(Prawie) od zawsze pięć największych gospodarek w Europie to Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Włochy i Hiszpania. Mijają dekady, przez świat przetaczają się wielkie zmiany społeczne, polityczne, gospodarcze, technologiczne, a w tym rankingu nie widać zmian. Gdzie jest Polska? Pod względem liczby ludności i powierzchni, jeśli nie liczyć Rosji i Ukrainy, jesteśmy zaraz za „wielką piątką”. Jednak z poziomem realnego PKB na mieszkańca – daleko. Czy mamy szansę to zmienić i wcisnąć się do europejskiej piątki gigantów?
Jest ona do tego stopnia niezmienna, że nie tylko sama grupa państw, ale również ich kolejność w rankingu jest stabilna od dekad, właściwie od okresu powojennego, od kiedy dostępne są precyzyjne dane makroekonomiczne. Wiele powojennych dekad, wielkie zmiany w otoczeniu tych gospodarek i w nich samych. Dlaczego na przestrzeni dekad i licznych turbulencji, kiedy na świecie wywracały się potęgi gospodarcze i rodziły nowe, np. rosła w siłę Japonia, potem Chiny, obecnie Indie – w Europie tak niewiele się zmieniło?
- Wysoki sezon na grypę. Jak chorować z głową? Czy pracodawca może nam w tym pomóc, a firma (za dużo) na tym nie stracić? [POWERED BY HALEON]
- Spoofing, czyli jak oszust może zadzwonić do Ciebie z numeru osoby bliskiej? Co zrobić, by nie paść ofiarą oszustwa? [POWERED BY BNP PARIBAS BANK POLSKA]
- Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł? [POWERED BY UNIQA TFI]
Sporo mówimy o sukcesie gospodarczym Polski w ostatnim 35-leciu. I to prawda. Polska zrobiła ogromny skok w rozwoju gospodarczym i jest zupełnie innym krajem niż na przełomie lat 80. i 90. XX w., kiedy wchodziliśmy do grona krajów z gospodarką wolnorynkową. Jednak ten skok na razie nie zagroził utrwalonemu rankingowi w tym kluczowym dla zamożności krajów aspekcie. Czy mamy szansę przebić ten szklany sufit i zdetronizować któregoś z obecnych liderów, np. Hiszpanię, najniżej w tej grupie?
Europejska piątka trzyma się mocno
Najbardziej zbliżone do siebie pod względem realnego PKB na mieszkańca są cztery kraje z tej grupy, wciąż w tej samej kolejności, jednak od lat 90. XX w. ich drogi zaczęły się nieco rozchodzić. Hiszpania zawsze trochę odstawała, ale nie na tyle, żeby wypaść z tego głównego nurtu. Polska, która dołączyła do statystyk dopiero na przełomie lat 80. i 90. XX w., może pochwalić się stabilnym i stałym wzrostem, często przewyższającym dynamikę zachodnich rywali, jednak to na razie nie wystarcza, żeby szybko ich dogonić.
Jeśli zachowamy dotychczasową dynamikę wzrostu, może zbliżymy się do Hiszpanii. Trudno jednak nie zauważyć, że o ile szybciej doganialiśmy bogatszych przed pandemią, kiedy europejska piątka po wielkim kryzysie finansowym lat 2008-2009 dostała lekkiej zadyszki, o tyle po pandemii dynamika wzrostu bogactwa we wszystkich krajach jest podobna. Nie widać już linii trendu, która sprzyjałaby Polsce.
Nasze nadgonienie kilkanaście lat przed pandemią zawdzięczamy nie tyle naszej własnej rekordowo wysokiej dynamice wzrostu, ile realnemu załamaniu w wielkich europejskich gospodarkach. Polska nie odczuła tak mocno tego kryzysu i – jak widać na grafice – spokojnie wznosiliśmy się zgodnie z naszą trajektorią. Ten stabilny wzrost zapewnił nam zupełnie inne miejsce niż to, które mieliśmy jeszcze przed 2008 r. Również załamanie pandemiczne kraje piątki odczuły mocniej niż Polska w realnym PKB na mieszkańca. Po pandemii odzyskały jednak wigor.
Co będzie dalej? Przed nami sporo niewiadomych co do rozwoju gospodarki na świecie. Nowy prezydent USA i jego decyzje, które nie zawsze muszą być korzystne dla Europy, rywalizacja Europy w skali geopolitycznej, presja gospodarcza i technologiczna ze strony Chin, konflikty zbrojne, m.in. wojna w Ukrainie i rosnąca presja migracyjna. To wyzwania stojące głównie przed liderami europejskiej gospodarki, którzy mają najbardziej otwarte gospodarki i firmy działające globalnie. Polska jest mniej otwarta, nasze firmy ograniczają działalność raczej do rynku europejskiego.
Wśród dużych europejskich krajów w ramach całego kontynentu Polska jest – poza Rosją i Ukrainą, które nie startują w rankingu zamożności obywateli – szósta pod względem powierzchni i liczby mieszkańców. Jednak dystans Polski do „najuboższej” w tej grupie Hiszpanii w poziomie realnego PKB na mieszkańca jest jeszcze bardzo duży. Wystarczy spojrzeć na wykres i dane. W obecnym tempie doganiania okres naszego zbliżania się do Hiszpanii potrwa kilka dekad, o ile w ogóle będzie możliwy. Po drodze jednak będziemy musieli uporać się choćby z transformacją naszej energetyki.
