2 września 2024

Ważą się losy dopłat do kredytów. Premier w rozterce, więc mu pomagam. Trzy pytania, trzy odpowiedzi i… okaże się czy kredyt #naStart jest potrzebny

Ważą się losy dopłat do kredytów. Premier w rozterce, więc mu pomagam. Trzy pytania, trzy odpowiedzi i… okaże się czy kredyt #naStart jest potrzebny

Ważą się losy programu dopłat do kredytów, w kampanii zwanego „kredytem 0%”, a ostatnio komunikowanego hasłem kredyt #naStart. Część koalicjantów odtrąbiła już sukces w „uwalaniu” projektu, ale premier jeszcze nie kładzie na nim krzyżyka. W ciągu kilku najbliższych dni wyjaśni się więc przyszłość koniunktury na rynku mieszkań na najbliższy co najmniej rok. Przygotowałem krótką check-listę dla premiera i jego ludzi. Trzy pytania, które pomogą ocenić czy kredyt #naStart jest dziś potrzebny

To, co działo się z cenami mieszkań w zeszłym roku, gdy Zjednoczona Prawica wprowadziła słynny program „Bezpieczny Kredyt 2%”, pozostanie w pamięci wielu traumatycznym doświadczeniem konsumenckim na długie lata. W krótkim czasie kilkadziesiąt tysięcy ludzi skorzystało z możliwości zakupu mieszkania z kredytem tańszym o połowę niż „normalny”. Możliwość zakupu „z rabatem” dotyczyła tylko określonej kategorii stosunkowo małych mieszkań. Zrobiła się więc klasyczna bańka spekulacyjna. W rok ceny mieszkań podniosły się średnio o 20%.

Zobacz również:

To był jeden z najbardziej durnych programów mieszkaniowych w historii wolnej Polski. Mniej więcej 96 000 rodzin dostało tani kredyt, a zapłacili za niego wszyscy pozostali kupujący mieszkania w warunkach bańki spekulacyjnej oraz ci, których nie było stać na mieszkanie nawet na kredyt (wzrosły też bowiem czynsze). To był konstrukcyjnie zły program wprowadzony w momencie, gdy branża deweloperska miała w ofercie rekordowo mało mieszkań na sprzedaż.

Dopłaty do kredytów: pomagają oswoić to, co nieuniknione?

Nie dziwię się, że wielu czytelników „Subiektywnie o Finansach” aż brzuch boli na samą myśl, że to by się miało powtórzyć. Choć przecież planowany przez rząd Donalda Tuska program ma działać mniej drastycznie niż poprzedni. A więc tak, by „rozmasować” dodatkowy popyt na większą liczbę nieruchomości (każdy obdarowany dopłatą ma dostać większy lub mniejszy „kontyngent” taniego kredytu, którym sfinansuje tylko część dowolnej inwestycji) oraz dawać korzyści raczej rodzinom niż singlom (jak poprzednie).

Co prawda im dłużej program kredytów #naStart jest poprawiany, tym bardziej się staje skomplikowany i tym więcej znajduje się w nim głupich lub ryzykownych punktów, ale jako całość jest logicznie spójny: ma pomóc zdobyć pierwsze mieszkanie dzięki dopłacie, za którą trzeba będzie „zapłacić” zgodą na raty malejące (czyli system spłat lepszy dla kredytobiorcy niż raty annuitetowe, lecz początkowo droższy). A dopłata będzie dostępna tylko dla tych, których i tak stać na kredyt, ma „tylko” podpompować ich możliwości zakupowe. Tym bardziej podpompować, im większą są rodziną. Ten program miałby być wyjątkowo kiepski dla singli.

Sęk w tym, że nawet najmądrzejszy program tanich kredytów zwiększa popyt na nieruchomości, a więc przeważnie źle wpływa na ceny. Zwolennicy nowego programu dopłat do kredytów mówią co prawda, że – to druga strona medalu – dzięki temu deweloperzy będą budowali bardziej „odpowiednie” mieszkania (czyli nie klitki i nie luksusowe apartamenty wyłącznie dla klasy wyższej). A wzrost cen, który i tak nastąpi wskutek niższych nieuchronnie stóp procentowych, rosnących wynagrodzeń Polaków i inflacji cen materiałów budowlanych – dzięki programowi po prostu się rozłoży na dłuższy okres. A zatem dopłaty do kredytów po prostu wypłaszczą i rozłożą w czasie to, co i tak nieuniknione.

Część zwolenników programu dopłat podnosi argument, że takie narzędzia i tak nie decydują o cenach mieszkań (albo decydują w małym stopniu). Ceny mieszkań zależą bowiem od dużo mocniej działających czynników, takich jak koniunktura w gospodarce, cena pieniądza, bezrobocie, czy płace. A więc jak ceny mieszkań będą miały spadać, to będą spadały, niezależnie od tego czy będzie program tanich kredytów, czy go nie będzie. A jeśli będą miały rosnąć, to i tak urosną.

