Czytelnicy w kilku e-mailach zwrócili mi uwagę na kłopoty, jakie spotkały ich przy płaceniu kartą walutową w amerykańskim sklepie internetowym eBay. „Czy to możliwe, by Amerykanie serwowali nam przymusowe przewalutowania?” – zapytali. A może czytelnicy czegoś nie zauważyli? Sprawdziłem i… aż mnie zgięło
Płacenie za granicą – oraz w zagranicznych sklepach internetowych – kartą walutową lub wielowalutową to dziś coraz popularniejszy sposób unikania bolesnych i kosztownych przewalutowań. Tak się składa, że już w sześciu polskich bankach są karty wielowalutowe (które same „wiedzą” w jakiej walucie klient powinien zapłacić, by nic się nie przewalutowało), a w wielu innych potaniały zwykłe karty walutowe. A do kompletu banki dostawiają jeszcze internetowe kantory pozwalające „doładować” subkonta walutowe kilkoma kliknięciami.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wiadomo, że zagraniczne sieci bankomatów i firmy rozliczające transakcje bezgotówkowe nie kochają tej sytuacji. Zarówno bankomaty, jak i zagraniczne terminale do znudzenia proponują nam „przewalutowanie na miejscu”, ignorując „walutowość” naszych kart. Trzeba być czujnym i odrzucać wszelkie tego rodzaju propozycje, ale generalnie sprawa jest do ogarnięcia.
Niestety, jak donoszą mi czytelnicy, są w internecie jednotki wyjątkowo oporne. Należy do nich sklep eBay, popularne wśród polskich internautów – a globalnie jedno z największych na świecie – miejsce do kupowania w internecie. Kilkoro czytelników doniosło mi ostatnio – z niekłamanym oburzeniem – że po zakupach kartą walutową w eBay dostali po głowie podwójnym przewalutowaniem. I spready kosztowały ich więcej, niż gdyby płacili kartą złotową!
Początkowo myślałem, że to sytuacja z gatunku tych, o których pisałem wielokrotnie – nieuważny klient nie zrozumiał komunikatu firmy rozliczającej transakcję i zgodził się na przewalutowanie transakcji przez tą firmę. Wtedy rzeczywiście płacenie kartą walutową może być strzałem w kolano. Firma rozliczająca przelicza zakupy z przysłowiowych dolarów na złote, a polski bank – z powrotem na „zielone”, czyli walutę karty. Dwa spready i pozamiatane.
Czytelnicy, który donieśli mi o owym podwójnym przewalutowaniu zarzekali się jednak, że nikt ich o nic nie pytał. Nie dostali ani żadnej informacji, ani żadnej opcji wyboru waluty. Gdyby tak zeznawał jeden tylko czytelnik, to pewnie bym nie uwierzył, ale skarg było kilka. Doszło do tego, że sam kupiłem coś na eBayu i zapłaciłem kartą walutową. I szczęka mi opadła. Dwa przewalutowania i zero jakiejkolwiek opcji wyboru.
Czytaj też: Jedno nieuważne kliknięcie i… bank naliczył 1500 zł kosztów
Czytaj też: Bankowcy czy piraci? Klient płacił za bilet. Trzy przewalutowania i 280 zł prowizji!
Co jest grane? Jak ustaliłem, operatorem płatności w portalu eBay jest globalny pośrednik w płatnościach PayPal. I w związku z tym to on proceduje transakcje i zarządza przewalutowaniami.
„Podobno jest tak, że jeśli klient płaci „polską” kartą w PLN, PayPal konwertuje kwotę z dolarów na złote ze swoim spreadem. Natomiast jeśli klient płaci „polską” kartą denominowaną w dolarach, to PayPal też konwertuje kwotę na złote, nie dając klientom możliwości sfinalisowania transakcji bezpośrednio w dolarach. Konsekwencja jest taka, że klienci płacą dwa razy spread za przewalutowania. Klienci piszą, że to kant nad kanty. Dlaczego tak się dzieje?”
– zapytałem w polskim PayPalu. O ile w większości polskich sklepów internetowych PayPal jest tylko jedną z wielu form płatności (więc nie ma obowiązku korzystać z narzucanych przez niego zasad, nawet gdyby była dostępna pełna informacja na ich temat), o tyle w eBay PayPal jest głównym operatorem. Służby prasowe PayPala odpowiedziały szybko i konkretnie:
„Faktycznie, domyślną walutą rozliczeniową w przypadku każdej karty dodawanej do konta PayPal jest waluta lokalna wystawcy karty. Czyli w naszym przypadku złoty. Jednak istnieje możliwość obciążenia karty w innej walucie. Jest jednak ograniczenie – jedna karta w systemie może być ustawiona tylko na obciążenia w jednej walucie, nie w kilku na raz”
– odpisał PayPal. W jaki sposób można ustawić walutę polskiej karty walutowej inaczej, niż na… złote? Mówi o tym specjalna procedura, którą opisuje PaPal w sekcji pytań i odpowiedzi na temat działania usługi. Instrukcja jest krótka i węzłowata. I przy jej lekturze szczęka mi opadła do samej podłogi.
„Wystawca karty nie przesyła do nas informacji o walucie, w jakiej karta jest rozliczana. Jeśli chcesz, żeby Twoja karta obciążana była w innej walucie zadzwoń do nas lub prześlij nam wiadomość e-mail podając następujące informacje: dwie ostatnie cyfry numeru karty, walutę, którą chcesz stosować dla swojej karty, nazwę banku, który wydał kartę”
O kurde. Internetowy operator płatności, jedna z największych firm rozliczeniowych na świecie – oprócz Visy i Mastercarda chyba jedyna prawdziwie globalna – nie jest w stanie osiągnąć tego stanu wiedzy, co firmy bankomatowe i sieci terminali. Nie udostępnia też możliwości „ręcznego” ustawienia waluty obciążenia w internecie. Trzeba dzwonić albo napisać e-mail.
Tutaj jest opisana procedura zmiany „walutowości” karty
Czytaj też: Ten przelew kosztował mojego czytelnika 40.000 zł prowizji. Bank go nie ostrzegł. Czy mógł i powinien?
Dowiedziawszy się tego zbierałem przez trzy dni szczękę z podłogi. Jestem w stanie zrozumieć, że instytucja kart wielowalutowych nie jest powszechnie znana w USA, czyli mateczniku PayPala. Jak wiadomo w Ameryce dopiero niedawno odkryli karty czipowe i dziś są na etapie oswajania się z płatnościami zbliżeniowymi. Ale, do diaska, zwykłe karty walutowe to nie jest rocket science, to jest znane na świecie rozwiązanie.
Być może PayPal – tak samo, jak firmy rozliczeniowe i sieci bankomatowe – lubi przewalutowania. Ale minimum przyzwoitości w XXI wieku to udostępnianie klientom samodzielnej konfiguracji waluty, w której ma być obciążana karta oraz dostarczanie klientom pełnej informacji na etapie finalizacji transakcji (by mogli uniknąć podwójnych przewalutowań).
Czytaj o tym „eksperymencie”: Wyjazd za granicę i trzy karty w portfelu. Która najtańsza?
Czytaj też: Nasz ranking kart wielowalutowych. Która najlepsza?