Bitcoin będzie miał potężnego konkurenta. Co tam Bitcoin – dolar i euro być może też stracą trochę ze swojego blasku. Znamy już pierwsze założenia kryptowaluty budowanej przez Facebooka. Ma się nazywać Libra i w jednym, ale za to kluczowym elemencie będzie różniła się od Bitcoina. To może zapewnić jej sukces
Nowa waluta, pod nazwą Libra, ma zadebiutować już w przyszłym roku. Facebook planuje zbudować moduł cyfrowego portfela, który będzie działał wewnątrz Messengera i WhatsAppa, czyli aplikacji, które dziś służą głównie do komunikacji. Po uruchomieniu Libry te aplikacje ułatwią ludziom wysyłanie pieniędzy do przyjaciół, rodziny i usługodawców, płacenie comiesięcznych rachunków oraz oczywiście opłacanie różnych usług w ramach sieci społecznościowej.
- Szwecja radośnie (prawie) pozbyła się gotówki, przeszła na transakcje elektroniczne i… ma poważny problem. Wcale nie chodzi o dostępność pieniędzy [POWERED BY EURONET]
- Kiedy bank będzie umiał „czytać w myślach”? Sztuczna inteligencja zaczyna zmieniać nasze relacje z bankami. I chyba wiem, co będzie dalej [POWERED BY BNP PARIBAS]
- ESG w inwestowaniu: po fali entuzjazmu przyszła weryfikacja. BlackRock mówi „pas”. Jak teraz będzie wyglądało inwestowanie ESG-style? [POWERED BY UNIQA TFI]
To nic nadzwyczajnego, funkcje finansowe ma już od dłuższego czasu rozwijany przez Chińczyków WeChat. Facebookowa Libra będzie natomiast działać w technologii blockchain, czyli rejestrów rozproszonych. Transakcje będą szyfrowane kryptograficznie, a do ich weryfikacji wykorzystywane będą miliony komputerów użytkowników (czyli nie będą potrzebne żadne organizacje i izby rozliczeniowe).
Czy kryptowaluty to przyszłość czy moda, która przeminie?
Po co komu pieniądz oparty na blockchainie, skoro są karty płatnicze, elektroniczne portfele i bankowość mobilna? Oczywiście chodzi o ominięcie pośredników – blockchain pozwala na stworzenie cyfrowej gotówki, którą można przekazywać z rąk do rąk bez pośrednictwa banków, organizacji płatniczych, firm rozliczających transakcje oraz fintechów. Czyli taniej i szybciej, bez spreadów i prowizji.
Dlaczego Facebook się tym zajmuje? Bo to jedna z nielicznych firm, która ma tylu użytkowników, iż jest zdolna do wprowadzenia kryptowaluty, która miałaby wiarygodność i globalny zasięg. Dzięki temu Facebook uzyskałby funkcję globalnego zarządcy potężną walutą, co dałoby mu jeszcze większe znaczenie dla światowego ładu.
Z dotychczasowymi kryptowalutami są dewa problemy: po pierwsze ich sieć akceptacji jest nieporównanie mniejsza, niż jakiejkolwiek tradycyjnej waluty, zaś po drugie ich wartość za bardzo się zmienia. Mając w portfelu trochę bitcoina dziś jesteś biedakiem, jutro bogaczem, a pojutrze znów biedakiem.
To „waluta” dla spekulantów, a nie ludzi, którzy chcieliby użyć Bitcoina do codziennych transakcji finansowych. Nie mówiąc już o tym, że raz na jakiś czas pojawiają się informacje o wielkich kradzieżach kryptowalut z giełd, które zajmują się ich wymienianiem na tradycyjne waluty.
Już wiadomo, że Libra ma być inna. Jej wartość ma wynikać nie tylko z tego jaki jest popyt i podaż. Ten cyfrowy pieniądz ma mieć swoją „wartość wewnętrzną”, wynikającą z jego powiązania z globalnym portfelem walut i innych aktywów o niskiej zmienności (euro, dolar, może złoto).
To chyba oznacza (jeśli dobrze rozumiem), że liczba Libry w obrocie (inaczej, niż w przypadku Bitcoina) może się zmieniać w zależności od tego ile pieniędzy ludzie będą chcieli trzymać w cyfrowych monetach, a ile w istniejących walutach. To zaś oznacza, że kurs Libry nie powinien się zmieniać gwałtowniej, niż kursy tradycyjnych walut. A to z kolei oznacza, że będzie można Librę trzymać w portfelu nie obawiając się, że z dnia na dzień straci np. połowę wartości.
A to z kolei robi się dobry, smartfonowy instrument płatniczy dla osób, które np. nie mają konta bankowego (a więc nie mogą robić przelewów ani płacić kartą płatniczą), albo dla tych, którzy żyją w kraju nie mającym stabilnej waluty. Takie osoby mogą kupić Librę, czyli walutę związaną z najsilniejszymi walutami świata.
Czytaj też: Kryptowaluty to fanaberia? Spójrzcie na ten pomysł Fashion TV, a zrozumiecie, że to będzie rewolucja
Czytaj też: DasCoin, czyli „kryptowalutowa” ściema, która kończy się smętnie
Bitcoin jest antysystemowy, a Libra… będzie miała „bank centralny”
Projekt Libra będą wspierać inne wielkie koncerny poza Facebookiem. Kryptowalutą będzie zarządzało stowarzyszenie, w którym dziś jest 27 firm, w tym Visa, Mastercard, Uber, czy PayPal. Każda firma-członek stowarzyszenia będzie miała równy głos w kwestii zarządzania nową kryptowalutą. Będzie to więc globalny sojusz, w którym znajdą się zarówno firmy „antysystemowe”, jak i „rewolucjoniści”.
