W ostatnim dniu września 2022 r. w gruzach legła najważniejsza część imperium Leszka Czarneckiego – Getin Noble Bank. Imperium, które święciło największe triumfy w latach 2004-2014 r. Wtedy majątek biznesmena szacowany był przez media i analityków giełdowych nawet na 10 mld zł, a on sam był największym prywatnym inwestorem na warszawskiej giełdzie. Co poszło nie tak?
Wiosną 2014 r. kurs akcji Getin Noble Banku wynosił ponad 10 zł (historyczny rekord został pobity 29 kwietnia 2014 r. – 10,74 zł), rok później – już o połowę mniej, a od wakacji 2018 r. jedna akcja warta jest już mniej niż 1 zł. W ostatni czwartek 29 września udziały w Getin Banku na giełdzie były już wyceniane po symboliczne 0,15 zł. Jeśli ktoś uwierzył w to, że, będąc wspólnikiem Leszka Czarneckiego (a więc mając akcje jego spółek), dobrze zarobi – popełnił życiowy błąd.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czego uczy nas przykład Leszka Czarneckiego? Nauki są co najmniej dwie:
- dobrze mieć pomysł na biznes, rozwijać go poprzez kolejne projekty finansowane sprzedażą poprzednich oraz na budowie kompleksowej oferty i ekosystemu grupy finansowej;
- niedobrze jest opierać biznes bankowy na modelu agresywnego, jak najszybszego zysku, bez liczenia się z długoterminowym zadowoleniem klientów.
Te dwie nauki skupiają w sobie ważną część życiorysu biznesowego Leszka Czarneckiego. Zaczynał jeszcze na studiach jako nurek (w tej branży działała jego pierwsza firma), potem wzniósł się na wyżyny biznesu jako jeden z najbogatszych Polaków i największy inwestor giełdowy na GPW, po czym zmierza ponownie w kierunku zanurkowania w rozpadającym się od kilku lat, co najmniej od 2014 r., imperium.
Pomysł na prywatny biznes bankowy
Leszek Czarnecki stworzył wyjątkowy na polskim podwórku prywatny biznes bankowy. Co prawda nie tworzył banków od podstaw, tylko je przejmował, ale i tak w polskim sektorze bankowym – zdominowanym przez spółki Skarbu Państwa i inwestycje wielkich zagranicznych grup bankowych – jest to sytuacja wyjątkowa. To mógł być nasz polski Rockefeller. Ale nie będzie.
Złote dziecko polskiej bankowości zostało w ostatnim dniu września srodze ukarane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). Getin Noble Bank – korona w imperium finansowym Leszka Czarneckiego – przestał właśnie istnieć. Zmienił nazwę na VeloBank i przeszedł w ręce BFG. O tym przeczytacie tu. Wcześniej podobny los spotkał Idea Bank. Upadły też inne kawałki imperium, jak nieruchomościowy pośrednik Home Broker i Open Finance.
Każdy może oczywiście samodzielnie roztrząsać wszystkie aspekty długiego serialu, który rozgrywał się od kilku lat w spółkach bankowych biznesmena. Najbardziej spektakularnymi wydarzeniami były z pewnością afera GetBack i afera z propozycją korupcyjną. Leszek Czarnecki nagrał w 2018 r. szefa Komisji Nadzoru Finansowego, który miał złożyć propozycje korupcyjną właścicielowi Idea Banku (sprawa czeka od czterech na proces sądowy).
Ale nie zawsze nazwisko biznesmena kojarzyło się z działaniami prokuratury, sądu, BFG czy KNF. Przez kilkanaście lat od ok. 2000 r. biznesmen tworzył cierpliwie wielką strukturę biznesową, która w pewnym momencie dała mu pozycję jednego z trzech najbogatszych ludzi w Polsce. Akcje spółek warte miliardy robiły wrażenie i przyciągały klientów banków i inwestorów.
Być może Leszek Czarnecki mógłby pozostać miliarderem, a jego spółki bankowe mogłyby znaleźć się w lepszej kondycji, gdyby w odpowiednim momencie zostały przejęte przez jakiegoś wielkiego gracza europejskiego. Duże grupy bankowe ustawiały się w kolejce do wejścia na nasz rynek po tym, jak Polska weszła do UE. Najlepszą metodą było wzięcie udziału w prywatyzacji banków państwowych, ale przejęcie prywatnego biznesu na pewno byłoby również dobrym wyborem.
2007: rok, w którym Leszek Czarnecki mógł zostać legendą biznesu
Taka okazja pojawiła się – jak głośno pisały wtedy o tym media – 15 lat temu. Pod koniec 2007 r. głośno było o wielkiej transakcji, która rysuje się w polskim sektorze bankowym. Były to czasy wielkich przejęć i fuzji. Wartość transakcji była szacowana nawet na 10 mld zł, jeśli objęłaby całą grupę finansową Leszka Czarneckiego o nazwie Getin Holding. Częścią składową Getin Holdingu – największą – był Getin Bank.
To była wówczas szybko rosnąca instytucja finansowa, z bardzo sprawnym marketingiem i umiejętnością segmentacji klientów. Pamiętacie takie marki jak DomBank (linia biznesowa specjalizująca się w sprzedaży kredytów hipotecznych, rok założenia 2004) czy Metrobank? W 2004 r. zaczęła się też historia pośrednika finansowego Open Finance. Później zresztą też Czarnecki hołdował zasadzie multibrandowości, by przypomnieć choćby Lion’s Bank, który miał być luksusową marką bankową.
Nabywcą tej grupy szybko rosnących finansowych firm miała być hiszpańska grupa bankowa La Caixa, trzecia w Hiszpanii pod względem aktywów. Wartość samego Getinu mogła wtedy sięgać niemal 6-8 mld zł. Można było sądzić, że taki jest właśnie plan Czarneckiego: korzystna sprzedaż biznesu rozwiniętego do momentu, w którym konieczne są kolejne inwestycje, wejście na inne rynki czy dokapitalizowanie. Dokładnie tak zrobił biznesmen kilka lat wcześniej, kiedy sprzedawał w 2001 r. francuskiemu bankowi Credit Agricole za ok. miliard złotych spółkę Europejski Fundusz Leasingowy (EFL) założoną w 1991 r.
Na horyzoncie już pojawiały się chmury nadchodzącego kryzysu finansowego. Wyceny banków były po swoim apogeum. Ale bez porównania korzystniejsze niż te, które niedługo – w 2008 r. – miały zagościć na giełdach, gdy w kłopotach znalazło się wiele amerykańskich grup bankowych „zainwestowanych” w niespłacane przez klientów kredyty hipoteczne opakowane w śmieciowe, jak się okazało, obligacje.
Getin Bank jednak cieszył się wtedy jeszcze bardzo dobrą opinią inwestorów jako biznes wysokiej jakości. W skład całego holdingu wchodziły wtedy jeszcze Noble Bank, Towarzystwo Ubezpieczeniowe Europa i firmy pośrednictwa finansowego. Media spekulowały wówczas, że Czarnecki chciał sprzedać cały holding, a Hiszpanie mieli ochotę głównie na Getin Bank. Do transakcji ostatecznie nie doszło. I to był przełomowy moment w karierze Leszka Czarneckiego.
Bez Hiszpanów, ale ostro. Do przodu. Za ostro
Trudno powiedzieć, jak potoczyłyby się losy banków z grupy Czarneckiego czy życie biznesowe samego miliardera (obecnie – zaledwie milionera), gdyby do transakcji z Hiszpanami doszło. Faktem jest, że tuż po kryzysie finansowym, ok. 2010 r. Leszek Czarnecki postanowił uciec do przodu. Szybko budował swoje imperium, obejmujące już nie tylko spółki z segmentu bankowości. To wtedy na rynku pojawiły się spółki, które stały się potem ośrodkiem kłopotów biznesmena.
W wyniku przejęć mniejszych regionalnych banków rosną wtedy dwa kluczowe aktywa bankowe w Getin Holdingu – Getin Bank i Noble Bank. W pewnym momencie dochodzi do ich połączenia. Od początku 2010 r. działają już pod jednym szyldem i jest to szyld Getin Noble Bank. Ten, który zniknął właśnie jako marka w ostatnim dniu września 2022 r. Nowy bank GNB wskakuje od razu do grona 10 największych banków w Polsce. W 2012 r. dołącza do niego jeszcze Get Bank. Równolegle następuje rozdzielenie biznesu Getin Holding i Getin Noble Banku.
Noble Bank przejmuje od General Motors (wcześniej Opel) bank o nazwie GMAC. Po zmianie nazwy bank staje się Idea Bankiem. Marka Idea Bank stała się wehikułem do przejęć banków zagranicznych – w Ukrainie i Białorusi, potem w Rosji i Rumunii. W tym czasie Czarnecki przejmuje też spółkę windykacyjną GetBack, słynną potem z afery (okazała się być piramidą finansową, ale była już wtedy poza imperium Czarneckiego).
W 2016 r. Idea Bank sprzedaje GetBack za 825 mln zł. Aktywa Leszka Czarneckiego po tych zmianach to dwie duże grupy kapitałowe – Getin Noble Bank i Getin Holding, z Idea Bankiem, Open Finance (pośrednik usług finansowych, w 2022 r. w upadłości) i MW Trade (usługi finansowe dla firm medycznych).
Skąd nazwa holdingu i spółek z grupy Czarneckiego? Po sprzedaży w 2000 r. EFL Czarnecki nie mógł zgodnie z umową z Credit Agricole kontynuować działalności leasingowej. Miał za to pokaźny zasób gotówki, oceniany na ok. 1 mld zł. Kupił wtedy firmę świadczącą usługi księgowości – Getin Service Provider. I właśnie ta spółka stała się pierwszą spółką wprowadzoną przez biznesmena na giełdę w Warszawie w 2001 r. jako Getin Holding.
To od tego czasu biznesmen koncentruje się na branży finansowej, dokonując akwizycji banków. Pierwszy to Górnośląski Bank Gospodarczy, który zmienił nazwę na Getin Bank, drugi to Wschodni Bank Cukrownictwa, który zmienił nazwę na Noble Bank.
Cechą biznesów bankowych Czarneckiego od początku był szybki i agresywny rozwój. W tym czasie, po wejściu Polski do Unii Europejskiej, dynamicznie zaczęły się rozwijać segmenty banków skoncentrowane na udzielaniu kredytów hipotecznych. Biznes wydawał się przyszłościowy, a przy tym pewny (kredyty hipoteczne są w Polsce bardzo dobrze spłacane przez klientów). Niestety, w przypadku banków Czarneckiego kredyty hipoteczne, zwłaszcza duża część kredytów we franku szwajcarskim, zaczęły po paru latach być obciążeniem nie do udźwignięcia.
Nietypową inwestycją Czarneckiego była budowa we Wrocławiu wieżowca znanego potem jako SkyTower. Gigantyczna jak na stolicę Dolnego Śląska wieża budowała się dość długo, gdyż w międzyczasie przez świat przetaczał się globalny kryzys finansowy. Powstała dopiero w 2013 r., a deweloperem była jedna ze spółek Czarneckiego LC Corp, potem sprzedana (w 2017 r.) za 480 mln zł.
2017, czyli last call. A potem… zwijanie interesu
Okres dynamicznego rozwoju imperium kończy się po paru latach, kiedy w 2017 r. okazało się, że GNB wymaga dokapitalizowania. Apogeum kursu GNB to kwiecień 2014 r., a zaraz potem następuje szybki zjazd, a po roku akcje warte są połowę ceny. W 2014 r. media donoszą, że w ciągu 10 lat Leszek Czarnecki stracił 5 mld zł. Główną przyczyną był spadek wyceny największej i najwartościowszej spółki w portfelu Czarneckiego, czyli GNB.
Kiedy w 2017 r. Czarnecki sprzedał spółkę deweloperską LC Corp, rynek odczytał to jako sygnał, że biznesmen zbiera pieniądze na dokapitalizowanie GNB. Być może Czarnecki szukał też wtedy inwestora dla swojej perły w koronie, ale do żadnej transakcji nie doszło, a KNF alarmowała, że GNB potrzebuje dokapitalizowania.
Przez cały ten okres do 2020 r. GNB podawał w swoich wynikach kwartalnych straty, w sumie 2,2 mld zł. Powodem były odpisy związane z kredytami hipotecznymi we franku szwajcarskim. Za 2021 r. bank miał stratę ponad 1 mld zł, dopiero w I kwartale 2022 r. uzyskał niewielki, kilkunastomilionowy zysk.
Nastąpił czas wyprzedaży i upadłości spółek z grupy Leszka Czarneckiego. Stan na wiosnę 2018 r. odnotowuje Maciek Samcik. Po utracie wartości przez większość spółek, majątek Czarneckiego w akcjach spółek na polskiej giełdzie wyceniany był na ok. 200 mln zł, czyli tyle, ile wynosiła kwota zajęcia majątku biznesmena, wnioskowana jakiś czas temu przez prokuraturę. Po przejęciu Idea Banku przez Bank Pekao, 3 stycznia 2021 r., cały majątek Czarneckiego był jeszcze wyceniany na ok. 1 mld zł.
Giełdowe losy spółek Leszka Czarneckiego są jak horror. Dużo krwi
Jakie były losy spółek biznesmena? Leszek Czarnecki wprowadził najważniejsze swoje spółki na GPW. W 2001 r. zadebiutował na giełdzie Getin Holding. Jego działalność, określona jako inwestycyjna w sektorze detalicznych usług finansowych, obfituje początkowo w akwizycje spółek finansowych, a po 2016 r. w ich sprzedaż. W 2008 r. Getin Holding wchodzi nawet w skład indeksu blue chipów warszawskich WIG20. Tutaj można prześledzić dokładną historię tych transakcji.
W 2007 r. na giełdę wchodzi Noble Bank, a w 2010 r. – po połączeniu Noble Banku z Getin Bankiem – rozpoczynają się notowania nowego banku o nazwie Getin Noble Bank. W kolejnym roku na GPW trafia Open Finance. W 2012 Get Bank (powstały z wcześniej zakupionego Allianz Banku). W tym samym roku Get Bank łączy się z GNB, który zostaje wydzielony z całego Getin Holdingu.
W 2015 r. debiutuje na giełdzie Idea Bank, który w kolejnym roku sprzedaje za 825 mln zł spółkę windykacyjną GetBack. Spółka deweloperska LC Corp wchodzi na parkiet w 2007 r. (pozyskując od inwestorów 700 mln zł), zostaje następnie sprzedana za 470 mln zł w 2017 r. Nota bene nawet z debiutem giełdowym tak niekontrowersyjnej spółki jak LC Corp była związana niewąska afera.
Co dziś zostało z tej giełdowej ekspansji? Getin Noble Bank i Idea Bank zostały poddane resolution i nie są już notowane na giełdzie. Open Finance zbankrutował i też zniknął z parkietu. LC Corp zmienił nazwę na Develia i pod taką nazwą jest notowany na parkiecie. Leszek Czarnecki nie jest już akcjonariuszem spółki.
Ile dziś wart jest biznes Leszka Czarneckiego?
Głównym aktywem Getin Holding obecnie jest ukraiński Idea Bank, a głównym akcjonariuszem – Leszek Czarnecki, który posiada 54,9% akcji. Pod koniec września 2022 r. jedna akcja spółki była wyceniana na GPW na 1,16 zł. Najwyższy swój kurs akcje holdingu osiągnęły pod koniec maja 2007 r., kiedy za jedną akcję trzeba było zapłacić 65,92 zł.
Potem kurs akcji zanurkował w czasie kryzysu finansowego 2008-2009 do niewiele ponad 11 zł w marcu 2009 r., po czym raz jeszcze odbił się, żeby osiągnąć nowy szczyt w maju 2011 r., kiedy inwestorzy płacili niemal 60 zł za akcję. Od jesieni 2018 r. kurs oscyluje w okolicach 1 zł, często spadając poniżej tego poziomu. Akcje Leszka Czarneckiego w Getin Holding są wyceniane obecnie na 120 mln zł.
Biznes Czarneckiego, oparty na szybkim i agresywnym wzroście, dodatkowo „wspierany” był przez wyjątkowo agresywnych menedżerów i sprzedawców, których zatrudniał biznesmen do prowadzenia swoich banków. Gwarantowało to szybki wzrost, ale ostatecznie doprowadziło do upadku spółek biznesmena. Za bankami byłego już miliardera ciągnęła się zła sława missellingu.
To już niemal koniec bankowego imperium Czarneckiego, z którym mieliśmy do czynienia przez ostatnie lata. Jak memento brzmią opinie o biznesie bankowym Czarneckiego wygłaszane przez analityków giełdowych w 2010 r.:
„Warto mieć akcje spółek Czarneckiego w portfelu. Moja ostatnia rekomendacja dla Getinu brzmi: kupuj” – pisał jeden z nich, litościwie pominę nazwisko. Pod koniec 2014 r. media donosiły: „Leszek Czarnecki w 10 lat stracił ponad 5 mld zł. Upada imperium miliardera?”. Po kolejnych ośmiu latach agonii można już chyba wymazać znak zapytania.
źródło zdjęcia tytułowego: Youtube