powiedział, że nadarzyła się okazja, żeby wykupić miejsce na cmentarzu, niedaleko miejsca, w którym leży jego dziadek. To mała nekropolia, pełna drzew, a miejsce, które upatrzyli sobie rodzice, znajduje się przy ładnej, kameralnej alejce. Później się dowiedziałem, że z przyczyn formalnych (o tym piszę w dalszej części) nie udało się miejsca wykupić. Ta sytuacja przypomniała mi widok, na jaki na cmentarzach można natknąć się na każdym kroku – na nagrobku widnieje imię i nazwisko jakiejś osoby, ale bez wyrytej daty śmierci.
Przeczytaj też: Czy warto kupić ubezpieczenie nagrobka i zapłacić za opiekę nad grobem? Ile to kosztuje?
Przeczytaj też: Czy warto oszczędzać na własny pogrzeb? I ile kosztuje polisa, która uwolni rodzinę od tych kosztów?
Grób za życia: rozsądek czy fanaberia?
Czy rodzice zwariowali? Żeby za życia myśleć o „mieszkaniu” po śmierci? Okazuje się, że to nie tylko ich fanaberia. Kiedyś przeczytałem, że organizację pogrzebu, w tym rezerwację miejsca spoczynku, planuje nawet co czwarty Polak. Trochę nie chce mi się w te dane wierzyć, dlatego zapytałem o to „ludzi z branży”. Szefowa jednego z warszawskich zakładów pogrzebowych powiedziała mi, że w jej kilkunastoletniej karierze tylko raz zgłosiła się rodzina, która chciała jeszcze za życia „zorganizować” sobie pogrzeb i wykupić miejsce na cmentarzu. Z kolei pracownik bydgoskiego zakładu przyznał, że blisko 10% sprzedaży firmy to zamówienia (np. nagrobki) zlecane przez osoby żyjące.
Czym motywowali się moi rodzice? Po prostu spodobało im się miejsce, w którym chcieli być pochowani. Czym kierują się inni? Może to być troska o bliskich – nie chcą narażać ich na koszty, gdy już odejdą. Pracownicy firm pogrzebowych mówią, że najczęściej to osoby starsze dbają o swój pochówek jeszcze za życie. Jest wśród nich sporo osób samotnych, które po prostu boją się, że nie będzie komu zadbać o ich godny pochówek. A jeszcze dla innych motywacją może być „inwestycja” w pośmiertny prestiż. Bo kto by nie chciał spocząć np. na Powązkach?
Grób za życia dwa razy droższy
Zostawiam na boku motywacje. Z ciekawości postanowiłem jednak sprawdzić, ile kosztuje taka „inwestycja”, czyli wykupienie za życia miejsca na cmentarzu. Przejrzałem cenniki kilkunastu cmentarzy w różnych miejscach Polski. Cena zależy od stawek zarządcy, rodzaju grobu czy lokalizacji na terenie danego cmentarza.
Np. na warszawskim Cmentarzu Bródnowskim (Bródzieńskim) wykupienie miejsca kosztuje aż 21.600 zł brutto, ale jego zarządca zaznacza, że w tej chwili nie oferuje takiej usługi. Dla porównania miejsce ziemne na pojedynczy grób (dla 1-2 osób) kosztuje aż trzy razy mniej (blisko 6.500 zł). Oczywiście to stawka, gdy chcemy kogoś pochować.
Na Cmentarzu Komunalnym Północnym (na Wólce Węglowej) wykupienie za życia miejsca na grób „tradycyjny murowany rodzinny” to wydatek 8.000 zł brutto, blisko trzy razy więcej niż koszt podobnego miejsca wykupionego już po śmierci bliskiej osoby.
Znacznie mniejsze różnice znalazłem np. na Cmentarzu Komunalnym w Radomiu. Murowany grób 2-osobowy kosztuje ok. 1750 zł, za taki sam wykupiony „za żywota” (to określenie z cennika) – 3.500 zł brutto. Czyli dwa razy drożej. Z reguły właśnie z dwukrotną „przebitką” trzeba się liczyć, jeśli jeszcze za życia chcemy wybrać sobie miejsce wiecznego spoczynku.
Przeczytaj też: Hipoteka plus nowotwór, czyli nietypowy klient. Czy chory na raka może się ubezpieczyć na życie i bezpiecznie zadłużyć?
Usługa dostępna dla nielicznych
Okazuje się jednak, że nie każdy może z takiej usługi skorzystać. Zarządcy cmentarzy zastrzegają, że wykupienie miejsca zarezerwowane jest tylko dla osób starszych lub nieuleczalnie chorych.
Np. Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Warszawie podaje, że warunkiem uzyskania zgody na udostępnienie miejsca grzebalnego na Wólce Węglowej jest ukończenie 75. roku życia i stałe zamieszkanie w Warszawie. Osoby w wieku poniżej 75 lat muszą spełniać dodatkowe warunki (np. nieuleczalna choroba). Podobne ograniczenia stosowane są też na cmentarzach wyznaniowych. Właśnie z tego powodu moi rodzice zostali odprawieni z kwitkiem.
Z ekonomicznego punktu widzenia wykupienie miejsca na cmentarzu jeszcze za życia wydaje się wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Lepiej już odłożyć pieniądze na ten cel i przekazać rodzinie, która zadba o nasz pochówek. Z drugiej strony – przyznacie – to dość nietypowa „inwestycja”, do której pasuje maksyma: cel uświęca środki.