Pan Piotr niewinne zakupy spożywcze „przypłacił” negatywnym wpisem w BIK i pogorszonym scoringiem kredytowym. Powód? „Bezumowny debet w koncie”. Oczywiście, że bezumowny, bo ja żadnej umowy o debet nie podpisywałem – mówi czytelnik. Co się stało?
Czasami są takie momenty, że pieniądze z konta chcemy wykorzystać co do złotówki. Szybki podgląd salda: mam 60 zł. Więc wydaję 60 zł. Problem w tym, że po kilku dniach może się okazać, że wydałem więcej niż miałem. Albo że tylko mi się wydawało, że tyle miałem?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Właśnie w takiej sprawie napisał do nas pan Piotr, klient cyfrowego banku należącego do Poczty Polskiej. Nasz czytelnik zakup jednego biletu autobusowego i kilka małych transakcji w sklepach spożywczych przypłacił dwoma niekorzystnymi dla siebie wpisami do BIK.
„Zrobiłem zakupy w pewnym dużym markecie, następnie sprawdziłem dostępne środki przez telefon (było jeszcze ok. 70 zł), wydałem więc jeszcze w sumie ok. 20 zł w dwóch kolejnych sklepach. Wiedziałem, że po tych zakupach mam jeszcze ok. 50 zł na koncie. W kolejnych dniach wykorzystałem te środki. Po 2-3 dniach zalogowałem się do bankowości internetowej Envelo Banku i tam moje zdziwienie – miałem w dalszym ciągu 50 zł dostępnych środków. W blokadach nie było również żadnego śladu jakichkolwiek płatności kartą”
Pan Piotr wiedział, że coś jest nie tak, ale nie był w stanie ustalić ile tak naprawdę ma pieniędzy. Dopiero po ok. 10 dniach transakcje pana Piotra zaczęły się pojawiać na jego koncie. Do tego stopnia, że pojawiło się ujemne saldo na koncie. Powód jest oczywisty: wskazywana jako saldo konta kwota była nieprawidłowa, znacznie wyższa, niż „prawdziwe” saldo.
„Brakujące środki przelałem oczywiście na konto zaraz po tym jak się w końcu dowiedziałem ile rzeczywiście wykonałem płatności – nie były to duże kwoty, nie miałbym również z tym problemu gdyby nie to, że ta „zaległość” została zaraportowana do Biura Informacji Kredytowej jako „Bezumowny debet w koncie” w kwocie… dwa złote”
Czytaj też: Poczta Polska uruchamia mobilny bank. Spodoba się kupującym w necie?
Czytaj też: Szybcy i wściekli. I nierentowni. Dlatego bank wprowadza ograniczenie prędkości. I stawia tam znak
Pan Piotr twardo stąpa po ziemi i oczekuje tego samego od banku. A przynajmniej tego, żeby jego bank pokazywał stan konta taki, jaki jest w rzeczywistości, a nie zawyżony lub zaniżony. Zwłaszcza jeśli to on miałby ponosić konsekwencje całego zamieszania. Napisał więc do nas tak:
„Dla mnie zwykłego klienta, jest to sprawa jasna jak słońce, że gdy wchodzę na swoje konto bank MUSI wskazywać mi prawidłową kwotę dostępnych środków, jest to wg mnie jedna z najbardziej oczywistych funkcjonalności w koncie internetowym w XXI wieku. Saldo rachunku może być niezaktualizowane z powodu blokad – to oczywiste – ale dostępne środki muszą być prawidłowe!”
Pan Piotr napisał więc rytualną reklamację, a bank rytualnie mu odpisał, że wszystko jest zgodne z regulaminem oraz że jest zobowiązany do utrzymywania na rachunku wystarczającego salda.
Czytaj też: Horror we Wrocku już nie wróci, za to znikają biletomaty na Dworcu Centralnym. Komu przeszkadzały?
Powtórka z rozrywki
Ale mleko się rozlało, pan Piotr stwierdził, że w takim banku konta mieć nie chce i wypowiedział umowę konta. Koniec historii? Jesteśmy dopiero na półmetku. Głos oddajemy ponownie czytelnikowi:
„Dzień po wypowiedzeniu umowy zleciłem przelew pozostających na koncie środków. Po pewnym czasie wygenerowałem z ciekawości skrócony raport BIK o mojej wiarygodności kredytowej. A tam w sekcji „aktualne zobowiązania” zobaczyłem zaległość „do 30 dni”. W związku z tym, że nie posiadam obecnie kredytu zamówiłem pełny raport BIK żeby zweryfikować sytuację”
Wówczas okazało się, że Bank Pocztowy, a w zasadzie jego internetowe ramię Envelo, już dwukrotnie wysłał raport do BIK, z którego wynika, że klient jest nierzetelnym płatnikiem:
„Zalogowałem się na stronie Envelo Banku na swoje konto żeby zweryfikować sytuację i widzę, że… oni ponownie to zrobili! Tym razem miałem 2,41 zł debetu, w tym 1 grosz odsetek karnych. Kwota 2,4 zł wynikała z transakcji zakupu biletu MPK zrealizowanej kilka dni przed wypowiedzeniem rachunku. W momencie realizacji przeze mnie wspomnianego wyżej przelewu środków oczywiście ta kwota jeszcze się nie pojawiła ani w historii, ani w blokadach, ani nie pomniejszyła dostępnych środków”
Czytelnik wysmarował więc do banku kolejne pismo z prośbą o usunięcie danych z BIK, bo uważa, że dane wpisy są niezgodne z prawdą, że on nie zawierał żadnej umowy o debet i nie godził się na przekazanie danych do BIK-u (na to jednak zapewne się zgodził podpisując umowę). Był to jednak coś jakby krzyk rozpaczy – odezwa pozostała bez odpowiedzi. W związku z tym sami poprosiliśmy „pocztowców” o komentarz. Ci, nie chcieli komentować tego konkretnego przypadku, ale dostaliśmy komentarz natury ogólnej:
Są punkty handlowo-usługowe, w których POS-y są ustawione na tryb offline, czyli akceptują transakcję bez jej autoryzowania przez systemy banków. POS-y oraz karty mają swoje ustawienia odnośnie liczby i wartości transakcji realizowanych w trybie offline. Nasze karty nie różnią się pod tym względem od kart innych banków.
Zarówno banki, jaki Państwo poprzez swoje publikacje, prowadzą szereg działań edukacyjnych z zakresu bezpiecznego korzystania z konta, kart, nie zadłużania się ponad miarę, itd. W naszej ocenie mieści się w tym także skrupulatne śledzenie stanu swojego konta i odpowiedzialne, świadome gospodarowanie znajdującymi się na nim środkami”
Transakcje offline, późne księgowanie – zdarta płyta ciągle gra. Kto ją w końcu zmieni?
Podobno podobają nam się piosenki, które już znamy. Ale takie historie znamy bardzo dokładnie – na tyle, że zaczynają przypominać zdartą płytę. Bo problemy temu podobne trafiają do nas od 8 lat, na co zwrócił uwagę sam czytelnik.
Ale nie trzeba aż tak daleko szukać. Inny pan Piotr miał dokładnie taką samą „akcje” ok. roku temu: skuszony całkiem niezłymi promocjami (zniżki za zakupy przez internet z transportem Pocztą Polską) otworzył konto i od razu wpadł w debet, bo transakcje permanentnie rozliczały się offline.
Jaki jest powód? Technologia? Indolencja? Owszem, niektóre transakcje bywają rozliczane w trybie offline, czyli bez bieżącego połączenia z bankiem. Ale, dziwnym trafem, klienci niektórych banków nie czekają na księgowanie tych transakcji przez dwa tygodnie. Czy nie można zobowiązać banku do wskazywania prawidłowej wysokości dostępnych środków?
Najgorsze jest to, że bank nie widzi w całej sytuacji nic złego. „Saldo konta aktualizuje się z takim opóźnieniem, że klient wpada w debet? To zaraportujmy debet do BIK jako bezumowny i złamanie umowy przez klienta. Pogorszymy mu z tego powodu ocenę wiarygodności? A co nas to obchodzi? To klient ma pilnować salda, nas to nic nie obchodzi”.
To historia o tym, żeby nigdy, przenigdy nie doprowadzać stanu swojego konta w okolice zera złotych. Bo wystarczy chwila nieuwagi, brak zerknięcia na kwotę blokad i jesteśmy ugotowani. A jeśli procedury bankowe są nieprzyjazne, możemy wpaść w kłopoty poprzez wpisy w BIK. A swoją drogą – dawajcie znać w komentarzach na ile ten problem jest dokuczliwy w Waszych bankach.
źródło zdjęcia:PixaBay