Jednak ani w nowoczesnej i taniej energetyce, ani w zastosowaniu najnowszych technologii nie jesteśmy zbyt mocni, a poprawa tych kluczowych dla rozwoju gospodarki aspektów będzie od nas wymagać ogromnych i długoletnich inwestycji. Polska może więc niedługo spowolnić tempo wzrostu z powodu wyczerpania się prostych mechanizmów rozwojowych, które sprzyjały nam przez ostatnie 35 lat, np. tania siła robocza, tania energia i dostarczanie konkurencyjnych cenowo komponentów dla kilku największych europejskich gospodarek. Z trybu szybkiego nadganiania możemy wejść w umiarkowane tempo będące odbiciem średniego potencjału naszej gospodarki.
Jak musiałby się zmienić świat wokół nas, byśmy wskoczyli do wielkiej piątki?
Przez ostatnie 30 lat budowaliśmy podstawy naszej nowoczesnej infrastruktury miejskiej i transportowej. Zostaliśmy w tyle, jeśli chodzi o infrastrukturę energetyczną, co przekłada się na bardzo wysokie ceny energii i potencjalne kłopoty z dostępnością energii w przyszłości. Od wielu lat kolejne polskie rządy diagnozują kłopoty naszej gospodarki. Dobrze nam wychodzi wychodzenie z kryzysów ze względu na wielosektorowość gospodarki, gorzej jest z doganianiem zaawansowanych gospodarek pod względem najnowocześniejszych trendów technologicznych.
Status naszego przemysłu jako sprawnego i efektywnego mechanizmu podwykonawczego dla europejskich potęg pomógł nam rozwijać się dotychczas. Co będzie w kolejnych dekadach, kiedy będziemy już na tyle bogaci, że nie będzie nam przysługiwała pomoc z Unii Europejskiej, jednak na tyle biedni, że trudno nam będzie osiągnąć nowy status – lidera innowacyjności i nowych technologii? Odpowiedź na to pytanie poznamy zapewne niedługo. Wiele osób w Polsce było oburzonych tym, że USA w styczniu umieściły nasz kraj w drugim rzędzie w dostępie do najnowocześniejszych chipów firmy Nvidia. Ale przecież prawda jest taka, że nie mamy sensownych planów związanych z rozwojem AI.
Bez skoku technologicznego pozostaniemy na swoim miejscu, właśnie w drugim rzędzie. To charakterystyczne, że wszystkie kraje z tej pierwszej wielkiej piątki załapały się na amerykańską listę chipów w kategorii najbardziej uprzywilejowanych. To dla nich szansa na rozwój. Ale też mają o wiele większe środki i finansowe, i organizacyjne, żeby tę szansę wykorzystać. Nasza pogoń może stać więc raczej trudniejsza niż łatwiejsza. Nasza geografia, która w czasach pokoju mogłaby być atutem, niestety w niespokojnych czasach, a takie mamy obecnie, też nie pomaga.
Moglibyśmy liczyć na jakieś kolejne załamanie, które dotknie najbogatsze europejskie kraje, ale to nie jest najszczęśliwsza postawa. Dotychczas przez powojenną Europę przetaczały się wielkie kryzysy, ale nie życzmy sobie kolejnych. Kryzysy naftowe lat 70. i 80. XX w., bańka internetowa roku 2000, wielki kryzys finansowy, brexit, pandemia Covid-19, wojna w Ukrainie. Niektóre kryzysy były co prawda bardzo korzystne z naszego punktu widzenia, np. rozpad bloku socjalistycznego i ZSRR, połączenie dwóch państw niemieckich. Kolejnym takim pozytywnym wydarzeniem mógłby być koniec wojny w Ukrainie i odbudowa tego kraju, w której mogłaby wziąć udział Polska. Zobaczymy.
Zagadką będzie rola Chin w gospodarce światowej i znaczenie tego rozpychającego się w świecie kraju dla naszej gospodarki. Widzimy, jak świat wokół nas ponownie się bipolaryzuje. Konsolidują się dwa wielkie bloki – jeden zachodni skupiony wokół USA, drugi bardziej wschodni skupiony wokół Chin. Jeszcze dziś świat wydaje się bardziej zróżnicowany, ale można sobie wyobrazić, że całkiem niedługo żaden liczący się kraj nie będzie mógł ot tak sobie po prostu ogłosić, że jest neutralny i samodzielny. Tak jak Szwecja i Finlandia musiały pożegnać się ze statusem neutralności.
Polska stanie na skraju dwóch ścierających się bloków. Czy to będzie dla nas korzystne? Nie musi być złe, tak jak status Berlina Zachodniego przez kilka dekad nie był zły. Był jednak możliwy dzięki specjalnym środkom z USA. My na taki status liczyć nie możemy. Musimy sami wygenerować perspektywy rozwoju gospodarczego na kolejne dekady. Dotychczas wychodziło nam nieźle. Mimo sporów i wojen wewnątrzpolitycznych Polska rozwijała się w przyzwoitym, budzącym podziw na świecie tempie. Jak utrzymać to tempo? To zadanie i dla rządów, i dla prywatnych firm.
Źródło zdjęcia: Maksim Shutov/Unsplash