5 września 2022

Z jednej strony dwucyfrowe zyski inwestorów, a z drugiej – wielka niepewność. Czy obligacje emitowane przez firmy będą wciąż tarczą antyinflacyjną?

Z jednej strony dwucyfrowe zyski inwestorów, a z drugiej – wielka niepewność. Czy obligacje emitowane przez firmy będą wciąż tarczą antyinflacyjną?

Czy hamująca gospodarka i wysokie stopy procentowe zwiastują kłopoty dla tych, którzy inwestują lub chcieliby zainwestować w obligacje emitowane przez duże firmy? Obecnie obligacje korporacyjne przynoszą inwestorom często dwucyfrowe zyski. Ale jakie jest ryzyko? O sytuacji na rynku długu korporacyjnego i jego przyszłości rozmawiam z Jakubem Krawczykiem, zarządzającym funduszami w Michael / Ström Dom Maklerski S.A.

W mojej filozofii inwestowania pieniędzy, którą nazwałem strategią czterech ćwiartek, obligacje oraz związane z obligacjami produkty finansowe (np. fundusze inwestycyjne, które inwestują w obligacje państw oraz firm) stanowią istotny element inwestycji – obok części ultrabezpiecznej (depozyty, gotówka na koncie), ryzykownej (akcje i fundusze inwestycyjne) oraz alternatywnej (złoto, waluty defensywne, alkohol inwestycyjny).

Zobacz również:

Bardziej zaawansowany element mojego portfela obligacji to obligacje emitowane przez duże firmy. Można je kupić albo na tzw. rynku pierwotnym (czyli wtedy, kiedy sprzedaje je dana firma), albo na giełdzie, odkupując od innego inwestora (ale wtedy trzeba sprawdzić, czy cena jest odpowiednia, a inwestycja opłacalna). Jako początkujący inwestor kupowałem obligacje głównie na rynku pierwotnym, składając zapisy w domu maklerskim.

Prawdziwych perełek, które nadają się do mojego portfela inwestycji, jest niewiele. A teraz, gdy sytuacja gospodarcza jest niestabilna, pojawiają się pytania o ryzyko. Z drugiej strony, przy obecnym poziomie stóp procentowych i wskaźnika WIBOR – nawet na relatywnie bezpiecznym portfelu obligacji korporacyjnych można zarobić 10-11% w skali roku. Bać się czy inwestować? O tym dylemacie rozmawiam z Jakubem Krawczykiem, zarządzającym funduszami z Michael / Ström DM.

Maciej Samcik: Czy na rynku obligacji korporacyjnych widać jakiekolwiek sygnały wzrostu odsetka defaultów, czyli sytuacji, w której emitent nie wykupił terminowo obligacji?

jakub krawczykJakub Krawczyk: W najbliższych miesiącach selekcja emitentów może okazać się kluczowa dla inwestorów. Z oczywistych dla wszystkich powodów, niektórzy emitenci mogą być zmuszeni do restrukturyzacji zadłużenia. Jednak jest jeszcze za wcześnie, żeby próbować wskazywać konkretnych kandydatów. Kluczowe będą napływające dane finansowe ze spółek, które pozwolą na ocenę, w jaki sposób emitenci sobie radzą, bądź nie radzą w obecnych warunkach gospodarczych.

Z sygnałów rynkowych, które do nas napływają, wynika, że mamy powolne, ale konsekwentne rozszerzanie się marż [czyli dorzucanego do WIBOR oprocentowania – red.] obligacji deweloperów mieszkaniowych. Sami zarządzający wskazują tę branżę jako pierwszą, która odczuje pogorszenie się warunków gospodarczych. Takiego ruchu na marżach nie obserwujemy natomiast na obligacjach deweloperów komercyjnych.

Z kolei np. spółki z branży windykacyjnej mogą pochwalić się spadkiem marż. Kolejnym sygnałem, który może wskazywać na potencjalne problemy części rynku obligacji korporacyjnych, jest niedojście do skutku dwóch dużych emisji obligacji podporządkowanych [czyli takich, które są ostatnie w kolejce do uregulowania w przypadku upadłości emitenta – red.]. Wskazuje to ewidentnie na niski popyt wśród instytucji finansowych oraz wzrost oczekiwań dotyczących marży. Może okazać się, że problemem emitentów nie będą wyniki finansowe, a ograniczona możliwość refinansowania zadłużenia.

Czy ewentualne zatrzymanie wzrostu stóp procentowych to sygnał, żeby zacząć interesować się obligacjami o stałym oprocentowaniu?

Myślę, że ten sygnał rynek otrzymał już parę tygodni temu, co widać po zachowaniu się obligacji skarbowych. Klasyczne powiedzenie na rynku mówi, żeby kupować plotki, a sprzedawać fakty – i to właśnie zrobili inwestorzy. Doszli do wniosku, że spływające dane makroekonomiczne sugerują istotne spowolnienie gospodarcze, co powinno wpłynąć na decyzje RPP o zakończeniu cyklu podwyżek stóp procentowych. To wystarczyło, żeby rentowności 10-letnich obligacji skarbowych wróciły poniżej 6%. Rynek obligacji korporacyjnych jest zdecydowanie mniej efektywny, więc faktycznie warto przyjrzeć się obligacjom ze stałym kuponem, bo niektóre wydają się jeszcze nie uwzględniać spadku rentowności obligacji skarbowych. Jednak trzeba mieć na uwadze, że w średnim terminie możemy wciąż obserwować podwyższoną zmienność, więc kupując obligacje stałokuponowe musimy być na to przygotowani.

Czy w erze wysokich stóp procentowych rośnie spread między rentownością obligacji o najwyższym ratingu i pozostałych?

Nie utożsamiałbym zachowania się spreadu pomiędzy rentownościami obligacji korporacyjnych o różnym ratingu kredytowym z samym poziomem stóp procentowych. Jest on w praktyce bardziej uzależniony od prognozowanej sytuacji gospodarczej. Nie zmienia to faktu, że w dzisiejszej rzeczywistości gospodarczej takie rozszerzenie się spreadów miałoby sens. Obecnie jednak nie zaobserwowaliśmy takiego trendu.

Z czego to wynika?

M.in. z powodu ogromnych umorzeń w funduszach inwestycyjnych. Zarządzający byli zmuszeni w relatywnie krótkim czasie upłynnić swoje portfele obligacji korporacyjnych, a nie jest tajemnicą, że koncentrują się oni przede wszystkim na obligacjach największych spółek, utożsamianych z niskim ryzykiem kredytowym. W efekcie istotnie rozszerzyły się marże obligacji tych emitentów, co zamortyzowało rozszerzenie się ich spreadu względem obligacji bardziej ryzykownych. Jednak wraz z uspokojeniem się sytuacji, faktycznie spodziewałbym się, że ten mechanizm zadziała. Stanie się to prawdopodobnie poprzez spadek marż obligacji o najniższym ryzyku niż wzroście tych o podwyższonym ryzyku.

Jak Pan ocenia przyszłość emisji obligacji korporacyjnych na polskim rynku? Czy emisji będzie więcej, czy też raczej spółki nie będą wyrywne, jeśli chodzi o startowanie do naszych portfeli z nowymi obligacjami?

W najbliższych kwartałach spodziewam się jednak marazmu na rynku pierwotnym. Strona podażowa może być ograniczona przez niepewność gospodarczą. Obecne realia nie zachęcają przedsiębiorstw do inwestowania, a co za tym idzie pozyskiwania finansowania. Ważne jest również, jak zachowają się banki komercyjne, które będąc pod presją wynikową, mogą zdecydować się na podwyższenie marż kredytowych dla przedsiębiorstw.

Spośród czynników po stronie popytowej należy przede wszystkim wskazać na ogromne umorzenia z funduszy inwestycyjnych. Zarządzający mieli już trochę czasu na przebudowę portfela, tak więc dzisiaj sytuacja wydaje się stabilna. Jeżeli ten trend się nie odwróci, to nie widzę przesłanek do wzrostu popytu ze strony instytucji finansowych.