źródło grafiki: TheBlockcrypto.com
Tutaj: Pełna lista firm wchodzących do kryptowalutowego sojuszu Facebooka
To kolejna różnica w stosunku do Bitcoina, który jest alternatywą dla tradycyjnego pieniądza, a nie jego „przedłużeniem”, którym chce być facebookowa Libra. To zupełnie inna filozofia. W Bitcoina inwestują ludzie, którzy twierdzą, że globalny system finansowy musi upaść. A Libra z definicji „zapisuje się” do starego systemu.
Wszyscy członkowie stowarzyszenia Libra przeznaczą po co najmniej 10 milionów dolarów na „rezerwę obowiązkową”, z której będzie finansowane utrzymanie wartości kryptowaluty. To kolejna różnica w stosunku do Bitcoina, w którym nie ma odpowiednika „banku centralnego”, który stabilizowałby kurs. Przeciwnie, są kartele inwestorów, którzy czerpią zyski ze spekulacyjnego „huśtania” wartością Bitcoina.
Facebook planuje przechowywać dane finansowe użytkowników Libry oddzielnie od danych użytkowników Facebooka. Cyfrowy portfel będzie tworzony w spółce zależnej Calibra, która będzie przechowywać dane dotyczące transakcji użytkowników na oddzielnych serwerach (a nie razem z profilami społecznościowymi użytkowników). To ma przekonać facebookowiczów, że Libra będzie bezpieczna.
Czytaj: Facebook szykuje się do wielkiego skoku. Będzie miał własną kryptowalutę?
Czytaj też: Polska będzie miała „oficjalnego Bitcoina”? Za co będzie można nim płacić i ile stracą na tym banki?
Czy Libra będzie „drugim dolarem”?
Czy kryptowaluta Facebooka będzie pierwszym cyfrowym pieniądzem, który uzyska na tyle szeroki poziom akceptacji, że ludziom będzie się opłacało go mieć „przy sobie”? Kluczem do sukcesu jest nie tylko wiarygodność, stabilność i wymienialność na „normalne” waluty, ale też wielkość ekosystemu, w którym taki pieniądz będzie się przydawał.
Facebook mógłby przede wszystkim zaproponować użytkownikom dwie rzeczy. Pierwsza to możliwość wykonywania transakcji peer-to-peer, czyli bezpiecznego przelewania pieniędzy między kontami na Facebooku. System peer-to-peer, do którego należy jedna piąta populacji świata mógłby się dość fajnie rozwinąć.
Po drugie Facebook musiałby oferować pożądane przez użytkowników usługi, za które kryptowalutą można byłoby wygodnie i taniej płacić. I musiałyby to być popularne w internecie usługi takie jak np. sprzedaż abonamentów do serwisów streamingowych, wewnętrzny serwis aukcyjny do handlu między użytkownikami, mikropłatności dla producentów treści publikowanych na Facebooku, a przede wszystkim zakupy mobilne i online (zarówno spożywcze jak i odzieżowe).
Mając 1,3 mld użytkowników Facebook nie miałby też problemu, by namówić dużych detalistów, by przypięli się do systemu, w którym można byłoby kupować rzeczy online i płacić za nie Librą. A klienci zapewne chętnie skorzystaliby ze zniżki przy płatności wewnętrzną walutą Facebooka. Partnerzy Libry zapewne dorzucą coś od siebie, by zwiększyć sieć akceptacji Libry także w świecie offline?
Wyobraźcie sobie program lojalnościowy z zasięgiem jednej piątej populacji świata i z wewnętrzną walutą… I to program lojalnościowy, w którym z jednej strony użytkownik dostawałby coiny (mające realną wartość) za zakup jakichś towarów wewnątrz Facebooka i z użyciem jego waluty, a z drugiej nagrody otrzymywałby ten, kto skutecznie poleciłby dany zakup swoim znajomym na Facebooku.
Czy to w ogóle jeszcze jest kryptowaluta?
Bitcoin nie podbił świata codziennych finansów, a i tak ma obecnie 265 miliardów dolarów wartości rynkowej, zaś w tym pieniądzu przetwarza się 400.000 transakcji dziennie. Celem Facebooka i jego partnerów będzie przykrycie Bitcoina czapką.
Ciekawe czy to się uda bez atutu „antysystemowości”. I bez wsparcia globalnych banków, które na razie do wsparcia projektu Libra się nie palą. Może wystarczy, że w projekcie są organizacje płatnicze, które w systemie płatności są integratorem dla banków? Ale takie firmy jak Visa czy Mastercard nie pracują za darmo, więc trochę nie chce mi się wierzyć, że te „cyfrowe żetony” będą tak dużo tańszym sposobem płacenia. Owszem, brak pośredników i izb rozliczeniowych to duży atut, ale udziałowcy tego interesu zamierzają zapewne z czegoś żyć.
Pojawia się pytanie: czy to w ogóle jest jeszcze kryptowaluta? A może to po prostu nowy sposób płacenia „cyfrowymi żetonami”, wymienialnymi na klasyczną walutę? Wartość tych „żetonów” będzie uzależniona od wartości tradycyjnych walut. Jeśli globalny system płatniczy zbankrutuje, to Libra pójdzie na dno razem z nim. A Bitcoin wciąż jest rzeczywistą alternatywą dla tego systemu.
Czytaj: Więcej szczegółów o projekcie Libra w Zerohedge.com
Zdjęcie tytułowe: Cnet