W Sopocie, podczas Europejskiego Kongresu Finansowego, trwała licytacja o to, który bank jest najbardziej „zielony”. „U nas w zarządzie za kwestie środowiska odpowiadają trzy osoby”, „a u nas cztery”, „a u nas połowa zarządu”, „a my ochronę środowiska mamy nawet w nazwie” – takie słyszy się rozmowy. Ale, tak jak warzywa w wierszu Jana Brzechwy, skończyły w zupie, tak bankowcy, klienci i polskie firmy mogą skończyć w świecie zaporowych cen prądu. Bo emisja CO2 kosztuje coraz więcej. Czy banki sfinansują „zieloną” rewolucję branży energetycznej? „Trzeba działać tu i teraz, bo stoimy nad przepaścią” – ostrzegł Józef Wancer, nestor polskiej bankowości
Gdy finansiści debatowali o tym, jak finansować inwestycje energetyczne, ceny praw do emisji CO2 znów biły rekordy. Polska cierpi na tym najbardziej w Europie. Podnoszą się pytania, czy nie powinniśmy zbudować „,muru”, który oddzieliłby nas od wzrostu kosztów emisji CO2. Bo emisja CO2 – a ściślej pisząc mechanizm płacenia za zanieczyszczanie powietrza, czyli coś, co miało nas i inne kraje mobilizować do odejścia od węgla – dziś dusi gospodarkę i drenuje portfele.
- Jak zacząć inwestować? Jak kupić swój pierwszy ETF? Gdzie go znaleźć i na co uważać? Przewodnik krok po kroku dla debiutantów [POWERED BY XTB]
- Prawdziwym królestwem gotówki nie są Niemcy. Jest nim dalekowschodni gigant znany z nowych technologii. Ludzie wolą tam banknoty. Dlaczego? [POWERED BY EURONET]
- Ile kosztuje nas drogowa brawura? Podliczyli koszty zbyt szybkiej jazdy w skali kraju. Jak „zaoszczędzić” życie i pieniądze? Technologia na pomoc [POWERED BY PZU]
Bardzo droga emisja CO2. Kowalski bierze na klatę 300 zł rocznie
Cena uprawnień do emisji jednej tony CO2 biją kolejne rekordy. To już ponad 60 euro za tonę – 12 razy więcej niż 4 lata temu. I to my, konsumenci i klienci firm energetycznych, pokryjemy koszty wzrostu cen. A zdaniem Macieja Grabowskiego, byłego ministra środowiska, który był prowadzącym debatę pt. „Jak finansować politykę klimatyczną w miastach” (miasta mówią, że nie mają pieniędzy na kredyty, ale chętnie przyjmą bezzwrotne dotacje), ceny emisji CO2 mogą wzrosnąć do 100 euro za tonę.
Produkcji 1 MWh energii elektrycznej towarzyszy emisja CO2 w wysokości ok. 770 kg (czyli ponad trzy czwarte tony). To jedna z najwyższych wartości w Europie. Przeciętne gospodarstwo zużywa w Polsce prądu 2-2,5 MWh rocznie. Przy cenie uprawnień do emisji CO2 na poziomie 60 euro za tonę przeciętna rodzina – jeśli chciałby z własnej kieszeni zapłacić za zanieczyszczenie środowiska spowodowane produkcją zużytego przez siebie prądu – powinna rocznie dołożyć do rachunku za prąd 70-80 euro, czyli 300-360 zł. Tyle mniej więcej wyniosły dotychczasowe podwyżki w skali roku, które wyniosły 100-200 zł.
Największy producent prądu w Polsce, grupa PGE, wydała w pierwszym kwartale 2 mld zł tylko na pokrycie praw do emisji CO2. To o 22% więcej niż w ubiegłym roku. Takich wzrostów nie da się zamieść pod dywan. Rząd już zapowiada, że ceny prądu mocno wzrosną od stycznia. Ile dokładnie wyniosą podwyżki? Może to być nawet 20-40%, co przełoży się na wzrost cen o kilkanaście groszy za każdą kilowatogodzinę. Wkrótce będziemy płacić za prąd 0,8 zł za kWh uwzględniając koszty sprzedaży i dystrybucji!
„Nie zatrzymamy finansowania sektora węglowego z dnia na dzień”
Z powodu wzrostu cen CO2 polska gospodarka jest „ugotowana”. Emitujemy rocznie 300 mln ton CO2, a produkcja prądu Polska jest najbardziej „brudna” w całej Unii Europejskiej. I to się szybko, czyli w perspektywie 20-30 lat, nie zmieni. Choć oczywiście warto znać proporcje, nasza emisja CO2 nie jest wcale taka największa – np. Chiny emitują 11 mld ton CO2, a USA – ponad 5,5 mld ton CO2.
Ale przy okazji wzrostu cen pojawiają się pytania o to, jak liczyć emisję i czy nie bierzemy na siebie zbyt wielkiego ciężaru walki z CO2. I to pytanie zadawali sobie bankowcy na Europejskim Kongresie Finansowym w Sopocie. A przede wszystkim: jak liczyć emisję CO2? W całości dla kraju, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców? A może w relacji do PKB? W zależności od przyjętej metody możemy się bardziej, lub mniej samobiczować.

Zwrócił na to uwagę Rafał Antczak, z zarządu PKO BP (wcześniej wiele lat w firmie doradczej Deloitte) w dyskusji pt. „ESG i kwestie klimatyczne w działalności bankowej”.
