Ceny w sklepach i punktach usługowych od pięciu miesięcy praktycznie nie rosną, a liczona w skali roku inflacja spadła do wartości jednocyfrowych. To główny powód, którym uzasadnia obniżki stóp procentowych prezes NBP. Ale czy rzeczywiście wygraliśmy walkę z inflacją? Oto cztery pytania, na które powinien sobie odpowiedzieć każdy, kto tak twierdzi. Także prezes NBP, zanim postanowi obniżyć stopy procentowe
Od pięciu miesięcy ceny rosną w niewielkim stopniu lub w ogóle (cała roczna inflacja jest „zasługą” miesięcy jesiennych, zimowych i wiosennych). Ale spadek inflacji w dużej części wynika z czynników zewnętrznych (spadek cen paliw, surowców i dolara). Inflacja bazowa wciąż wynosi 10% i utrudnia snucie marzeń o dalszym zjeździe ogólnego wskaźnika inflacji do poziomów ok. 3%, które są celem Rady Polityki Pieniężnej.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Prezes Narodowego Banku Polskiego ogłasza słowem i czynem (obniżka stóp do 5,75%), że „wygraliśmy z inflacją”. Mówi, że ona jest już „umiarkowana”. Ale prawda jest taka, że ani inflacja nie jest pokonana, ani umiarkowana. Pokonanie inflacji to moment, w którym nasze oszczędności jesteśmy w stanie z łatwością obronić przed wzrostem cen np. w banku, a realną wartość naszych wynagrodzeń jesteśmy w stanie z łatwością obronić w sklepach.
Jeśli mogą to osiągnąć tylko niektóre grupy społeczne, to nie ma mowy o pokonaniu inflacji. A wzrost wynagrodzeń przebijający inflację dziś dotyczy tylko najwyżej wycenianych na rynku specjalistów, pracowników największych firm, osób otrzymujących waloryzowane inflacją świadczenia.
Jeśli ktoś ma małe pieniądze, które nie „nadają się” do inwestowania na rynku kapitałowym (lecz są raczej poduszką finansową), to też nie ma mowy o pokonaniu inflacji. Bo dziś zakładane depozyty bankowe nie pozwalają pokonać inflacji (gdyby za rok spadła ona do 4-5% – to pokonają, ale to wysoce niepewne).
I teraz właśnie w takiej sytuacji jesteśmy. „Wygraliśmy z inflacją” – to mogą powiedzieć o swoich portfelach tylko niektórzy.
Wygraliśmy z inflacją? Zanim to powiesz, sprawdź te cztery rzeczy
Po pierwsze: czy inflacja jest już tak niska, że pozwala ochronić wartość pieniądza bez podejmowania ryzyka? Inflacja na poziomie 8-9% nie jest ani niska, ani umiarkowana, ani nieszkodliwa. Przy takiej inflacji w zasadzie nie ma możliwości, by obronić wartość oszczędności, nie narażając ich na wahliwość. A te sposoby lokowania oszczędności, które niosą – wraz z wahliwością – zyski pozwalające wygrywać z inflacją, stosują przede wszystkim zamożni. Są to nieruchomości lub inwestycje w akcje największych światowych spółek.
Czytaj więcej o tym: To już trzy lata walki z inflacją. Czy można było ją pokonać? Wróciłem do własnych porad antyinflacyjnych sprzed trzech lat. Czy okazały się skuteczne?
To oznacza, że inflacja na obecnym poziomie „pomaga” zwiększać nierówności. Sprawia, iż bogaci stają się realnie coraz bogatsi, a biedni – coraz biedniejsi. Albo trochę inaczej. Biednym państwo inflację refunduje, a najbardziej stratna jest klasa średnia, która pada ofiarą wzrostu nierówności.
Jest tylko jeden, w miarę nieryzykowny, sposób ochrony pieniędzy przed inflacją. To obligacje skarbowe (polecam!). Ale oprocentowanie tych obligacji jest nierynkowo wysokie. Nie świadczy to o tym, że inflacja jest niska, tylko że rząd chce mieć alibi: „nie walczymy z inflacją, ale oferujemy instrument finansowy, który sprzedajemy po nierynkowej cenie, żeby chętni mogli zrefundować jej koszty”.
Pytanie drugie: ile czasu potrwa odrobienie strat spowodowanych przez inflację i czy dziś już ten proces trwa? Inflacja w trzy lata „zjadła” ponad 30% wartości nabywczej pieniędzy. Jeśli ktoś nic nie zrobił z oszczędnościami (nie próbował lub nie mógł ich bronić przed inflacją) i nie należał do 5-10% specjalistów (pracujących w firmach zyskujących dzięki inflacji lub nieodczuwających inflacji), którzy mogli sobie pozwolić na żądanie tak wysokich podwyżek płac – utracił część mocy nabywczej pieniędzy, które w przeszłości zarobił, i tych, które teraz zarabia.
Odrobienie tych strat może potrwać kilka lat, a może nawet i dekadę. Jeśli miałeś 50 000 zł i dziś te pieniądze warte są tyle, jakbyś wtedy miał do wydania 30 000 zł, to potrzebne jest niemal podwojenie wartości tych pieniędzy, żeby powiedzieć, że nie tylko przestały tracić siłę nabywczą, ale i „odrobiły” jej utratę z trzech poprzednich lat. Warto odpowiedzieć na pytanie, czy to odrabianie strat już się zaczęło. Oczywiście, że nie, bo inflacja jest na tyle wysoka, że co najwyżej możemy się bronić przed „nowymi” stratami wartości nabywczej.
Pytanie trzecie: czy inflacja jest powyżej poziomu, który zwiększa nierówności pomiędzy posiadaczami dużego i małego kapitału? Rząd stale dosypuje pieniędzy do kieszeni wybranych grup konsumentów, chcąc zrefundować im skutki inflacji. Bank centralny obniża cenę pieniądza, by więcej pieniędzy zostawić w kieszeniach kredytobiorców. To oznacza, że część ludzi częściowo lub w całości obroni się przed inflacją kosztem pozostałych.
Utrzymująca się na poziomie 5-6% rocznie inflacja może sprawić, że ci, którzy nie znajdą się w gronie „uprzywilejowanych”, będą mieli jeszcze trudniej. Bo spowodowany tą sytuacją spadek inwestycji i pauperyzacja małych firm (w odróżnieniu od różnych „orlenów” niedysponujących mocą manipulowania cenami) sprawi, że ich wynagrodzenia będą rosły wolniej. Zresztą to już się dzieje – pisze o tym np. prof. Joanna Tyrowicz, która pokazuje, jak po pandemii wypłaszczyła się krzywa wzrostu wynagrodzeń.
Jeśli inflacja utrzyma się w granicach 6-8% rocznie (powyżej poziomu stóp procentowych), to będzie też w dalszym ciągu powodowała, iż będzie trudno bronić realnej wartości oszczędności. W banku zapewne nadal będzie się traciło (po uwzględnieniu podatku Belki), a realny zysk będą przynosiły głównie „elitarne” w Polsce inwestycje na rynku kapitałowym (w ETF-y, fundusze inwestycyjne, akcje spółek).
Pytanie czwarte: czy inflacja wciąż jest na tyle wysoka, że zabiera nam możliwości oszczędzania i gromadzenia kapitału? Gdy nie ma inflacji i dostajesz 10% podwyżki płacy albo np. 6% odsetek od oszczędności, to możesz te pieniądze odłożyć i się bogacić. A jeśli w kraju jest 6-8% inflacji – to w zasadzie wszystko, co ugrasz, jeśli chodzi o nominalny wzrost oszczędności lub wynagrodzenia, idzie do urzędu podatkowego (wyższy podatek VAT od wyższych cen).
Kto zarabia na (umiarkowanie) wysokiej inflacji?
Odpowiedzi na te pytania są, na dziś, oczywiste. Dlatego ten, kto mówi, że wygraliśmy z inflacją – kłamie. Po pierwsze mamy za sobą trzy lata spadku wartości naszych pieniędzy i jeszcze nie zaczęliśmy odrabiać tych strat. A więc my już z inflacją przegraliśmy. Po drugie inflacja na obecnym poziomie nadal jest groźna dla naszych portfeli. Po trzecie, jeśli władze będą podchodziły lekko do walki z inflacją, większość z nas będzie z nią przegrywała w dalszym ciągu. Nawet jeśli oficjele będą codziennie wygłaszali płomienne mowy z tezą „i nikt nam nie wmówi, że białe jest białe”).
A będą je wygłaszali – tym chętniej, im bardziej inflacja będzie podwyższona. Bo z punktu widzenia rządu inflacja na poziomie 5-7% nie jest zła – zwiększa dochody z podatków, nie „zabijając” gospodarki w sposób zauważalny (lecz robiąc to powoli). O tym, jak działa niebezpieczny mechanizm sprawiający, że wysoka inflacja może się opłacić i rządowi i bankowi centralnemu, pisał Maciek Danielewicz.
——————-
SPRAWDŹ JAK OCHRONIĆ SIĘ PRZED SZALEŃSTWAMI RPP:
Jak ochronić oszczędności przed inflacją? Gdzie oszczędzać, żeby zapewnić dobrą przyszłość dziecku? Jak zaprojektować domowy budżet? Ile trzeba pieniędzy zgromadzić – i skąd je wziąć – żeby zostać rentierem? Oto pakiet e-booków „Finansowe puzzle, czyli jak osiągnąć dobrobyt”, w których znajdziesz konkretne odpowiedzi na te pytania, a także rady, wykresy, wyliczenia. Kliknij i zobacz, to może być najbardziej inspirująca lektura tego roku.
——————-
ZOBACZ NAJNOWSZE WIDEO:
——————-
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
zdjęcie tytułowe: 1Walter2/Unsplash