A jako argument kończący pojawia się oczywiście fakt, iż branża budowlana to pośrednio 8-9% polskiego PKB (licząc łącznie z uzależnionymi od niej sektorami takimi jak meble, sprzęt AGD, czy branża remontowa). I że jeśli nie będziemy dbali o jej dobrostan, to się skończy jeszcze większym deficytem mieszkań (bo jak zwolnią ludzi, to zbudują za mało mieszkań).

A nad tym wszystkim krąży widmo bardzo drogich, zbyt drogich jak na kieszeń „normalnego człowieka” mieszkań. Zwolennicy dopłacania do kredytów mówią tak: skoro „nie umiemy w tani pieniądz” to musimy 'umieć w dopłacanie”, bo inaczej wzrosną w kraju nierówności – mieszkania będą kupować tylko bogaci, którzy będą przez to coraz bogatsi. A cała reszta, której już nie stać nawet na kredyt, będzie coraz biedniejsza.

Czytaj też: Dylemat posiadaczy oszczędności. Wierzyć w to, że prezes NBP zostanie jastrzębiem czy obstawić metamorfozę? Jak nie wpaść w ptasią pułapkę?

Czy kredyt #naStart jest dzisiaj w ogóle potrzebny?

Dylemat jest więc niewąski: postawić na wolny rynek i dopuścić do mniejszej lub większej „recesji deweloperskiej” i za tę cenę sprowadzić ceny mieszkań do niższych poziomów (przynajmniej przejściowo, zanim spadek stóp procentowych i wzrost zdolności kredytowej znów odbudują hossę) czy też spełnić obietnicę wyborczą i przy okazji dać zarobić deweloperom oraz bankom nawet kosztem wyższych cen mieszkań? Rozumiem rozterki premiera, więc przygotowałem check-listę. Panie Premierze, odpowiedzi na trzy poniższe pytania pomogą Panu podjąć właściwą decyzję.

>>> Po pierwsze: czy na rynku dzieje się cokolwiek wymagającego interwencji rządu? W gospodarce rynkowej rząd powinien interweniować wtedy, gdy dzieje się coś złego. Jeśli nic się nie dzieje – wtedy sprawy powinien regulować wolny rynek. Zatem trzeba odpowiedzieć na pytanie: czy branża deweloperska dogorywa i czy mamy wysyp bankructw firm nieruchomościowych?

Nie widzę. Raczej deweloperzy cieszą się rekordowymi marżami i leżą na gotówce. Jedna firma deweloperska chyli się ku upadkowi, ale to raczej z powodu patologicznego systemu finansowania, który zastosowała. Firmy deweloperskie nie zatrzymały też budów mimo braku pewności, że będzie nowa dostawa tanich kredytów.

Czy kredyt #naStart jest potrzebny? Wyniki działalności deweloperów
Czy kredyt #naStart jest potrzebny? Wyniki działalności deweloperów

Może więc Polacy masowo demonstrują na ulicach, żądając tych tańszych kredytów? Też nie widzę. Owszem, te są w Polsce najdroższe w Europie, ale wynika to raczej z przyczyn strukturalnych – podatku bankowego, wakacji kredytowych, afery frankowej i wysokiej ceny pieniądza w NBP. Mimo tej drożyzny popyt na kredyty się powoli odbudowuje. Wynagrodzenia rosną, a wraz z nią zdolność kredytowa idzie w górę.

Ta ostatnia jest prawie tak wysoka, jak w erze niskich stóp procentowych. Owszem, ta sama zdolność pozwala kupić dzisiaj o 20-30% mniej metrów, ale być może tak by nie było, gdyby nie debilny pomysł z „Bezpiecznym Kredytem 2%”. Jednak nawet mimo „Bezpiecznego Kredytu 2%” liczba metrów kwadratowych mieszkania, którą można kupić za przeciętną pensję nie wypadła z „pasa rozsądku”.

 

Co więcej, banki zaczęły dostosowywać się do sytuacji i obniżają oprocentowanie kredytów o stałej stopie. Niższe ceny tego typu kredytów oraz wyższe wynagrodzenia (czyli wyższa zdolność kredytowa) i stojące w miejscu (lub delikatnie spadające) ceny mieszkań – to sytuacja, która nie woła o interwencję rządu. Powiem więcej: ona woła o to, by nic nie ruszać, żeby nie spiep… zepsuć.

Popyt na kredyt hipoteczny w Polsce (dane AMRON)
Popyt na kredyt hipoteczny w Polsce (dane AMRON)

Czytaj więcej o tym: Czy program tanich kredytów hipotecznych #naStart może nie wejść w życie? To już zmienia sytuację na rynku. A może ją przewrócić do góry nogami

Jakie mogą być efekty uboczne nowych dopłat do kredytów?

>>> Po drugie: jakie efekty uboczne mogłoby mieć wydawanie pieniędzy podatników na dopłaty do kredytów? Czasem redystrybucja, czyli zabieranie jednym i dawanie drugim, jest niezbędna. Czasem trzeba ratować koniunkturę przed załamaniem i działać antycyklicznie – pobudzać popyt wtedy, kiedy drastycznie spada i może „zainfekować” całą gospodarkę. Ale czy to jest ten przypadek?

Nawet jeśli kredyt #naStart będzie idealnie skrojonym programem, to jednak istnieje prawdopodobieństwo, że samo ogłoszenie programu dopłat do kredytów spowoduje efekty spekulacyjne. Deweloperzy wstrzymają sprzedaż, licząc na możliwość zaoferowania tych samych mieszkań drożej w przyszłości, zaś banki cofną obniżki oprocentowania kredytów.

Czytaj więcej o tym: „Nic na siłę”. Donald Tusk nie będzie umierał za program tanich kredytów? Trzy słowa premiera mogą oznaczać trzy nowe rzeczy w nieruchomościach

Ewentualny wzrost cen mieszkań mógłby oznaczać dwa efekty. Mógłby w jakiejś perspektywie przenieść się na czynsze najmu, bo rentowność najmu jest m.in. pochodną ceny mieszkania (wtedy de facto za program tanich kredytów zapłaciliby ci, którzy na żaden kredyt nie mogą liczyć, bo mieszkania wynajmują).

Stawki najmu (dane AMRON)
Stawki najmu (dane AMRON)

Mógłby też oznaczać zmniejszenie szans na mieszkanie dla tych, którzy nie załapią się na tani kredyt (niekoniecznie są to wyłącznie inwestorzy i spekulanci).

Myślę o tych, którzy latami ciułają pieniądze na wkład własny (i zawsze jak już uzbierają, to ceny mieszkań im uciekają). Mniej więcej połowa zakupów nieruchomości odbywa się na kredyt (druga połowa to zakupy gotówkowe). W zeszłym roku mniej więcej połowa (momentami 70%) z kredytowej części popytu wynikała z „Bezpiecznego Kredytu 2%”. Pozostały popyt kredytowy to kredyty udzielane na komercyjnych zasadach.

Droższe mieszkania to dla takich ludzi czasem dodatkowych kilka lat spłacania rat. Pytanie czy niezbędne jest narażanie ich na to ryzyko. Odpowiedź zależy od tego, czy uznajemy takie osoby za „sól ziemi”, napędzającą gospodarkę czy za ludzi „zbyt zamożnych”.

"Bezpieczny Kredyt 2%" stanowił 40% popytu na kredyty hipoteczne
„Bezpieczny Kredyt 2%” stanowił 40% popytu na kredyty hipoteczne

Czytaj więcej o efektach spekulacyjnych: Inwestowanie w nieruchomości w Polsce: robi się coraz dziwniej. Flip 50/50 trafił do mainstreamu. Będzie miło, a potem będą afery

Czytaj więcej o dylemacie „kupić czy wynająć”: Kupować czy wynajmować mieszkanie? Która opcja daje długoterminowo więcej korzyści? Analizuję dwa scenariusze

>>> Po trzecie: czy istnieje długoterminowa potrzeba „omijania” niekorzystnych warunków rynkowych? Rządowe programy nie powinny powstawać na chwilę. Ich przygotowanie pochłania duże pieniądze, potem kasę muszą wydać banki na dostosowanie systemów informatycznych. Tę machinę warto uruchamiać na dłuższy czas, na pewno nie na rok czy półtora. Warto zastanowić się czy grozi nam długoterminowe załamanie rynku kredytów?

Stopy procentowe w przyszłym roku najpewniej pójdą w dół. Patrząc na kontrakty terminowe na przyszłe stopy procentowe widać już na horyzoncie przynajmniej trochę tańszy kredyt. Zresztą to, że banki tak intensywnie promują kredyty o stałej stopie procentowej na pięć lat też świadczy o tym, że spodziewają się, iż stopy spadną.

Czy kredyt #naStart jest potrzebny? Kontrakty na stopy procentowe prognozują spadek oprocentowania kredytów
Czy kredyt #naStart jest potrzebny? Kontrakty na stopy procentowe prognozują spadek oprocentowania kredytów (wykres: HRE)

Zdolność kredytowa Polaków osiąga już poziomy z czasów zerowych stóp, a jeśli kredyt potanieje – każdy kredyt będzie już „tanim” kredytem. Oczywiście nie tak tanim, jak dotowany, ale jednak tańszym niż dziś. Wynagrodzenia realnie rosną, co też pomoże zwiększyć możliwości zakupowe Polaków. Niewykluczone, że już za rok-dwa będziemy mieli warunki częściowo zbliżone do tych, które chce „wystymulować” rządowy program.

Czy kredyt #naStart jest potrzebny? Zdolność kredytowa rośnie
Czy kredyt #naStart jest potrzebny? Zdolność kredytowa rośnie (wykres: HRE)

Deweloperzy to branża „specjalnej troski”?

Myślę, że odpowiedź na te trzy pytania pomoże Panu Premierowi oraz jego ludziom podjąć decyzję w sprawie kolejnej edycji tanich kredytów. Niezależnie od tego, jaka to będzie odpowiedź, cały drżę z niecierpliwości, żeby poznać szczegóły. Podobnie jak branża nieruchomości, która ostatnio – jeśli wsłuchać się dobrze w to, co mówią jej przedstawiciele i ludzie zarabiający na rynku nieruchomości – próbuje się przedstawić jako „branża specjalnej troski”, jedyna w Polsce, która nie jest w stanie funkcjonować jeśli się do niej nie dopłaca z pieniędzy podatników.