„Emisyjność polskiej gospodarki w przeliczeniu na PKB jest trzy razy większa niż średnia unijna. Wynika to z tego, że Unia Europejska wyprowadziła przemysł wytwórczy poza swoje granice. Są dwa kraje o największym udziale przemysłu w PKB – Niemcy i Polska”
– powiedział Rafał Antczak. Na Wschodzie nie trzeba płacić za emisję CO2, więc kraje, które część swojego przemysłu wytransferowały w inne rejony świata – korzystają na tym. Polska w dodatku nie jest zamożnym krajem.
Niemcy i Polska to dwa bardzo różne kraje. Niemieckie PKB jest 7 razy większe od naszego (3,68 bln dol. wobec 524 mld dol.), a tamtejsza gospodarka zużywa rocznie ok. 54o terawatogodzin (TWh) prądu, czyli ponad 3 razy tyle, co zużywa Polska. O ile Niemcy mają pieniądze i stać je na ponoszenie kosztów zielonej transformacji, to nie można tego powiedzieć o Polsce.
W dyskusji, w której brali udział – oprócz Rafała Antczaka – Marek Lusztyn z zarządu mBanku, Marzena Koczut z zarządu BOŚ Banku oraz Lucyna Stańczak-Wuczyńska z rady nadzorczej BNP Paribas, to właśnie przedstawiciele „narodowych” banków (PKO BP i BOŚ) zwracali uwagę, że coś jest nie tak z rozłożeniem akcentów w walce z klimatem.
„Jako duży bank nie możemy nagle – jak oczekują tego niektóre organizacje ekologiczne – przestać finansować inwestycji w węgiel. To jest nierealne, takie decyzje nie zawsze maksymalizują zwrot z kapitału dla akcjonariuszy. To byłoby działanie na szkodę banku”
– powiedział Rafał Antczak. Podobnych dylematów nie miał jednak zarząd ING Banku Śląskiego, który wstrzymaniem finansowania węgla naraził się związkowcom. Apelowali oni nawet o bojkotowanie banku i wycofywanie z niego pieniędzy. Ale, jak wiadomo, w Polsce bojkoty konsumenckie nie wychodzą.
W lipcu tego roku PKO BP poinformował, że planuje wyeliminować finansowanie sektora wydobywczego węgla do 2030 r. To jednak nie jest wielki heroizm, bo do tego czasu w wielu polskich kopalniach po prostu… skończy się węgiel.
Menedżerowie banków czują, że państwo chce scedować na ich barki walkę z globalnym ociepleniem, tak jak – komentowali dyskutanci – na banki w dużej mierze spadła rola policjanta, który ma wychwytywać zjawisko prania brudnych pieniędzy. Czy i kiedy bank odmówi klientowi kredytu albo prowadzenia konta klientowi, który zostawia po sobie duży ślad węglowy? Odpowiedź podajemy w tym artykule.
Świat chce rosnąć, więc emisja CO2 nie spada
Wypowiedź przedstawiciela PKO BP wzbudziła małą sensację. Mało kto ma odwagę powiedzieć prosto w mostu, że finansowanie transformacji energetycznej w Polsce nie może oznaczać natychmiastowego zaprzestania finansowania elektrowni węglowych, czy kopalń. I że jeśli będziemy zmieniali energetykę zbyt raptownie, to krajowy węgiel zamienimy niechcący na rosyjski gaz. Bo potrzeby energetyczne kraju jakoś zaspokoić będzie trzeba. Ale niektórzy bankowcy uważają, że na takie tezy jest już za późno.
„Klimat inwestycyjny tak się zmienił, że bardzo trudno będzie znaleźć (duże) pieniądze na cokolwiek, co ma wspólnego z emisją CO2. Trzeba zmienić mentalność decydentów, wszyscy musimy zdać sobie sprawę, że nie mamy już czasu do stracenia. Musimy działać tu i teraz”
– powiedział w trakcie panelu dyskusyjnego Józef Wancer, były prezes banku BPH i Raiffeisen, wieloletni menadżer amerykańskiego Citi. Problem polega na tym, że w miarę rozwoju świata (rozwoju takich rejonów jak Azja, czy Afryka), będzie rosła konsumpcja energii, w tym energii z paliw kopalnych. To jest praktycznie nie do uniknięcia.
Emisja CO2 i wzrost PKB idą w parze i tak było zawsze. Jedynymi okresami, kiedy emisje CO2 spadały, były kryzysy gospodarcze. A światowa gospodarka pędzi i w tym roku prawdopodobnie znów pobijemy rekord emisji CO2. To oznacza, że ekologiczna energetyka staje się de facto „zamiennikiem” wzrostu gospodarczego.
Polska pod względem emisji CO2 w przeliczeniu na PKB jest w pierwszej dziesiątce. Niestety, jesteśmy też wysoko (w pierwszej dziesiątce) pod względem emisji per capita. To sprawia, że potrzeba by niewyobrażalnego wysiłku i olbrzymich pieniędzy, żeby od węgla odejść. Na początek – i to są realne inwestycje – zbudujemy ogromne farmy wiatrowe na Bałtyku.
—–
Podcast „Finansowe sensacje tygodnia”. Ekipa Samcika przepytuje prezesa Związku Banków Polskich
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy z Krzysztofem Pietraszkiewiczem, prezesem Związku Banków Polskich. O frankowiczach, boomie hipotecznym (i zagrożeniach z nim związanych), mankamentach bankowych scoringów, „Polskim Ładzie”, cyberprzestępczości (i o tym dlaczego banki nie chcą brać współodpowiedzialności za kradzieże pieniędzy z naszych kont) oraz o wojnie gotówki z bezgotówką. Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem, a także na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast.
źródło zdjęcia: Unsplash


