Znów można zbierać mile w programie lotniczym Miles & More płacąc za codzienne zakupy zwykłą kartą bankową. Bank Pekao wspólnie z LOT-em oferuje swoim klientom możliwość „punktowania” w Miles & More. Którzy klienci są wyróżnieni i w jakim tempie można zbierać mile, by kupić tani bilet lotniczy?
Miles & More to największy lotniczy program lojalnościowy w Europie (ma 36 milionów członków). Mogą w nim brać udział pasażerowie sojuszu Star Alliance, którego liderem jest niemiecka Lufthansa, ale do którego należy też polski LOT (ale też 24 inne linie, z najbardziej nam „potrzebnych” Austrian, Swiss, Turkish Airlines, Brussels, SAS, czy portugalski TAP). Aby zbierać punkty wystarczy ściągnąć aplikację i zarejestrować się w programie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wydane złotówki przeliczane są na mile według jednego z kilku algorytmów (w zależności od tego jak kupujemy bilet, na jaką trasę i jakim jesteśmy klientem), najprostszy z nich to cena biletu x4. Jak w każdym innym programie – im więcej latasz, tym szybciej wpadają punkty. Dodatkowe punkty są przyznawane za wydawanie pieniędzy na inne usługi. Po zebraniu ok. 30 000 pkt. można marzyć o tańszym bilecie na lot w Europie (np. 200 zł w gotówce plus 35 000 pkt.).
Bankowa smuta w Miles & More
Jeszcze kilka lat temu wymarzonym sposobem na przyspieszenie kolekcjonowania punktów było używanie do codziennych zakupów karty banku współpracującego z Miles & More. Zakupy robi się częściej, więc – pomimo, że przelicznik wydanych pieniędzy na mile był mniej korzystny, niż przy kupowaniu biletów lotniczych – był to atrakcyjny patent dla podróżników. Banki współpracowały zresztą nie tylko z Miles & More, ale też z innymi programami.
Ale banki jeden po drugim zaczęły wycofywać się z kart lotniczych. Najpierw z oferowania karty cobrandowej wspólnie z Wizzair wycofał się nieistniejący już (jako bank detaliczny) Raiffeisen. Potem ofertę w tej dziedzinie zlikwidował Citibank, który współpracował z British Airways. Jesienią 2021 r. kartę lotniczą zlikwidował mBank, zaś pół roku później z polskiego rynku wycofał się Diners Club, który też oferował kartę wspólnie z Miles & More (wcześniej próbował przejąć „lotniczych” klientów mBanku).
Dziś jest natomiast do dyspozycji tylko nietypowe „obejście”, które mogą zastosować posiadacze karty i aplikacji PAYBACK, najpopularniejszego w Polsce programu lojalnościowego. Otóż bierzecie swoje punkty, zamieniacie je na mile w Miles & More i kupujecie taniej bilet lotniczy. Punkty PAYBACK można zbierać przy większości zakupów (do programu należy fura różnych sieci handlowych działających „na ziemi” i w internecie – więcej na ten temat tutaj).
Mile w Miles & More znów będzie można zbierać w banku
Lotnicza smuta w polskich bankach trwa już ponad rok, ale może się skończy. Bank Pekao poinformował właśnie, że zaoferuje klientom udział w Miles & More. Klienci skorzystają w następnym sezonie turystycznym – w 2024 r.
Wiadomo, że mile będą mogli zbierać tylko posiadacze wybranych kart Banku Pekao. Na razie bank informuje, że będzie wśród nich „Karta Kredytowa z Żubrem”, która jest dostępna w trzech pakietach – Standard, Złotym i Platynowym. Pod warunkiem odpowiednio intensywnego używania nie płaci się za jej posiadanie. Prawdopodobnie w zależności od rodzaju karty różne będzie tempo gromadzenia punktów.
Jak to było w mBanku, który poprzednio oferował kartę lotniczą z Miles & More? Za każde 4-6 zł wydane kartą klient dostawał punkt. Przy obrotach na poziomie 3000 zł miesięcznie można było w skali roku uciułać od 6000 punktów (karta w wersji podstawowej) do 9000 punktów (wersja premium) wymienianych na mile w proporcji 1:1. Przy dużej aktywności dało się „zasłużyć” na wart 700-900 zł bilet w jedną stronę w ramach Europy po półtora roku, dwóch latach. Ale koszt tej karty to było 200 zł w wersji podstawowej i aż 600 zł w wersji premium.
