Być może jednym z kluczy do zrozumienia afery wokół KNF i banków Leszka Czarneckiego okaże się tajemnicza poprawka do prawa bankowego. Prawdopodobnie to ona sprawiła, że miliarder postanowił przejść do kontrataku. Co jest w tej poprawce i czy rzeczywiście może ona ułatwić wywłaszczenie Czarneckiego z akcji Getin Banku i Idea Banku? Przekopałem się przez tony papierów, żeby to sprawdzić
Do tej pory zastanawialiśmy się nad tym, czy były już przewodniczący KNF działał na własną rękę, chcąc skłonić Leszka Czarneckiego do zatrudnienia „swojego” prawnika (niewykluczone, że za wielkie pieniądze), czy też była to część większej rozgrywki. A jeśli chodziło o coś więcej, to czy Czarnecki rzeczywiście mógł się bać, że „ukradną” mu banki?
- Pięć lat PPK. Ile zarobili ci, którzy na początku zaryzykowali? Gdzie (dzięki PPK i nie tylko) jesteśmy na drodze do dodatkowej emerytury? Słodko-gorzko [WYCISKANIE EMERYTURY BY UNIQA TFI]
- Ile złota w portfelu w obecnych czasach? Jaki udział powinien mieć żółty kruszec w naszych inwestycjach? Są nowe wyliczenia analityków [STAĆ CIĘ NA ZŁOTO BY GOLDSAVER]
- Zdjęcia w smartfonie: coraz częściej pierwszy krok do… zakupów. Czy pożyczki „na fotkę” będą hitem sezonu zakupowego? Bać się czy cieszyć? [BANKOWOŚĆ PRZYSZŁOŚCI BY VELOBANK]
W jednym z poprzednich tekstów narysowałem możliwość opierającą się na zastosowaniu unijnej dyrektywy, która pozwala na przeprowadzenie tzw. uporządkowanej restrukturyzacji dużego banku, gdy ma on kłopoty. Chodzi o tzw. Resolution. Dziś nie byłoby podstaw do jej zastosowania, ale gdyby trochę Getin i Idea Bank trochę „popchnąć”…
Tajemnicza poprawka, czyli jak odebrać bank akcjonariuszom
Okazuje się, że jest i inny wariant – zmiana prawa, która odebranie banku „niewygodnemu” inwestorowi ułatwi. Tak się składa, że przez parlament przechodzi właśnie nowelizacja ustawy dotyczącej owej unijnej procedury Resolution. W morzu różnych poprawek, głównie uszczegółowiających i doprecyzowujących, KNF zgłosiła jedną, która może zastanawiać. Brzmi ona następująco (Art. 146b ustawy Prawo bankowe):
„W razie obniżenia sumy funduszy własnych banku poniżej poziomu określonego w (i tutaj artykuł Prawa bankowego, który mówi o minimalnym kapitale własnym, który musi mieć bank – rozkminię to dalej na konkretnym przykładzie) albo powstania niebezpieczeństwa obniżenia tej sumy poniżej poziomu określonego w (i znów ten sam artykuł Prawa bankowego) Komisja Nadzoru Finansowego może podjąć decyzję o przejęciu banku przez inny bank za zgodą banku przejmującego, jeśli nie zagrozi to bezpieczeństwu (i tutaj o tym, że pieniądze klientów banku przejmującego po takiej operacji muszą być bezpieczne, tak samo jak poziom funduszy własnych banku przejmującego)”
W kolejnym punkcie jest propozycja, by „w przypadku, gdy jest to konieczne ze względu na sytuację banku przejmowanego” KNF mogła zgodzić się na przejęcie mimo „czasowego niespełniania” przez bank przejmujący wymogów pozwalających na wypłatę dywidendy (chodzi o to, że prawo pozwala wypłacać dywidendy tylko bankom mającym wysokie kapitały w stosunku do skali prowadzonej działalności).
Kolejny fragment mówi, że fundusze przejmowanego banku idą na pokrycie jego strat, zaś po zaspokojeniu wierzycieli pieniądze, które ewentualnie zostaną na stole – będą rozdzielone pomiędzy akcjonariuszy „przymusowego bankruta”. Alternatywnie akcjonariusze przejmowanego banku mogą też dostać akcje banku, który ich „wywłaszczył”, przejmując majątek. Kluczowa część poprawki wygląda tak:
Poprawka została „wrzucona” dopiero w ramach prac komisji sejmowej (nie było jej w pierwotnej wersji nowelizacji), a teraz ma być rozpatrywana w Senacie (punkt 4. posiedzenia Senatu, które ma się rozpocząć 21 listopada).
Co by oznaczało przyjęcie takiej poprawki? To byłaby de facto trzecia ścieżka „likwidowania” banków mających straty i kłopoty z kapitałami. Pierwszą jest wprowadzenie przez KNF zarządu komisarycznego, a potem wniosek o upadłość. Druga to unijna procedura resolution (przejęcie banku przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, stosowane w przypadku banków „za dużych, by upaść” i zbyt mocno powiązanych z innymi, gdy wchodzi w grę efekt domina).
Nowy pomysł to bardzo szybka ścieżka, niemal „jednoosobowa”, a przy okazji uznaniowa (wystarczy „niebezpieczeństwo” spełnienia warunku). Z treści poprawki wynika co prawda możliwość odwołania się od decyzji KNF do sądu administracyjnego (jest odesłanie do innego artykułu Prawa bankowego, który mówi, że „od decyzji (…) rada nadzorcza może wnieść skargę do sądu administracyjnego w terminie 7 dni”). Co prawda skarga nie wstrzymuje wykonania decyzji KNF, ale „przed rozpatrzeniem skargi nie może być rozpoczęte (…) przejęcie majątku banku”.
Cztery poprawki do poprawki
W poprawce tej niepokoją cztery rzeczy. Po pierwsze uznaniowość. Co to, do jasnej cholery, za norma prawna, w której o wszystkim decyduje „niebezpieczeństwo” niespełnienia jakichś warunków? Jak określić, kiedy robi się „niebezpiecznie”? Pisanie ustawy, w której obok liczb są takie dziwaczne dopiski budzi moje najgorsze przeczucia.
Po drugie brak w tej konstrukcji obowiązkowych konsultacji, jakiejś kontrasygnaty ze strony innego urzędu (Ministerstwa Finansów, Narodowego Banku Polskiego?). Żeby wywłaszczyć akcjonariuszy banku wystarczy przekonać większość członków KNF i przegłosować taką uchwałę. Po trzecie dość „łagodne” kryteria otwarcia tej drogi. Sam fakt, że jakiś bank nie spełnia przejściowo (np. przez jeden, dwa kwartały) wymogów kapitałowych nie powinien być powodem tak ostrych sankcji. Takie np. SKOK-i przez lata ich nie spełniały…
Po czwarte brak potrzeby. Nie widzę większego sensu we wprowadzaniu trzeciej ścieżki „zamiatania” banków z kłopotami. Mamy upadłość (dla mniejszych banków, ostatnio intensywnie „trenują” to SKOK-i oraz mamy przymusową restrukturyzację (dla banków, których prosta upadłość oznaczałaby efekt domina). I chyba wystarczy.
KNF tłumaczy poprawkę tym, że może zdarzyć się bank, który nie podpadnie pod przymusową restrukturyzację w reżimie regulacji Resolution, a „zwykła” upadłość będzie oznaczała ogromne obciążenia dla BFG (musi wypłacić ludziom pieniądze z depozytów).
To jest jakiś argument, ale nie wydaje mi się, aby występowała taka „szara strefa” między istniejącymi rozwiązaniami. Albo jakiś bank podpada pod resolution, albo pod „zwykłą” upadłość. Getin nie mógłby upaść, bo ma 45 mld zł depozytów, a w BFG jest tylko 12 mld zł pieniędzy. Więc musiałby być poddany uporządkowanej restrukturyzacji. Trzecia ścieżka jest, moim zdaniem, niepotrzebna. A zwłaszcza obarczona tymi czterema błędami.
Kiedy KNF mógłby uruchomić „szybką ścieżkę wywłaszczania”?
Czy wniesienie tej poprawki ma cokolwiek wspólnego z całą aferą i nagłym ujawnieniem treści nagrania sprzed pół roku? Bezpośrednich dowodów na to nie ma, ale koincydencja wydarzeń jest zastanawiająca. Gdybym miał obstawiać, to opowiedziałbym się za teorią, że wniesienie poprawki i ujawnienie nagrań było ze sobą ściśle związane.
Czy w oparciu o tę poprawkę można byłoby z dnia na dzień zabrać Getin Bank albo Idea Bank dotychczasowym akcjonariuszom? Sprawdziłem to na przykładzie Getin Banku, większego i będącego w lepszej kondycji finansowej, niż Idea Bank.
W poprawce autorzy piszą, że podstawą do uruchomienia „trzeciej ścieżki” jest obniżenie – lub groźba obniżenia – funduszy własnych banku poniżej poziomu z art. 128 Prawa bankowego. Zerknąłem do tego artykułu. Mówi on, że każdy bank musi utrzymywać fundusze własne na poziomie określonym w art. 92 rozporządzenia nr 575/2013 Unii Europejskiej oraz „oszacować kwotę niezbędną do pokrycia wszystkich zidentyfikowanych, istotnych rodzajów ryzyka występujących w działalności banku”
A z kolei wspomniany fragment prawa europejskiego mówi, że każdy bank musi mieć co najmniej 4,5% kapitału najwyższej jakości (tzw. Tier 1) w stosunku do skali prowadzonej działalności oraz łączny współczynnik wszystkich kapitałów na poziomie 8% w stosunku do skali prowadzonej działalności. A dalej są już dość szczegółowe wyliczenia mówiące jak to liczyć.
Czy tą poprawką da się „zabić” Leszka Czarneckiego? Sprawdzam!
Dość proste kryterium, w zasadzie niezależne od KNF (to znosi obawę, że nadzór mógłby chcieć najpierw kogoś „upupić”, a potem wywłaszczyć). No to czas sprawdzić – na przykładzie Getin Banku, jakżeby inaczej – czy ewentualne wprowadzenie tej poprawki mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której akcjonariusze tego banku – ze szczególnym uwzględnieniem Leszka Czarneckiego – nagle obudziliby się bez swoich akcji.
Z najnowszych danych Getinu wynika, że jego łączny współczynnik kapitałowy (zwany TCR lub CAR) wynosi 11,8% w relacji do skali prowadzonej działalności. Zaś współczynnik kapitału Tier 1 – 9,2%. W obu przypadkach jest to więcej niż wskazuje rozporządzenie unijne, ale mniej, niż wyznaczone przez KNF normy. Bo nasz KNF narzuca bankom dużo wyższe wymogi kapitałowe do spełnienia niż wynoszą minima unijne. O, takie:
A Getin Bank ich niestety nie spełnia, bowiem wyliczone dla niego normy kapitałowe wynoszą dziś – co bank sam publikuje – tyle:
Ale w tym przypadku liczą się normy unijne, a nie KNF-owe. Patrząc przez pryzmat tej poprawki – o ile stałaby się obowiązującym prawem i o ile jakaś „grupa trzymająca władzę” chciałaby z niej skorzystać, by wywłaszczyć akcjonariuszy Getinu z majątku – trzeba by się było nagimnastykować, żeby udowodnić „niebezpieczeństwo” zejścia wskaźników Getinu poniżej unijnych norm.
A Idea Bank? Po utworzeniu wysokich rezerw kapitał własny banku obniżył się o 31% w stosunku do stanu sprzed roku. Przy stabilnej wartości aktywów i rosnącej wartości portfela kredytów przełożyło się to na spadek współczynnika TCR do poziomu 9,8% (rok wcześniej było 13,8%), a współczynnik Tier 1 spadł do 8,2% (wobec 12,1% rok wcześniej.
Oba banki Leszka Czarneckiego mają straty, a straty „zjadają” kapitał. Ten, który dziś pozwala być powyżej norm, za chwilę może do tego nie wystarczyć. Rok temu Getin miał znacznie wyższe wskaźniki kapitałowe niż dziś, a za kilka miesięcy może mieć niższe, niż dziś.
Pojawienie się takiej poprawki do ustawy o ratowaniu banków w tarapatach mniej więcej w tym samym czasie, w którym światło dzienne ujrzały nagrania z dziwnych „negocjacji” przewodniczącego KNF z głównym udziałowcem banków mających kłopoty finansowe, wymaga prześwietlenia.
To może zostać przyjęte przez prywatnych właścicieli banków w Polsce w taki sposób, że nie są tu mile widziani. A wkrótce potem osiągniemy nirwanę w postaci 100% udziału kapitału państwowego w bankach. Jak 30-40 lat temu.