Po pierwszym entuzjazmie związanym z inwestowaniem w ESG przyszła bolesna weryfikacja. Okazało się, że część z „zielonych” inwestycji nie generuje oczekiwanych stóp zwrotu, a niektóre fundusze, które deklarują odpowiedzialne podejście do inwestowania, mają problem z jej udowodnieniem. Największy asset manager na świecie, BlackRock, właśnie opuścił grupę zarządzających funduszami, wspierającą neutralność klimatyczną. Jak teraz będzie wyglądało inwestowanie ESG-style? „Przetrwa i będzie bardziej uniwersalne” – odpowiadają jego zwolennicy
Od dwóch dni globalna branża finansowa zastanawia się, co może oznaczać ruch BlackRock, największej firmy zarządzającej aktywami na świecie. Poinformowała ona w czwartek, że opuści Net Zero Asset Managers Initiative, czyli „zielone” stowarzyszenie, do którego należy 325 globalnych firm zarządzających kwotą 57,5 biliona dolarów. Członkowie tego stowarzyszenia zobowiązują się do wspierania zerowej emisji gazów cieplarnianych do 2050 r. poprzez wykorzystania prawa głosu, które mają na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy największych firm świata.
- Wysoki sezon na grypę. Jak chorować z głową? Czy pracodawca może nam w tym pomóc, a firma (za dużo) na tym nie stracić? [POWERED BY HALEON]
- Spoofing, czyli jak oszust może zadzwonić do Ciebie z numeru osoby bliskiej? Co zrobić, by nie paść ofiarą oszustwa? [POWERED BY BNP PARIBAS BANK POLSKA]
- Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł? [POWERED BY UNIQA TFI]
Oznacza to, że firmy będące członkami Net Zero Asset Managers Initiative mają głosować przeciw wszystkim planom inwestycyjnym spółek, których celem nie jest neutralność klimatyczna. Co nagle zaczęło przeszkadzać firmie BlackRock, która zarządza także pieniędzmi wielu z nas, a w sumie „opiekuje się” kwotą 11,5 biliona dolarów powierzonych przez klientów z całego świata?
„Dwie trzecie naszych globalnych klientów zobowiązało się do redukcji emisji CO2 do zera. Jednak nasze członkostwo w niektórych organizacjach wspierających ten cel spowodowało zamieszanie dotyczące interpretacji praktyk stosowanych BlackRock i naraziło nas na zapytania prawne ze strony różnych urzędników publicznych”
– tłumaczy firma w dokumencie, do którego dotarła agencja Reuters. BlackRock zapewnia, że jego wyjście z Net Zero Asset Managers Initiative „nie zmienia sposobu, w jaki opracowujemy produkty i rozwiązania dla klientów, ani tego, jak zarządzamy ich portfelami”. Firma poinformowała, że jej aktywnie zarządzane portfele „nadal oceniają istotne ryzyka związane z klimatem”.
W stowarzyszeniu zostają na razie inni wielcy zarządzający aktywami – State Street oraz JP Morgan. Zaś Vanguard, inny duży zarządzający aktywami (głównie funduszami pasywnymi, czyli ETF-ami), opuścił tę grupę już w 2022 roku. Inna sprawa, że zarządzając funduszami ETF trudno jest odrzucać jakieś firmy, bo to inwestowanie z definicji obejmuje całe indeksy.
Republikański przewodniczący Komisji Sądownictwa Jim Jordan nazwał odejście BlackRock „ogromnym zwycięstwem wolności i amerykańskiego dobrobytu”. Jego zdaniem wszystkie amerykańskie instytucje finansowe powinny pójść w ślady BlackRock i porzucić „kartel klimatyczny”
W liście do klientów BlackRock uspokaja, że jego wysiłki inwestycyjne na rzecz zrównoważonego rozwoju są „napędzane potrzebami klientów i przekonaniem, że transformacja energetyczna jest siłą kształtującą gospodarkę i rynki”. I pewnie pisze szczerze. Aczkolwiek w przeszłości różnie bywało z realizacją takich deklaracji. W aktywach wielu funduszy znajdowaliśmy akcje spółek, które nie miały nic wspólnego z ESG. Pojawiło się też sporo tzw. greenwashingu – czyli „malowania trawy na zielono”.
Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji? O tym Maciej Samcik rozmawiał z Pawłem Mizerskim, który odpowiada w UNIQA TFI za zarządzanie jednym z funduszy ESG, czyli funduszy inwestujących w sposób odpowiedzialny społecznie. Czym tak właściwie jest inwestowanie w stylu ESG? Czy przetrwa prezydenturę Donalda Trumpa, który deklaruje wielkie przywiązanie do paliw kopalnych?
Maciej Samcik: Jak widzisz ESG w inwestowaniu? Mam wrażenie, że ten sposób inwestowania przeżywa teraz ciężkie chwile, zarówno w Polsce, jak i w Europie…
Paweł Mizerski: Zgadzam się, że mamy za sobą pierwszą falę zainteresowania ESG. W szczególności widzimy to w Stanach Zjednoczonych. W Europie temat pozostaje żywy, ale w USA po dużym zainteresowaniu i napływach kapitału nastąpił odpływ. Stało się to w momencie, gdy fundusze ESG przestały generować pozytywne wyniki – albo zarabiały mniej niż tradycyjne fundusze, albo wcale. Inwestorzy stwierdzili: „Wracamy do tradycyjnego inwestowania”.
Ta pierwsza fala miała wszystkie cechy charakterystyczne dla inwestowania tematycznego: nagłe zainteresowanie, wzrost wartości wąskiego zakresu inwestycji, a potem spadek, gdy napływy kapitału przestały generować dodatkowe zyski. To, co widzieliśmy, było książkowym przykładem inwestowania na fali mody. W przypadku ESG skupiło się to głównie na ochronie środowiska, czyli literze „E”. Fundusze koncentrowały się na czystej energii, zielonych technologiach. Reszta była w zasadzie pomijana.
ESG to nie tylko ekologia, po „E” – mamy jeszcze „S” i „G”. Litera „S” dotyczy spraw społecznych (Social), takich jak równy dostęp do edukacji czy zdrowia, a „G” (Governance) – ładu korporacyjnego, czyli np. przejrzystości w zarządzaniu firmami. Niestety, to właśnie „E” było najbardziej widoczne, co wynikało z mody na ochronę środowiska i walkę ze zmianami klimatycznymi. Dlatego pojawiły się problemy – powstały fundusze reklamowane jako „zielone”, co jednoznacznie kojarzyło się z ochroną środowiska. Tymczasem prawdziwe ESG jest znacznie bardziej rozległe.
Czyli można powiedzieć, że po tej pierwszej fali zainteresowania ESG przyszedł czas na refleksję i głębsze podejście?
Zdecydowanie tak. Uważam, że jeśli chodzi o ESG w inwestowaniu, to teraz nadejdzie druga fala, już bardziej dojrzała. Nie będzie ona związana z modą czy inwestowaniem tematycznym, lecz z długoterminowym podejściem do zrównoważonego rozwoju. Inwestowanie ESG i tradycyjne inwestowanie mają wspólny cel – chcemy, żeby było lepiej. W tradycyjnym inwestowaniu chodzi o większe zyski, a w ESG – o to, by świat był lepszy, np. dzięki odnawialnym źródłom energii, ograniczaniu emisji CO2, ale też poprzez równy dostęp do edukacji, lepszą ochronę zdrowia czy redukcję biedy.
Jak wygląda selekcja w tym modelu? Jakie spółki odpadają już na samym starcie? Które branże są wykluczane?
To zależy od celu. Jeśli mówimy o ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych, to jednym z kryteriów jest zgodność spółki z budżetami emisyjnymi wynikającymi z porozumienia paryskiego. Przykładowo, spółki z sektora energetyki opartej na paliwach kopalnych – zwłaszcza węglowej – będą naturalnie wykluczone, jeśli nie mają planu zgodnego z tymi budżetami. Niemniej jednak, patrząc na szerokie indeksy globalne, takich spółek jest stosunkowo niewiele. Ich brak nie wpływa znacząco na wyniki całego indeksu, ale to tylko jedna strona medalu. W zrównoważonym inwestowaniu chodzi też o unikanie firm, które aktywnie szkodzą na innych polach.