Pojawienie się na rynku większego kapitału ze strony inwestorów indywidualnych nie zasypie luki powstałej po funduszach. Nie oznacza to oczywiście, że nie zobaczymy żadnych emisji. Obligacje korporacyjne stanowią efektywne uzupełnienie źródeł finansowania przedsiębiorstw, z którego nie zrezygnują.

Co powinno się zdarzyć, żeby polski rynek obligacji korporacyjnych bardziej się rozwinął?

Wielkość rynku obligacji korporacyjnych jest już na tyle istotna, że na stałe wpisał się on w struktury polskiego systemu finansowego. Co nie znaczy oczywiście, że nie może być lepiej. Jest kilka aspektów, które stanowią strategiczne wyzwania. Mam tu na myśli oczywiście ograniczoną płynność, wysoką koncentrację branżową czy oparcie większości obligacji na formule zmiennego kuponu. Rozwiązanie tych problemów jest możliwe, ale na pewno zajmie trochę czasu.

Są jednak sprawy, które można zrobić już dzisiaj. W mojej opinii rozwój rynku istotnie ogranicza nieefektywna struktura inwestorów. W praktyce rynek jest zdominowany przez fundusze inwestycyjne, a tym samym jego zachowanie jest wysoko skorelowane z napływami kapitału do TFI. Inwestorzy indywidualni, pomimo że są coraz aktywniejsi, stanowią wciąż niewielki odsetek w tej strukturze. Dlatego warto wspierać wszelkie działania, które mogą wpłynąć na pojawienie się na tym rynku nowych inwestorów.

Jednym z przykładów mogą być analizy rynkowe czy raporty kredytowe dotyczące poszczególnych emitentów. Zdecydowanie jest zapotrzebowanie inwestorów na takie merytoryczne materiały. Obecnie większość analityków koncentruje się częściej na segmencie akcji, który rządzi się trochę innymi prawami, a szkoda … – przyczyniłoby się to z pewnością do lepszej edukacji rynku i poszerzania grona świadomych inwestorów.

——–

Podcast: Czy pożyczanie pieniędzy dużym firmom może ochronić oszczędności przed inflacją?

W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” skupiamy się na tym, jak ochronić pieniądze przed inflacją. Wśród długoterminowych inwestycji, które na to pozwalają, są akcje spółek dywidendowych, obligacje skarbowe, obligacje emitowane przez przedsiębiorstwa, nieruchomości, metale szlachetne… Dziś przyglądamy się obligacjom korporacyjnym. Ile można zarobić? Dlaczego takie obligacje mogą być ochroną przed inflacją? Jakie jest ryzyko? Ile trzeba mieć pieniędzy, żeby zainwestować? W odpowiedzi na te pytania pomaga nam Szymon Gil z Domu Maklerskiego Michael / Ström, największego niebankowego domu maklerskiego (i czwartego na rynku w ogóle), który oferuje obligacje korporacyjne zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Zapraszam do posłuchania podcastu pod tym linkiem.

——————–

Artykuł powstał w ramach cyklu edukacyjnego poświęconego obligacjom korporacyjnym realizowanego wspólnie przez „Subiektywnie o Finansach” oraz Michael / Ström Dom Maklerski, lidera na rynku obligacji korporacyjnych wśród niebankowych domów maklerskich. M/S Dom Maklerski od 2015 r. oferuje profesjonalne usługi bankowości inwestycyjnej dla firm i unikalne produkty inwestycyjne dla osób indywidualnych. Ponad 2000 klientów prywatnych i firm zainwestowało z M/S Dom Maklerski ponad 3,5 mld zł.

zdjęcie: Katie Moum/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
22 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ralf
2 lat temu

Kto gwarantuje wypłacalność emitentów? Nikt? Dziękuję! Dobranoc!

Jacek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Wbrew pozorom Ralf zachowuje się racjonalnie: nie wchodzi w inwestycje, których ryzyka nie akceptuje. Przecież nie ma musu pakowania do portfela wszystkiego po trochu. A że możemy tym sposobem przegapić jakiś złoty interes? Trudno – zadowolimy się srebrnym, a jak nie, to chociaż brązowym.

Jarek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale Jacek nie napisał ze Ralf napisał że czegos nie rozumie. Napisal ze niewchodzi w inwestycje ktorych ryzyka nie akceptuje. Tak wiec ja tu nie widzę zadnej „zgody”.

Jarek
2 lat temu
Reply to  Jacek

Z jednej strony mozemy przegapic zloty interes ale z drugiej strony mozemy nie wejsc w interes g…..

Jarek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A skad, wystarczy kupic obligacje detaliczne 10 letnie 🙂

Jarek
2 lat temu

Po co teraz cokolwiek innego niz 10latki indeksowane inflacją? Ze w pierwszym roku 6 czy 7 procent? Wazne jaka bedzie inflacja w roku ostatnim.

Last edited 2 lat temu by Jarek
Jarek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

No i co by sie stalo z wartoscia obligacji tych prywatnych polskich firm w sytuacji gdyby nasze mf nie bylo w stanie wykupic swoich? Masz ryzyko dużo wieksze a spodziewany zysk mniejszy. [Pisze na Ty, jesli to tu niewlasciwa forma to prosze mi wskazać]

Roman
2 lat temu
Reply to  Jarek

Wychodząc z takiego założenia to niech Pan trzyma środki w złotówce albo w euro. I za 3 lata będzie mógł Pan tymi środkami wytapetować sobie pokój jak starczy na klej.

Ola
2 lat temu
Reply to  Roman

A dlaczego euro? Przeciez akcje czy obligacje kupowane na zagranicznych gieldach tez sa denominowane np w euro

Jarek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ti co piszesz to tez nie jest zadna dywersyfikacją w obecnej sytuacji. To tak jak byś kupił akcje kilku devloperow tlumaczac ze w ten sposob chcesz zmniejszyc ryzyko dekoniunktury na rynku mieszkaniowym. Twoje obligacje prywatnych polskich firm sa mocno powiazane ze zlotowka i sytuacja polskiej gospodarki. Lepsza dywersyfikacja bylo by kupowanie np obligow usa indeksowanych inflacja ale tu juz wchodzi ryzyko kursowe.

Piort
2 lat temu
Reply to  Jarek

No nie. Odsetki co roku się kapitalizują, więc oprocentowanie jest ważne w każdym roku. Jeżeli w drugim czy trzecim masz 16-17%, to te odsetki podwyższają potem bazę w kolejnych latach. Nawet jak później będzie 4-5%, to od dużej wartości.

Roman
2 lat temu
Reply to  Jarek

Heh wchodzić w coś na 10 lat zależnego tylko od inflacji ? Jaka inflacja była w przeciągu tych ostatnich 10 lat . Jaka mi średnia wyszla, teraz 16%, w pierwszym roku miałem 1.5%. to daje mi 8.75%. I więcej nie będzie bo za rok 16% inflacja mało prawdopodobna.
Dziękuję. Dobranoc.wolę kupić jakieś obligacje bankowe albo PKN na 9- 10% niż zarabiać dwa razy mniej niż inflacja.

Jarek
2 lat temu

Usuwacie komentarze tłumaczace ze nie ma aktualnie nic lepszego niż 10 letnie detaliczne obligacje skarbu panstwa? Lokujecie produkt?

Panamera
2 lat temu
Reply to  Jarek

Tłumacząc że nie ma aktualnie nic lepszego niż państwowe obligacje na 10 lat to chyba pan dopiero zaczyna przygodę z inwestowaniem. Może przeoczyłem ale czemu Pan uważa że to najlepsza inwestycja. Pan może z PKO albo z Ministerstwa 😅?

jsc
2 lat temu
Reply to  Panamera

No wiesz… jeśli Ministerstwo się uprze to tak nagnie boisko, że to będzie interes życia.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu