„Będzie nowy system zachęt do oszczędzania” – ogłosił minister finansów Andrzej Domański. Zapowiedział też obniżenie podatku Belki. Wcześniej w TVN24 zasugerował, że obniżka podatku Belki może być stopniowa, uzależniona od posiadanego kapitału i okresu utrzymywania inwestycji. Posiadacze oszczędności już się cieszą, a ja się zastanawiam, czy to ma sens
Podatek Belki został wprowadzony „przejściowo” w 2002 r. przez rząd Leszka Millera i – jak wiele rzeczy w Polsce – okazał się całkiem trwałą prowizorką. Budżet państwa zbiera z niego jakieś 6 mld zł rocznie. Koalicja Obywatelska wśród słynnych 100 konkretów na pierwszych 100 dni rządów zapowiadała, że będzie też obniżka podatku Belki. I z ostatnich wypowiedzi ministra finansów Andrzeja Domańskiego wynika, że słowa zamierza dotrzymać.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Najpierw w TVN24 minister Domański zapowiedział, że w lutym zostanie przedstawiony pomysł na obniżenie podatku Belki (minister potwierdził pytającemu go dziennikarzowi, że będzie to obniżka podatku Belki uzależniona od spełnienia jakichś warunków). Potem w Polskim Radiu Andrzej Domański potwierdził: „Podatek od zysków kapitałowych z całą pewnością będzie ograniczony”. I dodał, że planowane jest stworzenie nowego systemu zachęt do oszczędzania.
Pomysł przedstawiony w kampanii wyborczej był taki: do 100 000 zł zysków z kapitału miałoby być zwolnione z podatku Belki i dotyczyłoby to inwestycji trwających co najmniej rok. Już wiadomo, że to się nie stanie – podatek Belki zostanie (co najwyżej będzie niższy). A jego obniżenie ma być częścią większego systemu rozwiązań wspierających oszczędzanie.
Jak powinien wyglądać taki system? Wbrew pozorom my go już mamy (o czym dalej). Jeśli większość Polaków nie osiąga ze swoich oszczędności realnych zysków, to wynika to w dużej mierze z tego, że nie mają wystarczająco dużych oszczędności albo nie używają ich w sposób optymalny. Ograniczenie podatku niewiele tu zmieni. Oto sześć moich postulatów dla nowego systemu wspierania oszczędzania.
Po pierwsze: trzeba zlikwidować preferencje podatkowe dla tych, którzy inwestują w nieruchomości. Teoretycznie nie powinno mieć znaczenia, w co inwestuję oszczędności – jeśli na nich zarobię, to powinienem płacić taki sam (procentowo) podatek. Ale w Polsce jak ktoś kupi mieszkanie i je wynajmuje – płaci tylko 8,5% ryczałtowego podatku od przychodu do 100 000 zł rocznie.
Jeśli ten sam ktoś ma lokatę w banku, inwestuje w obligacje albo fundusze – płaci 19% podatku od zarobku. Dlaczego inwestowanie w nieruchomości jest preferowane podatkowo? Nikt tego nie wie, ale wszyscy wiemy, że jest to głupie. I piszę to ja, człowiek zarabiający zarówno na nieruchomościach, jak i na rynku kapitałowym.
Po drugie: opodatkowanie zysków z kapitału powinno być takie jak innych źródeł dochodu. Jeśli masz pieniądze i je zainwestujesz, to płacisz 19% od zysków. A jeśli zarabiasz pieniądze, pracując? Możesz nie zapłacić podatku w ogóle (jeśli mieścisz się w kwocie wolnej od opodatkowania), możesz zapłacić 12%, albo 32% (w obu przypadkach plus 9% składki zdrowotnej). Jeśli prowadzisz działalność gospodarczą, to 19% (plus 5% składki zdrowotnej).
Może po prostu dochód z kapitału powinien być doliczany do innych źródeł dochodu? W sumie jakie to ma znaczenie czy dochód wynika z pracy rąk, głowy czy zgromadzonego kapitału? Dochody kapitałowe nie są ani lepsze, ani gorsze od tych, które pochodzą z innych źródeł. Więc nie powinny być ani dyskryminowane, ani preferowane podatkowo.