Chodzi między innymi o spółki związane z produkcją i dystrybucją tytoniu lub alkoholu. Są to sektory, które ciężko uznać za nieszkodliwe społecznie. Kolejnym przykładem są producenci żywności typu fast food, które mogą mieć zauważalny wpływ na pogłębianie się problemów zdrowotnych na szeroką skalę. Z perspektywy celów zrównoważonego rozwoju ONZ po prostu wykluczamy firmy, które na jakimś polu uznawane są za szkodliwe.
Co z bardziej kontrowersyjnymi sektorami, jak branża zbrojeniowa? Czy w świetle obecnej sytuacji w Europie, gdzie bezpieczeństwo nabrało nowego znaczenia, może być ona uznawana za zgodną z ESG?
To bardzo trudny temat. Historycznie branża zbrojeniowa była wykluczana z inwestycji ESG i szeroko pojętego etycznego inwestowania. Jednak obecnie, patrząc na kontekst obrony Europy i ochrony wartości demokratycznych, można argumentować, że niektóre spółki zbrojeniowe spełniają istotną i pozytywną rolę. Trzeba jednak patrzeć na to z różnych perspektyw. Są rodzaje broni zakazane na mocy międzynarodowych konwencji – np. broń chemiczna czy biologiczna – i producenci takiej broni będą wykluczani bez względu na inne aspekty. Jeśli mówimy jednak o sprzęcie defensywnym, to tutaj ocena może zależeć od kontekstu.
ESG w inwestowaniu nie odbywa się na podstawie prostej klasyfikacji „dobry” czy „zły”. Liczy się całościowy wpływ spółki – zarówno jej pozytywna kontrybucja, jak i potencjalne szkody, które powoduje. Ważne jest też, aby działania i cele były mierzalne. Dzięki temu możemy ocenić, czy spółka rzeczywiście przyczynia się do zrównoważonego rozwoju, czy tylko deklaruje takie działania (co często prowadzi do np. greenwashingu). Proces budowy portfela oparty jest o współpracę z wyspecjalizowaną agencją ratingową, która dostarcza dane i wskaźniki ESG.
A jakie jeszcze aspekty bierzecie pod uwagę podczas zarządzania funduszem? Czy są dodatkowe kryteria, które stosujecie?
Oprócz danych dostarczanych przez agencję ratingową zawsze staramy się patrzeć na portfel w sposób holistyczny. To oznacza, że analizujemy nie tylko indywidualne spółki, ale także statystyki całego portfela, takie jak sektorowa czy geograficzna ekspozycja. Każda spółka, zanim trafi do naszego portfela, musi spełnić określone kryteria ESG. Ale na tym nie kończymy. Monitorujemy również, jak zmienia się jej wpływ w czasie – zarówno na poziomie pozytywnego wkładu w cele ESG, jak i potencjalnych zagrożeń, które może generować.
Oczywiście jednym z głównych narzędzi jest filtr ESG, ale później portfel jest budowany tak, aby był zdywersyfikowany i odpowiadał strukturze szerokiego indeksu. Nasz fundusz nie różni się znacząco od tradycyjnego funduszu akcji pod względem liczby spółek czy ekspozycji sektorowej. Obecnie mamy w portfelu kilkadziesiąt spółek, co jest typowe dla uniwersalnego funduszu akcji.
Warto również pamiętać, że nie koncentrujemy się na jednym sektorze czy regionie. Naszym celem jest, by struktura portfela odzwierciedlała szeroki rynek i jednocześnie spełniała nasze standardy ESG. To właśnie pozwala nam budować portfel, który zarówno generuje porównywalne wyniki z szerokim indeksem, jak i wspiera zrównoważony rozwój.
Czy można na tej podstawie założyć, że ESG w inwestowaniu może być równie opłacalne, co tradycyjne inwestowanie, mimo że mamy tu dodatkowe kryteria?
Tak, dane wskazują, że benchmarki zgodne z porozumieniem paryskim, tzw. Paris-Aligned Benchmarks, zachowują się bardzo podobnie do szerokich indeksów takich jak Stoxx Europe 600. Pokazuje to, że dodanie filtra ESG nie oznacza wcale rezygnacji z wyników finansowych. Oczywiście historia tych benchmarków jest stosunkowo krótka, więc trudno ocenić ich zachowanie w dalszym horyzoncie. Jednak dostępne dane sugerują, że takie podejście nie tylko pozwala na realizację podobnych stóp zwrotu, ale też pomaga inwestorom wspierać wartości zrównoważonego rozwoju.