Z kolei Diners Club dawał 1 pkt. za każde 5 zł wydane kartą. A potem punkty na mile wymieniał po „kursie” 1:1. Ale to też były karty z wysokiej półki, opłatą roczną od 350 zł aż do 1000 zł. Pytanie jak to rozwiąże Bank Pekao. Skoro mBankowi nie opłacało się finansować udziału w Miles & More przy rocznej opłacie za kartę na wysokości 200-600 zł, to jak ma się opłacić Bankowi Pekao?
Po co bankom karty lotnicze?
Poza opłatami rocznymi banki zarabiają na opłatach interchange od transakcji (finansują je sklepy), ale te nie są wysokie – w przypadku kart kredytowych to 0,3% wartości naszych zakupów kartą. Łatwo policzyć, że przy miesięcznych obrotach na poziomie 3000 zł (a to bardzo dużo jak na polskie warunki) bank zarobi 100 zł rocznie. Każdy 1000 zł miesięcznie wyższych obrotów na karcie to 30 zł rocznie dla banku.
Pytanie czy możliwość zbierania punktów Miles & More aż tak zwiększy transakcyjność, by pokryć bankowi koszty uczestnictwa w programie. Mile w Miles & More będzie zbierała tylko część klientów, bo większość Polaków i tak nie rusza się z kraju. Inna sprawa, że podróżujący to śmietanka wśród klientów banków – ludzie aktywni, mający ponadprzeciętne dochody i oszczędności (lub osoby podatne na propozycje kredytu).
Bank może zakładać, iż skuszony możliwością zbierania punktów Miles & More klient przeniesie się do banku oferującego taką kartę z całością swoich spraw finansowych (konto osobiste, karta debetowa, limit kredytowy w koncie, kredyt gotówkowy, kredyt hipoteczny, ubezpieczenie mieszkania i samochodu, leasing sprzętu elektronicznego…). Przy tego rodzaju kalkulacji sama karta Miles & More nie musi być dla banku rentowna, o ile klient z niej korzystający jest rentowny.
Nie można wykluczyć, że – podobnie jak to było w mBanku – także u „Żubra” punkty w programie Miles & More będzie można zbierać tylko w ramach bardziej elitarnych odmian „kredytówki” – w pakiecie Złotym karta u „Żubra” kosztuje 19 zł zł miesięcznie (czyli aż ok. 230 zł rocznie), chyba że wykręci się nią obroty rzędu 2000 zł miesięcznie (wtedy jest za zero). W pakiecie Platynowym – to jest aż 39 zł miesięcznie (czyli prawie 500 zł rocznie) i z opłaty zwalniają obroty 3000 zł miesięcznie.
Jestem dziwnie pewien, że to posiadacze tych dwóch odmian karty kredytowej Banku Pekao zostaną obdarzeni możliwością zbierania punktów (być może w ramach specjalnej edycji tych kart, brandowanej razem z Miles & More). Spodziewam się, że – podobnie jak to było w mBanku i Diners Club – intensywne używanie karty pozwoli uzbierać 5000-10 000 mil, co oznacza, że raz na dwa lata będzie można wziąć za darmo (albo kupić za półdarmo, np. za 200 zł) bilet na lot w jedną stronę do dowolnego miasta w Europie. Zawsze coś.
———————–
CHCESZ MIEĆ BUDŻET NA PODRÓŻE? PRZECZYTAJ KONIECZNIE! Myślisz, że nie masz szans na ekskluzywne podróże dookoła świata? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać człowiekiem nie posiadającym finansowych ograniczeń. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej.
———————–
KTÓRA KARTA KREDYTOWA NAJLEPSZA? SPRAWDŹ RANKING! Karta kredytowa to przy rozsądnym używaniu najlepszy instrument do zarządzania bieżącymi wydatkami. Płacimy za zakupy pieniędzmi banku i nic nas to nie kosztuje (o ile spłacimy kartę w terminie). Na dodatek banki płacą za to, że kartę od nich weźmiemy i potem jej intensywnie używamy (można dostać nawet do kilkuset złotych „nagrody”), bo liczą, że w końcu zamienimy limit w karcie na kredyt gotówkowy albo zaczniemy korzystać z rozbicia zakupów na raty – wtedy bank na nas zarobi. Która karta kredytowa jest najlepsza – sprawdź w rankingu „Subiektywnie o Finansach”. Jak rozsądnie używać karty kredytowej – przeczytaj w e-booku o zarządzaniu domowym budżetem.
zdjęcia tytułowe: Star Alliance