Tymczasem trudniejsze warunki działania raczej hartują firmy i oczyszczają rynek z tych, które są źle i nieefektywnie zarządzane. Dzięki temu cały rynek w dobrych czasach rozwija się szybciej. Z jakichś przyczyn w krajach bardziej nastawionych rynkowo nikt nie rozpacza, gdy ceny nieruchomości spadają, a firmy nieruchomościowe bankrutują.

Zobacz też wideokomentarz po ogłoszeniu nowego programu tanich kredytów:

Czytaj więcej o tym: W Wielkiej Brytanii kryzys nieruchomościowy pełną gębą. Tanieją mieszkania, bankrutują deweloperzy. Jakie płyną z tego wnioski dla nas?

Są też przykłady krajów, w których ceny nieruchomości od kilkunastu lat prawie nie rosną (ostatnio opisywaliśmy politykę mieszkaniową w Finlandii) i nie potrzeba do tego stałej dostawy tanich kredytów, które są – jak wiemy – kolejnymi porcjami narkotyku. Potrzeba tych porcji wciąż coraz więcej i muszą być coraz większe, by osiągnąć mniej więcej ten sam efekt. A okoliczności do tego, żeby zerwać z tym uzależnieniem mamy dziś nie najgorsze.

Obie strony w tej sporze mają swoje argumenty. I po obu stronach jest trochę racji. Rządzący muszą jednak zdecydować, które argumenty w obecnej sytuacji są mocniejsze i które działanie przyniesie mniej negatywnych skutków ubocznych.

Czytaj też: Jakie… straty przynosi dopłacanie do kredytów? Policzyłem

Czytaj też: Recepta na zwiększenie dostępności mieszkań? Niektórzy mówią: zliberalizować prawa najemców, bo właściciele mieszkań boją się lokatorów. Ekonomiczna prawda czy publicystyczny mit?

Zobacz też rozmowę o przyszłości polskiej gospodarki:

 

——————

PodcastPosłuchaj też 203. odcinka podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” poświęconego rynkowi nieruchomości. Jesteśmy po silnym wzroście cen mieszkań wywołanych wybuchową mieszanką niskiej podaży mieszkań i „Bezpiecznego kredytu 2%”, który napompował popyt. Czy zapowiadany kolejny program tanich kredytów jeszcze bardziej wywinduje ceny? A może tym razem nie będzie już tak źle? Skąd bierze się mieszkaniowy fenomen Łodzi i czy inne aglomeracje mogłyby pójść jej śladem? Czy ten rok będzie sprzyjał zakupowi nieruchomości? Gościem Maćka Samcika był Marek Wielgo, ekspert portalu analitycznego (sprzedającego dane m.in. deweloperom) Rynekpierwotny.pl i portalu ogłoszeniowego GetHome.pl

——————-

CHCESZ ZAPLANOWAĆ ZAMOŻNOŚĆ? PRZECZYTAJ KONIECZNIE: 

Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej.

———————–

MACIEJ SAMCIK POLECA:

>>> KREDYT HIPOTECZNT O STAŁYM OPROCENTOWANIU PRZEZ 10 LAT. BNP Paribas Bank Polska to bank oferujący pieniądze na nieruchomości w sposób wygodny, bezpieczny i odpowiedzialny. „Subiektywnie o Finansach” wspólnie z nim edukuje Was jak pożyczać pieniądze na mieszkanie tak, by były inwestycją. Szczegóły bezpiecznego kredytu o stałym oprocentowaniu nawet przez 10 lat w BNP PARIBAS BANK POLSKA sprawdź tutaj.

>>> KONTO LOKACYJNE NA 8% ROCZNIE. W jednym z największych polskich banków – który do tej pory nie wchodził w licytacje na wysokość oprocentowania – wystartowała nowa oferta oszczędnościowa. Można zgarnąć aż 8% w skali roku maksymalnie przez sześć miesięcy. To konto lokacyjne na 8% jest prawdopodobnie najlepszą dziś ofertą bankową na rynku. Ale są warunki, w tym jeden – całkiem zaskakujący. Zapraszam do przeczytania recenzji i – ewentualnie – do skorzystania, szczegóły pod tym linkiem,

———————–

GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT? 

Obawiasz się zmian w podatku Belki? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl.