Po trzecie: trzeba sprawić, by ludzie mieli pieniądze na oszczędzanie. Większość Polaków nie oszczędza nie dlatego, że podatek od zysków kapitałowych jest zbyt wysoki. Nie oszczędzają, bo mają zbyt wysokie wydatki lub zbyt niskie dochody. Nawet jeśli mają oszczędności, to niewielkie, więc lądują one w banku.
Tylko jakieś 15% Polaków ma realnie wysokie oszczędności, liczone w setkach tysięcy złotych. Połowa wszystkich oszczędności jest w rękach 10% Polaków. A system ich wsparcia nie jest zły. Mamy przecież IKE (brak podatku Belki przy wypłacie w wieku okołoemerytalnym), mamy IKZE (odpis kwoty przeznaczonej na oszczędzanie od dochodu w PIT), mamy też PPK (czyli oszczędzanie 2% pensji z dopłatą od pracodawcy).
Mamy wreszcie obligacje antyinflacyjne, które od drugiego roku inwestowania dają oprocentowanie wyższe od inflacji. Ich wersja rodzinna – z kapitalizacją odsetek i wysoką marżą – jest niemal gwarantowanym sposobem na realne pomnożenie oszczędności. Oferta rządowych obligacji detalicznych jest nierynkowo wysoko oprocentowana. No i jest wreszcie Konto Mieszkaniowe, które wyrównuje dochód klienta do poziomu wzrostu cen nieruchomości. Jeśli ktoś chce oszczędzać i ma z czego oszczędzać – nic więcej do szczęścia nie potrzebuje.
Po czwarte: trzeba sprawić, by ludzie mieli w czym oszczędzać. Obniżanie podatku Belki to piękny gest, ale myślę, że Polacy by chętnie inwestowali pieniądze, gdyby np. największy polski bank, albo największa polska firma ubezpieczeniowa albo największa firma paliwowa emitowały obligacje skierowane do polskich ciułaczy. Inwestowaliby zapewne w spółki wynajmujące powierzchnie handlowe i biurowe, wypłacające dywidendy (czyli w REIT-y). Inwestowaliby w akcje największych polskich korporacji wchodzących na giełdę.
Polacy tego wszystkiego nie robią, bo… nic z tych rzeczy się nie dzieje. Nasz rynek kapitałowy skarłowaciał i przez lata rządów populistów był systematycznie marginalizowany. Trzeba go odbudować, sprawić, żeby firmom opłacało się pozyskiwać na giełdzie kapitał, żeby Polacy mieli komu ten kapitał pożyczać. Dopiero wtedy obniżanie podatku Belki dałaby oczekiwane efekty w postaci zwiększenia chęci do inwestowania.
Po piąte: podatek od zysków z kapitału powinien nagradzać inwestowanie. Jeśli chcesz zrobić coś ze swoimi pieniędzmi, to możesz je pożyczyć bankowi (który dalej je odpożyczy, zgarniając większość zysków) albo zainwestować w rozwój wybranych firm, czyli pośrednio gospodarki. Może to kontrowersyjna teza, ale uważam, że nagradzane powinno być tylko to drugie.
Jeśli obniżka podatku Belki będzie dotyczyła również oszczędzania w bankach – a na to się zanosi – to z jednej strony umocni to patologiczne przeważenie znaczenia tej formy oszczędzania na polskim rynku, a po drugie może zwiększyć zyski, ale… bankom. Istnieje ryzyko, że obniżyłyby oprocentowanie. W przypadku inwestowania pieniędzy w akcje, obligacje, ETF-y, fundusze inwestycyjne to się nie wydarzy, bo tutaj to rynek decyduje o zysku osiąganym przez inwestora.
Po szóste: podatek od zysków z kapitału powinien nagradzać cierpliwość. Opodatkowanie dochodów z kapitału powinno być tym mniejsze, im rozsądniej lokuje pieniądze obywatel. Dziś ulgi za oszczędzanie są przyznawane za inwestowanie w horyzoncie emerytalnym. I to jest dobre. Być może można to rozszerzyć o inwestowanie dywidendowe albo systematyczne wpłacanie pieniędzy do planów oszczędzania.
Jeśli jedynym wyznacznikiem „długoterminowego oszczędzania” będzie jeden rok trzymania pieniędzy w banku czy w biurze maklerskim albo w funduszu inwestycyjnym, to postawimy na półśrodki. Inwestowanie ma sens wtedy, gdy jest systematyczne i długoterminowe. A nie tylko długoterminowe. Obniżka podatku Belki powinna wspierać głównie tych Polaków, którzy są gotowi systematycznie zwiększać swoje oszczędności.
Obawiam się, że obiecywane przez nową władzę ulgi za długoterminowe oszczędzanie będą raczej prostą obniżką obciążeń podatkowych, niż przełomem, który sprawi, że Polacy będą chętniej, mądrzej i więcej oszczędzać. Przełomu tu być po prostu nie może, bo trzeba do tego znacznie bardziej kompleksowych zmian.
Przeczytaj też to. Jedni mówią, że Polacy oszczędzają za mało. Inni – że nie mają z czego. A może to dobrze, że nie odkładamy? Jakie byłyby konsekwencje, jeśliby nam się odmieniło?
Przeczytaj też: Jak żyć, gdy bycie odpowiedzialnym jest nieopłacalne, a nieracjonalność jest… racjonalna? Siedem grzechów, które psują finanse osobiste w Polsce.
————
MACIEJ SAMCIK POLECA:
>>> Prosto i tanio inwestuję oszczędności na emeryturę w funduszach TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla niektórych funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet, kliknij ten link i wpisz kod promocyjny „MSAMCIK2023”.
>>> Sztabki złota kupuję wygodnie „po kawałku” na GOLDSAVER.PL. W tym sklepie internetowym (należącym do renomowanego sprzedawcy złota, firmy Goldenmark) każdy może kupić sztabkę złota we własnym tempie i bez zobowiązań. Kliknij ten link, załóż konto, a otrzymasz bonus w wysokości 100 zł. Możesz także wpisać kod „SoF” w formularzu rejestracji. Subiektywna recenzja tego rozwiązania jest tutaj.
>>> Portfel globalnych inwestycji buduję razem z XTB, by mieć wszystko w jednym miejscu. Podobnie jak wielu innych inwestorów – używam i polecam aplikację do inwestowania XTB, gdzie nie płacisz prowizji za inwestowanie w ETF-y z całego świata (aż do wartości 100 000 euro obrotu miesięcznie), a masz możliwość budowania portfela z różnych aktywów. Gdybyś chciał korzystać z kontraktów CFD, czyli zawierających dźwignię finansową, to pamiętaj, że ryzykujesz całością kapitału i że większość inwestorów indywidualnych osiąga na takich inwestycjach straty. Przemyśl to dobrze.
WAŻNY DISCLAIMER: Pamiętaj, to nie są porady inwestycyjne, ani tym bardziej rekomendacje. Jestem tylko blogerem i dziennikarzem, nie mam licencji doradcy inwestycyjnego i nie mogę wydawać rekomendacji. Dzielę się po prostu swoim doświadczeniem i tylko tak to traktujcie. Twoje pieniądze to Twoje decyzje, a ja – o czym się już wielokrotnie przekonałem – nie jestem nieomylny, mimo ponad 20-letniego doświadczenia w inwestowaniu własnych pieniędzy. Weź to, proszę, pod uwagę, czytając ten i inne teksty o inwestowaniu.
————
RANKING LOKAT – GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl. Zacznij zarabiać w bankach!:
>>> Tutaj ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Tutaj ranking najlepszych kont oszczędnościowych
>>> Tutaj ranking najlepszych kart kredytowych dla konsumentów
>>> Tutaj ranking najlepszych bankowych kont osobistych
>>> Tutaj ranking najlepszych kont dla małej firmy
————
zdjęcie tytułowe: Pixabay/TVN24