A co w przypadku kryzysów gospodarczych czy dużych wahań na rynkach? Czy fundusz ESG reaguje na nie inaczej niż tradycyjny fundusz?
Nie zauważamy znaczących różnic w reakcji portfela na wahania rynkowe w porównaniu z tradycyjnymi funduszami. Charakterystyka ryzyka pozostaje podobna. Jedyną różnicą jest to, że dodatkowo eliminujemy ryzyka związane z branżami, które mogą być bardziej narażone na problemy regulacyjne, reputacyjne czy społeczne – jak np. branża paliw kopalnych czy firmy związane z produkcją kontrowersyjnych produktów. Dzięki temu portfel może być w niektórych przypadkach nawet bardziej odporny na zmiany wynikające z wprowadzania nowych regulacji środowiskowych czy społecznych.
A co z edukacją inwestorów? Czy zauważacie, że rośnie świadomość na temat ESG w inwestowaniu, czy wciąż jest to niszowy temat?
Świadomość inwestorów zdecydowanie rośnie. Coraz więcej osób rozumie, że inwestowanie ESG to nie tylko moda, ale podejście, które pozwala budować długoterminową wartość – zarówno finansową, jak i społeczną. Oczywiście w Polsce ten temat jest jeszcze na wczesnym etapie rozwoju w porównaniu do Europy Zachodniej, gdzie ESG stało się absolutnym standardem w wielu funduszach. Dlatego widzimy dużą potrzebę edukacji. Chcemy, by inwestorzy nie bali się takich funduszy i rozumieli, że ich pieniądze mogą jednocześnie pracować na ich przyszłość finansową i lepszy świat.
Czy planujecie rozszerzyć podejście ESG na inne fundusze? Czy widzicie możliwość, by w przyszłości wszystkie z nich uwzględniały ratingi ESG?
Na chwilę obecną mamy dwa fundusze z podejściem ESG: jeden dedykowany akcjom europejskim oraz fundusz globalny z jednostkami wycenianymi w euro. Na razie nie planujemy wdrażania ESG w pozostałych funduszach, ale nie dlatego, że brakuje nam przekonania czy zainteresowania klientów. Główną przeszkodą są ograniczenia danych oraz brak jasno zdefiniowanych kryteriów, zwłaszcza na rynku polskim.
Co dokładnie stoi na przeszkodzie przy tworzeniu funduszy ESG na polskim rynku?
Mamy problem z dostępnością wiarygodnych danych ESG. W przypadku dużych globalnych indeksów czy spółek europejskich mamy dostęp do ratingów ESG, które są spójne, pełne i pozwalają nam tworzyć strategię. Tymczasem w Polsce publikowanie danych ESG jest wciąż na wczesnym etapie rozwoju. Nawet jeśli spółki publikują raporty, to często brakuje w nich wewnętrznej spójności, a historia publikacji danych jest bardzo krótka. Dodatkowo struktura polskiego rynku akcji, gdzie sektor energetyczny odgrywa dużą rolę, powoduje trudności. Trudno byłoby stworzyć fundusz, który z jednej strony wykluczałby te spółki, a z drugiej zachowywałby odpowiednią różnorodność i jakość portfela.
A jak wygląda sytuacja z funduszami dłużnymi, szczególnie w kontekście emitentów takich jak rządy? Czy tu także ESG napotyka bariery?
Tak, tutaj również mamy poważne problemy. W przypadku emitentów dłużnych, a szczególnie rządów, trudno mówić o jasnych kryteriach ESG. Dane są często bardzo ogólne, o ile w ogóle istnieją. Jedynym wyjątkiem są tzw. zielone obligacje, które finansują konkretne projekty związane z ochroną środowiska czy zrównoważonym rozwojem. Niemniej jednak nawet tutaj występują trudności z oceną, jak dalece dane emisje faktycznie realizują cele ESG. Bez wiarygodnych danych ciężko podejmować decyzje o zgodności takich emisji.
Czy fundusz akcji europejskich ESG jest adresowany do jakiejś konkretnej grupy klientów? Macie już swoje obserwacje? Kto najchętniej inwestuje w taki fundusz?
Nie przeprowadzaliśmy jeszcze szczegółowych badań, ponieważ nowa strategia funduszu działa stosunkowo krótko. Na razie trudno ocenić, jakie grupy klientów będą najbardziej zainteresowane. Niemniej jednak obserwacje z rynków zachodnich wskazują, że młodsze pokolenia wykazują większe zainteresowanie inwestowaniem ESG. Dla nich kwestie ochrony środowiska, równości społecznej czy odpowiedzialności korporacyjnej są szczególnie ważne. W Polsce sytuacja może być jednak inna, bo ESG nie jest jeszcze tak mocno zakorzenione w świadomości inwestorów. Mimo wszystko zakładamy, że z czasem zainteresowanie będzie rosło, zwłaszcza jeśli fundusz udowodni, że może generować konkurencyjne wyniki finansowe.
Jakie macie plany na przyszłość, jeśli chodzi o ESG w inwestowaniu?
Chcemy rozwijać naszą strategię i, jeśli pojawią się lepsze dane i narzędzia, rozszerzać podejście ESG na inne fundusze. Naszym celem jest stworzenie rozwiązań, które będą oferować wyniki porównywalne z funduszami tradycyjnymi, ale z dodatkową wartością ESG. Mamy nadzieję, że rynek polski dojrzeje do tego, aby dostarczać lepsze dane i umożliwić szersze stosowanie tego podejścia.
Pełną wersję rozmowy możecie odsłuchać w podcaście „Finansowe Sensacje Tygodnia” oraz obejrzeć na kanale blogu „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube:
————————————
ZAPROSZENIE DO INWESTOWANIA:
Jedną z opcji inwestowania długoterminowego są fundusze inwestycyjne TFI UNIQA – ta firma jest Partnerem cyklu edukacyjnego „Wyciskanie emerytury”. W ofercie TFI UNIQA są fundusze pozwalające łatwo i bezpiecznie (czyli poprzez firmę, która ma siedzibę w Polsce, ma polskojęzyczną obsługę i spełnia wszystkie standardy wyznaczone przez polskich regulatorów) zainwestować pieniądze na całym świecie.
Załóż konto Tanie Oszczędzanie w UNIQA TFI. Wśród funduszy, które mają niską opłatę za zarządzanie (0,5% w skali roku) są następujące fundusze: UNIQA GFIO Globalny Akcji, UNIQA FIO Ostrożnego Inwestowania, UNIQA GFIO Akcji Amerykańskich, UNIQA GFIO Akcji Europejskich ESG, UNIQA GFIO Amerykańskich Obligacji Korporacyjnych, UNIQA GFIO Globalnych Strategii Dłużnych oraz UNIQA FIO Akcji Rynków Wschodzących. Te fundusze można kupić z tą niską opłatą za zarządzanie przez internet, w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”, jak również w ramach konta IKZE (dodatkowo ulga w podatku PIT) lub konta IKE (dodatkowo brak podatku Belki).
Zerknij też: Na stronie akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury” znajdziesz ważne wieści dla Twojej przyszłości finansowej. Jak zbudować bezpieczeństwo finansowe? Czy można być rentierem jeszcze przed emeryturą? Jak lokować oszczędności?
Zapoznaj się też z tym: Oszczędzasz na emeryturę w ETF-ach, funduszach, akcjach. Czy wiesz, ile jeszcze krachów przeżyjesz? Ile ja już przeżyłem? Podpowiadam, jak je przeżyć w spokoju
Wniknij też w to: Jak wybrać fundusz inwestycyjny, który nie okaże się wielką pomyłką? Tak to robi sam Samcik
—————————
Cykl edukacyjny „Wyciskanie emerytury”, którego częścią jest niniejsza publikacja, blog „Subiektywnie o Finansach” już czwarty rok prowadzi z UNIQA TFI, pośrednikiem w inwestowaniu pieniędzy na spełnianie marzeń i na emeryturę, oferującym m.in. tanie fundusze inwestycyjne w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”.
zdjęcie tytułowe: Copilot