————–

zdjęcie tytułowe: archiwum autora

Subscribe
Powiadom o
67 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
stary
3 miesięcy temu

0, Posługiwanie się „średnią krajową” jest po prostu złe, z wielu względów. Lepszy odnośnik będziemy mieli chyba pojutrze, kiedy GUS opublikuje medianę wynagrodzeń. 1, Jako kraj nie powinniśmy opierać zbyt dużej wagi na budownictwie, co pokazuje przykład Hiszpanii sprzed 16 lat. Tym bardziej teraz, kiedy demograficznie zaczynamy się „zwijać”. 2, Żeby uzdrowić sytuację na rynku nieruchomości, wystarczy: opodatkować wpływy z wynajmu na takim samym poziomie jak podatek kapitałowy, uprościć procedury wyrzucania nierzetelnych najemców, opodatkować „banki ziemi” deweloperów czy też ogólnie puste grunty (objęte odpowiednim planem zagospodarowania) — jeśli ktoś nie skończy budowy w ciągu trzech lat od zakupu: kilka procent… Czytaj więcej »

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Przy czym ja bym to rozpisał na 4 lata i powiedział w 2025 pierwsza kropka, w 2026 kolejna, a w Polsce co rok to nowy pomysł. Żadnej stabilizacji.

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  stary

Z tym podnoszeniem podatków i „obrzydzsniem ” w ten sposób inwestycji w eton to zawsze się zastanawiam.
Spadną inwestycje to deweloperzy ogranicza podaż i część osób nie wynajmie bo nie będzie miała od kogo. Przez chwilę będziemy oczywiście mieli nad podaż ale deweloperzy zaraz się dostosują.

Jednocześnie może ceny m2 spadną i część z nich kupi na własność.

Czy ktoś próbował chociaż taki model opracować. Co się stanie gdy zmniejszymy popyt kapitału inwestycyjnego?

Tomek
3 miesięcy temu
Reply to  stary

Moim zdaniem wprowadzenie podatków o których mówisz wcale nie sprawi, że ceny spadną. Co najwyżej zaczną się kombinacje z przepisywaniem mieszkań, przekształcaniem działek/terenów czy kreatywne podejście do wynajmu, który na papierze nie będzie wynajmem. Potrzebna jest konkurencja, którą będzie państwo, które wybuduje tanie mieszkania na wynajem, z możliwością wykupu po kilkunastu-kilkudziesięciu latach wynajmowania. Żadne podatki ani dosypywanie pieniędzy nie pomoże, a wręcz zaszkodzi. A skąd pieniądze na to? A proszę bardzo : program 800+ kosztuje nas wszystkich ok. 65 mld zł rocznie. Ile za to można wybudować mieszkań? Ok. 140-160 tys. mieszkań. Jasne, część z 800 + wraca do kasy… Czytaj więcej »

Adam
3 miesięcy temu
Reply to  stary

Przecież wzrost opodatkowania z 8.5% na 19% tylko nieznacznie pogorszy rentowność z wynajmu 😀
Nie na tyle aby ktoś z tego wyszedł

Piotr
3 miesięcy temu
Reply to  Adam

Podatek musiałby być na tyle duży żeby nie dało się go przeżucić na wynajmującego dajmy na to 10% wartości od drugiego mieszkania.

Dawid
3 miesięcy temu
Reply to  Adam

Przecież ludzie ponoć na tym 5% mają i równie dobrze mogliby w obligacje inwestować ale się poświęcają.

RZW
3 miesięcy temu
Reply to  stary

Jezu Chryste, jakie szkodliwe populizmy… 🙂 „Jako kraj nie powinniśmy opierać zbyt dużej wagi na budownictwie, co pokazuje przykład Hiszpanii sprzed 16 lat.” Proszę porównać teraz ile w tej Hiszpanii się wtedy budowało a ile buduje się w Polsce. Następnie strukturę podaży tam i u nas. W Hiszpanii budowało się pod zachodnich turystów i emerytów, który mieli tam zamieszkać na emeryturę a po kryzysie finansowym nie przyjechali. U nas buduje się pod własnych obywateli. 96% nowych mieszkań w Polsce budowane jest żeby mieszkać w nich samodzielnie albo mieszkał w nich najemca. .opodatkować wpływy z wynajmu na takim samym poziomie jak podatek… Czytaj więcej »

TomR
3 miesięcy temu
Reply to  RZW

„zakaz nakładania na prawo własności ograniczeń podważających jego istotę,” – w skład tej istoty własności prywatnej wchodzi prawo do uniemożliwienia innym korzystania ze swojej własności prywatnej. Wymuszanie dania innym możliwości korzystania z twojej własności prywatnej przez kary udające podatki jest naruszeniem tego. Tzn. sam fakt uniemożliwiania innym korzystania z własności prywatnej jest korzystaniem z koncepcji własności prywatnej. Totalitaryści chcą nakładać na innych kary, za zachowania niezgodne z wymuszanymi wzorcami zachowań, ale chcą ukryć, że są to kary, więc udają, że są to podatki. Także cała koncepcja podatków się sypie – podatki mają być na utrzymanie rządu i państwa, a nie… Czytaj więcej »

Michał
3 miesięcy temu
Reply to  stary

Pomysły w dobrym kierunku, niestety wiele punktów jest niemożliwych do wprowadzenia: – opodatkować wpływy z wynajmu na takim samym poziomie jak podatek kapitałowy – zgoda, ale jest wielu posłów posiadających kilka mieszkań, nie będą mieli interesu głosowaniu przeciwko sobie a i nie jest to temat medialny, który przysporzyłby głosów partii a wręcz odwrotnie: „znów podnoszą Polakom podatki!” – uprościć procedury wyrzucania nierzetelnych najemców – zgoda, ale lewica postawi weto a pis ich poprze – „chcą wyrzucić Polaków na bruk” – opodatkować „banki ziemi” deweloperów czy też ogólnie puste grunty – trzy lata i kilka procent wartości to zbyt ostre warunki,… Czytaj więcej »

Prorok Piotr :)
3 miesięcy temu
Reply to  Michał

Ile miliionów tych deweloperów i tych bogatych polityków jest? Niech se założą partię „NIERUCHY” i zobaczymy ile będą mieć %. To my miliony ludzi głosujemy i jeżeli się zbuntujemy, a raczej zaczniemy myśleć o sobie, to będzie jak my chcemy a nie garstka. Myślę, że kilka nowych partii na tym niezadowoleniu może wyrosnąć. Ale nie, najlepiej zapisać się do obozu fanów PiS, PO, Lewicy … i nap**** się o jakieś sprawy ideologiczne – jakie to rycerskie. Jak ludzie zrozumieją, że powinni głosować na partie, które działają w ich interesie a nie w interesie landlordów i dewelopertów, to partia co to… Czytaj więcej »

zbychu
3 miesięcy temu

Moze niech się przyjrzą się kontu mieszkaniowemu, mało popularne bo każdy pamięta książki mieszkaniowe, a inni chcą tu teraz a nie za 3 lata, tam dopłaty by były rozbite w czasie więc nie byłoby takiego skoku cen?

Andrzejek_2009
3 miesięcy temu

Oni po prostu chcą by zbudować jak najwięcej mieszkań zanim rynek się załamie. Zakończenie wojny i wyjazd tysięcy Ukraińcy rozwiąże problem mieszkań, a te co zostaną będą wartością dodana – będą wolne dla imigrantów. Budujemy rekordowo od kilku lat, oni chcą utrzymać te rekordy jak najdłużej bo wiedzą że po załamaniu rynku budować się będzie niewiele

Mike
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Demografia i popyt go trzymają. Pewnie masz rację, ale Ukraińcy to też jakaś tam część tej demografii.

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Andrzejek_2009

Skąd przekonanie że Ukraińcy wyjadą? Po co żeby zarabiać na Ukrainie 800 zł?

Dawid
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

Loop stef się nie nauczył z ekonomii [CENZURA-red]

Rafał
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

Ci co zostali w wiekszosci juz nigdy nie wróca na stale na UKR.

Piotr
3 miesięcy temu
Reply to  Stef

Wyjechać pewnie wyjadą tyle że nie na Ukrainę kraj zrujnowany na dodatek fatalne położenie geograficzne otoczony prawie z każdej strony przez wrogi sobie kraj dążący do dogrywki tutaj nie zostaną bo po co załapali już że z 1000€ brutto to ani dzieci ani mieszkania nie będzie rozjadą się po świecie w poszukiwaniu lepszego życia i tyle.https://businessinsider.com.pl/gospodarka/ile-zarabiaja-ukraincy-w-polsce-potrafia-sie-utrzymac-za-500-zl/d933lcy

raft
2 miesięcy temu
Reply to  Stef

Stef, dwa lata temu w Holandii nie widziałem żadnego Ukraińcy, teraz jest ich tu wielu i podoba im się w Niderlandach.

Adam
3 miesięcy temu

Dzięki za fajny artykuł i wykresy.
Jest w nim wszystko, co pokazuje dlaczego możemy spodziewać się, co najwyżej minimalnej korekty na cenach mieszkań. Dodam, że już bez różnicy, czy będzie KnS czy nie.
Moim zdaniem zostanie wprowadzony w mocno okrojonej wersji tak, że minimalnie wpłynie na ceny.
W ten sposób obietnica polityczna będzie zrealizowana a paradoksalnie już sama zapowiedź kredytu przez ostatni czas chroniła rynek przed spadkami i zwiększyła liczbę rozpoczętych budów.
Wszyscy albo nikt nie bezie zadowolony 😉 a rynek się ustabilizuje 😀

Adam
3 miesięcy temu
Reply to  Adam

podobna sytuacja jak z podatkiem Belki, coś tam wprowadzą i odpie…ta się

RZW
3 miesięcy temu

Czy deweloperzy cieszą się rekordowymi marżami i leżą na gotówce? To zależy od wielkości tego dewelopera. Giełdowi, których marże brutto są najczęściej podawane, budują tylko 12% mieszkań w kraju. Firmy deweloperskie nie zatrzymały budów przecież również dlatego, że wciąż nie ma tej pewności, czy będzie nowa dostawa tanich kredytów, czy może jej nie będzie. A nadal są spore szanse, że jednak będzie. Argument miałby sens gdyby program został oficjalnie anulowany. Wtedy można by powiedzieć: „no tak, wiedzą już, że nie będzie programu, a i tak dużo budów zaczynają”. Polacy oczywiście masowo nie demonstrują na ulicach, żądając tańszych kredytów. Oni po prostu cicho płacą czynsze… Czytaj więcej »

Marek
3 miesięcy temu
Reply to  RZW

Błędna logika, bo dla dewelopera wzrost cen o 15-20% może oznaczać wzrost marży o 50-100%. Dlatego, w takim przypadku wyczekiwanie przez dewelopera ma sen, bo za nic nie robienie może mieć tyle samo co wybudowanie wspomnianych kolejnych 100 mieszkań.

Jacuś
3 miesięcy temu

Kredyt na star i inne wspomaganie jest potrzebne przede wszytkim rządowi. Żeby nie posypały się wskaźniki. To kolejne milardy w betonowe inwestycje, jeśli budowlanka stanie, to polecą też inne branże. A co za tym wskaźnik PKB i bezrobocie, no i dziura budzetowa będzie rosnąc jeszcze szybciej. Poza tym rząd straci wizerunkowo przy pogorszeniu tych wskażników. Więc ebędzie pompowane to we wszystkich krajach, Chińczycy jak wiecie chca skupowac nawet mieszkania interwencyjnie byleby nie przerwać tej pompy. Ogółnie to kosztuje, ale długiem juz coraz mniej się każdy przejmuje. Z resztą dopłaty do kredytów to niewielkie kwoty dopłacane przez długi czas, a kasa… Czytaj więcej »

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Jacuś

Właściwie już jest zapaść, skarżą się producenci agd i mebli.

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

W mediach. BRW producent mebli ogłosił zwolnienia,

Piotr
3 miesięcy temu
Reply to  Jacuś

Tyle że przy tej demografi tego się nie da robić w nieskończoność zaraz na rynek wejdzie niż z początku wieku szczyt niżu był w 2003 na poziomie około 350 k urodzeń ci ludzie będą masowo dziedziczyć po tych z wyżu powojennego szczyt wyżu był w 1955 na poziomie około 800 k urodzeń popyt w ciągu 10 lat diabli wezmą.

Jacus
3 miesięcy temu
Reply to  Piotr

No to się inni za 10 lat będą martwić.

Marcin
3 miesięcy temu

A czy zamiast dopłat do kredytów państwowe banki nie mogłyby oferować rynkowo najkorzystniejszych warunków na kredyty, co by zmuszało konkurencję do ciągłego poprawiania oferty i tak w koło co raz niżej i niżej?

Stef
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Tylko obniżając marżę udzielą więcej kredytów, więc sumarycznie zarobią więcej .

Marco
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To dlaczego w innych krajach banki są giełdowymi firmami i mogą to robić?

Notlob
3 miesięcy temu

Rządzący muszą jednak zdecydować, które argumenty w obecnej sytuacji są mocniejsze i które działanie przyniesie mniej negatywnych skutków ubocznych” – tylko przy dziecinnym założeniu, że wynik pozytywny dla nas wszystkich jest celem nadrzędnym. Tymczasem wszyscy wiemy, że celem nadrzędnym jest przede wszystkim pompowanie balona.

Sławek
3 miesięcy temu

To nie moja opinia, tylko wklejam z pewnego forum: „Przypominam koledze Samcikowi, że z ekonomicznego punktu widzenia nie ma możliwości, aby program nie podbił cen. Nie ma znaczenia okres, grupa NPC, ilość bombelków itd. 1,6 mld odpali kredyty na ok. 50 mld. Czyli taki hajs dostaną deweloperzy tu i teraz, a „beneficjenci” z resztą społeczeństwa będą zrzucali się na to przez kolejne 10 lat. Co więcej najpopularniejszym motywem sprzedaży na wtórnym jest dobranie kredytu komercyjnego i zakup u dewelopera większego mieszkania, więc program odpali kolejne kredyty, pewnie na ok. 20-30 mld. To jest łącznie 70-80 mld, których BY NIE BYŁO… Czytaj więcej »

Kim
3 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Nawet DWA zamiast JEDNEGO. Baukindergeld (Niemcy) i Prêt à taux zéro (Francja).
Dwa programy dopłat dla kupujących mieszkanie.

Obydwa poprawiły dostępność mieszkań.

Obydwa nie podniosły cen.

Wystarczy?

Sławek
3 miesięcy temu
Reply to  Kim

Ok, a jakieś opracowanie naukowe z ekonomii, które potwierdzi skuteczność tych programów? Tylko proszę nie żaden artykuł z francuskiej/niemieckiej prasy, bo to tak jakby zalinkowac artykuł z TV Republika mówiący o tym jak zbawczy był dla narodu polskiego program BK2%

kris
3 miesięcy temu

1. Eksmisja na bruk w razie niezapłacenia czynszu. Bo państwo zrzucające swój obowiązek na barki przypadkowych ludzi to patologia (a dodatkowo ci przypadkowi oprócz potrzebujących utrzymują masę cwaniaków). Spada ryzyko najmu, to zwiększa się dostępność i obniżają ceny. 2. GPW (niech się SSP przyda) prowadzi serwis, na którym każdy właściciel nieruchomości publikuje *wiążącą* ofertę sprzedaży. Każdy chętny po wpłaceniu zadeklarowanej kwoty na odpowiedni rachunek staje się nowym właścicielem natychmiast, a dotychczasowy ma określony czas na zwolnienie nieruchomości. Kto na koniec dnia jest właścicielem, ten odprowadza podatek obliczony wg stawki centralnej plus gminnej od tej kwoty (część przypadającą na jeden dzień).… Czytaj więcej »

kris
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To tylko na takich spekulacyjnych/inwestycyjnych nieruchomościach. Pozostałe, których właściciele chcieliby normalnie używać, miałyby taki margines ceny (dodany przez tychże właścicieli), że normalnie nie dochodziłoby do transakcji w tym serwisie. A być może jakieś „stabilizatory” byłyby konieczne, tego nie wiem na pewno. Nadrzędnym celem jest wycena na potrzeby podatku. Nie potrafię wymyślić bardziej uczciwego sposobu. Bo na przykład proporcjonalnie do powierzchni nie uwzględnia choćby lokalizacji, a co z jakością ziemi czy wykonania i tak dalej. Najgorzej oczywiście zaprząc do tego urzędnika (uznaniowość!), co zresztą najprawdopodobniej zostanie zrobione, jeśli katastralny zostanie wprowadzony. Ja tylko zresztą pozwoliłem sobie rozwinąć pomysł prof. Roberta Gwiazdowskiego.… Czytaj więcej »

TomR
3 miesięcy temu
Reply to  kris

każdy właściciel nieruchomości publikuje *wiążącą* ofertę sprzedaży. Każdy chętny po wpłaceniu zadeklarowanej kwoty na odpowiedni rachunek staje się nowym właścicielem natychmiast,” – w ten sposób, natychmiast, właścicielami wszystkich atrakcyjnych mieszkań w Polsce stanie się szeroko pojęta zagranica (m.in. nie ma formalnie możliwości blokowania zakupów z Unii Europejskiej). A to by był wstęp do dużego przesilenia politycznego, rewolucji itp.
Eliminacja PIT – kraj może zostać zaklasyfikowany jako raj podatkowy i odpowiednio do tego osankncjonowany.

Piotr
3 miesięcy temu

Teraz tylko, żeby premier znalazł czas na przeczytanie tego artykułu, to może se nie strzeli w kolano. Jak na razie więcej ludzi chce kupić niż sprzedać nieruchomość, bilans politycznie będzie słaby jak Pan wywoła znów wzrosty.

Elendir
3 miesięcy temu

A może pytanie powinno brzmieć czy rodziny wychowujące dzieci potrzebują wsparcia dla zaspokojenia swoich potrzeb mieszkaniowych? Może warto przy tym wspomnieć o liczbie urodzeń, gdzie zdaje się mamy katastrofę…

Piotr
3 miesięcy temu

Z poprzedniego programu trochę ludzi skorzystało. Z mojego otoczenia może 2-ie trochę właśnie takie, że dzięki programowi stykło i kredyt dostali. Reszta przy kasie, z pomocą bliskich to by nawet za gotówkę mogli, ale skoro dają taki kredyt to go wzięły.
Ludzie bez szansy na kredyt (młode małżeńststa z jedną osobą pracującą na minialnej, druga dorywczo itp.) dalej nie mieli zdolności i w zębach co miesiąc muszą dalej landlordowi 1500zł przynieść. Przed marzyli o swoim M za 400 tys, a teraz pewnie marzą o tym samym M za 550tys. Dzięki programowi mogą dalej sobie marzyć.

ona
3 miesięcy temu
Reply to  Piotr

śmieszy mnie to lamentowanie o tym, że młodego Polaka nie stać na mieszkanie. Jakby młodego Włocha, Francuza czy Norwega było stać. Jestem, z wyżu demograficznego, lata 80-te. Jak wchodziliśmy w dorosłość, to nawet nie marzyliśmy od razu o własnym M. Dziś za to widzę w pracy, że całkiem duży procent 20 latków (singli) wiem, że ma już swoje mieszkania, zazwyczaj są to jednostki wspomagane przez rodziców (ale to nie są rodzice jacyś ponadprzeciętnie zarabiający). Więc gdzie ten niedobór mieszkań skoro tylu młodym osobom można kupić na start M2, M3.

TomR
3 miesięcy temu

„W gospodarce rynkowej rząd powinien interweniować wtedy, gdy dzieje się coś złego. Jeśli nic się nie dzieje – wtedy sprawy powinien regulować wolny rynek.” – akurat w budownictwie podstawą jest planowanie przestrzenne, robione przez samorządy. Obecnie w kraju większość przestrzeni to pola i lasy, a na część mieszkaniową się skąpi. Druga ważna rzecz to infrastruktura, która w naszych warunkach też jest robiona przez państwo. Dostępność terenów zaplanowanych na mieszkania, z infrastrukturą to wąskie gardło. Wysokie wskaźniki budowy mieszkań w komuniźmie były oparte o budowę na nowych terenach, na dawnych terenach leśnych lub rolnych. Teraz się raczej dopycha budynki do istniejącej zabudowy z istniejącą… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu