Wakacje to trudny i wymagający czas dla naszych portfeli. Dlatego tym większe ma znaczenie, żeby spróbować zaoszczędzić tam, gdzie się da. A gdzie można szukać oszczędności? Zrobiłem krótką listę. Tańsze wakacje – te albo kolejne – mogą zapewnić np. punkty zgromadzone w programach lojalnościowych. O ile mogą obniżyć Twój rachunek?
Wakacje dla wielu z nas są jednym z najbardziej „kapitałochłonnych” okresów w roku. W tym roku będzie to szczególnie widoczne, bo ceny noclegów, atrakcji i przejazdów są o kilkadziesiąt procent wyższe niż jeszcze 3-4 lata temu. Tym bardziej warto skorzystać z każdej okazji, by chociaż trochę zaoszczędzić.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Po pierwsze: ten sam hotel i różne ceny. Wybierając hotel, pensjonat, kwaterę prywatną, czy apartament u prywatnego zarządcy miejscówkami na wynajem, pamiętajmy o tym, że ceny mogą się mocno różnić. Nie tylko w zależności od tego z jakim wyprzedzeniem robimy rezerwację (i jaka jest nasza elastyczność co do terminu), ale też w zależności od miejsca, w którym robimy rezerwację.
Każda platforma rezerwacyjna ma swoją politykę cenową. Dostaje lepszą lub gorszą cenę od wystawcy oferty (np. zarządcy hotelu) i dodaje mniejszą lub większą marżę. Do tego dochodzą zniżki dla lojalnych klientów oraz ewentualne bonusy wynikające z tego, że przynależymy do jakiegoś programu lojalnościowego. Dlatego ten sam pokój w tym samym hotelu w tym samym terminie może być tańszy lub droższy w zależności do tego, gdzie zrobimy rezerwację.
Zanim klikniemy, sprawdźmy kilka miejsc, a przede wszystkim wykorzystajmy wszystkie możliwości zrabatowania noclegu. Korzystajmy też z porównywarek cen w poszczególnych terminach. Czasem przesunięcie o dwa-trzy dni pozwala skorzystać z ceny niższej o 20%. Tutaj przedstawialiśmy fajne narzędzie do szukania hotelowych okazji.
Ważna uwaga: ceny mogą wydawać się okazyjne, bo np. nie wlicza się w nie śniadanie. Albo oferowany pokój ma niższą kategorię (dałem się tak kiedyś wrobić w Sopocie, gdy w fajnym hotelu zrobiłem rezerwację po cenie o 20% niższej niż wszędzie, a potem okazało się, że to był pokój przed remontem, podczas gdy większość hotelu była już w wyższym standardzie).
Po drugie: podróż niekoniecznie za jeden uśmiech. Wybierając się za granicę, dopasowujmy termin wypoczynku do cen biletów lotniczych, a nie do cen hoteli (te ostatnie mają mniejszą „wahliwość”). To oczywista oczywistość, jak powiedziałby klasyk. Natomiast podróżując po kraju dopasowujmy środek transportu do sytuacji. Podróż samochodem może być tańsza, ale po uwzględnieniu kosztów parkowania na miejscu (kilkadziesiąt złotych na dobę) – już niekoniecznie.
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że bilety na pociąg kupowane w ostatniej chwili są najdroższe. Ale wcale nie musi tak być. Wybierając mało obłożony pociąg możemy dostać nawet 30% rabatu, nawet kupując bilety na kilka dni przed wyjazdem. Poświęćmy kilka minut na sprawdzenie ofert biletów rodzinnych. W lepszych pociągach są też specjalne przedziały rodzinne. Jechałem takim kilka razy w życiu i zapewniam, że to jest zupełnie inna jakość podróżowania – ma się prywatny przedział, tylko dla siebie i rodziny.
Jeśli wybieramy się do dużego miasta, a nie mamy własnego auta, to może mieć sens jego… wynajęcie. Jedna doba najmu auta rodzinnego może kosztować 100-150 zł. Jeśli możemy oddać auto w miejscu docelowym (i w podobny sposób wrócić do domu) to może być najbardziej ekonomiczna opcja podróżowania. Testowałem ten manewr kiedyś wypoczywając w Bieszczadach (gdy nie było jeszcze dobrej drogi w tamte rejony z Warszawy). Do Rzeszowa dostawałem się pociągiem lub samolotem (zdarzały się tanie bilety), a na miejscu wynajmowałem samochód i ruszałem w dalszą trasę.
A propos samolotu: niektórzy z Was korzystają pewnie z programu Miles and More. Ubolewam niezmiernie, że żaden bank nie ma w tym momencie karty płatniczej, która pozwala zbierać mile (można to robić tylko latając LOT-em, Lufthansą i innymi liniami z sojuszu Star Alliance), ale jest świetny patent, który mogą zastosować posiadacze karty i aplikacji PAYBACK. Otóż bierzecie swoje punkty, zamieniacie je na mile w Miles and More i kupujecie tani bilet lotniczy. Zdarzyło mi się kiedyś zaoszczędzić w ten sposób kilka stówek. Nota bene za punkty PAYBACK można też kupować bilety lotnicze na stronie fly.pl.
Po trzecie: im więcej zaplanujesz, tym mniej wydasz na miejscu. Ta zasada sprawdza się zwłaszcza przy wyżywieniu. Spontaniczne poszukiwanie miejsca z jedzeniem, z marudzącymi dziećmi na plecach, to patent na katastrofę finansową. Wejdziemy zawsze do najdroższego miejsca, zapłacimy majątek i możemy jeszcze się struć. Wykupienie posiłków awansem (choćby tylko obiadokolacji) albo sprawdzenie gdzie w odległości 500 m od linii brzegowej są tanie restauracje, może pomóc zaoszczędzić fortunę.
Testowałem to kiedyś w Ustce. Dosłownie 400 m od plaży znalazłem absolutnie fantastyczną restaurację z „normalnymi” cenami. Tyle, że to wymagało zrobienia rekonesansu „na sucho” (czyli bez głodnych dzieci na plecach), a jeszcze wcześniej – wywiadu internetowego, czyli przejrzenia kilku stron z opiniami na temat miejscowych jadłodajni.
Po czwarte: punkty, mile, vouchery, czyli tańsze wakacje. Latem wydajemy statystycznie więcej pieniędzy niż zwykle. Te pieniądze z jednej strony możemy przetwarzać na punkty w programie lojalnościowym (i tak wydajemy kasę, i tak wydajemy, a przy okazji możemy zgarnąć ponadprzeciętnie więcej punktów).
Jeśli jesteście członkami PAYBACK (jak nie jesteście, to tutaj możecie zostać), to wszystkie swoje rezerwacje róbcie „przechodząc” przez aplikację PAYBACK. Nic to dodatkowo nie kosztuje, a można się obłowić punktami. To nie jest tankowanie za 300 zł, to są wakacje za kilka tysięcy złotych. Więc i punktów z tego tytułu „przychodzi” godna liczba.
W PAYBACK w kategorii „podróże” jest po pierwsze sporo internetowych biur podróży (np. TUI czy EximTours) i firm organizujących wycieczki, po drugie są liczne wyszukiwarki i pośrednicy turystyczni tacy jak booking.com, fly.pl, lataj.pl, lot.pl, hotele.pl, esky.pl czy grupa Accor (hotele). Jeśli więc z usług tego typu portali i tak korzystacie, to nie zaszkodzi „odpalić” aplikację PAYBACK i przy okazji zgarnąć punkty, żeby po powrocie zamienić je na… jeszcze więcej wypoczynku.
Wakacje są bowiem też tym momentem, w którym warto wykorzystywać punkty lojalnościowe. One co jakiś czas wygasają i przeważnie dzieje się to w okolicy zimy. Miotamy się wówczas od ściany do ściany i kombinujemy jak koń pod górę na co te wygasające punkty wykorzystać. A w wakacje okazji do tego jest moc. Wydajemy grube tysiące złotych: na kolonie, na obozy, na weekendy za miastem, na wczasy, na urlopy, na wypady pod gruszę. To jest naprawdę ten moment, gdy warto wykorzystać punkty. Dosłownie kilka tygodni temu przenocowałem za darmo (a w zasadzie za punkty) w trzygwiazdkowym hotelu.
Posiadaczom karty i aplikacji PAYBACK przypominam, że można zamienić zgromadzone pracowicie przez cały rok punkty np. na Travel Credits Booking.com, czyli doładowanie portfela Booking.com (punkty są konwertowane na dostarczany do uczestnika kod, który po wprowadzeniu na koncie na stronie Booking.com przekształca się w środki na podróże. W ten sposób możemy opłacać noclegi).
Wakacje są czasem spontanicznego wypoczynku, ale warto pamiętać, że wszystko kosztuje i lepiej zapłacić za to mniej, niż więcej. Czasem to wymaga poświęcenia kilku kwadransów przed wyjazdem na pozyskanie informacji, zgromadzenie danych i zaplanowanie letnich tygodni. Nie zapomnijcie o swojej karcie PAYBACK, która w tym czasie może się przydać jeszcze bardziej niż zwykle.
Zwłaszcza, że 3 lipca startuje akcja PAYBACK „Słoneczne punktowanie”, która potrwa niemal do końca wakacji (do 27 sierpnia). W tym czasie pojawi się wiele ofert związanych z podróżami (i nie tylko!). Będzie to dodatkowa okazja, aby zdobyć sporą liczbę punktów przy okazji wakacyjnych zakupów.
———————-
Zapraszam do czytania innych tekstów w ramach akcji edukacyjnej #smartshopping:
>>> Czas to pieniądz: tę zasadę znają producenci gier mobilnych. Jak sprawić, żeby część kasy, którą dzięki temu zarabiają, wracała do nas?
>>> Które programy lojalnościowe najlepiej powalczą z inflacją? Jak walczyć z inflacją w domowym budżecie? Program lojalnościowy pozwoli odzyskać 1000 zł rocznie i więcej. Ale na który warto postawić?
>>> Smartshopping w sklepach stacjonarnych: Tu wygrywają sprytni. Oto strategie wyciskania oszczędności z kuponów i punktów w sklepach stacjonarnych
>>> Smartshopping w internecie: Kupujesz w sieci, zbierasz punkty oraz zniżki. Jak uniknąć kłopotów z ich naliczaniem? Jak działają programy lojalnościowe w sieci?
>>> Smartshopping na stacji paliw: Lato to był sezon rabatów na stacjach benzynowych. A co jesienią? Jakie oszczędności można uzyskać na jednym tankowaniu, gdy połączymy promocje?
>>> Jak być smart i do tego pomagać? Kogo – ze względu na spadające realne dochody – nie będzie stać na przekazywanie potrzebującym pieniędzy może przekazywać… punkty
>>> Co zrobić z wygasającymi punktami? Jeśli jesteś członkiem programów lojalnościowych, to Cię ono nie ominie. Jak z sensem wykorzystać punkty tracące ważność? Są na to aż cztery sposoby
>>> Dekalog smartshoppera: Jak wyciskać z zakupów najwięcej punktów i cashbacków? Oto lista rzeczy, które trzeba zrobić, żeby częściej „wygrywać” na zakupach
Zapraszam na stronę akcji edukacyjnej #smartshopping i do czytania poradników pozwalających zaoszczędzić czas i pieniądze wspólnie z programem lojalnościowym PAYBACK
—————————–
Niniejszy artykuł jest częścią akcji edukacyjnej #smartshopping, którą blog „Subiektywnie o Finansach” prowadzi wspólnie z operatorem programu lojalnościowego PAYBACK. Z jego pomocą możesz otrzymywać punkty – i wymieniać je na nagrody – w 1500 stacjonarnych punktach sprzedaży popularnych sieci handlowych i 250 sklepach online, obejmujących większość Twojego domowego budżetu. Zaloguj się lub zarejestruj pod tym linkiem i odzyskuj pieniądze wydane podczas zakupów razem z ekipą „Subiektywnie o Finansach”.
zdjęcie tytułowe: Rafael Mendez/Unsplash